Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, praca: Tylu młodych bezskutecznie szuka pracy
Przydatne skróty: KSO
Polska: Nowe i puste. Pierwsze miasta biorą się za deweloperów
Belgia, biznes: „Lepsza dekada niż w Niemczech, gorsza niż w Holandii”
Polska: Takiego miejsca w Polsce nie było. Sala pożegnań dla zwierząt
Słowo dnia: Werkgever
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela, 7 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Zamiast w Hiszpanii urlop… w Holandii?
Polska: Psia apteczka w pociągu. Warto mieć taką w domu
Przydatne skróty: BSO
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Kolejne supermarkety Delhaize uszkodzone przez protestujących!

Kilka supermarketów Delhaize zostało zdewastowanych w noc ze środy na czwartek (14-15 czerwca) – potwierdził rzecznik sieci supermarketów, oświadczając, że Delhaize złoży skargę w tej sprawie.

W mailu protestujący poinformowali, że tym razem zaatakowali 11 sklepów, m.in. w Brukseli, Ninove i Gandawie. Grupa wyjaśniła, że chce wezwać do bojkotu Delhaize, gdzie od miesięcy toczy się spór pracowniczy dotyczący planu przekształcenia pozostałych 128 sklepów na franczyzy.

„Ogromnie żałujemy, że do tego doszło. Są to działania przestępcze, które nie przybliżają nas do rozwiązania” – powiedział rzecznik sieci, Roel Dekelver. „Trwają dochodzenia w sprawie poprzednich incydentów. Złożymy kolejną skargę”. Według rzecznika, sklepy będą otwarte normalnie.

To nie pierwszy raz, kiedy protestujący zaatakowali supermarkety Delhaize. W poniedziałek dwa sklepy w Brukseli zostały pomalowane farbą, a w ostatnich tygodniach i miesiącach regularnie malowano fasady, blokowano zamki, wybijano szyby i przebijano opony samochodów dostawczych.

15.06.2023 Niedziela.BE // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(kk)

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Zdecydowała się na tatuaż i... straciła wzrok. Teraz stara się o rentę

Zapragnęła zmienić swój wygląd i wytatuować gałki oczne. Straciła wzrok, a teraz walczy o rentę.

Aleksandra Gałuszka postanowiła wytatuować gałki oczne tak, żeby ich biała część stała się czarna. Na jej nieszczęście zabieg został źle wykonany.

Dramat w studiu tatuażu

Wybór padł na studio tatuażu w Warszawie, w którym pracował Piotr A. Tatuażysta twierdził, że ma i doświadczenie w tego typu zabiegach, i medyczne wykształcenie. Szybko okazało się, że to nieprawda. Tyle że już po czasie.

Podczas zabiegu igła została wbita zbyt głęboko, co spowodowało rozlanie się tuszu po gałkach ocznych i porażenie nerwów wzrokowych. Mimo że Aleksandra mówiła, że gorzej widzi, Piotr A. uspokajał swoją klientkę, tłumacząc jej, że to normalny objaw, który wkrótce zniknie. Nie zniknął. Aleksandra straciła wzrok w prawym oku, a w lewym widzenie zostało mocno ograniczone.

Po zabiegach w szpitalu wojskowym udało się jedynie ustabilizować ciśnienie w jej oku i złagodzić ból. Po konsultacji z renomowanym okulistą, prof. Jerzym Szaflikiem, stwierdzono, że użyty tusz był wątpliwej jakości i nie miał atestów.

Tym bardziej nie powinien zostać użyty w tak wrażliwym zabiegu. Dodatkowo tatuaż został wykonany niezgodnie ze sztuką.

Tatuażysta musi zapłacić

Aleksandra pozwać salon tatuażu. Pierwszy wyrok zapadł pod koniec 2022 roku. Odpowiedzialny za przeprowadzenie zabiegu Piotr A. został zobligowany (ale nieprawomocnie) do wypłacenia dziewczynie rekompensaty w wysokości 150 tys. zł i wykonania prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie przez rok. Pełnomocnicy Aleksandry odwołali się od wyroku.

Teraz Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał wyrok, co oznacza, że Piotr A. musi zapłacić poszkodowanej 150 tys. zł i pokryć koszty procesu, co razem wynosi około 170 tys.

Starania o rentę

Prawnicy Aleksandry planują również starać się o comiesięczną rentę dla poszkodowanej, przynajmniej w wysokości najniższej krajowej. Jednak zdobycie tych środków może być trudne, ponieważ Piotr A. już zadeklarował, że nie ma takiej sumy.

16.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Instagram @anoxi_cime

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Puchnie lista firm, do których puka skarbówka. Rządzący szukają pieniędzy?

Wiadomo, jakie firmy fiskus bierze na celownik najczęściej. Wiadomo też, że rośnie liczba kontroli i że za każdym razem wykrywane są nieprawidłowości.

Z danych resortu finansów wynika, że w minionym roku wszczęto o prawie 10 proc. kontroli więcej podatkowych niż w 2021 roku. Najwięcej w województwach mazowieckim, dolnośląskim i małopolskim.

Aż 97 proc. kontroli wykazało nieprawidłowości. Przełożyło się to na 3,2 mld zł, podczas gdy rok wcześniej bilans wyniósł ok. 3 mld zł.

Informatyzacja całego systemu plus kolejne raporty, które sami przedsiębiorcy muszą co chwila przesyłać skarbówce, sprawiają, że fiskus nie musi nawet do firm wysyłać kontrolerów. Może to robić zdalnie.

Niektórym fiskus przygląda się bardziej

Business Insider podał listę branż, które są na celowniku skarbówki. Oczywiście kontroli może spodziewać się każda firma, ale są obszary, którym Ministerstwo Finansów przygląda się dokładniej.

Kontrolerzy skupiają się zwłaszcza na wyłudzeniach podatku VAT, ale to nie wszystko. Mocno interesują się podatkiem CIT. Powód? To w tych obszarach wykrywanych jest najwięcej nieprawidłowości.

Branże najwyższego ryzyka:

budownictwo,
usługi niematerialne,
sprzedaż hurtowa,
transport i logistyka,
e-handel,
motoryzacja,
przemysł paliwowy,
produkcja wyrobów z mineralnych surowców niemetalicznych,
sprzedaż produktów spożywczych i tytoniu.

Żeby rozdawać, najpierw trzeba mieć co

– Wzmożone kontrole podatkowe w 2022 roku można skomentować jednym, prostym stwierdzeniem: rządzący poszukują pieniędzy. A skąd indziej je pozyskać jak nie od podatników? – pytał niedawno prof. Adam Mariański, prezes Polskiego Instytutu Analiz Prawno-Ekonomicznych i szef Komisji Podatkowej BCC.

I dodał: – Państwo mierzy się obecnie z popandemiczną rzeczywistością oraz trudną międzynarodową sytuacją gospodarczą, której odzwierciedleniem jest obecny poziom inflacji. Już te okoliczności świadczą o braku środków w budżecie państwa, który jest dodatkowo nadwyrężany rozdawaniem pieniędzy w ramach kolejnych programów rządowych.

19.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sc)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Tej nocy prezesi banków nie spali. Zapadł arcyważny wyrok dla frankowiczów

Europejski Trybunał Sprawiedliwości (TSUE) podjął decyzję ważną dla osób mających kredyty we frankach. Co to oznacza dla nich i polskich banków?

Banki nie mają prawa ubiegać się od swoich klientów z kredytami we frankach pieniędzy za korzystanie z kapitału po unieważnieniu umowy kredytowej – orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Na ten dzień od miesięcy czekali prezesi banków i frankowicze. Wyrok był do przewidzenia, bo już kilka miesięcy temu rzecznik TSUE ogłosił wstępną opinię trybunału.

Wyrok jest kolejną już odsłoną walki frankowiczów z bankami. A zaczęło się lata temu.

Okazja życia

Kiedy ktoś kupował dom lub mieszkanie, mógł zaciągnąć kredyt w złotówkach lub innej walucie. Banki oferowały franki szwajcarskie. To pewny pieniądz, odporny na wahania kursów, a takie zobowiązanie było dla klienta korzystniejsze. Oprocentowanie kredytu było niższe niż złotówkowego i po prostu płaciło się mniejsze raty.

W latach 2001-2003 niemal 2/3 samych pożyczek motoryzacyjnych udzielono we frankach. A w latach 2006-2008 nastąpił prawdziwy boom na rynku frankowych kredytów. W 2004 r. wartość kredytów w walucie obcej wyniosła 6,1 mld zł, natomiast tylko w szczytowym 2008 roku – wartość kredytów w CHF wyniosła 56 mld zł. Korzystały na tym miliony Polaków.

Poleciał na łeb na szyję

Kryzys przyszedł w 2015 r. Frank nagle podrożał. W 2008 r. kosztował 1,96 zł, a na początku 2015 r. aż 4,29 zł. W ciągu 7 lat rata kredytu w CHF wzrosła więc ponaddwukrotnie. To sprawiło, że z dnia na dzień ludzie, którzy cieszyli się z małych rat, musieli bankowi oddawać ogromne sumy.

Klienci zaczęli się skarżyć. Poszli do sądów. Udowadniali, że zostali oszukani. Że podpisując umowę kredytową, byli wprowadzani przez banki w błąd. Że wmawiano im, ze rata zawsze będzie korzystniejsza niż w złotówkach. 
Wiele procesów zostało przez klientów wygranych. W wieli przypadkach zawarto ugody. W wielu kredyt został przewalutowany na złotówki.

Wyrok TSUE

Czwartkowy wyrok jest przełomowy, a TSUE stanął po stronie frankowiczów. Ocenił, że gdy dochodzi do unieważnienia umowy kredytowej z powodu nadużyć, bank nie może domagać się od kredytobiorcy rekompensaty za korzystanie z kapitału na zakup nieruchomości.

– Prawo Unii nie stoi na przeszkodzie temu, aby w przypadku uznania umowy kredytu hipotecznego zawierającej nieuczciwe warunki za nieważną konsumenci żądali od banku rekompensaty wykraczającej poza zwrot zapłaconych rat miesięcznych – orzekł Trybunał.

Tłumacząc: jeżeli klient wygrał w sądzie z bankiem w sprawie frankowego kredytu (umowa została unieważniona), to bank nie pozostał bierny. Instytucje finansowe zaczęły pozywać takich klientów i chciały pieniędzy za wspomniane właśnie bezumowne korzystanie z ich kapitału. Czyli, że człowiek przez lata korzystał z pieniędzy banku, nie mając na to umowy.

TSUE wskazuje też, że to nie banki powinny otrzymać pieniądze od kredytobiorcy, ale same powinny wypłacić, gdy posiadacz zobowiązania spłacił bankowi więcej niż pożyczony kapitał na zakup nieruchomości.

15.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sc)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed