Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Oszustwa wyborcze w Ninove? 7 aresztowań
Polska: Oszustwo na... Czyste Powietrze. Naciągacze zastawiają pułapki
Belgia, Polska: Jak głosowali Polacy w Gandawie? Zaskakujący zwycięzca
Polska: Aż trudno w to uwierzyć. Ciągnął psy za samochodem [WIDEO]
Belgia, Dinant: Wypadek podczas wspinaczki. Jedna osoba nie żyje
Polska: 800 plus po nowemu. Sprawdź od kiecy i co się zmieni
Temat dnia: Dziś strajk sektora publicznego w Belgii. Liczne zakłócenia!
Polska: Dramat w marketach. Brakuje kasjerów. Ludzi przeraża natłok pracy
Słowo dnia: Verkiezingscampagne
Belgia: Autostrada E19 zablokowana przez... kilka ton marchwi!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Koniec z odrabianiem lekcji w domach. Szkoły czekają duże zmiany

Likwidacja prac domowych, odchudzenie podstawy programowej, mniej lektur. To tylko kilka zmian, które przygotowuje Ministerstwo Edukacji. Kiedy się zaczną?

Wszystko wskazuje na to, że 1 września, chociaż jest szansa, że prace domowe znikną wcześniej. Co to znaczy?

Koniec z zadawaniem prac do domu

Do likwidacja prac domowych prawdopodobnie dojdzie jeszcze w tym roku szkolnym. Ale…

– Prace nad rozporządzeniem, które zmieniają zasady zadawania prac domowych, trwają – powiedziała w Radiu Zet wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer. – Wymaga to przejścia drogi prawnej, m.in. konsultacji czy uzgodnień międzyresortowych – dodała.

Kiedy zatem ta zmiana wejdzie w życie? – Ogłosimy to w momencie, kiedy rozporządzenie będzie gotowe – odpowiedziała wiceszefowa resortu edukacji.

I podkreśliła, że: – Nie może być tak, że dziecko nie ma praktycznie weekendu, ponieważ w każdy piątek ktoś mu zadaje coś na poniedziałek.

Chudsza podstawa programowa

– Od 1 września chcemy odchudzić podstawę programową od 5 do 20 proc. treści, w zależności od poszczególnych przedmiotów – zapowiedziała Lubnauer.

Nie będzie jednak – jak zastrzegła – rewolucja.

– Zostaną ograniczone pewne treści – wyjaśniła. – Pozwoli to na większą autonomię nauczycielowi w wyborze pewnych treści, możliwość rozszerzania ich, ciekawszego opowiedzenia o pewnych zagadnieniach, czy np. pracy w grupie. Spadnie wówczas zasadność zadawania prac domowych – tłumaczyła.  

Podstawy programowe będę opracowywane przez zespoły eksperckie, które będą współpracowały z Centralną Komisją Egzaminacyjną. Pracę rozpoczną niebawem.  

Mniej lektur

Kolejną zmianą, którą zapowiedziała w Radiu Zet wiceministra Lubnauer, jest ograniczenie liczby lektur.

– Narzekają na to bardzo nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele, bo nie daje im to praktycznie możliwości wyboru czegokolwiek spoza kanonu narzuconego odgórnie – powiedziała.

I dodała, że część zmian może wejść dopiero w kolejnych latach, bo wymaga np. zmiany podręczników.

Podwyżki w wyrównaniem od 1 stycznia

Zapowiadane zmiany nie oznaczają jednak – zaznaczyła wiceszefowa resortu edukacji – że wzrośnie pensum dla nauczycieli.

– Nie zwiększamy pensum – podkreśliła.

A co z podwyżką płac nauczycielskich?

– Mówimy o 30 proc. podwyżkach w przypadku nauczycieli mianowanych i dyplomowanych i 33 proc. dla początkujących. Podwyżki wejdą w życie od 1 stycznia 2024 r. – odpowiedziała Lubnauer.

I doprecyzowała: – To będzie z wyrównaniem, bo pieniądze zostaną wypłacone, kiedy zostanie przyjęty budżet. Zapewne będzie to około 2 marca, ale z wyrównaniem od 1 stycznia.

Katarzyna Lubnauer zapowiedziała pierwsze zmiany w szkołach. Wejdą w życie 1 września

04.01.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Katarzyna Lubnauer Facebook

(ss)

Polska: Przyjdą i nie będą pytali o zgodę. Bo licznik prądu po prostu trzeba wymienić

W całej Polsce trwa wymiany urządzeń na nowe. Ta akcja jest rozłożona w czasie i potrwa do 2030 roku.

Pana Pawła zdziwiła wizyta pracowników firmy energetycznej.

– Przyszli i powiedzieli, że zaraz otworzą skrzynkę elektryczną, żeby wymienić licznik. Nie bardzo wiedziałem, o co chodzi. W tym domu mieszkamy 6 lat i licznik chyba nie nadawał się już wymiany – mówi mężczyzna.

Stan techniczny licznika nie ma tu jednak nic do rzeczy. W całej Polsce trwa wymiany urządzeń na nowe.

– Nie musiałem monterów wpuszczać do domu, bo licznik znajduje się za ogrodzeniem. Panowie powiedzieli, że będą mieli dzięki temu mniej pracy. Gorzej jest w starych blokach, gdzie liczniki znajdują się w mieszkaniach, bo teraz trzeba urządzenia przenieść na zewnątrz lokalu – dodaje pan Paweł.

Korzyści dla odbiorców energii

„Dla PGE Dystrybucja oznacza to obowiązek opomiarowania ok. 6 mln odbiorców końcowych do końca 2030 r. (co wymaga wymiany ok. 750 tys. liczników rocznie) oraz ok. 60 tys. stacji SN/nN (instalacja ok. 20 tys. urządzeń pomiarowych rocznie wraz z niezbędną przebudową stacji) do końca 2025 roku” – podaje firma energetyczna.

Tłumaczy także, że wymiana urządzeń ma zaowocować korzyścią zarówno dla odbiorców prądu, jak i dla samej firmy. Między innymi przez to, że nie będzie już trzeba wysyłać pracowników, aby odczytywali stan licznika. Nowe urządzenia będą same przesyłały informacje, które będą gromadzone w Centralnym Repozytorium Danych Pomiarowych.

„Pozytywne skutki inwestycji dla klientów to m.in.: lepsze zarządzanie zużyciem energii, ułatwienie zmiany sprzedawcy czy możliwość korzystania z przedpłatowej formy rozliczeń” – dodaje PGE Dystrybucja.

I wyjaśnia, że zdalne odczyty kończą z obecnym systemem płacenia za prąd. Jeżeli komuś wymienią licznik, to nie będzie już otrzymywał prognozowanego rozliczenia, tylko dane o realnym zużyciu.

Co już zostało zrobione?

Wymiana jest ogromną operacją, która potrwa do 2030 roku. Do tego czasu ma zostać zainstalowanych aż 17 mln nowych liczników.

Jak poziom zaawansowania prac wygląda w konkretnych firmach?

Energa-Operator do tej pory zainstalowała liczniki u około 2,4 miliona swoich klientów (ok. 72 proc.),
PGE Dystrybucja – 763 tysiące liczników zostało wymienionych z około 5,5 miliona klientów,
Tauron Dystrybucja – firma ma około 5,8 miliona odbiorców i wymieniła ich ponad 1 milion,
Enea Operator – udało się wymienić liczniki u ok. 12 proc. (340 tysięcy) klientów.

Nowe ceny prądu

Od 1 stycznia obowiązują w Polsce nowe ceny prądu. Zgodnie z przyjętymi rozwiązaniami stawki zostały zamrożone na poziomie 2023 roku. Ten mechanizm będzie funkcjonował tylko przez pierwsze pół roku. Chyba że zostanie przedłużony.

Cena dla odbiorców indywidualnych została ustalona na poziomie maksymalnym 412 zł/MWh. Będzie obowiązywała jednak pod pewnymi warunkami i przy określonym zużyciu.

Dla każdego gospodarstwa domowego to limit 1,5 MWh w ciągu pół roku. Dla gospodarstwa rolniczego i dla dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny to 2 MWh a dla rodziny, w której jest osoba niepełnosprawna to 1,8 MWh.

Po przekroczeniu limitu cena za energię elektryczną wzrośnie do 693 zł/MWh.

To także stawka obowiązująca samorządy i firmy.

06.01.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Znowu są pieniądze na Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży. Rząd zmienił decyzję PiS-u

To dobra wiadomość dla młodych ludzi, którzy zmagają się z kłopotami psychicznymi. Rząd przywrócił finansowanie Telefonu Zaufania dla dzieci w kryzysie psychicznym 116 111.

Według danych policji, w 2022 roku dzieci i młodzież w wieku od 7 do 18 lat ponad 2 tys. razy próbowały odebrać sobie życia. W 156 przypadkach zakończyło się to śmiercią.

W 2023 r takich prób było o 0,6 proc. więcej.  

Młodym ludziom, którzy znajdą się w takim dole psychicznym, swoja pomoc oferuje m.in. Telefon Zaufania 116 111.

Uzupełnia lukę w systemie

„116 111 – telefon zaufania dla dzieci i młodzieży uzupełnia istotną lukę w systemie pomocy dzieciom w Polsce. Możliwość anonimowej pomocy w trudnych sytuacjach życiowych – ale także w codziennych trudnościach – ważna jest zawsze, a szczególnie teraz, kiedy pomoc psychologiczna i psychiatryczna dla dzieci w Polsce jest wciąż w dramatycznym kryzysie” – czytamy w komunikacie Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

O tym, że taki telefon jest bardzo potrzebny, najlepiej świadczą liczby. Jak podała na swojej stronie fundacja, „w ciągu 14 lat działania odebraliśmy ponad 1,4 miliona połączeń od dzieci, które szukają pomocy.
Ponad 4000 razy ratowaliśmy zdrowie i życie w trakcie tych rozmów”.

Pieniądze ze zbiórek społecznych

Telefon Zaufania dla dzieci i młodzieży w dużej części był finansowany ze środków publicznych. Do czasu aż rząd PiS uznał, że prowadząca go fundacja Dajemy Dzieciom Siłę nie ma do tego właściwych kompetencji. I zablokował dotację.

Musiały wystarczyć pieniądze z 1 proc. (od ubiegłego roku z 1,5 proc.), zbiórek społecznych i udziału w konkursach na dofinansowanie. To jednak nie zapewniało stabilnego funkcjonowania telefonu i jego rozwoju.

Tę decyzję zmienił na szczęście rząd Tuska. Ale po kolei…

PiS zabrał, koalicja oddaje

Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę prowadzi Telefon Zaufania od 2008 roku. Kłopoty zaczęły się już – jak przypomniała „Rzeczpospolita” w 2016 r. – kiedy 5 z 10 linii musiało zostać zamkniętych. Powód? Ministerstwo Edukacji i Nauki nie rozpisało konkursu, co oznaczało brak finansowania z budżetu. Apel do premiera Mateusza Morawieckiego pozostał bez odzewu.

Aż w 2022 roku władza zupełnie cofnęła rządowe wsparcie. Wtedy dzięki internautom udało się zebrać podczas zbiórki prawie 2 mln zł.

Teraz finansowanie Telefonu Zaufania wraca. Jak podał portal Goniec.pl, Telefon Zaufania 116 111 będzie w całości finansowany przez nowy rząd. To ok. 7 mln zł rocznie.

Był to – dodajmy – jeden ze „100 konkretów na 100 dni”, programu, z którym Koalicja Obywatelska poszła do wyborów.

Finansowanie Telefonu Zaufania ma być uruchomione w ciągu 3  miesięcy.

07.01.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Kosztowne kary dla aptek. Jedna ma zwrócić ponad milion złotych

1,2 mln zł ma zapłacić jedna z aptek po kontroli recept Narodowego Funduszu Zdrowia.

Na 11 tysięcy skontrolowanych przez NFZ recept, aż 3800 zostało zakwestionowanych. A kontrola objęła tylko trzeci kwartał 2023 roku.

Kontrola w liczbach

NFZ sprawdzał, czy recepty wystawione przez lekarzy zostały właściwie zrealizowane, czy recepty nie zawierały błędów, które uniemożliwiały wydanie pacjentom refundowanych leków, a mimo to farmaceuci to zrobili.

„Nienależnej refundacji dopatrzyli się w 3711 sytuacjach (33 proc. recept poddanych kontroli). Średnio na jedną kontrolę przypadało 277 recept” – podlicza serwis rynekdrowia.pl.

Rekordzista zapłacił ponad milion złotych

Dopatrzono się np. takich błędów jak niewłaściwie określony koszt sporządzenia leku w przypadku, gdy specyfik musi przygotować farmaceuta. Były także błędy w dokumentacji – przekazywaniu oddziałowi wojewódzkiemu NFZ danych o obrocie lekami oraz wyrobami medycznymi objętymi refundacją.

Efekt? Średnio na jedną kontrolę przypadała kara finansowa w wysokości 61,7 tys. zł. Najboleśniejsze sankcje spadły na aptekę w Kielcach – 1,2 mln zł.

03.01.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed