Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Regionalne lotniska nie dotrzymały terminów
Belgia: Ruszyła budowa nowej „trasy rowerowej” w Brukseli!
Belgia zaostrzy przepisy dotyczące pakowania cygar
Belgia zainwestuje 1 mld euro w wojskowe centra danych
Belgia, Limburgia: Zlot tuningowanych aut. 12 aresztowań
Belgia: Żegnały go tłumy. Pomagał innym, został zamordowany
Temat dnia: O ile podrożała żywność?
Belgia, Bruksela: Nielegalna sprzedaż narkotyków w... sex shopach?!
Belgia: Kolejna osoba zastrzelona w Anderlechcie
Belgia: Kokaina i metadon dla niemowlaka. Matka i babcia podejrzane
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Koniec „recepty rocznej”. Ministerstwo Zdrowia wycofuje się z tego rozwiązania

Farmaceuci nie będą już musieli korzystać ze specjalnych kalkulatorów, by wyliczyć ilość leku, jaką może otrzymać pacjent z „recepty rocznej”. Polskie Ministerstwo Zdrowia w najnowszej nowelizacji ustawy refundacyjnej odchodzi od tego rozwiązania i zmienia przepisy prawa farmaceutycznego w tym zakresie.

Informacja z pewnością ucieszy pracowników aptek. Ministerstwo Zdrowia chce zlikwidować przepisy dotyczące recepty rocznej. Obowiązują one od września 2019 roku i od tego czasu są przedmiotem krytyki całego środowiska aptekarskiego. Poziom skomplikowania przepisów w tym zakresie sprawia bowiem, że pracownicy aptek nierzadko muszą korzystać ze specjalnych kalkulatorów e-recepty. Pozwalają one obliczyć ilość leku, jaką farmaceuta lub technik farmaceutyczny mogą wydać pacjentowi. Bez nich realizacja recept rocznych byłaby zdecydowanie trudniejsza.

Przepisy o recepcie rocznej umożliwiają lekarzom przepisywanie podczas jednej wizyty leków dla pacjentów na cały rok (360 dni). Art. 96a ustawy Prawo farmaceutyczne zawiera jednak też opis mechanizmu odliczania z takiej recepty niewykorzystanych przez pacjenta leków. Zgodnie z ich treścią, po upływie 30 dni od daty wystawienia lub od daty realizacji recepty z terminem realizacji 365 dni, osoba ją realizująca powinna zmniejszyć ilość wydawanego preparatu o taką, która mogłaby zostać zużyta w tym okresie, w którym pacjent jej nie wykupił.

Zawiłość tego przepisu skutkowała wieloma jego interpretacjami wśród pracowników aptek. Na przestrzeni czasu pojawiały się też różne sposoby wyliczania ilości leku, którą można wydać pacjentowi. Wiele wskazuje na to, że wkrótce problemy związane z realizacją recepty rocznej przejdą do historii.

Koniec „recepty rocznej"

Ministerstwo Zdrowia ostatecznie zdecydowało o wycofaniu się z recepty rocznej. Zmiany w tym zakresie oraz ich uzasadnienie znalazły się w projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej, w minionym tygodniu przyjętym przez Rząd. Zmianie ulegnie brzmienie wspomnianego art. 96a ustawy Prawa farmaceutycznego. Jak czytamy w uzasadnieniu projektu, proponowana zmiana ma na celu odejście od koncepcji recepty rocznej, która „w ocenie projektodawcy nie przyniosła spodziewanego rezultatu”.

„Skutkowała nieoczekiwanymi problemami w postaci nadmiernie długich okresów braku możliwości kontroli stanu zdrowia pacjenta, obciążeniem farmaceutów koniecznością pomniejszania ilości wydawanego produktu leczniczego w korelacji z liczbą dni, która upłynęła od wystawienia recepty do momentu jej realizacji w aptece. Jednocześnie recepty roczne wygenerowały problemy na polu dostępności produktów leczniczych, z uwagi na częstą praktykę realizowania takiej recepty podczas jednorazowego zakupu” - czytamy w uzasadnieniu zmian.

Resort ocenia, że zmiana art. 96a Prawa farmaceutycznego pozwoli na racjonalizację wymagań dotyczących wystawiania i realizacji recept. Ułatwi też pracę farmaceutów i techników farmaceutycznych.

O połowę mniej leków na recepcie

Resort proponuje zmniejszenie o połowę maksymalnej ilości produktów, które osoby uprawione będą mogły jednorazowo przepisać na recepcie. O połowę zmniejszona zostanie też maksymalna ilość leków przepisywanych na pojedynczej recepcie oraz liczba osobnych recept możliwych jednorazowo do wystawienia.

W praktyce oznacza to, że lekarz, lekarz dentysta, felczer, starszy felczer będzie mógł przepisać dla jednego pacjenta jednorazowo:

ilość produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego, niezbędną pacjentowi do maksymalnie 180-dniowego okresu stosowania wyliczonego na podstawie określonego na recepcie sposobu dawkowania albo sposobu stosowania,

podwójną ilość leku recepturowego, z zastrzeżeniem, że w przypadku produktów leczniczych w postaci mazideł, maści, kremów, żeli, past do stosowania na skórę można przepisać dziesięciokrotną ilość leku recepturowego.

Na pojedynczej recepcie, ilość tego produktu, środka lub wyrobu nie będzie mogła przekraczać ilości niezbędnej do 60-dniowego okresu stosowania.

Projekt zakłada jednocześnie, że lekarz, lekarz dentysta, felczer, starszy felczer będzie mógł wystawić maksymalnie:

6 recept na następujące po sobie okresy stosowania nieprzekraczające łącznie okresu 180 dni stosowania,

16 recept na następujące po sobie okresy stosowania nieprzekraczające łącznie okresu stosowania określonego dla leku recepturowego.

Z kolei pielęgniarka lub położna będzie mogła przepisać na recepcie dla jednego pacjenta jednorazowo maksymalnie ilość leku niezbędną do 180-dniowego stosowania, wyliczonego na podstawie określonego na recepcie sposobu dawkowania albo sposobu stosowania. Jednocześnie pielęgniarka lub położna będzie mogła wystawić do 6 recept na następujące po sobie okresy stosowania nieprzekraczające łącznie 180 dni. Na jednej recepcie nie będzie mogło jednak być więcej produktu leczniczego, środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobu medycznego, niż na 60 dni stosowania.

Mniej leków kupowanych "na zapas"

Resort zdrowia w uzasadnieniu do zmian wskazuje na zalety odejścia od koncepcji recepty rocznej. Rozwiązanie takie pozwoli na ograniczenie maksymalnej ilości produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego lub wyrobów medycznych, liczonej okresem jego stosowania, przez skrócenie tego okresu. W konsekwencji pacjentowi będzie można jednorazowo (w ramach pojedynczej wizyty) przepisać ilość tych produktów na krótszy niż obecnie okres stosowania. To z kolei przede wszystkim poprawi nadzór nad stanem zdrowia pacjenta, zwłaszcza w nieustabilizowanym stanie medycznym.

Rozwiązanie to pozwoli też na ograniczenie maksymalnej liczby produktów możliwych do wystawienia i realizacji na recepcie. To z kolei ograniczy wykup wielu produktów w ramach pojedynczej wizyty w aptece (na zapas). Zmiany będą też skutkować ograniczeniem ilości leków możliwych do przepisania na pojedynczej recepcie, liczonej okresem stosowania. Dla farmaceutów oznacza to ułatwienie w ich wydawaniu.

Zmiany sprawią, że pacjent będzie mógł zrealizować receptę w aptece albo punkcie aptecznym tylko w okresie, na który została wystawiona. Okres ten będzie determinowany ilością leku na recepcie. Skończy się więc odliczania niezużytej ilości leku.

„W ocenie projektodawcy proponowane rozwiązania pozwolą zachować proporcje między częstotliwością wywiadu medycznego u danego pacjenta, a częstotliwością realizacji przezeń recept” - przekonuje resort.

W ocenie Ministerstwa maksymalny półroczny okres, w jakim będzie możliwa farmakoterapia, wydaje się optymalny pod wieloma względami. Pozwoli pogodzić zapewnienie bezpieczeństwa pacjenta z jego komfortem, związanym z możliwie ograniczoną, ale niezbędną i racjonalną, liczbą kontaktów z lekarzem.

Zgodnie z treścią projektu, recepty wystawione przed wejściem w życie zmian, będą realizowane na dotychczasowych zasadach.

25.06.2023 Niedziela.BE // źródło informacji: Mgr.farm // Autor: Łukasz Waligórski // fot. Shutterstock, Inc.

(kc)

  • Published in Polska
  • 0

Natalia Kostina na Media Przyszłości’23: można uznać, że w Rosji nie ma mediów

Rosja używa propagandy głównie do usprawiedliwiania i wspierania wojny - uważa Natalia Kostina, redaktor naczelna działu zagranicznego Narodowej Agencji Informacyjnej Ukrainy Ukrinform. W jej opinii oznacza to, że tradycyjne dziennikarstwo, uwzględniające stanowiska obu stron konfliktu, nie pokrywa zapotrzebowania opinii publicznej na poznanie prawdy.

Przedstawicielka ukraińskiej agencji prasowej podkreślała w trakcie konferencji Media Przyszłości, że wprawdzie w Europie zespoły weryfikujące fakty są bardzo efektywne, redakcje posiadają świetnych dziennikarzy śledczych i publikują rzetelne analizy, jednak to nie wystarcza w walce z produkowanymi przez rosyjski reżim na masową skalę fake newsami.

„Europejczycy są przyzwyczajeni do przestrzegania obiektywizmu jako zasady dziennikarstwa, potrzebują poznać stanowiska obu stron. Ale co zrobić w sytuacji, gdy jedna ze stron co do zasady kłamie?” - pytała retorycznie Natalia Kostina.

Ekspertka zwróciła uwagę, że Rosja produkuje i publikuje fake newsy bardzo szybko i na masową skalę, co oznacza, że nie każda „fałszywka” może być zweryfikowana na czas.

Dodała, że podczas weryfikacji faktów trzeba brać pod uwagę również to, iż w rosyjskiej propagandzie istnieją dwa typy fake newsów. Pierwszy to publikacje w tzw. małych mediach - portalach internetowych, mediach społecznościowych, kanałach na Telegramie czy telewizyjnych programach w stylu show Sołowiowa. Natomiast drugi rodzaj fake newsów jest produkowany bezpośrednio przez rosyjski reżim.

„Co możemy zrobić jako społeczność europejska, jako europejska społeczność dziennikarska z tym drugim rodzajem fałszywek? Myślę, że można uznać, że w Rosji nie ma mediów, w związku z tym taka organizacja jak TASS musi zostać wydalona z sojuszu europejskiego, tak samo jak inne rosyjskie media z organizacji dziennikarskich” - stwierdziła Natalia Kostina.

Wskazała ona, że takie kroki może podjąć sama społeczność dziennikarska, jednak, jak uważa, konieczne jest podjęcie również działań na poziomie politycznym i regulacyjnym, m.in. pozbawienie przedstawicieli, jak to określiła, „tak zwanych rosyjskich mediów” możliwości akredytacji.

„Rosyjska propaganda nigdy nie ustaje w produkowaniu tych masowych fałszerstw. Dlatego jedynym sposobem jest uderzenie w rosyjskich propagandystów, którzy są za nie odpowiedzialni, bo tylko wtedy, gdy spadną na nich sankcje czy wyroki sądowe - tylko wtedy mogą zatrzymać to źródło fałszywych wiadomości w rosyjskim reżimie” - zaznaczyła Natalia Kostina.

Organizowana corocznie przez Polską Agencję Prasową konferencja Media Przyszłości to wydarzenie, podczas którego w gronie polskich i zagranicznych ekspertów dyskutuje się na temat przemian zachodzących w mediach. Tegoroczna, piąta edycja Mediów Przyszłości, odbyła się 15 czerwca w Warszawie, w Centrum Prasowym PAP, a jej tematem przewodnim była wojna informacyjna.

24.06.2023 Niedziela.BE // źródło informacji: PAP MediaRoom // fot. PAP/M.Kmieciński

(kc)

  • Published in Wojna
  • 0

Najmłodszy reżyser w historii kina pracuje nad swoim nowym międzynarodowym projektem. W rolach głównych m.in. Paweł Deląg

Czeski reżyser - David Balda - zadebiutował w 2019 roku filmem „Intruz”. Miał wtedy zaledwie 18 lat, tym samym został najmłodszym reżyserem w historii kina. Teraz Balda kręci swój nowy film fabularny. Wsród międzynarodowej obsady znalazł się również polski akcent - jedną z głównych ról gra Paweł Deląg.

Nowy film Davida Balda jest efektem refleksji reżysera nad różnymi mechanizmami wpływu. „W obecnych czasach szczególnie ważne jest pokazanie, jak możemy bronić się przed manipulacją. W tym filmie przedstawiamy wpływowe społeczności, które starają się wywierać na nas wpływ. To temat ponadczasowy i obecny w każdej epoce. W moim debiucie - >>Intruz<< - głównym tematem była wolność. Tym razem, w nowym filmie, chciałem sięgnąć dalej i poruszyć temat braku wolności, a co z tym związane - manipulacji. Ze swoim przesłaniem chcemy dotrzeć do jak najszerszej publiczności, stąd tak międzynarodowy charakter produkcji. Myślę, że w tym filmie każdy znajdzie odniesienie do sytuacji, z którymi obecnie się styka lub doświadcza na co dzień - zarówno starsze jak i młodsze pokolenie" - mówi David Bald, reżyser filmu.

"Wspaniale współpracuje mi się z Pawłem Delągiem. Jest doskonałym aktorem, niesamowicie charyzmatycznym i kreatywnym. Dzięki jego precyzyjnej grze aktorskiej, postać, którą odgrywa w filmie, nabierze interesującej głębi i charakteru. Bardzo doceniam fakt, że zdecydował się zagrać w naszym filmie" - dodaje reżyser.

Poza Pawłem Delągiem, na ekranie zobaczymy również Predraga Bjelaca, znanego z serii filmów o Harrym Potterze i „Opowieści z Narnii”, czeską aktorkę Annę Čtvrtníčkovą oraz legendarnego czeskiego aktora Pavela Kříža. Reżyser do swojego filmu zaangażował wielu aktorów młodego pokolenia. W głównej roli wystąpi popularny słowacki aktor, Radoslav Gavlas. W produkcji pojawi się również czeski aktor, Vojtěch Babišta, znany polskiej publiczności z filmu „To musi być miłość”. Twórcy planują stopniowo ujawniać kolejne znane czeskie i zagraniczne nazwiska, które wezmą udział w projekcie.

Pierwszy klaps na planie nowej produkcji padł w marcu b.r. w historycznym centrum Pragi. Niedawno zakończyły się zdjęcia w Bolonii i Ferrarze we Włoszech, gdzie toczy się część fabuły. Widzowie mogą spodziewać się nowego filmu Balda na początku 2024 roku. Tymczasem debiutancki film reżysera – „Intruz” - można zobaczyć na platformach streamingowych, np. Netflix.

23.06.2023 Niedziela.BE // źródło informacji oraz fot. Balda Film

(kj)

Polska: Miało być 800 plus, a wciąż jest 500. Kiedy dostaniemy podwyżkę? – pytają rodzice

Fala takich pytań zalewa teraz ZUS. Ten ma już dość i kategorycznie odpowiada: nawet przepisy nie są uchwalone. I 500 plus to wciąż 500 plus.

Już sama zapowiedź waloryzacji 500 plus do 800 zł rozbudziła apetyty wielu rodziców i opiekunów. Teraz z niecierpliwością wypatrują dodatkowych 300 zł na koncie. Najwyraźniej pomylili zapowiedź zmian ze zmianą ustawy.

W efekcie zasypali Zakład Ubezpieczeń Społecznych pytaniami o to, kiedy będą pieniądze. W końcu ZUS wystosował stosowne oświadczenie, w którym wyjaśnił nieporozumienie.

Jak zmienią przepisy, to wypłacimy pieniądze

– W związku z licznymi pytaniami, które napływają do ZUS i dotyczą wysokości świadczenia z programu Rodzina 500 Plus, przypomnę, że nie doszło do żadnych zmian – wyjaśnił Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS. – Świadczenie to jest wypłacane jak dotychczas w wysokości 500 zł na każde dziecko do 18 roku życia.

I podkreślił: – Pojawiające się głosy, jakoby ZUS wypłacał to świadczenie w wysokości nie 500, a 800 zł, są nieprawdziwe.

Rzecznik ZUS zapewnił jednocześnie, że jeżeli pojawią się przepisy zwiększające wysokość, to ZUS będzie je realizował. A na razie ustawa jest jeszcze w powijakach.

Zmienią przepisy bliżej wyborów

Przypomnijmy, że podwyżkę 500 plus do 800 plus PiS obiecał kilka tygodni temu.

Jeśli przepisy zostaną znowelizowane, świadczenie 800 plus, tak jak teraz 500 plus, będzie przysługiwało na każde dziecko, bez względu na dochód rodziny. Poza tym nic się nie zmieni.

Według zapowiedzi minister rodziny przepisy zwiększające wysokość 500 plus zostaną przyjęte przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

Program "Rodzina 500 plus" funkcjonuje od kwietnia 2016 roku. Co miesiąc pieniądze trafiają do 7 mln dzieci. Dotychczas kosztowało to budżet państwa 230,6 mld zł.

23.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sc)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed