Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Kosiarze weszli między bloki. To bolesna pobudka dla wielu osób
Belgia odpadła z Eurowizji!
Niemcy: Handlarze migrantami zatrzymani przez niemiecką i belgijską policję
Polska: Jutro już ostatni dzień. Bez tego nie zagłosujesz poza domem [WIDEO]
60-latek wpadł do kanału. Akcja ratunkowa w Brukseli
Polska: Skandal. Kierowca komunikacji miejskiej załatwił się w pojeździe
Belgia: Matka i dwoje dzieci z obrażeniami po pożarze w Laeken
Belgia, Gandawa: Dwaj więźniowie uciekli z celi!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 14 maja 2025, www.PRACA.BE)
Polska: Nie segregują śmieci, dostają kary i idą do sądu. Setki spraw
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Prawo drogowe. Koniec z parkowaniem na chodniku. Będziemy parkować na drodze dla pieszych

21 września wejdzie w życie znowelizowane prawo o ruchu drogowym. I od 21 września kierowca nie zaparkuje już na chodniku, ale na drodze dla pieszych. O co chodzi? O zmianę definicji „chodnika” i pojęciowy chaos.

Niedawno serwis BRD24.pl zapowiedział koniec ery parkowania na chodniku. Tę informacje natychmiast rozkolportowały inne media. Wśród zmotoryzowanych zagotowało się. W końcu zareagowało Ministerstwo Infrastruktury.  

„W nawiązaniu do nieprawdziwych i wprowadzających w błąd doniesień medialnych informujemy, że znowelizowane przepisy ustawy Prawo o ruchu drogowym, które będą obowiązywały od 21 września br., w żaden sposób nie zmieniają obowiązującej możliwości zatrzymania lub postoju pojazdu samochodowego na drodze dla pieszych” – poinformowało.

Gdzie się podział „chodnik”?

Otóż w ustawie Prawo o ruchu drogowym, która będzie obowiązywało od 21 września, została zmieniona definicja „chodnika”. Teraz chodnik jest „częścią drogi przeznaczonej do ruchu pieszych”. Po zmianie przepisów będzie „częścią drogi dla pieszych przeznaczoną wyłącznie do ruchu pieszych i osób poruszających się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch”. Oznacza to, że wjazd samochodem na chodnik będzie złamaniem prawa.

Tymczasem – jak zauważa auto-swiat.pl – zasady parkowania samochodów nie zmienią się. Ustawa wprowadza do Kodeksu drogowego nowe definicje i zmienia stare, wprowadzając w ten sposób chaos.

Według nowej definicji „chodnik” będzie częścią drogi przeznaczonej wyłącznie dla pieszych i użytkowników urządzeń wspomagających ruch (wrotki, rolki, deskorolki itp. urządzenia rekreacyjne bez elektrycznego napędu). Na chodnik nie będzie można wjechać rowerem, hulajnogą elektryczną, samochodem, motorowerem...

Dotychczasowe chodniki, na które można wjechać autem, a w pewnych sytuacjach można po nich jeździć rowerami czy na hulajnogach, nie będą już formalnie nazywane chodnikami, ale... drogami dla pieszych. Jeśli dziś parkujemy na chodniku, to po 21 września będziemy parkowali na drodze dla pieszych. W praktyce nie zmieni się więc nic – interpretuje nowe przepisy auto-swiat.pl.

Jak odróżnić chodnik od drogi dla pieszych?

Problem dotyczy np. rowerzystów i osób na hulajnogach: po chodniku jeździć im nie będzie wolno, ale po drodze dla pieszych – w pewnych sytuacjach tak. Jak rozpoznać chodnik lub stwierdzić, która część drogi dla pieszych jest chodnikiem, a która chodnikiem nie jest i wolno na nią wjechać?

To samo dotyczy kierujących samochodami: trzeba zostawić pieszym co najmniej 1,5 m szerokości chodnika (tak jak obecnie), ale czy pozostała część drogi dla pieszych, na której chcemy zaparkować, jest chodnikiem (wtedy parkowanie zabronione) czy też nim nie jest? – mnoży pytania auto-swiat.pl.

Bez ograniczeń i niedogodności

Na wszystkie krytyczne uwagi pod adresem zmienionej ustawy odpowiedział Rafał Weber, wiceminister infrastruktury.

– Naszym głównym celem jest poprawa bezpieczeństwa w ruchu drogowym – podkreślił.

I zapewnił – Nowe przepisy nie wprowadzają żadnych ograniczeń ani niedogodności dla kierowców, pieszych czy rowerzystów.  

Resort zapewnia, że w dalszym ciągu samochody o wadze do 2,5 tony będą mogły zaparkować na części chodnika (bokiem lub przodem), ale m.in. pod warunkiem, że pozostawią wolny pas chodnika o szerokości co najmniej 1,5 m.

Nie zmienia to faktu, że chaos pojęciowy, jaki spowodowało Ministerstwo Infrastruktury, będzie powodem wielu utarczek między kierowcami (rowerzystami, osobami na hulajnogach) a stróżami prawa. Bo to znowu będzie kwestia interpretacji.

28.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

Może zabraknąć dwutlenku węgla. Nie kupimy piwa, wędlin ani ciast?

Niewykluczone, że za kilka dni stanie produkcja mięs, ryb, napojów, ciast czy przypraw. Na rynku może bowiem zabraknąć dwutlenku węgla, wykorzystywanego przez producentów z tych branż.

Oznacza to także poważne problemy dla mleczarni, chłodni, firm transportujących i magazynujących żywność, a nawet branży farmaceutycznej i rozrywkowej.

Gaz i suchy lód

„Winowajcą” są grupy Azoty i Anwil, które z powodu bardzo wysokich cen gazu mocno ograniczyły produkcję nawozów. Tymczasem produktem ubocznym w procesie wytwarzania nawozów jest dwutlenek węgla w postaci gazu i suchego lodu.

Warszawska spółka Air Products poinformowała już swoich klientów – jak podał serwis Business Insider – że w 2 swoich zakładach zatrzymała linie produkcyjne służące do wytwarzania suchego lodu i ciekłego CO2.

Z kolei prezes związku Polskie Mięso w rozmowie z BI powiedział, że przedstawiciele kilku branż spożywczych poprosili o pomoc rząd. Sytuacja jest bowiem bardzo poważna, bo za kilka dni może stanąć wiele zakładów z różnych branż. Oznacza to kłopoty z zaopatrzeniem w codzienne produkty spożywcze.

W sklepach zabraknie piwa?

Na liście zagrożonych branż są producenci napojów gazowanych, w tym wody czy piwa. Także cukrownie.

Z kolei zakładom mięsnym potrzebny jest suchy lód, wykorzystywany do obniżenia lub utrzymania właściwej temperatury. Jest on też dodawany bezpośrednio do mięsa podczas mielenia czy mieszania. Dodaje się go też do ciast czy przypraw. Używają go piekarnie, mleczarnie, hotele i restauracje.

Suchy lód jest również mieszany z lodem wodnym, np. w transporcie i sprzedaży ryb. Bez suchego lodu problem z działalnością mogą mieć firmy cateringowe.

Potrzebują go też branże naukowa i farmaceutyczna, a także rozrywkowa (mgła na scenie).

28.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Alert. Maile ze znanych banków to oszustwo. Nie otwierać

Klienci dwóch banków działających w Polsce otrzymują alarmujące wiadomości. To oszustwo, przez które można stracić pieniądze.

Chodzi o klientów Santadnder i Pekao, ale takie wiadomości mogą pochodzić także od innych banków. Nagle na skrzynkę mailową przychodzą alarmujące wiadomości, że dzieje się coś złego z kartą płatniczą klienta.

„Szanowny Kliencie, Twoja karta została użyta nielegalnie z adresu IP 42.109.88.20. Ustaliliśmy, że ktoś używa Twojej karty bez Twojej zgody. Kliknij poniższy link, aby otworzyć bezpieczne okno przeglądarki i postępuj zgodnie z instrukcjami, aby chronić swoją kartę przed oszustwem” – przytacza jedną z takich informacji serwis niebezpiecznik.pl.

Niżej w wiadomości znajduje się instrukcja. Klient musi „potwierdzić swoją tożsamość”. Inaczej konto bankowe zostanie zamknięte w ciągu 24 godzin.

Ta presja czasowa jest znamienna dla oszustów. Zmuszają ofiarę do szybkiego podjęcia reakcji, żeby nie miała zbyt dużo czasu do namysłu, zweryfikowania informacji, skontaktowania się z bankiem.

Wiadomość od Pekao wygląda tak: „Twoja karta bankowa została nielegalnie użyta przez adres IP 88.0.27.***. Ustaliliśmy, że ktoś użył Twojej karty bez Twojej zgody. Kliknij poniższy link, aby otworzyć bezpieczne okno przeglądarki i postępuj zgodnie z instrukcjami, aby chronić swoją kartę przed oszustwami”.

W tym przypadku także jest ostrzeżenie-ponaglenie. I znowu jest mowa o 24 godzinach i zawieszeniu karty.

Kiedy ofiara da się nabrać i kliknie w podesłany link, zostaje przeniesiona na fałszywą stronę logowania. Do złudzenia przypomina ona stronę banku. Jednak jej zadanie jest zupełnie inne. To narzędzie do wyłudzenia danych logowania, za pomocą którego przestępcy otrzymują wszystkie dane potrzebne do wejścia na konto.

28.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Pół roku wojny. Rosja już przegrała, Ukraina jeszcze nie wygrała

Putin połamał sobie zęby na Ukrainie. Wojna, która miała trwać 3dni, stała się krwawą okupacją i ciągłymi atakami rakietowymi. Ukraina wytrzyma. Ale nie może stać sama. 24 lutego. Około godziny 4 nad ranem. Rosja zaatakowała niepodległą Ukrainę, rozpętując wojnę w Europie. Przygotowania do ataku trwały od miesięcy, ale nie było wiadomo, czy Władimir Putin zdecyduje się na taki krok. NATO i USA prężyły muskuły, starając się Rosję wystraszyć. Temu właśnie miało służyć przerzucenie tysięcy amerykańskich żołnierzy do Polski. Putin jednak postanowił zrealizować swój plan odbudowy imperium – ruskowo mira.

Fot. Wołodymyr Zełenski Facebook

Wojna miała trwać krótko

Prezydent Rosji planował, że armia szybko będzie zajmowała kolejne części Ukrainy i lada dzień Putin zorganizuje paradę zwycięstwa w Kijowie.

Stała się jednak rzecz zaskakująca. Rosjanie napotkali silny opór Ukraińców. Nie tylko zawodowej armii, ale też tysięcy cywilów sięgających po broń. Twardy opór nie byłby możliwy bez pomocy Zachodu. Do ukraińskiej armii zaczęli zaciągać się zagraniczni żołnierze. USA, Polska, Wielka Brytania stanęły po stronie zaatakowanego kraju. Cały czas Ukraińcy otrzymują wojskowy sprzęt, żeby uderzać w Rosjan.

Losy tej wojny były zmienne. Raz Ukraina stała w narożniku, raz zadawała bolesne ciosy. Rosjanie dopuszczali się zbrodni na ludności cywilnej, których symbolem stała się Bucza i dokonane tam mordy. Trwały walki o elektrownię atomową, a Rosja panowała na 20 proc. terytorium Ukrainy.

Ale Putin i jego wielka Rosja połamali sobie na Ukrainie zęby. Tę wojnę już przegrał. Stał się zbrodniarzem XXI wieku, który w imię mocarstwowych aspiracji rozpętał wojnę w Europie. Przekonał się, że ani Europa, ani USA nie będą się temu przyglądały spokojnie. Przekonał się, że szantaże gazowe i paliwowe nie są już narzędziem, dzięki któremu Rosja zapewnia sobie spokój. Putin zobaczył, że można w Rosję uderzyć sankcjami, a obywateli tego kraju sprowadzić do poziomu masowej biedy.

Ale to wszystko jeszcze nie oznacza, że Ukraina tę wojnę już wygrała.

Bilans wojny

Obecnie Rosja zajmuje 13 procent ukraińskiego terytorium. Dziennie przeprowadza nawet 800 ostrzałów pozycji ukraińskich. Wystrzeliwuje od 40 do 60 tys. sztuk amunicji. To wyliczenia strony ukraińskiej. Według Pentagonu do drugiego tygodnia sierpnia Rosja straciła od 70 do 80 tys. żołnierzy (to zabici, ranni i zaginieni) oraz 3-4 tys. pojazdów opancerzonych.

ONZ wylicza, że na Ukrainie zginęło 5587 cywilów, a 7890 zostało rannych. Te liczby mogą być jednak znacznie wyższe. Według władz Ukrainy ofiar cywilnych może być nawet ponad 28 tys.

– Rosyjska inwazja zabiła niemal 9 tys. ukraińskich żołnierzy – powiedział kilka dni temu gen. Wałrij Załużny.

To też nie są pełne dane, bo w czerwcu była mowa o 10 tys. ofiarach. Wtedy właśnie, gdy trwały najmocniejsze walki, po stronie ukraińskiej ginęło nawet 200 żołnierzy dziennie.

Dziś to około 30 osób.

Cios za ciosem

Czy Ukraina przejęła inicjatywę? Jednego dnia wydaje się, że tak. Tak jest, kiedy polski i amerykański sprzęt trafia precyzyjnie w rosyjskie bazy. Tak jest, gdy Rosjanie uciekają z Krymu, bo zaczynają tam wybuchać wojskowe bazy agresora. Ale innego dnia widać wyraźnie, że Ukrainie trudno jest iść do przodu. Widać, że Rosja się okopała na zajętych terytoriach. Widać, że 3-dniowa wojna zamieniła się w wieloletnią okupację i atakowanie niepodległego kraju.

– Sześć miesięcy temu Rosja wypowiedziała nam wojnę. 24 lutego cała Ukraina usłyszała wybuchy i wystrzały, a 24 sierpnia miała nie usłyszeć już życzeń z okazji Dnia Niepodległości. 24 lutego mówiono nam, że nie mamy szans, lecz 24 sierpnia świętujemy – przemawiał na filmie umieszczonym w internecie prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Jest coś niezwykłego w tym, że pół roku wojny przypada przypada akurat w dniu, kiedy Ukraińcy świętują swoją niepodległość.

– Teraz dobrze wiemy, kto jest dla nas bratem i przyjacielem, a kogo nawet nie uważamy za znajomego. Wiemy, kto nie stracił dobrego imienia, a kto przeżywał, czy to terroryści zdołają zachować twarz. Wiemy, wobec kogo nie mamy żadnych zobowiązań, a gdzie zawsze będą dla nas otwarte drzwi. Dowiedzieliśmy się, kto jest kim – mówił ukraiński przywódca.

Dawid i Goliat

Prof. Andrzej Gil z Katedry Teorii Polityki i Studiów Wschodnich starcie Rosji z Ukrainą porównuje do biblijnej walki Dawida z Goliatem.

– Niech nam nie przesłonią obrazu te spektakularne akcje na Krymie czy w innych częściach okupowanej Ukrainy. Niestety armia rosyjska krok po kroku idzie na zachód. Jeszcze niedawno mówiliśmy o Popasnej czy Lisiczańsku, a dzisiaj mówimy o Bachmucie. Nie są to jakieś wielkie zwycięstwa, ale one są, choć okupione ogromnym kosztem – komentuje prof. Gil.

I dodaje, że armia rosyjska nie jawi się już jak potężna machina wojenna, ale ma jeszcze rezerwy do wykorzystania. Dlatego właśnie tak potrzebne jest Ukrainie wsparcie Zachodu.

– Jeżeli Zachód nie zacznie mocniej popierać Ukrainy, to się może naprawdę bardzo źle skończyć – przestrzega profesor.

Link: TUTAJ.


26.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Wołodymyr Zełenski Facebook

(ss)

 

  • Published in Wojna
  • 0
Subscribe to this RSS feed