Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Coraz więcej pielęgniarek w Belgii pracuje na własny rachunek
Belgia: Revolut wprowadza codzienne oprocentowanie oszczędności
Belgia, praca: Kobiety w IT? Wciąż mało
Belgia: Marka rowerów elektrycznych Cowboy jeszcze nie bankrutuje?
Belgia: Nowy pociąg z Louvain-la-Neuve do Dzielnicy Europejskiej w Brukseli
Belgia: Chleb droższy, ale tylko trochę
Belgia: Spada liczba firm budowlanych
Słowa dnia: Bruin stokbrood
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota, 23 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia powołuje komisję do walki z przeludnieniem więzień
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Tortury w polskim więzieniu. Takie rzeczy strażnicy mieli robić osadzonym

Mroczna historia z jednego z polskich zakładów karnych. Czy więźniowie byli torturowani?

Sprawa wyszła na jaw dzięki interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich. Marcin Wiącek przyznaje, że jeden z pracowników Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, który rozmawiał z więźniami, doszedł do wniosku, że zdarzyły się mroczne wręcz rzeczy. Chodzi o zakład karny w Barczewie.

- Chcąc opuścić pomieszczenie monitorowane w oddziale dla tzw. osadzonych niebezpiecznych, w którym przeprowadzał rozmowy z więźniami, pracownik KMPT przez ponad 15 minut bezskutecznie oczekiwał na reakcję funkcjonariuszy Służby Więziennej – opisuje biuro rzecznika i dodaje, że funkcjonariusze otworzyli pomieszczenie dopiero po 15 minutach od pierwszego użycia instalacji przyzywowej. - W rezultacie takiego zachowania funkcjonariuszy pracownik KMPT został zmuszony do oddania moczu w pomieszczeniu, w którym przebywał. Łączny czas, który spędził w tym pomieszczeniu, prowadząc rozmowy z więźniami, wyniósł ok. 100 minut – czytamy w komunikacie RPO.

Jednak nie to przykuwa największą uwagę. Bo kolejny „incydent” jest znacznie groszy. Dzień wcześniej napłynęła na skarga na klasyczne – jeżeli można tak powiedzieć – tortury. Więzień miał być podtapiany przez funkcjonariuszy ZK Barczewo. - Zebrane dowody wskazywały na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa i 7 listopada 2022 r. zostało złożone zawiadomienie do Prokuratury o podejrzeniu stosowania tortur przez funkcjonariuszy SW z ZK w Barczewie – informuje RPO.

Co więcej, funkcjonariusze działu ochrony wiedzieli o tej sprawie. Reakcji nie było. Było za to podejrzenie, że więzień chce oczernić strażnika.

– Przemawia za tym też fakt, że w sprawie tego incydentu SW złożyła zawiadomienie do prokuratury, żądając wszczęcia postępowania karnego wobec pracownika KMPT. Co więcej, ta decyzja została podjęta już po skierowaniu przez Biuro RPO zawiadomienia w sprawie więźnia – informuje RPO i komentuje: - Taka chronologia działań świadczy o tym, że postępowanie SW mogło być reakcją na złożenie zawiadomienia w sprawie podejrzenia stosowania tortur wobec więźnia.

03.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4media // iStock

(sl)

Polska: Jedziesz samochodem służbowym? Będziesz dmuchał w alkomat. To efekt nowych przepisów

Zgodnie z nowymi przepisami pracodawca będzie mógł legalnie skontrolować trzeźwość pracownika. I to nie tylko tego pracującego na umowie o pracę.
Nowelizacja „Kodeksu pracy” podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę wprowadza możliwość legalnego skontrolowania przez pracodawcę stanu trzeźwości pracownika.

Dotychczasowe przepisy nie były precyzyjne, a kontrole często odbywały się z pogwałceniem prawa.

Nowe przepisy

Kontrole trzeźwości to standard zwłaszcza w przedsiębiorstwach transportowych. Do tej pory, by było można je przeprowadzić, w stosunku do pracownika musiało zajść uzasadnione podejrzenie, że do pracy stawił się po użyciu alkoholu albo pił już w jej trakcie. Pracownik musiał wyrazić zgodę na badanie, a trzeźwość oficjalnie mógł kontrolować wyłącznie organ uprawniony, powołany do ochrony porządku publicznego – np. policja. W praktyce weryfikację trzeźwości pracodawcy często prowadzili samodzielnie. W ten sposób naginali prawo.

Teraz, w uzasadnieniu do nowej ustawy opracowanym przez Kancelarię Prezydenta, zamieszczono następujący zapis: „Jeżeli będzie to niezbędne do zapewnienia ochrony życia i zdrowia pracowników lub innych osób, lub ochrony mienia, pracodawca wprowadzi kontrolę trzeźwości pracowników”.

Badanie ma być prowadzone za pomocą urządzenia, do którego dołączono ważny dokument potwierdzający jego kalibrację lub wzorcowanie; przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego. Proces weryfikacji trzeźwości nie może naruszać godności oraz innych dóbr osobistych pracownika.

Jeśli pracownik wynik badania uzna za niemiarodajny, będzie mógł poprosić stosowne służby o interwencję.

W ustawie zapisano, że „na żądanie pracodawcy lub pracownika niedopuszczonego do pracy badanie stanu trzeźwości pracownika przeprowadzi uprawniony organ powołany do ochrony porządku publicznego. Organ ten przeprowadza badanie przy użyciu metod niewymagających badania laboratoryjnego albo zleca przeprowadzenie badania krwi, jeżeli zachodzi jedna z przesłanek wymienionych w ustawie”.

W oparach absurdu?

Firmy, dla których nowe przepisy mają być sporym ułatwieniem, już wskazują na pewne nieścisłości. Zmiany zakładają, że w regulaminie pracy czy układzie zbiorowym należy określić grupę pracowników, która będzie podlegała kontroli, a także sposób jej prowadzenia: rodzaj urządzenia, czas i częstotliwość.

Według Robert Lisickiego z Konfederacji Lewiatan z nowelizacji „Kodeksu pracy” wprost nie wynika, że pracodawca może samodzielnie dokonać kontroli trzeźwości pracownika ad hoc, gdy ten przyszedł do pracy, ewidentnie będąc pod wpływem.

Przepisy pozostawiają pole do swobodnej interpretacji tego, czym jest określenie czasu kontroli. Można domniemywać, że chodzi o jej zapowiedzenie. Tym samym regulacje mogą nie obowiązywać w odniesieniu do pracownika, który przyszedł do pracy pijany w dzień, na który kontroli nie zapowiedziano.

Do czasu rozstrzygnięcia wątpliwości, nie chcąc narażać się na kary w związku z samodzielnym prowadzeniem kontroli trzeźwości nieumotywowanej prawnie, przedsiębiorcy mogą skorzystać z możliwość niedopuszczenia do pracy osoby, od której wyczują procenty.

Szef zapłaci za internet 

Oprócz planowanego poszerzenia kompetencji w zakresie kontroli trzeźwości pracownika zmiany przewidują również wprowadzenie pracy zdalnej jako stałej formy świadczenia pracy, umocowanej w kodeksie. Dzięki nowelizacji przepisów szef i podwładny kwestie pracy na odległość będą uzgadniać na etapie podpisywania umowy lub w trakcie zatrudnienia.

Osoba pracująca zdalnie będzie mogła liczyć na wsparcie finansowe pracodawcy. W świetle nowych przepisów zostanie on zobowiązany do instalacji, serwisu i konserwacji narzędzi pracy oraz pokrycia kosztów za energię elektryczną czy dostęp do internetu.

Przepisy dotyczące pracy zdalnej zaczną obowiązywać w terminie dwóch miesięcy od opublikowania, a regulacje w sprawie kontroli trzeźwości w terminie 14 dni od publikacji w Dzienniku Ustaw.

06.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. Canva

(sl)

Polska, pogoda: Po weekendzie zmiana w pogodzie. Wraca zima

Trzeba się przygotować na nadejście mroźniejszych dni. IMGW już ostrzega przed obfitymi opadami śniegu w niektórych częściach kraju.

Od jakiegoś czasu serwisy internetowe straszą powrotem zimy. I to miał być nagły oraz dotkliwy powrót, bo mowa była nie tylko o śniegu, ale także o silnym mrozi.

Alarmistyczne komunikaty wskazywały, że temperatura może spaść nawet do minus 20 stopni Celsjusza.

Ale do tych informacji należało podchodzić ostrożnie, bo sam IMGW przedstawiał bardziej stonowane prognozy. Owszem, śnieg ma padać i ma przyjść mróz, ale raczej w Karpatach. To nadal aktualne, ale pogoda się zmienia.
Eksperci dziś przewidują, że po weekendzie zima faktycznie może nadejść. Już teraz IMGW ostrzega przed silnym wiatrem, obfitymi opadami śniegu i zawiejami śnieżnymi. Alert jednak dotyczył województw pomorskiego i zachodniopomorskiego.

Co do śniegu, to sporo ma go spaść na terenach górskich - w południowych powiatach małopolskiego i śląskiego. Mowa o 10 – 20 cm białego puchu.

To przewidywania na najbliższe dni, a po weekendzie sytuacja ma się zmienić. W całym kraju ma być zimniej. Od drugiego tygodnia lutego ma nad Polskę nadejść antycyklon znad Rosji. To on przyniesie mróz.

Prognozy na najbliższe dni pokazują, że już w weekend w północno-wschodniej części kraju będzie mróz. W kolejnych dniach będzie rozlewał się na pozostałe regiony. Na początku przyszłego tygodnia temperatury sięgające minus 20 stopni są możliwe.

02.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. iStock

(sl)

Polska: Nowe podatki. Rząd z jednego już się wycofuje, ale drugi wprowadza po cichu

Kiedy padła groźba, że zbiórki publiczne będą opodatkowane, politycy prawicy szybko zaczęli się z tego wycofywać. Tymczasem w Polsce ma zacząć obowiązywać inny podatek, o którym mówi się ciszej.

Burzę wywołały procedowane właśnie w parlamencie zmiany przepisów. Politycy chcieli kolejny podatek wprowadzić po cichu. - Zapisy o opodatkowaniu zbiorczych darowizn zostały zakamuflowane w projekcie ustawy deregulacyjnej, której głównym celem jest podniesienie kwoty wolnej od podatku. Ta poprawka, która dotyczy opodatkowania zrzutek, komplikuje życie organizatorom zbiórek publicznych czy crowdfundingowych – podaje wnp.pl.

Obecnie zbiórki od pojedynczych darczyńców nie są objęte opodatkowaniem, jeżeli nie przekraczały 5 308 zł. Ale i tak, niezależnie od tego, ile pieniędzy zostało zebranych, opodatkowanie dotyczy jedynie indywidualnych darczyńców. Z kolei poziom daniny na rzecz państwa jest uzależniony od stopnia pokrewieństwa pomiędzy osobą obdarowywaną a wpłacającym.

Trochę to skomplikowane, ale najważniejsze w tej sprawie jest fakt, że politycy chcą, aby zapłacenie podatku było obowiązkiem w jeszcze innych przypadkach.

- Kto otrzyma w ciągu pięciu lat darowizny od wielu obcych sobie osób na kwotę przekraczającą 54 180 zł, zapłaci podatek od spadków i darowizn. Będzie to dotyczyć również zrzutek przeprowadzanych na popularnych portalach crowdfundingowych, np. na odbudowę domu zniszczonego pożarem, specjalistyczną operację czy drogie leczenie – podaje forsal.pl i wyjaśnia, że osoby, które zbiorą więcej niż 54 180 zł, będą musiały zapłacić od 12 proc. podatku do 20 procent. Zależy to od zebranej kwoty.

W czym problem? W tym, że to często pieniądze zbierane na leczenie chorych dzieci, pogorzelców, czy na operacje za granicą, za które nie chce zapłacić państwo.

Kiedy sprawa nabrała rozgłosu, szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Łukasz Schreiber zapowiedział, że takiego podatku nie będzie. - Intencją poselskiego projektu było zwiększenie kwoty wolnej od podatku dla darowizn z jednoczesnym uszczelnieniem systemu. W związku z wątpliwościami klub PiS złoży w Senacie poprawkę, która wykreśli ten zapis – ogłosił na Twitterze.

To jednak nie zamyka spraw podatkowych, bo jest jeszcze jedna kwestia. Mniej znana, ale ważna. Jeszcze w tym roku rząd chce nałożyć na apteki i hurtownie farmaceutyczne dodatkową opłatę.

Ma być pobierana corocznie od każdego przedsiębiorcy „prowadzącego jakikolwiek czynności związane z profesjonalnym obrotem lekami i innymi produktami ochrony zdrowia”. To od 250 do 3000 zł.

Oczywiście nikomu, oprócz polityków, ten krok się nie podoba. –Opłata roczna, którą przewiduje projekt ustawy jest niesprawiedliwa i merytorycznie nieuzasadniona. Stanowi kolejne obciążenie podmiotów zapewniających Polakom bezpieczeństwo lekowe – apeluje Rada Przedsiębiorczości.

05.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4media // fot. iStock

(sl)

Subscribe to this RSS feed