Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
59-letni mężczyzna ugodzony nożem przed sklepem rowerowym w Tervuren
Polska: Podrasowane samochody i 300 km/h na liczniku. Czas na traktowanie przeróbek „z pełną surowością”
Temat dnia: Tego nie było od 27 lat! Wielki sukces belgijskiej pływaczki
Polska: Białe plamy komunikacyjne mają zniknąć. Projekt jest już gotowy
Słowo dnia: Droomhuis
Belgia: Trwają poszukiwania zaginionej 16-latki z Saint-Gilles
To najbardziej pracowity dzień na lotnisku w Brukseli od ponad 5 lat!
Polska: Zakaz fotografowania. Znika tajna lista rządowa. Wiadomo, co wolno
Skazany w Antwerpii przestępca aresztowany w Albanii
Polska na celowniku hakerów. Jak sobie z tym radzimy?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Pożar na torach na stacji Brussels-Schuman

Około godziny 15:00 doszło do wybuchu niewielkiego pożaru na torach kolejowych na stacji Brussels-Schuman. Powodem była awaria kabli elektrycznych. Z powodu pożaru doszło do opóźnień w ruchu kolejowym w Regionie Stołecznym Brukseli.

Straż pożarna zjawiła się na miejscu zdarzenia bardzo szybko i przy pomocy gaśnic zdołała opanować pożar. „Na miejsce wysłano tylko jeden wóz strażacki” - w rozmowie z mediami, potwierdził rzecznik prasowy brukselskiej straży pożarnej, Walter Derieuw.

Obecnie ruch kolejowy jest nadal wstrzymany na linii 161A, na trasie pomiędzy przystankami Brussels-Luxembourg i Brussels North oraz Brussels-Luxembourg i lotnisko w Zaventem. Dział techniczny SNCB pracuje na miejscu nad naprawą sytuacji.


28.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

WOJNA: Wytoczyli Putinowi prawdziwą wojnę w cyberprzestrzeni. Kim są Anonymous?

Początkowo grupa hakerów działała dla żartów. Z czasem jednak najwięksi eksperci w tym zakresie stworzyli zdecentralizowaną grupę, która łamie wszelkie zabezpieczenia w cyberprzestrzeni.

Blokują serwery, włamują się do cudzych kont i mówią o tym głośno, choć nikt nie wie, kim są – to wszystko dla dobra społeczeństwa. Teraz wypowiedzieli prawdziwą wojnę samemu Putinowi.

Prywatna wojna Putina

Nie można ich namierzyć, ponieważ rozsiani są po całym świecie i nie mają jednego szefa. Hakerzy z grupy Anonymous zasłynęli w Polsce m.in. po ataku na stronę Donalda Tuska. Choć w ostatnim czasie nie było o nich zbyt głośno, teraz cybereksperci powrócili do sieci. Wygląda na to, że dopiero się rozkręcają.

Wszystko za sprawą inwazji na Ukrainie. Anonymous nie zgadza się na militarną agresję, którą wywołał tam Władimir Putin, dlatego hakerzy ponownie połączyli swoje siły i wypowiedzieli prezydentowi Rosji swoją własną wojnę – w cyberprzestrzeni.

W czwartkowy wieczór na twitterowym koncie grupy pojawiła się krótka, lecz wymowna wiadomość. „Nadszedł czas, aby Rosjanie stanęli razem i powiedzieli „NIE” wojnie Władimira Putina”. To był początek kłopotów Kremla.

Na pierwszy rzut cybereksperci wybrali stację RT – kanału, który ze wsparciem Rosji nadawany jest na terenie Wielkiej Brytanii.  Już w piątek na Facebooku Anonymous ogłosili, że uniemożliwili działanie strony rosyjskiego Ministerstwa Obrony.

Jeszcze tego samego dnia w godzinach wieczornych hakerzy zablokowali wszystkie rządowe strony Kremla.

Prawdziwym hitem wśród internautów okazał się jednak film, w którym Anonymous zwracają się bezpośrednio do Władimira Putina. Autorzy ostrzegają w nim polityka, że znajdą „brud, który pozwolił mu dojść do władzy” i powiedzą o nim światu. Zaznaczają też, że oczekują od prezydenta Rosji ustąpienia ze stanowiska. „Nigdy nie zapomnimy o śmierciach, do których doprowadził twój reżim” – komunikują.

W kolejnych postach Anonymous informowali również o zablokowaniu rosyjskich, państwowych kanałów telewizyjnych; wyłączeniu strony internetowej tamtejszego ministerstwa pracy oraz porwaniu ekskluzywnego jachtu Putina. Działacze zapowiadają jednak, że to dopiero początek tej cybernetycznej wojny. Działaniom tym bacznie przyglądają się internauci, którzy nie kryją podziwu. Wielu z nich upatruje w nich szansy na to, że prezydent Rosji wycofa swoje wojska z terenów ukraińskich.

Nie dla agresji


Antywojenny krok w sieci zrobiła również firma Google, która wyłączyła w swoich mapach niektóre funkcje, aby utrudnić rosyjskiej armii poruszanie się po obcym terenie. Żołnierze Putina nie skorzystają m.in. z informacji o lokalizacji niektórych obiektów oraz informacji o warunkach atmosferycznych.

Link: TUTAJ.


28.02.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen YouTube Anonymous

(sl)

 

Polska: Bez takiej naklejki na aucie nie wjedziesz do centrum miasta. Są już pierwsze deklaracje

Pierwsze polskie miasto zamierza jeszcze w tym roku wprowadzić Strefę Czystego Transportu. W kolejnych trwa ożywiona dyskusja na ten temat.

O takim rozwiązaniu była w Polsce mowa już od dawna, ale dopiero kilka dni temu weszła w życie nowelizacja Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych, która  wprowadziła zmiany przepisów obejmujących wdrażanie i funkcjonowanie Stref Czystego Transportu.

Taka strefa to wydzielona cześć miasta – zazwyczaj centrum – w którym mogą się poruszać wyłączenie ekologiczne pojazdy. Chodzi o samochody elektryczne, wodorowe i spełniające najnowsze normy spalania paliw. Trzeba zaznaczyć, że samorząd, który zdecyduje się na takie rozwiązanie ma pewną dowolność z ustalaniu zasad.

Tak właśnie chce postąpić Kraków. To pierwsze miasto w Polsce, które chce wprowadzić strefę na swoim terenie. Ma się to stać jeszcze w tym roku. Na jej obszar nie wjadą (bez opłat) auta benzynowe bez normy Euro 4 i diesle, które nie spełniają normy Euro 5.

Wyjaśnijmy, że norma Euro 4 obowiązuje od 2006 r., a Euro 5 od 2011 roku. Co oznacza, że 11-letni samochód z silnikiem diesla jeszcze na ograniczony teren wjedzie. Starszy już nie.

Kraków ma być pierwszy, ale nie jedyny, bo nad takimi rozwiązaniami już dyskutuje się w Warszawie, Katowicach i Łodzi. Szczegóły rozwiązania nie są jeszcze jasne, ale wiadomo, że pojazd spełniający normy ma być specjalnie oznaczony.

„W ślad za nowelizacją opublikowano projekt rozporządzenia określający wzór nalepki do identyfikacji pojazdów uprawnionych do wjazdu w obręb obszarów niskoemisyjnych” – podaje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych i dodaje, że wspólnie z Unią Metropolii Polskich, Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolią i Polskim Alarmem Smogowym zgłosiło Ministrowi Klimatu i Środowiska swoje uwagi co do oznaczenia.

„Przygotowaliśmy bardzo przejrzystą i nawiązującą bezpośrednio do rozwiązań innych państw Unii Europejskiej grafikę, która ma charakter ponadlokalny. Obecna propozycja Ministerstwa Klimatu i Środowiska odbiega od rozwiązań z innych państw UE, do czego powinniśmy dążyć jako państwo członkowskie. Liczymy, że Ministerstwo wsłucha się w oddolny głos samorządu terytorialnego oraz organizacji branżowych i pozarządowych w tym zakresie” – powiedział PSPA Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi.

Znak ma być uniwersalny i obowiązujący w całym kraju. Obecna propozycja wskazuje, że nalepka ma mieć nazwę konkretnej strefy i numer rejestracyjny pojazdu. Takie oznakowanie umożliwiłoby wjazd tylko do jednej strefy. Według zgłoszonych zmian jedna nalepka upoważniałaby do wjazdu do każdej strefy, jeżeli pojazd spełni jej normy.
„Propozycje skierowane do Ministerstwa obejmują także pozostawienie na nalepce numeru rejestracyjnego, który w sposób łatwy i jednoznaczny pozwoli zidentyfikować pojazd. Ponadto, oznaczenie powinno być uzupełnione o cyfrę (w skali od 1 do 6) odpowiadającą klasie spełnianej przez dany pojazd normie emisji spalin EURO. Każda nalepka miałaby zawierać także unikalny numer” – proponuje stowarzyszenie i dodaje, że oznaczenia miałby się różnić kształtem i kolorem w zależności od rodzaju silnika w aucie.



W przypadku Euro 1 miałby być to kolor szary, Euro 2 – fioletowy, Euro 3 – czerwony, Euro 4 – pomarańczowy, Euro 5 – żółty, zaś Euro 6 – zielony.

01.03.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. główne iStock / grafika PSPA

(sl)

 

Belgia: Czteroosobowa rodzina odnaleziona martwa. „Użył noża i siekiery”

Wielka tragedia w miejscowości Awans w prowincji Liège. W poniedziałek rano w domu przy ulicy Commandant Naessens natrafiono tam na ciała czterech osób – poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Wiele wskazuje na to, że za murami tego niepozornego, zwykłego domu w niewielkim Awans doszło do straszliwej zbrodni.

Jak donosi belgijski francuskojęzyczny dziennik „La Dernière Heure”, mieszkający tam mężczyzna najprawdopodobniej zabił najpierw żonę i dwoje dzieci, a następnie popełnił samobójstwo. Według tej gazety miało to się stać w niedzielę wieczorem.

W poniedziałek rano znajomi tej rodziny zaniepokoili się tym, że nie byli w stanie nawiązać z nią kontaktu. Poinformowano policję i do domu przy Commandant Naessens wysłano patrol. Funkcjonariusze dokonali makabrycznego odkrycia czterech ciał.  Według „La Dernière Heure” mężczyzna zamordował dzieci używając noża, a żonę zaatakował siekierą.

Mieszkająca tam para była małżeństwem od 2006 r., jednak ostatnio w związku dochodziło do konfliktów i para rozważała rozwód – wynika z informacji uzyskanych przez „La Dernière Heure” u sąsiadów.

28.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

Subscribe to this RSS feed