Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Mieszkańcy Belgii zaoszczędzili w 2024 roku mniej niż inni Europejczycy!
Belgia: Niezapowiedziane kontrole w niderlandzkich szkołach
Niemieccy producenci samochodów odnotowują ogromny spadek zysków!
Belgia: Gandawa też zmaga się z przepełnionymi więzieniami
Słowo dnia: Mei
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 4 maja 2025, www.PRACA.BE)
W Brukseli otwarto „Muzeum Frytek"!
Polska: Zamiast kupować samochody, coraz chętniej je wypożyczamy
Belgia: Miasto Aalter zmienia procedurę rejestracji dla obcokrajowców
Belgia: Wypadki w martwym polu. 10% ofiar ciężko rannych lub śmiertelnych

Temat dnia: Wybory samorządowe w Belgii. Kto wygrał, kto przegrał?

Temat dnia: Wybory samorządowe w Belgii. Kto wygrał, kto przegrał? fot. Shutterstock

Tydzień przed wyborami samorządowymi w Polsce, również Belgowie udali się do urn, by zdecydować, kto w najbliższych latach będzie sprawować władzę w tutejszych gminach, miastach i prowincjach.

Wybory samorządowe w Belgii odbywają się co sześć lat, zawsze w drugą niedzielę października. Belgowie wybierają wtedy rady gmin (miast) oraz rady prowincji (odpowiednik polskich województw). Belgia liczy prawie sześćset gmin i miast oraz dziesięć prowincji (pięć flamandzkich, pięć walońskich). Wynik wyborów do rad gmin i miast przekłada się na to, kto w danym miejscu zostanie burmistrzem, gdyż to nowo wybrane rady mają duży wpływ na wybór gospodarza miasta (lub gminy).

Skomplikowane wybory

Belgijskich wyborów samorządowych (lokalnych) nie należy mylić z wyborami regionalnymi, które odbywają się w innym terminie (najbliższe w 2019 roku) i w których wybiera się deputowanych regionalnych parlamentów: flamandzkiego, walońskiego, brukselskiego, społeczności niemieckojęzycznej i społeczności francuskojęzycznej.

Analiza wyniku wyborów samorządowych w Belgii jest jeszcze trudniejsza niż np. w Polsce, gdyż w poszczególnych regionach (niderlandzkojęzyczna Flandria, francuskojęzyczna Walonia, dwujęzyczna Bruksela) startują różne partie, a do tego dochodzą jeszcze osobne komitety lokalne. Sprawę komplikuje też to, że mamy do czynienia z dwoma wyborami jednocześnie (rady gmin/miast oraz rady prowincji).

O jednoznaczne wnioski zatem trudno, choć można się pokusić o stwierdzenie, że wyniki niedzielnych wyborów nie były bardzo zaskakujące i nie doprowadzą do dramatycznych przetasowań na belgijskiej scenie politycznej. Eksperci przewidują, że wyniki głosowania nie powinny też znacząco wpłynąć na stabilność federalnego rządu (a więc „głównego rządu” kraju, z francuskojęzycznym premierem Charlesem Michelem na czele). Wyniki są jednak dobrym wskaźnikiem nastrojów przed zaplanowanymi na maj przyszłego roku najważniejszymi wyborami w Belgii, czyli tymi do ogólnokrajowego parlamentu.

Flandria. Chadecy i flamandzcy nacjonaliści ponownie z dobrym wynikiem

W wyborach do flamandzkich rad miasta i gmin ponownie najlepiej wypadło chadeckie CD&V, głównie dzięki dobrym wynikom w mniejszych miejscowościach. Prawicowej partii (umiarkowanych) flamandzkich nacjonalistów N-VA nie udało się uzyskać równie dobrego wyniku, co w wyborach ogólnokrajowych kilka lat temu, podkreśla dziennik „NRC”, ale pozostaną jedną z najważniejszych sił politycznych.

Zyskało skrajnie nacjonalistyczne ugrupowanie Interes Flamandzki (Vlaams Belang), które np. w Ninove zdobyło najwięcej głosów spośród wszystkich komitetów. Zdecydowana większość dużych partii wyklucza współpracę ze skrajnymi nacjonalistami, więc lepszy wynik Interesu Flamandzkiego niekoniecznie musi się przełożyć na więcej realnej władzy dla tej partii.

Największa uwaga komentatorów skupiała się na wynikach w wielkich miastach. W Antwerpii, mateczniku N-VA, ponownie zwyciężyło to ugrupowanie, choć z trochę słabszym wynikiem niż 6 lat temu. Zwycięstwo tej partii oznacza, że lider N-VA Bart De Wever, który jest burmistrzem Antwerpii, najprawdopodobniej pozostanie na stanowisku. N-VA uzyskało 35% głosów i do zachowania władzy (i fotela burmistrza) potrzebuje koalicjantów. Obecna koalicja N-VA z chadekami i liberałami także w nowej radzie miasta ma minimalną większość mandatów, więc jeśli liderzy znów się porozumieją, w Antwerpii nie dojdzie do zmiany władzy.

Wyniki w Antwerpii mocno różnią się od tych w innych wielkich flamandzkich miastach. W Lowanium (Leuven) wygrali socjaldemokraci z Sp.a, w Gandawie koalicja Sp.a z Zielonymi (Groen), w Brugii i Genk chadecy z CD&V, w Mechelen koalicja Zielonych z liberałami z Vld. Ogólny wynik socjaldemokratów był słabszy niż w poprzednich wyborach, a Zieloni i liberałowie powiększyli stan posiadania.

Flandria. Wybory do rad prowincji

We Flandrii w wyborach do rad prowincji najlepiej wypadła partia flamandzkich nacjonalistów N-VA. Dużo głosów uzyskali też chadecy z CD&V. To właśnie te dwie partie będą mieć największy wpływ na to, kto będzie rządzić w poszczególnych prowincjach. W prowincji Antwerpia koalicję utworzą te dwa ugrupowania, a w Limburgii dołączą do nich jeszcze liberałowie z Vld.

We Flandrii Wschodniej powstać ma dosyć egzotyczna koalicja nacjonalistów z N-VA oraz Zielonych (Groen), informuje dziennik „Het Laatste Nieuws”. Partie potrzebować będą jeszcze trzeciego koalicjanta. We Flamandzkiej Brabancji najwięcej głosów uzyskało N-VA, a we Flandrii Zachodniej CD&V. Słaby wynik w wyborach do rad prowincji uzyskali flamandzcy socjaldemokraci z Sp.a.

Lewica wciąż mocna w Walonii i Brukseli

Mimo licznych i głośnych skandali (związanych z korupcją i nepotyzmem) socjaliści z PS ponownie uzyskali najlepszy wynik we francuskojęzycznej części kraju. Co prawda partia zielonych Ecolo oraz skrajnie lewicowe, komunistyczne ugrupowanie PTB odebrało socjalistom trochę głosów, ale PS nadal będzie dominującą siłą polityczną w Walonii.

Socjaliści wciąż będą mieć większość absolutną w takich miastach jak Charleroi i Bergen, informuje portal vrt.be. Walonia tradycyjnie jest dużo bardziej lewicowa niż niderlandzkojęzyczna Flandria i niedzielne wybory to potwierdziły. Skrajna prawica nie ogrywa we francuskojęzycznej Belgii znaczącej roli, a głosy protestu trafiają tutaj na skrajną lewicę. We Flandrii sytuacja jest odwrotna.

Liberalne ugrupowanie MR premiera Charlesa Michela uzyskało słaby wynik. Na poziomie ogólnokrajowym MR jest jedyną francuskojęzyczną partią w koalicji rządowej z flamandzkimi partiami. Według niektórych komentatorów słaby wynik MR w lokalnych wyborach to „kara”, jaką wyborcy wymierzyli MR za wejście do koalicji z flamandzkimi nacjonalistami z NV-A, chadekami z CD&V oraz liberałami z Open Vld.

W Brukseli, teoretycznie dwujęzycznej, ale zdominowanej przez francuskojęzycznych mieszkańców, dobry wyniki uzyskali zieloni z Ecolo. Socjaldemokraci mieli słabszy wynik w stolicy niż w poprzednich wyborach, ale straty PS w Brukseli nie były aż tak wielkie, jak w innych francuskojęzycznych regionach kraju, informuje dziennik „De Tijd”. Liberalne MR premiera Michela także w Brukseli wypadło słabo.

16.10.2018 ŁK Niedziela.BE

 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież