Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (sobota 20 kwietnia 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Młodzi i zdrowi. To zdecydowana większość
Belgia: Chwalił Hamas, atakował Belgię. Zostanie wydalony?
Polska: E-rejestracja zlikwiduje kolejki do lekarzy? Wyjaśniamy, o co chodzi
Belgia: Dobra wiadomość! Żywność już tak nie drożeje
Belgia: Maroko obiecuje zacieśnić współpracę w walce z nielegalną imigracją
Koniec z bezdomnością w Brukseli do 2029 roku?
W jakim celu fotografia biznesowa?
Belgia: Seks randka z finałem w sądzie. „Na zdjęciu wyglądał inaczej”
Niemcy: Przywódca skrajnej prawicy oskarżony o użycie nazistowskiego hasła

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Opowieść o olbrzymie ze Steenpoort (cz.13)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Opowieść o olbrzymie ze Steenpoort (cz.13) Fot. Shutterstock, Inc.

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur



Opowieść o olbrzymie ze Steenpoort

Bardzo lubię stare opowieści, mity legendy i bajki. Jest w nich jakiś urok i czar. Również belgijskie przekazy są czarujące. Staram się miłość do nich zaszczepić w córce i dlatego czasem czytamy je wspólnie. Zabawne jest poznawanie najstarszych opowieści z perspektywy nastolatki.

Dziś opowiemy historię olbrzyma, mieszkającego około 960 roku na zamku, który znajdował się w miejscu, gdzie obecnie jest brukselski Steenpoort i Reuzenberg. Olbrzym miał prawie trzy metry wzrostu i mimo, że wyglądał bardzo groźnie, wszyscy go lubili. Był bardzo szlachetny, chronił słabszych, zwalczał kłusowników i tropił złodziei. Walczył również ze zorganizowanymi grupami włóczęgów.

„Fajnie”, mruknęła córka.

Olbrzym był również kochającym ojcem. Opiekował się córką Heleną, której mama zmarła podczas porodu. Gigant opuszczał wieżę, w której mieszkali regularnie, aby bronić słabszych, córka jego natomiast zamku nie opuszczała nigdy.
Pewnego dnia, gdy olbrzym wyruszył, by pomóc słabszym, ciekawość Heleny wzięła górę i postanowiła pójść na spacer w dolinie Rollebeek. Z pewnością było to przeznaczenie, ponieważ spacer nie trwał długo, gdy przed Heleną stanął przystojny rycerz. Młodzieniec również dostrzegł pannę. Oczywiście, jak się czytelnicy domyślają, była to miłość od pierwszego spojrzenia. Bardzo płomienna i młodzieńcza.

Jak to w legendach bywa, na drodze tej miłości stanęły przeszkody. Nagle pojawił się ojciec, był zły na córkę, że opuściła wieżę i na rycerza, który ośmiela się z nią rozmawiać… który ośmiela się na nią patrzeć. Młodzieniec z pełnym szacunkiem przeprosił i wyznał głęboką miłość do Heleny. Również i ona pokochała rycerza. Mężczyzna wyznał, że pragnie poślubić Helenę.

W tym miejscu, moja córka przestała czytać, spojrzała na mnie i zapytała: „czy oni poszaleli? Dopiero ją poznał i już chce się żenić”. Pokiwała z niedowierzaniem głową i czytała dalej.

Olbrzym oświadczył, że rycerz nie jest godny ręki jego córki. Może ją mieć, tylko ten, kto w ciągu jednej nocy wybrukuje drogę od wieży do granic Brukseli. Gdy droga będzie gotowa, rankiem wybraniec na koniu ma przyjechać po Helenę i zabrać ją do kaplicy Św. Gorika.

Słowa olbrzyma zasmuciły zarówno rycerza, jak i pannę, ponieważ oboje wiedzieli, że wykonanie tego żądania jest niemożliwe. Młodzieniec nie chciał się jednak poddać. Miał nadzieję, że znajdzie sposób, by wybrukować drogę. Wybrukować! W tej chwili zdał sobie sprawę, że nie jest nawet w stanie zdobyć w ciągu jednej nocy potrzebnych kamieni, a co dopiero je położyć. „Nikt nie powiedział, że muszę robić to sam, poszukam pomocy”- pomyślał młodzieniec. Wiedział, że w kopalniach miedzi, należących do jego wuja, pracuje wielu robotników, może oni będą mogli pomóc? Górnicy powiedzieli, że oczywiście pomogą, ale nigdy nie dadzą rady wybudować drogi w ciągu jednej nocy. „Panie, aby wybrukować drogę, prowadzącą z zamku olbrzyma, do granic Brukseli, potrzebowałbyś tysiąca ludzi, którzy pracowaliby codziennie przez rok.”

Rycerz stracił wszelką nadzieję i postanowił wrócić do domu. Powłócząc nogami przemierzał ulice. Nagle dostrzegł niewielkiego mężczyznę, przez chwilę myślał, że to może być dziecko, ale długie siwe włosy i równie siwa broda przekonały go, że to jednak sędziwy człowiek. Miał zaledwie metr wzrostu, może nawet mniej.


„Widzę, żeś smutny” odezwał się w chwili, gdy rycerz go mijał „nikt na świecie nie jest ci w stanie pomóc. Jeśli chcesz ja ci pomogę."

„Powiedziałeś, że nikt na tym świecie nie jest w stanie mi pomóc."

„Nie jestem z tego świata. Jestem duchem kopalni miedzi twojego wuja”. Mężczyzna obiecał pomóc rycerzowi, jeśli ten przysięgnie, że gdy odziedziczy kopalnie, to je zamknie, aby on i inne duchy górników mogły tam mieszkać w spokoju.
Rycerz przysiągł, że tak właśnie uczyni. W tej samej chwili rozpętała się burza, była tak straszliwa, że przepędziła z ulic wszystkich mieszkańców. Zlęknieni pochowali się w domach. Wielu z nich mogło przysiąc, że słyszało uderzenia olbrzymich młotów, przeraźliwy hałas, toczone taczki i dziwne głosy. Nikt jednak nie miał odwagi sprawdzić, co działo się na zewnątrz.

Nad ranem, gdy wszystko ucichło, Helena wyjrzała przez okno. Przez całą noc nie mogła spać. Martwiła się, że jej ukochanemu nie uda się zrealizować życzenia ojca a i burza nie pozwalała nawet przez chwilę zasnąć. Przed zamkiem aż po horyzont widać było piękną brukowaną drogę. A tuż pod bramą na koniu siedział jej ukochany.

Wszystko, o co prosił olbrzym, zostało wykonane i tego samego dnia Helena wyszła za mąż za rycerza. A gdy jego wuj zmarł, nie zapomniał on o złożonej duchowi obietnicy. Kopalnia miedzi została zamknięta a jej korytarze i studnie są ukryte tak dobrze, że do dziś nikt ich nie odnalazł.

Widzimy się za tydzień ... przy porannej kawie ...  

Agnieszka  

 


25.08.2019 Niedziela.be

(as) 

Last modified onniedziela, 25 sierpień 2019 11:12

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież