Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Śmierć 21-letniej motocyklistki. „To się nie mogło dobrze skończyć”
Polska: Kamila i Michał: Nie musieliśmy pilnować tego, co jemy
Belgia: Wakacyjny wyjazd? Coraz częściej do Europy Wschodniej
Belgia: Dom za mniej niż 90 tys. euro? To możliwe
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 3 lipca 2025, www.PRACA.BE
Belgia: Mężczyzna utknął w... podziemnym kontenerze na szkło
Polska: Policzyli koszty przemocy domowej
Belgia: 67-latka zmarła na plaży w Middelkerke
Polska: Koniec poszukiwań. Tadeusz Duda znaleziony martwy
Kolizja na przejeździe kolejowym w Antwerpii. Uwaga na utrudnienia

Belgia: Od 17 lat dostaje 2 900 euro miesięcznie za nic. „Myślałam o samobójstwie”

Belgia: Od 17 lat dostaje 2 900 euro miesięcznie za nic. „Myślałam o samobójstwie” fot. Shutterstock

Dla wielu brzmi to jak marzenie: od kilkunastu lat dostawać co miesiąc 2,9 tys. euro netto za nicnierobienie. Ale belgijska urzędniczka Dominique Detry widzi to inaczej. – Czuję głęboki wstyd – powiedziała.

Urzędniczka walońskiej prowincji Namur o swoim dobrze opłacanym „cierpieniu” opowiedziała w programie telewizyjnym „C’est pas tous les jours dimanche” emitowanym przez stację RTL TVI.

W 2000 roku doszło do konfliktu między nią a przełożonymi. Po tym, jak odmówiono jej awansu, została przeniesiona do pracy w bibliotece. Jednak od tego czasu nie przydzielono jej żadnych obowiązków.

- Jako urzędniczka nic nie mogę robić. Ale jako człowiek poświęcam mój czas i energię na obronę kolegów, którzy padają ofiarą „moralnego prześladowania” w pracy. Jest ich coraz więcej – powiedziała Detry, cytowana przez dziennik De Morgen.

Początkowo kobieta bardzo trudno znosiła przymusową bezczynność. W pierwszych latach dobrze opłacanego nicnierobienia myślała nawet o popełnieniu samobójstwa. – Czuję głęboki wstyd – mówi. – To dla mnie obraźliwa sytuacja. Jeśli ktoś mnie pyta, jak zarabiam na życie, boję się odpowiedzieć.

Skoro nie może znieść tej sytuacji, to dlaczego się nie zwolni i nie poszuka normalnej pracy? – próbował dowiedzieć się przeprowadzający wywiad dziennikarz. – Jestem głową rodziny i muszę o nią dbać. Jeśli jesteś bez przerwy terroryzowany tak jak ja, to już nie masz siły, energii i pewności siebie, by szukać innej pracy – tłumaczyła Detry.

Jej przełożeni widzą to inaczej. Jean-Marc Van Espen z władz prowincji powiedział, że już wielokrotnie proponowano Detry inne funkcje. Kobieta jednak za każdym razem odmawiała. Według niej „nie po to studiowała nauki polityczne, by teraz podawać kawę na spotkaniach”. Jak widać, z tą samooceną i pewnością siebie nie jest jednak u niej tak źle…


29.11.2017 ŁK Niedziela.BE

 

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież