Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: W niedzielę wybory prezydenckie. Jak oddać ważny głos? [WIDEO]
Belgia: Zabił 85-letnią Holenderkę? Aresztowano Belga
Polska: Zarzuty za fatalne poszukiwania zabójcy. Nurek zginął podczas akcji
Belgia: Pielęgniarki znęcały się nad seniorami? Jest wyrok
Belgia: Podejrzana śmierć 39-letniej matki trojga dzieci
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 15 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Poważne ryzyko pożarów w rezerwatach przyrody w Antwerpii i Limburgii!
Polska: Takiego odszkodowania za błędy w leczeniu jeszcze nie było
Belgia: Relikwie św. Bernadetty w antwerpskiej katedrze
Polska: Matura poza szkołą? Właśnie pojawiła się taka propozycja
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Kapsułka z kamerą zbada układ pokarmowy. Naukowcy poszukują pacjentów, którzy ją przetestują

Grupa polskich naukowców stworzyła innowacyjny produkt, który jest nieinwazyjną alternatywą dla gastroskopii i kolonoskopii. Kapsułka zrobi zdjęcia i sama przekaże je lekarzowi.

Kapsułka, która ma zaledwie 11 mm szerokości i 23 mm długości, może dokonać prawdziwej rewolucji w dziedzinie gastrologii. To maleńkie urządzenie ma szansę zastąpić nieprzyjemne, długotrwałe i kosztowne badania, takie jak gastroskopia czy kolonoskopia. Stworzyli ją naukowcy z Wrocławia, a jej działanie jest tak proste, że pacjenci będą mogli wykonywać je samodzielnie w domu.



Sami twórcy określają zabieg mianem „przyjaznego dla pacjenta badania całego toru żołądkowo-jelitowego”. Endoskopia kapsułkowa polega na połknięciu przez badanego urządzenia kształtem przypominającego tabletkę, wyposażonego w bezprzewodową kamerę. Przechodząc przez układ pokarmowy wykonuje ona kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, które później przekazywane są lekarzowi prowadzącemu. Specjalne algorytmy pomagają też wyodrębnić te obrazy, na których mogą być widoczne zmiany zdrowotne.



„Najczęstszymi chorobami, które można zbadać za pomocą endoskopii kapsułkowej, są choroba Leśniowskiego-Crohna, celiakia, guzy jelita cienkiego i niedokrwistość o niewyjaśnionym pochodzeniu” – czytamy na stronie internetowej poświęconej projektowi.



Pomiar jest bezpieczny i nieinwazyjny, a z urządzeniem można połączyć się za pomocą technologii Bluetooth. Twórcy innowacyjnej kapsułki podkreślają, że koszt takiego badania będzie zbliżony do standardowej kolonoskopii lub gastroskopii. Pacjent po wykonaniu zabiegu może niezwłocznie wrócić do swoich codziennych obowiązków.



„Badanie wykonywane jest za pomocą jednorazowej, bezprzewodowej kapsuły z aparatem cyfrowym i lampą LED. Najpierw pacjent połyka kapsułkę. Następnie dzięki ruchom perystaltycznym przechodzi biernie przez przewód pokarmowy podczas wykonywania zdjęć jelita cienkiego. W międzyczasie obrazy są przesyłane do urządzenia rejestrującego, które pacjent nosi na pasku wokół talii. Endoskopia kapsułkowa trwa zwykle około 8 godzin. Urządzenie może jednak działać nawet do 12 godzin, a kapsułka przechodzi przez układ pokarmowy w ciągu 48 godzin” – wyjaśniają autorzy projektu.



Teraz szukają testerów



Zanim kapsułka trafi na rynek – co wstępnie zaplanowano na 2024 rok – konieczne jest wykonanie kolejnych testów z jej użyciem. Dlatego badacze poszukują teraz chętnych, którzy poddaliby się badaniu. Pacjenci, którzy zgodzą sią współpracować, muszą być pełnoletni. Nie mogą natomiast mieć zdiagnozowanej wcześniej niedrożności jelit lub bardzo rzadkich chorób układu pokarmowego. Pozostałe osoby mogą zgłaszać swoją gotowość poprzez formularz dostępny na stronie Biocam.

10.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. screen Facebook / Maciej Kawecki

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Już nie tylko podręcznik Roszkowskiego. Jest inna książka do HIT-u

Na 2336 szkół tylko kilkadziesiąt zamierza używać podręcznika promowanego przez ministra Czarnka. Pozostałe nareszcie mają wybór.

Historia i teraźniejszość to nowy przedmiot w szkołach ponadpodstawowych. Wprowadził go minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Jego resort zlecił przygotowanie podręcznika prof. Wojciechowi Roszkowskiemu. Książka szybko przeszła ministerialne sito i została dopuszczona do użytku. Tyle że zawiera ona treści, z którymi nie zgadzają się uczniowie, nauczyciele i rodzice. Roszkowski krytykuje m.in. używanie tabletki antykoncepcyjnej i ostro pisze o metodzie in vitro.

„Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju „produkcję”?” - to fragment wzbudzający największe kontrowersje.

Nie chcą takiego HIT-u

Z tego właśnie powodu szkoły, wybierając podręcznik, często pomijają książkę Roszkowskiego. Z danych Inicjatywy Wolna Szkoła wynika, że na 2336 sprawdzonych szkół w całej Polsce tylko 53 chcą używać podręcznika Roszkowskiego. To informacje pobrane ze stron internetowych placówek, bo tam właśnie wskazywany jest zestaw obowiązujących książek.

Szkoły, które nie chcą używać tego podręcznika, nie muszą korzystać z żadnej książki (prawo na to zezwala) lub wybrać inną pozycję. Książkę, która jeszcze nie miała akceptacji MEiN.

Numer 2 będzie numerem 1?

To pozycja Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych „Historia i teraźniejszość. Podręczniki. Liceum i technikum. Część 1.”. Jego autorami są Izabella Modzelewska-Rysak, Leszek Rysak, Karol Wilczyński i Adam Cisek.

Był jednak problem z jego akceptacją przez resort. Przez długi czas nie było wiadomo, czy książka zostanie dopuszczona do użytku w szkołach. Resort i oceniający podręcznik eksperci zalecali wprowadzenie w nim poprawek.

Jaki jest tego efekt? Książka w poniedziałek już formalnie otrzyma resortowe błogosławieństwo. Wydawnictwo wie to od piątkowego popołudnia, czyli dowiedziało się już po rozpoczęciu roku szkolnego.

- Ja przyjmuję wszystkie wnioski o dopuszczenie do użytkowania podręczników. W poniedziałek wyjdzie zgoda na podręcznik Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych jako drugi, bo został zgłoszony jako drugi pod koniec czerwca. Procedura trwa od półtora do dwóch miesięcy. Za chwilkę będzie zgoda na podręcznik Oświatowca. Czekam na kolejne wydawnictwa - poinformował minister edukacji Przemysław Czarnek.

Mówiąc o kolejnej pozycji, Czarnek ma na myśli wydawnictwo SOP Oświatowiec Toruń Sp. z o.o. Tytuł podręcznika to: „Historia i teraźniejszość. Podręcznik dla szkoły branżowej I stopnia”.

06.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. WSiP

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Sejm uszczelnił przepisy o dodatku węglowym. I ustalił dopłaty do innych źródeł ogrzewania

Luka w prawie spowodowała, że jedno gospodarstwo domowe otrzymywało kilka dodatków węglowych. I to zgodnie z prawem. Teraz takie wyłudzanie pieniędzy ma się zakończyć.

3 tysiące złotych dodatku do węgla to całkiem pokaźna kwota. Ale jeśli jest możliwość zwielokrotnienia tej kwoty, to czemu tego nie zrobić? Z takiego założenia wyszła część Polaków, którzy dzięki niewłaściwie skonstruowanym przepisom na potrzebę wniosku o świadczenie składali deklaracje niekoniecznie zgodne z prawdą.

Ustawa wskazywała bowiem, że dodatek należy się na gospodarstwo, a nie na piec. Korzystając z tego zapisu, Polacy deklarowali, że pod jednym dachem żyje kilka niezależnych od siebie rodzin, które współdzielą źródło ogrzewania. Nagle okazywało się, że są to m.in. rodziny skłócone i żyjące w separacji.

Jako przykład „Dziennik Gazeta Prawna” podawał gminę Niedźwiedź w powiecie limanowskim. Tam do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków zgłoszono 3 tys. pieców, a o 3 tys. zł. dopłaty do węgla wnioskowało aż 15 tys. gospodarstw.



Urzędnicy, chociaż wiedzieli, że w wielu przypadkach oświadczenia mijają się z prawdą, to jednak bezradnie rozkładali ręce. Taką mamy ustawę.



– Wiele osób spośród tych, które składają wniosek o dodatek węglowy, twierdzi, że prowadzi gospodarstwo jednoosobowe. I jak my mamy to sprawdzić? – pyta cytowana w przez DGP urzędniczka z gminnego ośrodka pomocy społecznej.



Będą zmiany w ustawie



Coraz głośniejsze uwagi na temat dziurawych przepisów dotarły do rządzących, którzy w czasie ostatniego posiedzenia Sejmu zaproponowali zmiany zasad przyznawania dodatku oraz weryfikowania wniosków. Z projektu, do którego dotarło DGP, wynika, że wkrótce na jeden adres będzie przysługiwał tylko jeden dodatek. Ponadto czas rozpatrywania dokumentu zostanie wydłużony z 30 do 60 dni. Urzędnicy dostaną również dodatkowe narzędzia weryfikacji – będą mogli porównać deklaracje dotyczące dodatku węglowego z wnioskami, którzy beneficjenci składali wcześniej (np. wnioskiem o 500 plus, deklaracją śmieciową czy danymi z rejestru PESEL).



Ruszą kolejne dopłaty



W ostatni piątek (2 września) Sejm przyjął również ustawę o dopłatach do innych niż węgiel źródeł ogrzewania.

Na dodatek w wysokości 3 tys. zł będą mogły liczyć gospodarstwa, w których głównym źródłem ciepła jest piec na pellet drzewny bądź inny rodzaj biomasy.

2 tys. zł będzie przysługiwało osobom ogrzewającym dom olejem opałowym.
1 tys. zł będzie przysługiwało osobom, które w piecach palą drewnem kawałkowym.
500 zł wyniesie dodatek dla osób korzystających z gazu LPG.

05.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Flandria: Połowa mieszkańców obawia się biedy! „To nie jest zaskakujące”

Około 47% mieszkańców Flandrii, a więc północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, obawia się, że ich sytuacja finansowa się pogorszy i będzie im grozić bieda – wynika z ankiety przeprowadzonej na zlecenie dziennika „Het Laatste Nieuws”.

Około 64% ankietowanych stwierdziło, że ich siła nabywcza w minionym roku się zmniejszyła. Oznacza to, że za obecne dochody mogą kupić mniej niż jeszcze dwanaście miesięcy wcześniej.

Główną przyczyną takiego obrotu rzeczy jest oczywiście wysoka inflacja. Ceny poszły w minionym roku mocno w górę, a wzrost dochodów nie nadąża za wysoką inflacją. Zdecydowana większość mieszkańców Flandrii obawia się, że także w kolejnych dwunastu miesiącach ich realne dochody będą tracić na wartości.

Już teraz co trzeci mieszkaniec Flandrii przyznaje, że jego dochody nie wystarczają na opłacenie rachunków i podstawowe zakupy. Wiele osób szczególnie mocno narzeka na wysokie rachunki za gaz i prąd. Trudno się dziwić – to właśnie energia podrożała w minionych miesiącach najbardziej. Prawie połowa mieszkańców Flandrii obawia się, że wkrótce nie będzie ich stać na uregulowanie rachunków za energię.

Szczególnie mocno obawiają się biedy mieszkańcy w wieku od 35 do 49 lat. Takie obawy podziela aż 56% mieszkańców Flandrii w tym wieku. Także w tej grupie wiekowej jest najwięcej osób obawiających się tego, że nie będzie ich stać na opłacenie rachunków za energię.

Podkreślić trzeba, że mówimy tu o wynikach ankiety, czyli o subiektywnych odczuciach uczestników badania.

- To ciekawe, że aż połowa ankietowanych obawia się biedy. Z drugiej strony to mało realistyczne, by aż tylu ludzi miała dotknąć bieda. Nie jest to jednak zaskakujące, bo ludzie często oceniają sytuację gorzej niż jest to w rzeczywistości – powiedział Geert Langenus, ekonomista z Narodowego Banku Belgii, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

- Emocje odgrywają tu wielką rolę. Im częściej ludzie słyszą, że być może nie będzie ich stać na opłacenie rachunków za energię, tym częściej wierzą, że tak właśnie będzie – dodał Langenus.

05.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed