Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Coraz mniej kobiet zainteresowanych pracą w policji
Polska: To wibrioza tak wszystkich przestraszyła. A było podejrzenie cholery
Temat dnia: Blisko 400 uchodźców odesłanych z Niemiec do Belgii!
Polska: Bursztyny zamiast pogody. Plażowiczów zastąpili poszukiwacze [FILM]
Słowo dnia: Prestatie
Belgia: „Rząd kłóci się o to codziennie”. Będzie kryzys?
Belgia, Torhout: Na poddaszu opuszczonego domu ciało 39-letniego Polaka
Polska: Niebawem poczujemy ich brak. Pielęgniarki nie straszą, pokazują liczby
Belgia: 750 tys. euro w gotówce. Pracownica prokuratury aresztowana
Polska: Czy 1 sierpnia będziemy mieli wolne? Nie można tego wykluczyć
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Tańszy prąd dla każdego o 18 proc. Tak, ale trzeba poczekać

Produkcja energii elektrycznej ma być tańsza, a to przełoży się na wysokość rachunków. Taki jest rządowy plan. Będzie kosztował nie miliardy, ale ponad bilion złotych.

1,1 bln zł ma wydać Polska na energetykę. Tak wynika z przyjętego przez rząd Krajowy Plan na Rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) – strategii inwestycyjnej w bardzo szeroko pojętą energetykę i działanie ekologiczne. KPEiK obejmuje nie tylko odnawialne źródła energii, ale także modernizację sieci przesyłowych i termomodernizację budynków.

Odejście od wydobywania węgla kamiennego

Plan ma wdrażać nowe Ministerstwo Energii z Miłoszem Motyką (PSL) na czele. Zgodnie z założeniami programu w Polsce ma się zacząć poważna transformacja energetyczna.

Aktualne jest odejście od wydobywania węgla kamiennego potrzebnego elektrowniom i do palenia w piecach. Ma to nastąpić w roku 2035.

Wcześniej, bo do 2030 roku, mamy widzieć efekty strategii dotyczące OZE. Właśnie za pięć lat instalacje zielonej energii mają pokrywać ponad połowę polskiego zapotrzebowania na prąd. Na koniec 2024 r. było to 24 procent. 

Do roku 2040 mamy z kolei odejść od wykorzystywanego w energetyce węgla brunatnego. Wtedy OZE ma już zaspokajać 79,8 proc. naszych potrzeb na energię.

Co to oznacza dla Polaków. Głównie tańszy prąd, bo zgodnie z zapowiedziami ceny energii do 2035 roku mają spaść o 18 proc.

Wymagania UE i elektrownie jądrowe

Plan nie jest rzeczą zupełnie nową. Decyzję o tym, że kraje członkowskie mają przygotować tego rodzaju strategie, zapadły już kilka lat temu. Polska swój pierwszy dokument przedstawiła w 2019 r. Obecny jest nową wersją, obejmującą dalszą perspektywę czasową. I jest w nim także mowa o pierwszej elektrowni jądrowej.

„W polskim systemie energetycznym nie występują elektrownie jądrowe, ale po uruchomieniu pierwszej wielkoskalowej elektrowni jądrowej realizowanej w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ) na Pomorzu oraz pierwszego bloku drugiej siłowni planowanej w ramach programu, wraz z inwestycją realizowaną w partnerstwie prywatnym, łączna moc zainstalowana wielkoskalowych jednostek jądrowych może wynieść w 2040 r. ok. 6,2 GW (netto), a po 2040 r. ok. 10 GW” – czytamy w planie.


30.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Zmiany w rozwodach. Wystarczy wizyta w urzędzie stanu cywilnego

Nie trzeba będzie iść do sądu, żeby się rozwieść – tak mają się zmienić przepisy dotyczące rozwodów. Zmiana dotknie też orzekanie o winie i alimentów.

Na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Jedną ze zmian będzie rozwód pozasądowy, co pozwoli parom uniknąć długotrwałego procesu.

A sprawy rozwodowe potrafią trwać długo. Zwłaszcza jeżeli w grę wchodzi podział majątku czy ustalenie zasad opieki nad dziećmi.

Żeby można było się rozwieźć nie w sądzie

Według GUS w 2024 rozstało się około 83 tys. par, rok wcześniej – 81 tys. Każda taka sprawa musiała trafić do sądu. Nawet jeżeli małżonkowie zapewniali, że chcą się rozstać w zgodzie i nie mają wobec siebie roszczeń.

Właśnie z myślą o takich osobach rząd przygotowuje zmianę prawa. Żeby można było się rozwieźć nie w sądzie, ale w Urzędzie Stanu Cywilnego. Szacuje się, że rocznie z tej opcji może skorzystać nawet 20 tys. par.

Trzeba będzie spełniać kilka warunków

Jedną ze zmian jest rozwód pozasądowy. Z tej drogi będą mogli skorzystać małżonkowie, którzy:

- są zgodni w kwestii rozwodu,
- małżeństwo trwało przynajmniej rok,
- nie mają wspólnych małoletnich dzieci,
- oboje potwierdzą, że nastąpił trwały i zupełny rozkład pożycia.

Takie małżeństwa rozwiązywałby kierownik urzędu stanu cywilnego. Ale unieważnienie takiego rozwodu będzie możliwe tylko przed sądem.

Bez orzekania o winie i alimentów

Komisja Kodyfikacyjna Prawa Rodzinnego przy Ministrze Sprawiedliwości – jak podaje Forsal.pl – pracuje nad ustawą, która ma usunąć orzekanie o winie w sprawach rozwodowych i separacyjnych.

Ma to przyspieszyć uzyskanie rozwodu, bo małżonkowie nie będą musieli udowadniać winy drugiej strony. Dzięki temu unikną upokarzającego dla obu stron prania brudów i publicznego omawiania intymnych szczegółów ich pożycia.

Propozycje zmian dotyczą także alimentów po rozwodzie, które mają być niezależne od winy, bo orzekania o winie zostanie usunięte. Alimenty będą przysługiwały w wyjątkowych sytuacjach.

Na przykład gdy były małżonek nie będzie w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb życiowych z powodu ciężkiej choroby, niepełnosprawności lub konieczności opieki nad wspólnym dzieckiem z niepełnosprawnością.


30.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Myślisz, że karta rowerowa to mit? Tu skończyło się mandatem

Wyrabiana w szkole karta rowerowa kojarzy się z niepotrzebnym dokumentem, który do niczego nie służy. Jednak mama 13-letniego chłopca przekonała się, że to nieprawda. Policja wyjaśniła jej to mandatem.

Kartę rowerową dziecko zdobywa w IV klasie szkoły podstawowej na zajęciach techniki.

– Przechodziłem przez to dwa razy, a w najbliższym czasie trzecia córka będzie zdawała na kartę – mówi pan Mateusz.

I opisuje, że jego dzieci uczyły się z podręcznika znaków drogowych, podstawowych zasad poruszania się na drodze, a potem był egzamin.

– Raczej przepytywanie ze znajomości znaków i jazda na rowerze „po ósemce” na placu przed szkołą. Dla dorosłego nic trudnego, ale dzieci musiały zakuwać. Choć tłumaczyłem im, że nic się nie stanie, jak nie otrzymają karty. To raczej „zabawa”, którą trzeba w szkole zdać i tyle. Że taka karta ze zdjęciem do niczego nie uprawnia – mówi mężczyzna.

I tu się myli.

Małe prawo jazdy

Sprawa może się wydać skomplikowana, bo nawet policja z Nidzicy na swojej stronie internetowej informuje: „Karta rowerowa nie jest obowiązkowa”. Ale od razu dodaje: „Jednak warto zadbać, aby dziecko ją miało. Karta wymagana jest od osób niepełnoletnich pomiędzy 10 a 18 rokiem życia i z założenia gwarantuje podstawową znajomość przepisów ruchu, niezbędną do bezpiecznego poruszania się po drogach. Warto wiedzieć, że jej brak może skutkować poważnymi kłopotami prawnymi w przypadku dowolnej kolizji na drodze”.

Tu trzeba dodać, że dokument potwierdza umiejętności poruszania się nie tylko rowerem ale wszystkimi UTO (urządzeniami transportu osobistego) jak deskorolki i longboardy elektryczne, segwaye, monocykle. Na liście są także hulajnogi i e-hulajnogi.

Mandat dla matki

Jak wygląda sytuacja z brakiem karty, przekonała się matka 13-letniego chłopca.

„Policjanci ruchu drogowego z komendy w Świeciu zatrzymali do kontroli kierującego hulajnogą elektryczną nastolatka. Przewoził nią pasażerkę niezgodnie z przepisami” – policjanci opisują sytuację. A dwie osoby na jednym pojeździe nie było jedynym przewinieniem chłopca.

Poszło też o brak karty rowerowej. W takiej sytuacji mundurowi ze Świecia skontaktowali się z mamą chłopca, która po chwili dotarła na miejsce.

„41-letnia właścicielka elektrycznej hulajnogi została ukarana mandatem za dopuszczenie do kierowania nią osoby niemającej wymaganych uprawnień. Z kolei nieletni za jazdę hulajnogą bez karty rowerowej i przewożenie pasażerki niezgodnie z przepisami będzie tłumaczył się przed sądem rodzinnym” – podaje policja.

Kaski będą obowiązkowe

Dodajmy, że Ministerstwo Infrastruktury ma zamiar wprowadzić obowiązek jazdy w kaskach, na rowerach, e-hulajnogach i UTO dla osób do 16 roku życia. Teraz nie ma takiego przepisu.

Popularność e-hulajnóg sprawia, że rośnie także liczba wypadków z ich udziałem. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku doszło do 223 wypadków, w których zostały ranne 242 osoby, a jedna zginęła. Około 60 proc. zdarzeń dotyczy osób niepełnoletnich.


29.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Polska: Ile teraz zapłacimy za ciepło. Niektórzy nawet połowę więcej

1 lipca zostały uwolnione ceny ciepła. Milionów Polaków zapłaci dużo wyższe rachunki. Przedłużenie mrożenia cen kosztowałoby budżet państwa ok. 1,5 mld zł.

Tarcza antyinflacyjna przestała działać z początkiem lipca 2025. A to oznacza poważny wzrost cen, bo rząd nie przedłużył wsparcia.

Oznacza to, że odbiorcy, którzy do tej pory korzystali z zamrożonych cen, mogą zobaczyć wyższe rachunki. Szacuje się, że uderzy to po kieszeni nawet 8 milionów Polaków.

Ceny mogą wzrosnąć od 20 do 50 procent

Minister energii Miłosz Motyka, pytany przez Money.pl, o ile mogą wzrosnąć rachunki za ciepło po uwolnieniu cen, odpowiedział, że każda z ciepłowni i każde z miast mają inną taryfę.

I doprecyzował: – To zależy od różnego stopnia zaawansowania transformacji energetycznej. Są miasta, jak Ciechanów, w których podwyżek nie będzie, ale miasta na Śląsku mogą dotknąć podwyżki o kilkanaście lub kilkadziesiąt procent.

Andrzej Budowski z Ministerstwa Klimatu i Środowiska szacuje – jak powiedział na posiedzenia komisji sejmowej – że około połowa systemów ciepłowniczych w Polsce nie odczuje wzrostu cen.

– Jednak około co dziesiąte gospodarstwo domowe może spodziewać się podwyżek rzędu 20-30 proc., a w niektórych przypadkach – jak w Rudzie Śląskiej – będą one jeszcze wyższe – mówił podczas

Jedno z rozwiązań: bon ciepłowniczy

W rozmowie z Money.pl minister energii zapowiedział, że jednym z rozważanych sposobów na uchronienie Polaków przed wysoką podwyżką jest zamrożenie uwolnionych cen ciepła. Do końca 2025 r. kosztowałoby to jednak budżet państwa do 1,5 mld zł.

Dotychczas za nadzór nad ciepłownictwem opowiadała Urszula Zielińska, wiceministra klimatu.

– Przygotowała niektóre z rozwiązań, mówiła o bonie ciepłowniczym. To byłaby jedna z odpowiedzi – powiedział Miłosz Motyka w  RMF FM.

I podkreślił: – Jesteśmy na etapie analizy i w ciągu najbliższych tygodni będziemy mieli rozwiązanie.

Prąd wróci w czwartym kwartale 2025

Natomiast temat mrożenia cen prądu w 2026 r. wróci w czwartym kwartale tego roku.

– Ceny na rynkach spadają, są niższe niż w latach 2022-2023. Jestem tutaj optymistą, efekty transformacji energetycznej są widoczne. Ceny na rynkach na pewno będą niższe, więc rekalkulacja taryf będzie potrzebna. Wtedy będziemy podejmować decyzje – zapowiedział.


29.07.2025 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed