Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 21 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Oszustwa wyborcze w Ninove? 7 aresztowań
Polska: Oszustwo na... Czyste Powietrze. Naciągacze zastawiają pułapki
Belgia, Polska: Jak głosowali Polacy w Gandawie? Zaskakujący zwycięzca
Polska: Aż trudno w to uwierzyć. Ciągnął psy za samochodem [WIDEO]
Belgia, Dinant: Wypadek podczas wspinaczki. Jedna osoba nie żyje
Polska: 800 plus po nowemu. Sprawdź od kiecy i co się zmieni
Temat dnia: Dziś strajk sektora publicznego w Belgii. Liczne zakłócenia!
Polska: Dramat w marketach. Brakuje kasjerów. Ludzi przeraża natłok pracy
Słowo dnia: Verkiezingscampagne
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Strefa Czystego Transportu. Do tego miasta nie wjedziesz starym dieslem

W Krakowie powstanie pierwsza w Polsce strefa, do której nie wjedzie samochód spalinowy. Jakie jeszcze normy będą obowiązywać.

O tym, żeby w miastach wprowadzać takie strefy, w Polsce mówi się od dawna. Po to zostało zmienione prawo, żeby dawać samorządom możliwość ustalania obszarów, gdzie nie można wjechać samochodem spalinowym.

Co więcej, miasta mają w tej kwestii dużą swobodę i same mogą ustalać zasady. W każdym jednak przypadku – kiedy mówiło się o Strefach Czystego Transportu – wskazywano na centra miast. Chodziło o ograniczenie tam ruchu (bo zasady eliminują wiele pojazdów) i o ochronę powietrza.

Do tej pory jednak żadna taka strefa nie powstała. Aż do teraz. Krakowscy radni po kilku godzinach dyskusji zdecydowali o powstaniu SCT.

Nie zacznie ona jednak działać od razu. Pierwsze ograniczenia wejdą w życie od połowy 2024 roku, a ostrzejsze zasady 2 lata później.

Zasady Strefy Czystego Transportu

Od 1 lipca 2024 roku do miasta nie będą mogły wjechać samochody osobowe o napędzie benzynowym, które nie spełniają normy Euro 1, oraz diesle poniżej normy Euro 2 (pojazdy mające obecnie 26-30 lat). W przypadku samochodów rejestrowanych po 1 marca 2023 roku będą one musiały już spełniać normy Euro 3 i Euro 5.

Od 1 lipca 2026 roku zakazane będzie poruszanie się w Krakowie  samochodami benzynowymi poniżej normy Euro 3, a także z silnikiem diesla poniżej normy Euro 5.

Każdy kierowca, który wjedzie do strefy, będzie musiał oznaczyć pojazd specjalną naklejką (w lewym dolnym rogu przedniej szyby).

Nad przestrzeganiem zakazów będzie czuwać Straż Miejska.

Nie każdego jednak te normy obejmą. Nie będą się musiały do nich stosować pojazdy historyczne, auta specjalne, m.in. kampery, bankowozy, food trucki czy karawany, samochody służb ratunkowych i pojazdy należące do osób, które mają co najmniej 70 lat i są prowadzone przez właścicieli.

Ponad 130 tys. samochodów do wymiany

– Problem smogu ciągle w Krakowie istnieje, choć żadne miasto nie zrobiło takiego wysiłku jak my, żeby ten problem rozwiązać, dlatego trzeba wykonać kolejny ruch. Nie robimy go nagle, pamiętając o tym, że są osoby, które muszą się do tego przygotować finansowo – wyjaśnił wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig.

Radny Mariusz Kękuś z PiS uważa, że to złe rozwiązanie, które zaszkodzi mieszkańcom i lokalnemu biznesowi.

– Zabrakło mi poinformowania radnych albo zbadania przede wszystkim kwestii wpływu wprowadzonych rozwiązań na życie gospodarcze miasta, na kwestie ekonomiczne, na kwestie społeczne – mówił.

Szacuje się, że krakowianie muszą wymienić ponad 130 tys. samochodów.

27.11.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Belgia, Flandria: Ponad 680 km korków dziennie

W okresie od listopada 2021 r. do października 2022 r. natężenie korków we Flandrii wyniosło 683 „kilometrogodzin” dziennie.

Natężenie korków oblicza się mnożąc długość korków danego dnia i czas ich trwania. Wyraża się je w tzw. kilometrogodzinach. Jedna kilometrogodzina to jedna godzina postoju w jednokilometrowym korku.

W minionym roku natężenie korków we Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, było największe w regionach wokół Antwerpii i Brukseli – poinformował Flamandzki Urząd Statystyczny Statistiek Vlaanderen.

W regionie antwerpskim wyniosło ono 369 dziennie, w okolicach Brukseli 245, a w regionie gandawskim 36. Na pozostałym terenie Flandrii korków nie było już tak wiele (średnio 32 kilometrogodziny dziennie).

Korków jest teraz dużo więcej niż na początku pandemii, ale wciąż wyraźnie mniej niż przed pojawieniem się nowego koronawirusa. W roku przed pandemią natężenie korków przeważnie przekraczało 750 dziennie. W kwietniu 2020 r. było to jednak tylko 316.

Na początku pandemii ruch na belgijskich drogach znacząco się zmniejszył, co przełożyło się też na mniejszą długość korków. Ludzie często pracowali zdalnie, szkoły przez wiele tygodni były zamknięte i mieszkańcy Flandrii spędzali więcej czasu w domach. Obecnie korki są już dłuższe i częstsze niż rok czy dwa lata temu.

25.11.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

Polska: Pół litra wódki za 50 złotych? Niewykluczone, że już niedługo

Przez drożyznę już teraz Polacy częściej bawią się w domach niż na mieście. Za moment i to przestanie być tanim rozwiązaniem.

Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy bije na alarm, a jego liderzy są załamani.

– To kolejny gwóźdź do trumny branży spirytusowej w naszym kraju. Nas inflacja dotyka w sposób szczególny, ponieważ w Polsce są dwa najważniejsze czynniki wpływające na finalną cenę spirytusu i – co za tym idzie – ceny produktów z niego wytwarzanych – mówi prezes Witold Włodarczyk.

I wylicza: – Pierwszy to koszty surowców. Nasza produkcja bazuje na surowcach rolnych, np. zbożu czy ziemniakach, które dynamicznie w ostatnim roku drożeją.

Drugi to energia, której ceny, jak wszyscy wiemy, idą szaleńczo w górę. Do tego dochodzą koszty pracy, wyższe ceny opakowań, które dotychczas były sprowadzane ze Wschodu, a teraz trafiają do nas z innych kierunków, już w dużo wyższej cenie.

Co więcej – przypomnijmy – aż do 2027 r. będzie rosła akcyza na alkohol.

Tylko w tym roku dwie podwyżki cen wódki

Wódka jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich produktów na świecie, ale producenci narzekają, że lada moment będzie to towar tylko dla bogatych.

– Polish Vodka – to hasło ma moc. Musimy postawić na promocję eksportu i wykorzystać trend wskazujący na premiumizację wyrobów spirytusowych – dodaje prezes Włodarczyk.

Drożyzna sprawia, że Polacy coraz rzadziej wychodzą na miasto. Wolą bawić się, także przy alkoholu, w domach. Bo jest taniej. Ale już niedługo. Wyborcza.biz wylicza, że piwo od początku roku podrożało o 12 proc., a producenci wódki już dwa razy w tym roku podnosili ceny. A będzie jeszcze gorzej, bo po nowym roku akcyza pójdzie o kolejne 5 proc. w górę. Ma to zapewnić budżetowi państwa wpływy przekraczające 88,6 mld zł. W rezultacie:

– Wraz z kroczącą podwyżką akcyzy będą rosły ceny i może się okazać, że niebawem butelka wódki 0,5 l będzie kosztowała 50 zł – prognozuje Ryszard Woronowicz ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.

Statystyczny Polak wypija 6,25 l wódki rocznie.

26.11.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media// fot. iStock

(sl)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Właściciele sklepów apelują do Andrzeja Dudy, żeby nie podpisywał „złodziejskiej ustawy”

Przedsiębiorcy boją się, że jeden podpis prezydenta zaszkodzi ich interesom. Jak mówią, ta ustawa to ukłon w stronę złodziei i zaproszenie ich do sklepów.

Od stycznia do września 2021 r. w statystykach policji odnotowano prawie 21 proc. więcej przestępstw (wartość towaru powyżej 500 zł) i 6 proc. więcej wykroczeń (wartość towaru do 500 zł) niż rok wcześniej. Mówiąc prościej, chodzi o kradzieże sklepowe, których w sumie było aż 18 356.

Liczba kradzieży rośnie lawinowo

Dane za ten rok są jeszcze bardziej ponure. Tylko w ciągu 6 miesięcy było aż 17 219 kradzieży. O 28 proc. więcej niż rok wcześniej. I wszystko wskazuje na to, że te liczby będą już tylko rosły.

Ofiarami złodziei stały się także stacje paliw. Ale łupem nie padają hot dogi, tylko właśnie paliwo. Ludzie podjeżdżają, tankują i odjeżdżają bez płacenia. Jak podaje Komenda Główna Policji, w pierwszej połowie tego roku liczba kradzieży na stacjach paliw była o prawie 43 proc. większa niż w tym samym okresie 2021 r.

Największy wzrost zanotowano na terenie działania katowickiej policji (ponad 20 proc. wszystkich przypadków w kraju). Mowa o kradzieżach, bo wzrost liczby wykroczeń jest jeszcze większy – aż 49 proc.

I właśnie kradzieży dotyczy sprawa, która niepokoi biznes. Jeżeli ktoś ukradnie towar warty do 500 zł, to popełnia wykroczenie. Przestępcą staje się dopiero, jak przekroczy tę kwotę.

Ale polski rząd i parlament zmieniają zasady gry. Podniesienie granicznej kwoty do 800 zł jest niemal pewne. Tylko podpis prezydenta pod ustawą stoi na drodze do wejścia zmian w życie.

Straty spowodowane kradzieżami jeszcze bardziej wzrosną

Resort finansów zmianę kwoty tłumaczy inflacją i tym, że wszystko drożeje.

„W ocenie branży handlowej jest to absolutnie niedopuszczalne. Jest to de facto ukłon w stronę złodziei, który ma bardzo negatywny odbiór społeczny, nie tylko w środowisku handlowym – zwłaszcza wobec kryzysu ekonomicznego, który dotyka większość Polaków. Zwiększanie tego progu uderza w uczciwych przedsiębiorców. Już obecna kwota 500 zł jest uznawana za rażąco zbyt wysoką. Zmiana na 800 zł jest przyzwoleniem i zachętą do dokonywania kradzieży” – czytamy w liście Naczelnej Rady Zrzeszeń Handlu i Usług, Polskiej Izby Handlu, Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji oraz Rady Centrów Handlowych do prezydenta Andrzeja Dudy.

Przedsiębiorcy przekonują, że boleśnie odczują te zmiany, bo straty spowodowane kradzieżami jeszcze bardziej wzrosną. Dotknie to głównie małych przedsiębiorców, którzy na co dzień zmagają się z falą złodziejstwa.

„Mamy pełną świadomość, iż wprowadzono rejestr sprawców kradzieży, jednak kategorycznie sprzeciwiamy się wprowadzeniu takiej zmiany, ponieważ sam rejestr nie rozwiąże wszystkich problemów. Oczywistym jest, że zmiany te wpłyną na kilkukrotny wzrost strat ponoszonych przez sklepy, natomiast jest to podwyżka zysków złodziei. Nie ma żadnego uzasadnienia, aby w ten sposób relatywizować kradzież” – punktują autorzy listu.

Zostali wykluczeni z konsultacji

W swoim piśmie, które trafiło już do kancelarii prezydenta, podkreślają też, że nowe prawo było uchwalane z błędami, bo organizacje podpisane pod listem nie miały okazji go skonsultować, a zgłaszane w Sejmie poprawki procedowano z naruszeniem przepisów.

„Dlatego apelujemy do Prezydenta RP o wysłuchanie głosu sektora handlowego, który szeroko reprezentują organizacje branżowe, a który nie miał żadnych możliwości konsultacji tego pomysłu na wcześniejszych etapach procesu legislacyjnego. W tej chwili zwiększeniu strat przedsiębiorców może zapobiec tylko prezydenckie veto” – apeluje biznes.

26.11.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed