Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Inflacja dwa razy niższa niż rok wcześniej!
Belgia: „Gdzie mamy odpoczywać?”. Kierowców ciężarówek sfrustrowani
Belgia: Dzieci znalazły na polu bombę z czasów II wojny światowej!
Belgia: Darmowe autobusy dla uczestników festiwalu Pukkelpop
Belgia: Strażak ranny w pożarze magazynu
Belgia: Uwaga! Dwa produkty z supermarketów wycofane. „Ryzyko skażenia”
Temat dnia: Do łapania szczurów Bruksela zamierza zatrudnić... fretki!
Słowo dnia: Tekening
Tragedia w Raeren. Nie żyje młody mężczyzna
Belgia: Mężczyzna ugodzony nożem w centrum Brukseli
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: „Darmowe usługi” operatorów pod lupą urzędu. Znasz te praktyki?

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów sprawdził, czy giganci telekomunikacyjni dopełnili obowiązki wobec klientów i czy do rachunków dopisywali im dodatkowe opłaty. To nie pierwsze takie działanie, a poprzednie zakończyło się dla firm milionowymi karami. Czy teraz będzie podobnie?

Chodzi o dwóch operatorów: Orange Polska i P4 (sieć Play). UOKiK właśnie ogłosił, że postawił im zarzuty naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Dotyczą one postępowania wobec klientów i płatne usługi, które w początkowym okresie korzystania z nich zazwyczaj są darmowe, a następnie operator dolicza je do comiesięcznych rachunków. Urząd przypomina, że włączenie dodatkowych opcji zawsze musi odbywać się za wyraźną i świadomą zgodą konsumenta. Zgodnie z prawem takie przyzwolenie musi zostać zadeklarowane najpóźniej w chwili wyrażenia przez klienta woli zawarcia umowy. Jednak doświadczenie pokazuje, że nie zawsze operatorzy o tym pamiętają.

Dużo usług


W przypadku Orange Polska chodzi o następujące usługi: „Halo granie”, „Cyber tarcza”, „Nawigacja Orange”, „Orange Smart Care”, „Gdzie jest dziecko”, „Bezpieczny internet” oraz „Internet mobilny z zapasowym pakietem danych”. W przypadku P4 to: „Muzyka na czekanie”, „Ochrona internetu”, „Play NOW usługi dodatkowe TV”, „Pakiet 50 min” oraz „50 sms/mms do wszystkich”, „Bezpieczny internet”, „Nielimitowane połączenia na numery stacjonarne”, „Nielimitowane sms/mms do wszystkich sieci”, „100/200 minut do innych sieci komórkowych”.

„Konsultanci podczas rozmów sprzedażowych informowali konsumentów jedynie o wysokości abonamentu, nie wspominali o kosztach usług dodatkowych. Pamiętajmy, iż włączenie jakichkolwiek usług musi się odbyć za wyraźną i świadomą zgodą abonenta. Powinno to sprowadzać się choćby do wypowiedzenia przez niego słowa „tak” lub „nie”. Wyrażeniem zgody nie jest poinformowanie, że usługa zostanie włączona na jakiś czas za darmo i wskazanie, że konsument będzie mógł zdecydować, czy ją wyłączy. Brak dezaktywacji niechcianych usług nie może być uznany za zgodę na pobieranie płatności." – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK. Postępowania przeciwko Orange Polska oraz P4 mogą zakończyć się nałożeniem kar finansowych w wysokości do 10 proc. obrotu każdego z przedsiębiorców.

Nie pierwszy raz


Chróstny przypomina, że nie jest to pierwsze tego rodzaju postępowanie. Już wcześniej UOKiK ukarał dwie inne firmy za uruchamianie płatnych usług bez zgody klientów. W czerwcu tego roku Sąd Apelacyjny przyznał rację urzędnikom i oddalił apelację T-Mobile Polska. „Operator naruszył zbiorowe interesy konsumentów włączając im bez ich wyraźnej zgody dodatkowe, płatne usługi, takie jak ‘Granie na czekanie’, ‘Szafa Gra’ czy ‘Prenumerata’. Sąd podtrzymał nałożoną karę finansową – 15 mln zł.” – informuje urząd i dodaje, że w maju Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oddalił odwołanie Polkomtelu, który za takie praktyki musi zapłacić 40 mln złotych kary. W tym przypadku chodziło o: „Czasoumilacz”, „Ochrona Internetu”, „Gdzie Jest Bliski”, „Bezpieczny Internet”.

30.07.201 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Polska: Banaś chce rozliczać za inflację i wzrost cen. NIK prześwietli dodruk pieniędzy

Najwyższa Izba Kontroli ma zamiar prześwietlić Narodowy Bank Polski. Chodzi działania finansowe w najgorszym czasie koronakryzysu. To kolejna odsłona konfliktu Mariana Banasia z władzą PiS.

Informacje o planowanej kontroli NIK w NBP podało radio RMF FM. Chodzi o operacje finansowe z 2020 roku, kiedy kierowany przez Adama Glapińskiego bank rozpoczął skup obligacji Skarbu Państwa na rynku wtórnym. Papiery wartościowe były odkupowane od banków komercyjnych, a także od państwowych instytucji, takich jak Polski Fundusz Rozwoju. Tak pozyskane środki miały zostać przeznaczone na walkę z koronakryzysem i wsparcie rządowych działań mających pomóc gospodarce. Były to na przykład kolejne tarcze antykryzysowe, z których pieniądze otrzymywali przedsiębiorcy.

Zgodnie z prawem NBP nie może rządowi przekazać gotówki. Może jednak podjąć inne, okrężne działania finansowe – właśnie w sferze obligacji. NIK już wcześniej zwracał uwagę, analizując wykonanie budżetu państwa za 2020 rok, że duża część wydatków kryzysowych była finansowana za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskiego Fundusz Rozwoju. „Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi, czy podczas operacji skupu nie naruszono prawa i zasad bezpieczeństwa. Przyjrzy się także, jakie są skutki finansowe tych działań. Nadmierna kreacja pieniędzy i wtłaczanie ich do gospodarki - nie tylko w Polsce - prowadzi do wzrostu inflacji, czyli wzrostu cen w sklepach.” – informuje RMF FM.

To już wojna


Na tę sprawę należy też spojrzeć od strony politycznej oraz przez pryzmat szefa NIK Mariana Banasia i jego konflikt z Prawem i Sprawiedliwością. Prokuratura chce uchylenia mu immunitetu, aby przedstawić zarzuty związane z nieprawidłowościami w oświadczeniach majątkowych Banasia. Z kolei szef NIK jest bardzo krytycznym recenzentem rządu i działań państwowych instytucji. Gdy niedawno zatrzymano jego syna, Banaś wydał oświadczenie, w którym surowo ocenił stan finansów publicznych.

„Przedstawiłem w Sejmie analizę wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej wraz z opinią Kolegium Najwyższej Izby Kontroli w przedmiocie absolutorium dla Rady Ministrów za rok 2020. NIK pod moim kierownictwem zwróciła uwagę na nierównowagę finansów publicznych oraz niekontrolowany wzrost długu publicznego, który liczony według metodologii Unii Europejskiej wzrósł aż o 290 mld złotych. Wcześniejsze zwiększenie długu publicznego, obliczonego według tej metodologii, o podobną wartość, jaką zaobserwowano w jednym tylko 2020 r., trwało prawie 10 lat - relacjonował Banaś. Zaprezentowane ustalenia wyników kontroli (...) wzbudzają mój uzasadniony niepokój o stan finansów publicznych państwa.” – stwierdził szef NIK.

30.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, Wikipedia

(sl)

 

Najnowsze badania nie wykazały zwiększonego ryzyka zakrzepicy po podaniu szczepionki AstraZeneca

Z najnowszych badań wynika, że po podaniu drugiej dawki szczepionki AstraZeneca nie występuje zwiększone ryzyko zakrzepicy. Liczba pacjentów, u których wystąpiło schorzenie była porównywalna z liczbą przypadków zakrzepicy odnotowanych u zdrowych i niezaszczepionych osób.

W kwietniu pojawiły się doniesienia o przypadkach zakrzepicy wykrytych u osób zaszczepionych preparatem AstraZeneca. W rezultacie niektóre kraje zupełnie zrezygnowały z używania szczepionki, zaś inne wprowadziły ograniczenia wiekowe.

Niemniej jednak, z ostatnich badań dotyczących kilku milionów osób z Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, wynika, że ryzyko wystąpienia zakrzepicy po otrzymaniu drugiej dawki szczepionki wcale nie wzrasta.

Badanie wykazało, że istnieje niewielkie ryzyko po podaniu pierwszej dawki, po podaniu której na milion zaszczepionych osób odnotowano 8,1 zgłoszeń bardzo rzadkiego zaburzenia krzepnięcia krwi (całe badanie dotyczyło aż 49,23 mln osób, które otrzymały pierwszą dawkę). Jednak po drugim zastrzyku odnotowano tylko 2,3 przypadków zaburzenia na milion zaszczepionych osób (na podstawie danych dotyczących 5,62 mln osób).

01.08.2021 Niedziela.BE // fot. Girts Ragelis / Shutterstock.com

(kk)

 

Belgijski aktor aresztowany pod zarzutem wykorzystywania seksualnego nieletnich

Belgijski aktor znany z programów dla dzieci i filmów, został aresztowany w zeszłym tygodniu. Jest podejrzany o wykorzystywanie seksualne dzieci.

Władze namierzyły aktora dzięki pomocy holenderskiego dziennikarza śledczego współpracującego z Het Laatste Nieuws. Prokuratura z Antwerpii potwierdziła, że doszło do zatrzymania. „Z uwagi na powagę oskarżeń prokuratura z Antwerpii natychmiast rozpoczęła pracę na materiałach zgromadzonych przez DPG Media” - poinformował Kristof Aerts z biura prokuratora.

Podejrzany został zatrzymany w dniu 23 lipca, przesłuchany przez policję, a następnie zwolniony z aresztu. Podczas rozmowy z funkcjonariuszami zdecydowanie zaprzeczał wszystkim stawianym mu zarzutom. Przeszukano także jego dom, gdzie skonfiskowano materiały dowodowe. Wiadomo, że prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut „gwałtów na osobach nieletnich”.

Nie zdradzono tożsamości podejrzanego, ale wiadomo, że to znany flamandzki aktor w średnim wieku.


30.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Subscribe to this RSS feed