Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Temat dnia: W Belgii uruchomiono... katolickiego chatbota!
Polska: Bykowe do kosza. Bezdzietni nie będą płacić wyższych składek
Belgia: Kolejny fatalny wypadek na hulajnodze elektrycznej!
Belgia: Młody Albańczyk oskarżony o przemyt marihuany!
Polska: Dłuższe urlopy. Sprawdź, kto będzie dłużej wypoczywał
15-letni Belg aresztowany w Grecji pod zarzutem gwałtu
Polska: Saksy to już nie to. Dziś w Polsce zarobimy prawie tyle samo
Belgia, praca: 9 lat krócej niż w Holandii! W Belgii długo nie pracują…
Belgia: Klinika leczenia niepłodności też korzysta z AI!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (czwartek 24 lipca 2025, www.PRACA.BE)
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Niezniszczalne czołgi Abrams. Czyli co kupujemy od USA?

Polska armia otrzyma 250 amerykańskich czołgów. Uznawane są za niezniszczalne i najnowocześniejsze tego typu maszyny na świecie. Co sprawia, że Abramsy są wyjątkowe?

23,3 mld zł – tyle mają kosztować czołgi Abrams M1A2, których kupno właśnie ogłosili szef MON, Mariusz Błaszczak i wicepremier Jarosław Kaczyński. „To są czołgi super nowoczesne, czołgi które są w stanie dokonywać różnego rodzaju manewrów, a także prowadzić walkę, w tym prowadzić ogień z ogromną precyzją i ogromną skutecznością.” - mówił prezes PiS w 1. Warszawskiej Brygadzie Pancernej. „Tych czołgów będzie na tyle dużo, że będzie można stworzyć z tego przynajmniej cztery bataliony czołgów, czyli więcej niż to co jest potrzebne dla powołania brygady czołgów.” - dodał.

Mamy kupić aż 250 takich maszyn i jest to ich nowa generacja, która do służby weszła latach 2019-2020. Błaszczak powiedział wprost, że ma to być nasza militarna odpowiedź na rosyjskie czołgi T14 Armata. Nowy sprzęt ma stacjonować na wschodzie kraju w 18. Dywizji Zmechanizowanej i formowanej jeszcze 19. Brygadzie Zmechanizowanej z siedzibą w Lublinie. „A więc nie będzie konieczności dyslokacji w sytuacji zagrożenia. Te czołgi będą na pierwszej linii obrony, jeżeli oczywiście będzie taka potrzeba.” - wyjaśnił szef MON.

Kilka dekad na karku, ale...

„Czołgi III generacji Abrams M1A2 SEPv3 będą posiadały m.in. system pozwalający na współpracę z wyrzutniami HIMARS i samolotami F-35. Czołgi będą też miały zdolność do wykorzystywania programowalnej amunicji.” - informuje resort obrony i dodaje, że w ramach tego zakupu Polska otrzyma także pakiet logistyczny oraz szkoleniowy i symulatory. Wspomniany system komunikowania się z F-35 jest w tym przypadku bardzo istotny, bo w lutym 2020 roku Polska podpisała z USA umowę na zakup 32 takich maszyn.

Sama konstrukcja pojazdu pochodzi z 1979 roku, ale maszyna była wiele razy modernizowana. Wzmacniano np. osłonę pancerną, co sprawiło, że Abramsy cechują się wysoką „przeżywalnością na polu walki”. Podczas wszystkich starć, w jakich brały udział trafionych zostało 700 pojazdów, ale tylko około 60 zostało kompletnie zniszczonych. Obecnie pokaźne, specjalne panele chronią głównie przód wieży i kadłuba i w ograniczonym zakresie boki wieży. Konstrukcja pozwala jednak na umieszczenie dodatkowych osłon na innych częściach. Chodzi o pancerz TUSK, który ma zabezpieczyć załogę podczas walk w terenie miejskim.

„Abrams w wersji SEP v3 otrzymał też nowe systemy diagnostyczne czy pomocniczą jednostkę napędową znajdującą się pod pancerzem, a także system Ammunition Data Link, pozwalający na połączenie systemu kierowania ogniem czołgów z nowymi typami amunicji: przeciwpancerną podkalibrową M829A4 oraz programowalną wielozadaniową XM1147. Dodatkowe uzbrojenie czołgu stanowi z kolei zdalnie sterowany moduł uzbrojenia typu CROWS-LP. Przewiduje się, że Abrams wersji v3 będzie integrowany również z kolejnymi systemami, bo jego architektura ma stanowić ‘bazę’ dla kolejnych usprawnień.” - opisuje portal defence24 i dodaje, że do minusów maszyny można zaliczyć jedynie relatywnie wysokie zużycie paliwa.

16.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. ARK NEYMAN / Shutterstock.com

(sl)

 

Powódź w Belgii: Jeszcze przez kilka tygodni utrudnienia w ruchu kolejowym w Walonii

Powódź, która dotknęła Belgię, oprócz wielu ludzkich tragedii i olbrzymich strat materialnych, oznacza również utrudnienia w ruchu kolejowym.

Przywracanie niektórych połączeń może trwać nawet kilka tygodni - poinformował główny belgijski przewoźnik kolejowy NMBS oraz spółka Infrabel odpowiedzialna za infrastrukturę kolejową.

Najbardziej ucierpiała infrastruktura kolejowa w Walonii, a więc południowej, francuskojęzycznej części Belgii.

W piątek, podobnie jak w czwartek, odwołano wszystkie pociągi jeżdżące pomiędzy Charleroi, Namur i Liège. Odwołano też piątkowe połączenia Thalys pomiędzy Brukselą a Niemcami.

Dopiero kiedy poziom wody się obniży, będzie można ocenić straty i przeprowadzić odpowiednie prace naprawcze, opisują belgijskie media.

- Zapomnijmy dziś o podróżach pociągiem do Walonii. Także w kolejnych dniach będzie to trudne - powiedział w piątek Bart Crols z NMBS, cytowany przez vrt.be.

NMBS apeluje do pasażerów, którzy chcą pojechać na południe kraju, by na razie z tego zrezygnowali i nie przychodzili na dworce. W piątek zalanych było jeszcze wiele dróg, więc organizacja alternatywnych połączeń autobusowych często też nie była możliwa.

We Flandrii, a więc północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, sytuacja wygląda zupełnie inaczej i w piątek nie powinno tu już dojść do wielkich utrudnień w ruchu kolejowym, informuje vrt.be.

16.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Powodzie w Belgii: Nie żyje 14 osób, tysiące rodzin bez energii elektrycznej

Gwałtowne ulewy doprowadziły do tragicznych w skutkach powodzi w różnych częściach Belgii. Łącznie w Belgii zginęło 14 osób, kilka wciąż jest zaginionych. Ponieważ warunki pogodowe się nieco ustabilizowały, rozpoczęto liczenie strat.

Łącznie na skutek powodzi zmarło w Belgii co najmniej 14 osób, w tym 22-letni mężczyzna. Wciąż trwają poszukiwania co najmniej 4 osób, w tym 15-letniej dziewczyny, która została porwana przez prąd rzeki Ourthe.

Choć w wielu regionach kraju warunki pogodowe się nieco ustabilizowały, to gwałtowne ulewy znacznie podwyższyły poziom wody w rzece Mozie i obecnie jest on określany jako „krytyczny”, co doprowadziło do ewakuacji kilku gmin w Limburgii. Zwłaszcza w Maaseik sytuacja jest niepewna, w związku z czym zwołano nadzwyczajne spotkanie władz regionu. W
Lanaken, przy granicy z Holandią, poziom wody w Mozie znacznie wzrósł i obecnie jest krytycznie wysoki (i niższy jedynie o 30 centymetrów od najwyższego poziomu w historii).

W Regionie Walońskim, gdzie najgorsza sytuacja panowała w środę i czwartek, w różnych pomniejszych gminach oraz w Liège ewakuowano kilkaset osób. W najbardziej krytycznym momencie burmistrz Liège wezwał mieszkańców do opuszczenia miasta – jeśli tylko jest to możliwe. Na skutek powodzi, w Walonii ponad 21 tys. osób zostało pozbawionych elektryczności. Najbardziej dotknięte gminy to Durbuy, Rochefort, Spa, Theux oraz Verviers.

W czwartkowe popołudnie pojawiły się doniesienia o tym, że w wielu gminach w regionie woda z kranu jest niezdatna do picia. Główny dostawca wody pitnej w Walonii, Société Wallonne des Eaux (SWDE), wydał ostrzeżenie, że w niektórych lokalizacjach woda nie powinna być wykorzystywana do celów spożywczych, nawet po zagotowaniu.

Minister-prezydent Regionu Flamandzkiego, Jan Jambon, poinformował dziś (16.07.2021), że czwartkowa burza została uznana za katastrofę naturalną, więc na pokrycie strat zostaną wykorzystane pieniądze ze specjalnego funduszu.

Wczoraj władze Belgii poprosiły o pomoc kraje ościenne, które wysłały na miejsce przedstawicieli służb ratunkowych. W wielu regionach rozmieszczono też wojsko, które miało pomagać w akcjach ratunkowych. Pomimo pogarszającej się sytuacji epidemiologicznej, rząd odwołał też spotkanie Komitetu Konsultacyjnego, które miało koncentrować się na pandemii.

W Niemczech sytuacja jest jeszcze bardziej dramatyczna: szkody materialne są znacznie bardziej dotkliwe, poza tym powódź pochłonęła znacznie więcej żyć. Jak informuje niemiecki dziennik Bild, zmarło już 80 osób, zaś około 1,3 tys. jest uznawanych za zaginione.


16.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Belgia: Burmistrz o powodzi w Lowanium: To się mogło skończyć dużo gorzej

- To się mogło skończyć dużo gorzej, a w wielu miejscach sytuacja jest nadal bardzo trudna - powiedział o powodzi, która dotknęła Belgię, w tym także Lowanium, burmistrz tego miasta Mohamed Ridouani.

Od czwartku Belgia - podobnie jak Niemcy i Holandia - zmaga się z wielką powodzią. Woda wdarła się do setek domów, tysiące ludzi zostało ewakuowanych, a liczba ofiar śmiertelnych w samej Belgii to już co najmniej 15 - informowały w piątkowy poranek belgijskie media.

Jednym z miast, które ucierpiało, było Lowanium. W wyniku intensywnych opadów deszczu woda zalała kilka ulic i wdarła się do znajdujących się tam domów i piwnic. W nocy z czwartku na piątek strażacy i policjanci pomagali pokrzywdzonym przez powódź mieszkańcom, opisują flamandzkie media.

- Dzisiaj i w nadchodzących dniach straż pożarna będzie pompować wodę z zalanych piwnic, a służby miejskie będą czyścić ulice - powiedział Ridouani, cytowany przez flamandzki portal vrt.be.

Jednocześnie burmistrz podziękował wszystkim zaangażowanym w walkę z żywiołem.

- Będziemy monitorować sytuację. Dziękuję wszystkim za zaangażowanie. Solidarność wśród mieszkańców była wielka, ludzie sobie pomagali, jak to tylko było możliwe - powiedział burmistrz, cytowany przez vrt.be.

16.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Subscribe to this RSS feed