Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 16 czerwca 2024, www.PRACA.BE)
Belgia: Uber dostępny w Charleroi!
Belgia: Własny dom? Tutaj o 8% drożej
Belgia: Flandria inwestuje dodatkowe pieniądze w baseny
Belgia: Chleb trochę droższy
Belgia, praca: Ponad 185 tys. wakatów. Praca w Belgii czeka na Ciebie!
Belgia: Bruksela 17. „najbardziej zrównoważonym miastem na świecie”
Niemcy: Zmarł były minister i czołowy ekolog, Klaus Töpfer
Belgia: Głównie spoza Europy. To oni zostają „nowymi Belgami”
Polska: Będą zmiany w chorobowym? Ile dostaniemy: 100 procent pensji, czy jednak mniej
Lukasz

Lukasz

Website URL:

Belgia: Dom wolnostojący? W tej prowincji najtaniej

W ubiegłym roku mediana cen domów w zabudowie bliźniaczej i szeregowej w prowincji Namur wyniosła 195 tys. euro. To tyle samo, co rok wcześniej.

Mediana cen na poziomie 195 tys. euro oznacza, że połowa bliźniaków i szeregowców kosztowała w Namur mniej niż 195 tys. euro, a połowa więcej. Dane na ten temat opublikował Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

Najdroższe w Namur, podobnie jak w innych belgijskich prowincjach, są domy wolnostojące. Mediana ich cen wyniosła w tej walońskiej prowincji w ubiegłym roku 260 tys. euro. To o prawie 4% więcej niż rok wcześniej.

W innych częściach Belgii domy wolnostojące są jednak dużo droższe. To właśnie Namur było w 2023 r. prowincją z najniższą medianą cen domów wolnostojących w całej Belgii. Najdroższe domy wolnostojące były wtedy w Brabancji Walońskiej, gdzie mediana ich cen wyniosła aż 460 tys. euro.

W przypadku mieszkań mediana cen w Namur była nieco niższa niż w przypadku domów w zabudowie bliźniaczej i szeregowej. W 2023 r. w prowincji Namur połowa mieszkań kosztowała więcej niż 190 tys. euro, a połowa mniej. Wzrost cen mieszkań był tu jednak spory, bo mediana ich cen była w ubiegłym roku o ponad 7% wyższa niż rok wcześniej.


13.06.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Piwo już nie smakuje? „Kiepski rok dla browarów”

Rok 2023 nie był, mówiąc delikatnie, najlepszy dla belgijskiej branży piwowarskiej. Spadła zarówno krajowa konsumpcja, jak i eksport, a liczba działających browarów się zmniejszyła.

W ubiegłym roku mieszkańcy Belgii wypili 6,5 mln hektolitrów piwa. Liczba ta wydaje się olbrzymia, ale w porównaniu z 2022 r. oznaczało to spadek krajowej konsumpcji złocistego trunku o prawie 6%.

Jeszcze niespełna dekadę temu w Belgii wypijano ponad 8 mln hektolitrów piwa. Teraz trend jest spadkowy - wynika z danych organizacji Belgijskie Browary (Belgische Brouwers).

Członkami tej organizacji, reprezentującej interesy belgijskiej branży piwowarskiej, są między innymi gigant AB InBev (największy producent piwa na świecie) oraz mniejsi producenci tacy jak Duvel i Grimbergen.

Pod koniec ubiegłego roku w Belgii działało 417 browarów. To o 13 mniej niż rok wcześniej, czytamy w portalu nu.nl. W 2023 r. w kraju ze stolicą w Brukseli zlikwidowano 36 browarów, a działalność rozpoczęło 23.

Nie tylko krajowa konsumpcja piwa spadła. Podobnie było z eksportem. To niemiła zmiana trendu: przedtem belgijski eksport piwa przez wiele lat z rzędu rósł. W ubiegłym roku odnotowano jednak spadek i to od razu duży. Wyniósł on 7,5% w skali roku.

W producentów piwa z Belgii uderzył między innymi kryzys inflacyjny. Teraz inflacja jest już niższa, ale w poprzednich dwóch latach było inaczej. W latach 2022-2023 bardzo wzrosły koszty między innymi energii oraz pracy. Jednocześnie konsumenci, przestraszeni drożyzną, ograniczyli wydatki na „przyjemności”, w tym na piwo.

Belgia, raj dla piwoszy


14.06.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Dwa priorytety przyszłego rządu - Belgię czekają wielkie zmiany?

Bart De Wever, lider prawicowej partii umiarkowanych nacjonalistów N-VA, ma obecnie największe szanse na objęcie funkcji premiera w nowym rządzie. W kampanii wyborczej De Wever wiele mówił o dwóch najważniejszych celach, jakie miałby zrealizować jego przyszły rząd.

W niedzielę w Belgii odbyły się wybory do parlamentu federalnego (ogólnokrajowego), parlamentów regionalnych i Parlamentu Europejskiego. W najważniejszych z nich, czyli w elekcji federalnej, w niderlandzkojęzycznej Flandrii wygrało N-VA burmistrza Antwerpii Barta De Wevera.

Wśród francuskojęzycznych wyborców z Walonii (południowej części Belgii) i Regionu Stołecznego Brukseli tryumfowali prawicowi liberałowie z Ruchu Reformatorskiego MR.

Lewica i Zieloni wyszli z tych wyborów osłabione. Według komentatorów politycznych najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest teraz powstanie prawicowo-liberalno-reformatorskiego rządu. Głównym kandydatem do premierostwa jest lider największego ugrupowania w parlamencie, czyli przewodniczący N-VA.

Na razie krajem nadal rządzi zdymisjonowany rząd premier Alexandra De Croo, ale to już zapewne jego ostatnie tygodnie lub miesiące. Jeśli założyć, że De Weverowi uda się utworzyć stabilną koalicję rządową, to co czeka Belgię?

Sam De Wever mówił w kampanii o dwóch priorytetowych kwestiach. Pierwszą jest uzdrowienie finansów publicznych. Belgia jest jednym z najbardziej zadłużonych państw Unii Europejskiej, a deficyt jest zbyt wielki.

Nowy rząd będzie musiał dokonać wielu trudnych decyzji. Można się spodziewać cięć wydatków. Niewykluczone jest też podniesienie niektórych podatków, choć akurat tego prawica i liberałowie woleliby uniknąć.

Drugim najważniejszym celem dla De Wevera jest gruntowne zreformowanie i przeobrażenie struktur państwa, mające na celu przeobrażenie Belgii z federacji w konfederację. Trzeba pamiętać, że N-VA to partia flamandzkich nacjonalistów, domagających się większej autonomii, suwerenności i niezależności dla Flandrii, a w idealnym dla N-VA scenariuszu: niepodległej Flandrii i de facto końca Belgii.

Taki scenariusz wydaje się w tej chwili mało prawdopodobny, bo wymagałby dużo większego poparcia dla N-VA i innych ugrupowań separatystycznych. W Walonii i w Regionie Stołecznym Belgii wyborców chcących końca lub podziału Belgii jest dużo mniej.

De Wever zdaje sobie z tego sprawę, ale uważa, że choćby częściowa reforma struktury państwa jest możliwa i konieczna. W przeszłości Belgia przechodziła już kilka takich reform, a owocowały one np. coraz większą niezależnością regionów.

N-VA proponuje, by rozpocząć dwuletnią debatę na temat nowego kształtu Belgii. Jeśli głównym siłom politycznym uda się wynegocjować plan zbliżający Belgię do modelu konfederacyjnego, wtedy będzie można go przegłosować w parlamencie i dalej rządzić już w ramach nowych struktur. Jeśli jednak to się nie uda, to po dwóch latach rząd powinien doprowadzić do przyspieszonych wyborów.

Plan De Wevera dotyczy więc de facto połowy kadencji. Można go streścić tak: nowy prawicowo-liberalny rząd przez dwa lata uzdrawia belgijskie finanse i jednocześnie wypracowuje nową, bardziej zdecentralizowaną strukturę państwa. Po dwóch latach przychodzi chwila prawdy: budżet musi już być uporządkowany, a reforma decentralizująca Belgię wynegocjowana.

Wszystko ma to przeprowadzić niewielki, techniczny rząd, z małą liczbą ministrów i ekspertami na kluczowych stanowiskach - przekonuje De Wever.

Część komentatorów uważa ten plan za mało realistyczny. Przeprowadzanie bolesnych cięć budżetowych trudno będzie połączyć z szukaniem konsensusu w tak wrażliwej kwestii jak „przyszłość państwa Belgia”.

Niektórzy sugerują, że kolejność powinna być właśnie odwrotna: najpierw powinno się wypracować nową formę państwa, a dopiero potem, po ustaleniu nowego podziału kompetencji pomiędzy rządem centralnym i regionami, powinno się przeprowadzać bolesne reformy budżetowe.

Na razie wszystko to tylko plany i echa kampanijnych obietnic. Od wyborów minęło kilka dni, a to, czy rząd De Wevera w ogóle powstanie, wciąż nie jest pewne. Belgijska polityka bywa nieprzewidywalna, więc o faktycznych planach nowego rządu będzie można mówić dopiero wtedy, gdy zostanie on zaprzysiężony i poznamy jego skład.

A to zapewne trochę potrwa. W Belgii negocjacje powyborcze często trwają miesiącami, bo scena polityczna jest bardzo rozdrobniona. Na przełomie 2010 i 2011 r. rozmowy nad powołaniem nowej koalicji trwały… 541 dni. Teraz wiele wskazuje na to, że potrwa to jednak dużo krócej


13.06.2024 Niedziela.BE // fot. Pascale Vanschoonbeek / Shutterstock.com

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia: Królowa w kurtce za... 12.000 euro

Królowa Belgów Matylda nie jest znana z ekstrawaganckich czy drogich strojów, ale to nie oznacza, że nigdy nie pozwala sobie na zakup luksusowych ubrań. Niedawno widziano ją w kurteczce Giorgio Armani - a to trochę kosztuje…

Żona króla Belgów Filipa I w poniedziałek była na koncercie w brukselskiej filharmonii. Na zdjęciach widać, że ma na sobie elegancką kurtkę, w której wcześniej jej nigdy nie widziano.

Jak ustaliła blogerka Jelka Van Duyse, prowadząca blog na temat „królewskiej mody” (Garderobe Royala), była to kurta Giorgio Armani. Według Van Duyse kosztuje ona około 12 tys. euro.

- Matylda rzadko pokazuje się publicznie w tak drogich ubraniach. W porównaniu z innymi królowymi nie wydaje też wiele na biżuterię, jachty czy domy wakacyjne - powiedziała Van Duyse, cytowana przez dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Matylda pochodzi z brukselskiej, arystokratycznej rodziny. Jej matka, Anna Komorowska, jest polską hrabiną, która większość życia spędziła poza ojczyzną. Królowa Belgów jest spokrewniona z Bronisławem Komorowskim, byłym prezydentem RP.

Królową została w 2013 r., kiedy jej mąż Filip I stał się królem Belgów po abdykacji swego ojca Alberta II. Matylda ma z Filipem czworo dzieci w wieku od 16 do 23 lat. Najstarsza jest córka Elżbieta i to ona po abdykacji lub śmierci Filipa I zostanie kolejną królową Belgów.


13.06.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed