Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Lepiej myśleć optymistycznie (cz.168)
Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Lepiej myśleć optymistycznie
Zdecydowanie lepiej jest myśleć optymistycznie, ale czy to nie jest czasem trudniejsze? Wydaje mi się, że w pewnym sensie tak. Myślenie pesymistyczne jest łatwe. Od razu przypomina mi się Smerf Maruda, bez względu na to, co robili jego przyjaciele, mówił zawsze „na pewno się nie uda!”. To łatwe. Czasem fatycznie się nie udaje i wtedy można jeszcze dodać „a nie mówiłem/am.”
Dziś, czyli 21 sierpnia, obchodzony jest Światowy Dzień Optymisty. Po co takie święto? Aby zwrócić uwagę na to, że jeśli to tylko możliwe, powinno się myśleć optymistycznie. Pewnie ktoś zapyta, a co, jeśli jednak z natury jest się pesymistą? Też się nad tym zastanawiałam. Przecież takie podejście do świata i tego, co się dzieje, staje się częścią naszej natury. A to już trudno zmienić. Okazuje się, że dla chcącego, nic trudnego. Z optymizmem jest trochę, jak z mięśniami, można je ćwiczyć. Im częściej się to robi, tym łatwiej człowiek patrzy na świat pozytywniej. No tak, ale co to dokładnie znaczy?
Zacznijmy od wspomnień i celebrowania tego, co w naszym życiu było pozytywne. A z pewnością takie wydarzenia miały miejsce. Jest to o tyle ważne, że w chwili, gdy myśli się o czymś pozytywnym, nie można jednocześnie mieć negatywnych myśli. Dlatego dobrze jest wyrobić nawyk częstego i jeśli to również możliwe długiego myślenia o tym, co w naszym życiu jest pozytywne. To może być nawet piękna muzyka, którą się słyszało, udane wakacje lub pyszny posiłek.
Nigdy nie dzieje się tak, że wszystko idzie źle, dlatego trenując pozytywne myślenie, dobrze jest koncentrować się na tym, co idzie dobrze.
Dobrze jest również zachowywać się, jak optymista. Czyli nie poddawać się za szybko, być miłym towarzystwem w domu. Ważne jest, by dbać o przyjaźnie, uprawiać sport i jeść zdrowo. Wtedy znacznie łatwiej dostrzec, to co w życiu idzie dobrze: zdrowie, miłość, przyjaźnie, rodzina, hobby, dom.
Koniecznie z powiedzeń należy wymienić „to nigdy się nie uda” na „to jeszcze się nie udało” lub całkiem pozytywnie - „uda mi się”. Przypomina mi się, gdy w czasie wakacji grałam z rodziną w mini golfa po raz pierwszy w życiu. Podchodząc do kolejnego dołka zdarzało mi się mówić, „to mi się nie uda”, bardzo szybko poprawiałam się i mówiłam „dam radę”. Nie, to nie jest magiczne zaklęcie. Częściej nie udawało mi się niż trafiałam do kolejnego dołka. Jednak już po pierwszym rzucie, wiedziałam, że nie o to chodzi. Bawiłam się świetnie, śmiejąc z najbliższymi.
Jeśli chce się trenować „mięsień” optymizmu, dobrze jest chwytać (nowe) możliwości. Szukać ciekawych wyzwań i nowych zainteresowań. Chcę uprawiać sport, ale z bieganiem mi nie idzie, to może pływanie? Może kurs, studia i nowy cel. Jako optymista wiesz, że zawsze możesz się uczyć, odkrywać i szukać rozwiązań. Proszę mi wierzyć, to działa. Sprawdziłam na własnej skórze.
Jeśli się nie układa, dobrze jest o tym rozmawiać. Z pewnością w naszym otoczeniu jest ktoś, kto przechodził przez te same trudności i znalazł rozwiązanie. Czy to nie pozytywne? Komuś się udało, więc dlaczego mnie miałoby się nie udać?
Dobrze jest również zacząć używać słowa „dzięki”. To małe słówko w gorszych chwilach może pomóc dostrzec pozytywną stronę. Na przykład: dzięki chorobie przekonałam się, że wiele osób się o mnie troszczy. Dzięki pandemii i problemom ze znalezieniem pracy poszłam na studia. Dzięki temu, że wtedy nie wiedziałam, co z sobą począć, podjęłam różne decyzje i od przyszłego miesiąca zaczynam nową pracę.
Lubię być optymistką. Wszystkim, którzy czytają moje teksty, życzę dnia pełnego optymizmu.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka
21.08.2022 Niedziela.BE // fot. Altafulla, Niemcy / Shutterstock.com
(as)
Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Najlepsze (i bardzo zdrowe) śniadanie na świecie
Nikogo nie zaskoczy stwierdzenie, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. Czasem żałuję, że nie mam tyle czasu na nie, aby faktycznie takim się stało. Bardzo często spieszę się do pracy i w biegu zjadam bułkę z rodzynkami, popijając ją kawą z mlekiem. Nie, to nie brzmi, jak najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Zdaję sobie również sprawę z tego, że moje wybory nie są najzdrowsze.
Jednak teraz są wakacje i mam czas. Mogę poświęcić śniadaniom więcej uwagi. Och! Jak ja uwielbiam fruitsmoothie lub shake jako pierwszy posiłek. O tym właśnie pragnę dziś napisać. Co to takiego? To przepyszne, bardzo zdrowe i sycące posiłki, które są przepyszne, ponieważ można je robić z ulubionych składników.
Fruitsmoothie lub shake to gęste o kremowej konsystencji napoje. Pierwszy jest zmiksowanymi, schłodzonymi owocami oraz/ lub warzywami. Gdy je przygotowuję miksuję świeże lub mrożone owoce i warzywa z wodą lub sokiem owocowym lub warzywnym. Gdy używam świeżych składników do mieszanki dodaję jeszcze kostki lodu. Czasem dodaję również inne składniki. Na przykład bardzo lubię smoothie z dodatkiem miodu i orzechów. Zdarza się, że dodam sok z cytryny a innym razem nasion chia.
Shake to drugi z moich ukochanych, śniadaniowych napojów, choć oczywiście odpowiedniej byłoby używać polskiego nazewnictwa, czyli koktajl mleczny. To również zimny napój, ale tym razem w wersji mlecznej. Czasem dodaje się do niego lodów, ale ja tego nie robię. Lubię przepisy o różnych smakach głównie owocowych. Na przykład kocham koktajl z truskawkami, taki jaki kiedyś robiła moja mama. Lub z jagodami. Czasem przygotowuję koktajl waniliowy lub kokosowy. Pycha!
Nie pozostaje mi nic innego, jak podzielić się z Czytelniczkami i Czytelnikami portalu Niedziela.be kilkoma przepisami na najlepsze śniadanie na świecie.
Może wiśniowa magia? Potrzebny jest 1 banan, 150 g wiśni (mrożonych), 100 ml mleka (migdałowego) i szczypta cynamonu. Wszystko do miksera i gotowe! Czyż to nie fantastyczne?
Pomarańczowa pychota. 70 g marchewki, 150 g mango, pół banana, 150 g jogurtu, 150 ml soku pomarańczowego i gałązka mięty.
Na trochę większy głód można do koktajlu dodać płatki owsiane. Mimo, że to napój, to jednak powstaje wartościowy posiłek. 6 truskawek, 150 g kostki ananasa (lub mango), 200 ml mleka (migdałowe dla osób, które wolą unikać tego krowiego), 75 g płatków owsianych, 2 łyżki siemienia lnianego, 2 łyżeczki aromatu waniliowego.
Na koniec jeszcze składniki do zielonego potwora. Nazywam go tak ponieważ podeszłam do tego koktajlu z ogromną obawą. Składniki na pierwszy rzut oka mnie odstraszyły. No bo, jak przekonać się do koktajlu z cukinią i szpinakiem? A jednak, co za smak. Potrzeba: 150 g cukinii, 2 garście szpinaku, 100 g ogórka, 1 gruszka, 1 banan, 120 ml napoju kokosowego, sok limonki, 1 łyżka wiórków kokosowych oraz 1 łyżka płatków owsianych. Napój jest zielony, smaczny i bardzo sycący.
Przepisy koktajli znalazłam w Internecie, ale ich nazwy stworzyłam sama. A przepisów w Internecie można znaleźć bez liku, ale i samemu można eksperymentować ze składnikami. Teraz wydaje mi się, że do takiego napoju można dodać prawie wszystko. Przygotowanie jest łatwe i bardzo szybkie, więc być może uda mi się również po wakacjach takie śniadania spożywać… o chyba jednak nie. Zapomniałam, że przecież po przygotowaniu śniadania, należy umyć mikser a rano, pędząc do pracy nikt mnie nie zmusi do zmywania.
Od przyszłego tygodnia wracam do bułek z rodzynkami i kawy.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka
14.08.2022 Niedziela.BE // fot. Alexandra Anschiz, Niemcy / Shutterstock.com
(as)