Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Kontrowersje wokół zakazu obozowisk dla bezdomnych w Gandawie
Pracownik w tym wieku jest na wagę dopłaty. Sprawdź jakiej
Belgia: Nauczyciel-pedofil skazany. „Ofiary w wieku 4-7 lat”
Nie wierzymy, że Tusk i Nawrocki będą ze sobą współpracować
Belgia: Wolontariusze poszukują kobiety zaginionej w 2010 roku
Niemcy: Odsłonięto pomnik upamiętniający polskie ofiary II wojny światowej
Temat dnia: Za dużo alkoholu, a za mało owoców i warzyw! Belgijska dieta daleka od ideału
Belgia: Śmiertelny atak nożem w autobusie w Antwerpii
Belgia: Makabryczne odkrycie w Charleroi. Ciało noworodka w ogrodzie!
Ofiaromaty zastępują kościelną tacę. Opinie są podzielone
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Nie Ukraina, ale Latynosi podbijają polskie firmy

Rośnie liczba pracowników z Ameryki Południowej. Prym wśród nich wiodą Kolumbijczycy.

O cudzoziemcach pracujących w Polsce zwykło się myśleć, że to raczej Ukraińcy lub obywatele innych wschodnich krajów. Tymczasem najnowsze dane są zaskakujące. Okazuje się, że polskie firmy zatrudniają osoby z zupełnie innego kierunku.

„Od 2021 roku liczba przyjezdnych z Ameryki Południowej wzrosła ponad ośmiokrotnie. Według danych, w 2021 r. mieszkańcom tego regionu wydano 2035 pozwoleń na pracę, do połowy 2024 r. było ich już 18 759” – donosi businessinsider.pl.

Najniższa krajowa

Wśród cudzoziemców z tak odległego kontynentu przodują Kolumbijczycy. Liczba wydanych dla nich pozwoleń na pracę to aż 75 proc. wszystkich.

„Migranci z Ameryki Południowej przyjeżdżają do Polski głównie w poszukiwaniu stabilnego zatrudnienia i poprawy warunków bytowych. Dla wielu z nich wizja pracy w kraju europejskim jest spełnieniem marzeń o lepszym życiu” – czytamy.

Latynosi w Polsce pracują głównie w przetwórstwie (70,6 proc.), usługach administracyjnych, transporcie, rolnictwie oraz budownictwie.

Najwięcej takich osób pracuje na podstawie umów-zleceń, a średnie wynagrodzenie, jakie otrzymują, to minimalna pensja.

„Z braku alternatywnych możliwości w rodzimych krajach, migranci mimo wszystko decydują się na przyjazd do Polski, niekiedy zaciągając przy tym długi na pokrycie kosztów podróży i legalizacji pobytu” – dodaje serwis.

Kto pracuje w Polsce?

W Polsce pracuje ponad milion osób z zagranicy. Stanowią 6,7 proc. wszystkich zatrudnionych.

Najwięcej obcokrajowców wykonujących pracę pochodziło z Ukrainy (ponad 60 proc.). Za nimi są Białorusini, Gruzini, Hindusi, obywatele Mołdawii i Filipin.


10.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva


(sp)

Polska: Policjanci grożą: nie będziemy wystawiali mandatów

Policyjni związkowcy wzywają, żeby mundurowi pouczali za popełnione wykroczenia, a nie karali mandatami.

– Gangi cudzoziemców rosną w siłę. A my zamiast potrzebnych czterech, pięciu patroli w danym mieście czy rejonie jesteśmy w stanie wystawić jeden. To upadek, służba leży na łopatkach i przeciwko temu protestujemy – mówi WP sierż. szt. Jacek Łukasik, policjant z Nowego Sącza i szef policyjnej Solidarności.

Związkowiec: Policja leży na łopatkach

Związek wzywa funkcjonariuszy, żeby przestali wystawiać mandaty za drobne wykroczenia. Zamiast nich tego typu sprawy mają się kończyć pouczeniem.

– Policja leży na łopatkach. Zwykły obywatel, dopóki nie będzie potrzebował pomocy, może nie zdawać sobie z tego sprawy – alarmuje policjant.

I dodaje: – Teraz już tylko zarządza się statystykami, żeby rubryki o liczbie wystawionych mandatów i liczbie podjętych interwencji świeciły się na zielono jako zgodne z normami. Już nikt nie pyta, czy my jeszcze zapobiegamy przestępczości, czy my komuś pomagamy.

To dopiero pierwszy etap protestu. Będą kolejne

Jak mówi, do udziału w akcji jest gotowych aż 10 tysięcy mundurowych. To nie wszystko, bo akcja ma być bardziej rozbudowana.

Po działaniach antymandatowych ma się odbyć strajk włoski, czyli celowe skrupulatne wykonywanie obowiązków służbowych, co – jak łatwo przewidzieć – dramatycznie wydłuży wszystkie procedury.

Potem policjanci mają przestać używać prywatnych telefonów komórkowych do celów służbowych.

Walka o podwyżki na 2025 rok. Dostali dużo mniej, niż chcieli

Chodzi o załatanie braków kadrowych, bo brakuje – według różnych szacunków – nawet 14 tys. policjantów. Zachętą do wstępowania do służby mogą być pieniądze, ale z tym jest problem. Mundurowi liczyli na 15 proc. podwyżki w 2025 roku, a rząd na razie oferuje 5 proc.

Władza braki kadrowe chce łatać ułatwieniami w przyjmowaniu do pracy dla absolwentów klas mundurowych. Drugą opcją jest łatwiejszy powrót do służby tych, którzy z policji odeszli.

To już było. Wtedy takie protesty okazały się skuteczne

Antymandatowa akcja policji nie jest niczym nowym. Takie same związkowcy ogłaszali – również walcząc o pieniądze – w 2021 i w 2022 roku. Czy to miało sens?

Nie ma danych potwierdzających, że faktycznie w tym czasie wpływy z mandatów się zmniejszyły, ale wtedy mundurowi podwyżki jednak  wywalczyli.


10.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sp)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Paszport w smartfonie? Tak, jest na to zgoda. Sprawdź, kiedy będziesz go miał

Za granicę bez fizycznego dokumentu tożsamości. Takie rozwiązanie chce wprowadzić w krajach unijnych Komisja Europejska.

Liczby nie kłamią. W punkcie paszportowym na lotnisku Chopina w Warszawie od wiosny do końca wakacji wyrobiono aż 23 tys. tymczasowych dokumentów pozwalających na przekroczenie granicy. Pomysł chwycił tak bardzo, że takie punkty powstały też w innych portach.

Tymczasowy paszport dla zapominalskich

„Najczęściej jednak podróżni korzystają z możliwości wyrobienia paszportu tymczasowego, kiedy zapominają zabrać paszportu z domu. Jest też wiele sytuacji, w których osoby przyjeżdżające na lotnisko zabierają ze sobą dokument nieważny albo niewłaściwy, np. prawo jazdy. W takich przypadkach punkt paszportowy służy pomocą każdemu polskiemu obywatelowi” – podało MSWiA podsumowując wakacyjny sezon.

Polskie dokumenty cyfrowe na razie tylko w Polsce

Do cyfrowych wersji dokumentów już się przyzwyczailiśmy. Ale jest z nimi jeden problem – nie można „na nich” wyjechać za granicę.

„Prawo jazdy, legitymacja szkolna czy studencka, zaświadczenie o złożeniu wniosku o wydanie paszportu lub dowodu osobistego, świadectwo urodzenia, a także dokument elektroniczny dostępny w aplikacji mObywatel nie są dokumentami uprawniającymi do przekraczania granicy” – wyjaśnia Straż Graniczna.

Dlatego właśnie bilet lotniczy można mieć w smartofnie, ale już paszportu nie. Trzeba posiadać jego fizyczną wersję. Tak samo jest z dowodem osobistym.

Ale to się zmieni.

Komisja idzie na rękę na rękę mieszkańcom Unii Europejskiej

– Tylko w zeszłym roku odnotowano prawie 600 mln przekroczeń granicy. To ogromne obciążenie dla służb granicznych – mówi Ylva Johansson, komisarka UE ds. wewnętrznych.

I informuje, że KE przyjęła przepisy dotyczące cyfrowych dokumentów. Chodzi o podróżowanie między krajami strefy Schengen, mając paszport czy dowód osobistyy w smartfonie.

„Cyfrowe dokumenty podróży mają być darmowe i dobrowolne, wydawane na życzenie. Zawierałyby cyfrową wersję danych przechowywanych zwyczajowo w paszportach i dowodach osobistych, w tym zdjęcie ich posiadacza” – wyjaśnia TVP Info.

Jednak sam proces przyjmowania tych rozwiązań trochę potrwa. Najpierw musi się na to zgodzić Parlament Europejski, a potem kraje członkowskie Unii.


10.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sp)

Polska: Znaki przed nimi nie ostrzegają, a kamer wciąż przybywa

Ich zadaniem jest obserwowanie skrzyżowania i filmowanie kierowców, którzy przejeżdżają na czerwonym świetle.

Zasada jest podobna do tej, która funkcjonuje w przypadku fotoradarów. Nagrany kierowca, który popełnia wykroczenie, otrzymuje pocztą pismo od Canard – jednostki Inspekcji Transportu Drogowego. Postępowanie ma się zakończyć mandatem.

Chodzi o tzw. kamery RedLight. To urządzenia montowane na skrzyżowaniach, które obserwują jadące samochody. System nagrywa każdego, kto przejedzie na czerwonym świetle.

Takich kamer jest na skrzyżowaniach coraz więcej

„Uruchomiliśmy system RedLight (urządzenia rejestrujące pojazdy niestosujące się do sygnalizacji świetlnej) w Białymstoku na skrzyżowaniu ulic Kazimierza Wielkiego, Piastowskiej, gen. Sosabowskiego i gen. Sulika” – podał pod koniec września Canard.

I podkreślił, że uzbraja polskie drogi nie tylko w fotoradary i odcinkowe pomiary prędkości, ale też w kamery.

A to informacja Canard dosłownie sprzed chwili: „Uruchomiliśmy system RedLight (...) w Białymstoku na skrzyżowaniu ulic: Zwierzyniecka / św. Piotra”.

„60 nowych kamer przełączono właśnie w tryb rejestracji wykroczeń” – raportuje dziennik.pl.

I ostrzega, że zignorowanie sygnalizacji i kamery może zakończyć się mandatem w wysokości 2 tys. zł i 15 punktami karnymi.

Nie ma znaków ostrzegających przed kamerami

Dodatkowym utrudnieniem dla kierowców jest to, że przed fotoradarami ostrzegają znaki. Przed skrzyżowaniami z kamerami ich nie ma. Dlatego prowadzący pojazd nie mają świadomości, że jest to miejsce, gdzie powinni szczególnie uważać, żeby nie „zarobić” mandatu.

„Obecnie w Polsce system RedLight działa w 47 lokalizacjach – od początku roku urządzenia zamontowane w tych miejscach zarejestrowały przeszło 57 tys. przejazdów na czerwonym świetle. Najwięcej kierowców wpadło w Łodzi (skrzyżowanie ul. Rokicińska i ul. Puszkina) – kamery ujawniły 4864 wykroczenia” – podaje dziennik.pl.

Przestudiuj interaktywną mapę

Skąd kierowca ma wiedzieć, na którym skrzyżowaniu znajduje się RedLight? Można to sprawdzić na interaktywnej mapie Canard znajdującej się: TUTAJ.


10.10.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canard

(sp)

Subscribe to this RSS feed