Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Cham bierze się za parkowanie. Są już setki zgłoszeń
Temat dnia: „To moje dziecko”. Książę uznał syna po... 25 latach
W Polsce pracuje coraz więcej cudzoziemców. Najwięcej w Warszawie
Słowo dnia: Metselaar
Belgia, Flandria: „Ludziom można ufać”. Nie każdy tak uważa…
Belgia, praca: Kobiety rzadziej z pracą i… rzadziej bezrobotne
Polska: Rosyjskie drony nad Polską. Szczątki jednego spadły na dom
Polska: Rosyjskie drony nad Polską. „Akt agresji”
Belgia: Żołnierze na ulicach Brukseli? „Policji przyda się pomoc”
Belgia: Uciekł z więzienia przed... brutalnym strażnikiem? Teraz oskarża
Lukasz

Lukasz

Website URL:

Belgia: Sąsiad Belgii najzamożniejszy w UE. A jak wypada Belgia?

PKB w przeliczeniu na mieszkańca i przy uwzględnianiu różnic w cenach pomiędzy poszczególnymi krajami Unii Europejskiej był w 2023 r. w Belgii na poziomie 117% unijnej średniej.

Za najzamożniejsze państwa UE uznać można Luksemburg i Irlandię. W Luksemburgu w ubiegłym roku PKB na mieszkańca wyniósł aż 240% unijnej średniej, a w Irlandii było to 212%.

Informacje te opublikowano na stronie internetowej unijnego biura statystycznego Eurostat. Uwzględniają one różnice w poziomie cen w poszczególnych krajach. Luksemburg i Irlandia to relatywnie „drogie” państwa. Gdyby pominąć różnice w poziomie cen, to wtedy PKB Luksemburga i Irlandii w porównaniu ze średnią unijną byłyby jeszcze wyższe.

Luksemburg i Irlandia to zdecydowani liderzy. Trzecia w tym rankingu jest Holandia, ale tutejszy PKB w przeliczeniu na mieszkańca wyniósł już tylko 130% unijnej średniej. W Danii było to 128%, a w Austrii 123%.

Belgia zajęła w tym zestawieniu szóstą pozycję, z PKB na poziomie 117% unijnej średniej. To lepszy wynik niż na przykład w Niemczech (115%) czy we Francji (101%).

Relatywnie najbiedniejszym krajem UE jest Bułgaria. Tutaj PKB na mieszkańca, uwzględniający różnice w cenach, wyniósł w 2023 r. jedynie 64% unijnej średniej. W Grecji było to 67%, a na Łotwie 71%.

Polska wypada na tym tle lepiej niż wiele państw Europy Środkowej i Wschodniej. W ubiegłym roku PKB w przeliczeniu na mieszkańca Polski i przy uwzględnieniu różnic w cenach pomiędzy poszczególnymi krajami UE był na poziomie 80% unijnej średniej.


30.03.2024 Niedziela.BE // fot. Bruce Stanfield / Shutterstock.com

(łk)

Belgia, biznes: Obniżono rating kredytowy Brukseli. Jakie to ma skutki?

Agencja ratingowa Standard & Poor (S&P) obniżyła rating Regionu Stołecznego Brukseli. Będzie to mieć negatywne konsekwencje finansowe - opisuje belgijski dziennik ekonomiczny „De Tijd”.

Rating kredytowy pozwala ocenić wiarygodność kredytową. Im lepszy rating, tym mniejsze ryzyko, że kredyt nie zostanie spłacony.

Region Stołeczny Brukseli jeszcze do niedawna miał w S&P rating AA-. Oznaczało to „bardzo dużą” zdolność do spłacania pożyczek. Kilka dni temu ocenę tę obniżono jednak do A+ („duża” wiarygodność kredytowa).

Różnica pomiędzy „bardzo dużą” a „dużą” zdolnością do spłacania kredytów może się wydawać niewielka. Na rynkach finansowych ma to jednak istotne znaczenie. Im niższa wiarygodność kredytowa, tym większe koszty kredytu.

Decyzja S&P będzie więc Brukselę sporo kosztować. Rząd Regionu Stołecznego Brukseli, pożyczając pieniądze na rynkach finansowych będzie musiał teraz oferować wyższe odsetki, czytamy w „De Tijd”. Koszty obsługi zadłużenia zatem wzrosną, a to oznacza większą dziurę w budżecie.

Sytuacja budżetowa stolicy Belgii już od dawna nie jest najlepsza. Władze regionu tłumaczą to wysokimi wydatkami w związku z kolejnymi kryzysami (pandemicznym, energetycznym, inflacyjnym). W dodatku Bruksela wydała w minionych latach miliony euro na projekt budowy trzeciej linii metra.


26.03.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: „Co piąty polityk ofiarą przemocy psychicznej lub seksualnej”

Szczególnie mocno na przemoc psychiczną i seksualną w polityce narażone są kobiety. Także młodzi politycy i ci niebelgijskiego pochodzenia częściej doświadczają przemocy.

Mówi się, że politycy powinni mieć grubą skórę. Działalność publiczna siłą rzeczy wiąże się bowiem z byciem ocenianym i krytykowanym.

W dzisiejszych czasach granica pomiędzy krytyką a obrażaniem, wyzywaniem, groźbami i przemocą psychiczną często jednak jest przekraczana. Wiąże się to między innymi z popularnością mediów społecznościowych, dających sprawcom poczucie anonimowości i bezkarności.

Kwestię przemocy w belgijskiej polityce zbadała Anne Van Bavel z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli. Udało się jej nakłonić ponad dwustu polityków szczebla ogólnokrajowego i regionalnego do wypełnienia ankiet na ten temat.

Jak się okazało, około jedna piąta polityków w Belgii doświadcza przynajmniej raz miesięcznie przemocy psychicznej lub seksualnej. Chodzi tu między innymi o groźby czy obrażanie, często za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Kobiety zajmujące się polityką dużo częściej niż mężczyźni konfrontowane są z agresywnymi lub obraźliwymi uwagami dotyczącymi ich płci lub wyglądu - czytamy w tekście opublikowanym na portalu flamandzkiego dziennika „Het Laatste Nieuws”.

Przemoc psychiczna i seksualna bardzo negatywnie wpływa na stan psychiczny polityków i polityczek. Prowadzić może między innymi do wielkiego stresu i bezsenności. Także samoocena polityka bardzo spada.

Wiele osób zaangażowanych w działalność polityczną i doświadczających przemocy psychicznej zastanawia się nad zakończeniem kariery. Dotyczy to w szczególności polityków niebelgijskiego pochodzenia, doświadczających tego rodzaju przemocy - wynika z badania Anne Van Bavel.


26.03.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: Kto powinien być premierem? Oto faworyci

Obecnie premierem Belgii jest Alexander De Croo z partii flamandzkich liberałów Open Vld. Nie wiadomo jednak, czy uda mu się zachować stanowisko po najbliższych wyborach federalnych.

Przypomnijmy, już 9 czerwca mieszkańcy Belgii zagłosują w trzech wyborach. Najważniejsze będą te do parlamentu federalnego, bo to one zdecydują o kształcie nowego rządu. Obywatele Belgii zagłosują też w wyborach do parlamentów regionalnych oraz do Parlamentu Europejskiego.

W sondażu wykonanym na zlecenie gazet „Het Laatste Nieuws” i „Le Soir” oraz telewizji VTM NIEUWS i RTL ankietowanych zapytano o to, którzy politycy w ich opinii nadają się do sprawowania funkcji premiera.

Najlepiej w tym zestawieniu wypadł obecny szef rządu. Około 47% uczestników badania stwierdziło, że De Croo nadaje się do sprawowania tej funkcji także po kolejnych wyborach.

Na drugim miejscu znalazła się Sophie Wilmès, liderka frankofońskiej partii liberalnej Ruch Reformatorski (MR). To odpowiednia kandydatka w opinii 42% ankietowanych (uczestnicy mogli wybrać więcej niż jednego kandydata). Wilmès w przeszłości sprawowała już tę funkcję, ale jedynie przez niespełna rok, na przełomie 2019 i 2020 r.

Jak pokazuje przykład De Croo i Wilmès, Belgowie chętnie w fotelu premiera widzą kogoś, kto już ma doświadczenie w piastowaniu tej funkcji. Wilmès cieszy się popularnością przede wszystkim w Walonii (południowej, francuskojęzycznej części kraju). Poparcie De Croo rozkłada się bardziej równomiernie w skali całego kraju.

Barta De Wevera, lidera partii umiarkowanych flamandzkich nacjonalistów N-VA i burmistrza Antwerpii, w roli premiera byłoby w stanie zaakceptować 33% Belgów. We Flandrii, czyli południowej, niderlandzkojęzycznej części kraju, cieszy się on jednak największym poparciem - poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.


29.03.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Subscribe to this RSS feed