Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Czemu rolnicy czekają z wykopkami ziemniaków? Niektórzy wyrzucają warzywa na wysypiska
Belgia: W Ostendzie zauważono rzadką fokę!
Belgia: Aż tyle wydaliśmy na podróże. To rekord!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa, 27 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: W Pairi Daiza urodził się pingwin królewski!
Polacy za systemem kaucyjnym. Długa lista korzyści, jakie nam da
Belgia: Masło podrożało. I to bardzo
Polska: Gdzie rodzi się najmniej dzieci? Znowu mamy spadek urodzeń
Belgia: 34-latka zginęła w wypadku w Sambreville
Polska: Chcą wypowiedzenia konkordatu. Za akcją stoi była gwiazda telewizji
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Zrezygnujcie z grilla, apeluje antwerpska straż pożarna

W związku z trwającą suszą i wysokimi temperaturami straż pożarna w regionie antwerpskim zaapelowała do mieszkańców, by w najbliższym czasie nie organizowali grillów.

- Nie jest oczywiście tak, że musimy teraz gasić wiele pożarów spowodowanych grillami. Ze względu na upały i utrzymującą się suszę ryzyko pożaru z tego powodu jest jednak większe. Dlatego prosimy, by w najbliższym czasie nie rozpalać ognia na świeżym powietrzu – powiedziała Marie De Clercq.

- Nawet niewielka ilość gorącego popiołu, który spadnie na wysuszoną trawę, może stanowić teraz zagrożenie – dodała, cytowana przez flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. Jednocześnie podkreśliła, że nie jest to oficjalny zakaz, ale jedynie apel do mieszkańców, którym leży na sercu dobro własne i innych ludzi.

Do kiedy mieszkańcy Antwerpii i okolic powinni wstrzymać się z grillowaniem na świeżym powietrzu? Według tutejszej straży pożarnej najlepiej poczekać z tym do czasu po pierwszych większych opadach deszczu. – Wtedy będziemy mogli odetchnąć z ulgą – powiedziała De Clercq.

10.08.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Rzucił wyzwanie Bałtykowi. Chciał przepłynąć z Polski do Szwecji

Bartłomiej Kubkowski postanowił być pierwszym człowiekiem, który wpław przepłynie Morze Bałtyckie. Wystartował w poniedziałek rano.

Nie chodziło o to, aby zapisać się w historii ekstremalnych wyczynów ani o rekord. Bartłomiej Kubkowski miał inny cel. Przepłynięcie przez niego Bałtyku – z Polski do Szwecji – było połączone z akcją charytatywną. Mężczyzna zachęcał do wpłacania pieniędzy na rzecz fundacji Cancer Fighters.To organizacja wspierająca dzieci chore na raka. Zasadą wyczynu było to, że Kubkowski musiał radzić sobie sam. Mimo że miał wsparcie i że płynęła koło niego łódź, to nie mógł jej dotknąć.

– Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Rok ciężkiej pracy – postaram się zrobić wszystko, żeby zrealizować ten cel – mówił Kubkowski tuż przed poniedziałkowym startem.

Zaczął w poniedziałek o godzinie 8. We wtorek musiał się poddać. Pokonał w wodzie ponad 100 km.

–  Niestety, ze względu na mocne prądy i pogarszającą się pogodę ostatnie 50 km pokonywałbym od 25 do nawet 60 godzin – podał Kubkowski, kiedy już wyszedł z wody bez osiągnięcia celu.

Decyzja o przerwaniu wyzwania zapadła po tym, jak cztery godziny pływał w miejscu. Machał rękoma i nogami, ale nie posuwał się do przodu.

– Jest mi teraz bardzo przykro, jest we mnie dużo emocji, ale jest jeszcze przyszły rok i to na pewno nie ucieknie – podkreślił Bartłomiej Kubkowski.

13.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Facebook

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Wielu osób nie stać na wynajęcie mieszkania. Powód? Zaporowe ceny

Inflacja i spadek zdolności kredytowej wielu Polaków spowodowały, że wzrosło zainteresowanie mieszkaniami na wynajem. Efekt? Ceny poszybowały. Problemem stała się jednak niewypłacalność wynajmujących.

– Jestem studentką. Wiem, jak dziś trudno wynająć coś sensownego za sensowne pieniądze. Dlatego już szukam mieszkania. Mam nadzieję, że zdążę z tym do października – mówi N4M Magdalena, studentka psychologii. – Przejrzałem już wiele ofert i jestem podłamana, bo opłaty są szokujące. Zastanawiam się, czy w tej sytuacji nie skrzyknąć się ze znajomymi i nie poszukać czegoś wspólnie, bo sama raczej nie dam rady.

Obecna sytuacja na rynku nieruchomości jest wymarzona dla właścicieli mieszkań na wynajem.

– Ostatni rok – naznaczony podwyżkami stóp procentowych, spadkiem akcji kredytowej, inflacją i wojną w Ukrainie – przyniósł wydłużenie czasu sprzedaży. Szczególnie widoczne jest to w segmencie większych mieszkań – mówi Alicja Palińska z działu analiz Nieruchomosci-online.pl. – Odwrotna sytuacja panuje za to na rynku najmu.

Zarówno w przypadku kawalerek, jak i większych mieszkań, skrócenie czasu poszukiwania najemcy zauważyło około 60 proc. pośredników nieruchomości – dodaje Palińska.

Na rynku najmu ogłoszenia znikają w ekspresowym tempie. Szczególnie widoczne jest to w przypadku kawalerek: zdecydowana większość pośredników przyznaje, że znalezienie najemcy zajmuje im krócej niż miesiąc, pozostali, że od 1 do 3 miesięcy.

To olbrzymie zainteresowanie przekłada się na ceny, które w niektórych miastach są na granicy wypłacalności wynajmujących. Siłą rzeczy wielu osób zwyczajnie nie stać na wynajęcie mieszkania, a lokatorzy z kolei zaczynają mieć problem z regulowaniem opłat za wynajem.

– Obecna sytuacja na rynku niesie za sobą poważne zagrożenia, zwłaszcza w kwestii wiarygodności i wypłacalności najemców, niezależnie czy są nimi obywatele Polski z długą historią kredytową i stałym zatrudnieniem, czy uchodźcy będący w Polsce od kilku miesięcy – mówi Piotr Kula, Country Manager Rendin Polska, cytowany przez portal Strefa Biznesu.

Tymczasem ceny za wynajem mieszkań rosną z miesiąca na miesiąc. W  maju w porównaniu do kwietnia wzrosły niemal we wszystkich miastach. Nawet o 9 proc.

Wydawałoby się, że tak duża liczba zainteresowanych sprzyja właścicielom mieszkań, którzy mogą wynajmować drożej.

– Istnieje jednak obawa, że podwyżki czynszu mogą paradoksalnie odbić się negatywnie na portfelach wynajmujących, gdy najemca nie będzie w stanie pokryć rosnących kosztów. Z tego powodu w sytuacji, gdy rynek jest tak rozgrzany, warto zwrócić jeszcze większą uwagę na weryfikację najemcy i zabezpieczenie najmu – podkreśla Piotr Kula.

13.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polski rynek samochodowy. Kupujemy coraz mniej, a auta z drugiej ręki są coraz starsze

Niedawno samochody były drogie i ich brakowało. Jak teraz wygląda polski rynek motoryzacyjny? Działa pod hasłem: spadek.

Sytuacja stała się kiepska już w 2021 roku. Pandemia COVID-19 sprawiła, że azjatyckie fabryki podzespołów używanych w motoryzacji wstrzymały pracę. Łańcuch dostaw został zachwiany. To sprawiło, że europejskie fabryki aut musiały na przełomie roku wstrzymać produkcję. Tak zrobiła m.in. skoda, marka, która w Polsce sprzedaje się bardzo dobrze.

W efekcie zabrakło nowych samochodów. Klienci czekali na nie miesiącami. Co więcej – od razu podrożały. A skoro tak, to i używane stały się droższe, bo klienci zamiast nowych zaczęli szukać aut z drugiej ręki. Właściciele komisów natychmiast wyczuli biznes i też podnieśli ceny.

Ale to już przeszłość, bo teraz branża ma inne kłopoty.

Z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców wynika, że liczba zarejestrowanych w Polsce aut spada. W lipcu zgłoszono 34 702 samochody osobowe, o 10,68 proc. mniej niż rok wcześniej. A jeśli porównać to do czerwca tego roku, to spadek sięgnie aż 12,34 proc.

– Biorąc pod uwagę jedynie bieżącą dynamikę sprzedaży wykazywaną przez Centralną Ewidencję Pojazdów i Kierowców, sytuacja w Polsce w porównaniu z innymi krajami Europy wydaje się być niezła. Według ACEA (która w swoich statystykach dotyczących polskiego rynku uwzględnia samochody osobowe oraz minibusy) Polska zakończyła czerwiec 2022 na 6. pozycji wśród 30 rynków Europy (ostatnie dostępne dane) – informuje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar.

Wpływ na taki stan rzeczy z pewnością ma inflacja. Widać to także na rynku samochodów używanych. Po niedawnym boomie nie ma już śladu, bo w lipcu zarejestrowano w Polsce 62 766 sprowadzonych z zagranicy używanych samochodów osobowych i dostawczych (do 3,5 tony). Rok do roku mniej o 23,9 proc. A przecież jeszcze niedawno w tym segmencie sprzedaż była znacznie wyższa. W dużej mierze to skutek pobytu uchodźców ukraińskich, którzy kupowali w Polsce „używki” i wywozili je do swojego kraju. Nie musieli przy tym płacić cła.

To, jak sytuacja jest trudna, pokazuje również wynik z lipca – jest najgorszy od 2004 roku, czyli od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej.

– Zdecydowaną większość sprowadzonych pojazdów – 57 630 sztuk – stanowiły samochody osobowe, których rejestracje wykazały spadek na poziomie 24,7 proc. – największy w tym roku – wylicza Samar.

Kłopoty finansowe Polaków sprawiają też, że za granicą kupujemy coraz starsze auta. Ich średni to teraz 12,78 roku.

13.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

Subscribe to this RSS feed