Szkielet wieloryba Leo, który został wyłowiony w porcie w Gandawie, zostanie umieszczony w nowej siedzibie. Od dziś i przez kilka kolejnych miesięcy będzie można obejrzeć go w Katedrze Świętego Bawona w Gandawie. To jedna z czterech miejskich lokalizacji, w których pokazywane są eksponaty w ramach specjalnej naukowej wystawy przygotowanej przez Uniwersytet w Gandawie.

Leo został wyrzucony na brzeg pod koniec 2015 roku. Poniósł śmierć w wyniku kolizji z łodzią. Gdy został usunięty z wody, zespół naukowców z Uniwersytetu w Gandawie przeprowadził badania na jego szczątkach. Oczyszczono jego szkielet, a następnie umieszczono go w zbiorach archiwum naukowego uczelni. Dziś (03.10.2017) szkielet wieloryba został przetransportowany z uniwersyteckiego muzeum do Katedry Świętego Bawona w Gandawie, gdzie będzie pełnił niecodzienną funkcję dzieła sztuki.

Z okazji 200-lecia założenia Uniwersytetu w Gandawie, uczelniane muzeum pokazuje swoje zbiory w czterech różnych lokalizacjach miasta. Celem projektu "Out of the box" jest przybliżenie świata nauki zwykłym ludziom - nie poprzez codzienne doświadczenie, a w nowym kontekście, poprzez ukazanie relacji pomiędzy nauką a sztuką. Pozostałe trzy lokalizacje, w których można obejrzeć wybrane eksponaty w nowej odsłonie to: Opactwo Świętego Piotra, Muzeum Dr Guislain oraz Muzeum Designu.

03.10.2017 KK Niedziela.BE

W związku ze śmiercią 43-letniego Jana Thaelsa w parku w miejscowości Geel (prowincja Antwerpia) policja aresztowała 25-letniego Polaka – poinformował dziennik Gazet van Antwerpen.

Nadal nie wiadomo dokładnie, co 10 września wydarzyło się w parku Stadspark. Wiadomo na pewno, że tego niedzielnego poranka Thaels i Polak „Willy” R. (oraz najprawdopodobniej jeszcze jedna osoba) pili wódkę przy ławce w parku, opisuje antwerpska gazeta.

W pewnym momencie do parku wezwano służby ratunkowe. Rannego w głowę Thaelsa odwieziono do szpitala, gdzie około dwa tygodnie później zmarł.

Według 25-letniego kolegi od wódki Belg najpierw przewrócił się, uderzając twarzą w ziemię. Potem miał usiąść na ławce i spaść z niej uderzając tyłem głowy o ziemię. –

Następnie mój klient i trzecia osoba wezwali służby ratunkowe – powiedziała Gazet van Antwerpen pani adwokat Polaka.

Świadek, który zgłosił się na policję, przedstawił inną wersję zdarzeń. – Ta osoba powiedziała, że podejrzany kilkakrotnie podnosił ofiarę i rzucał nią o ziemię. Ofiara uderzyła głową o ogrodzenie i ławkę – relacjonuje zeznania świadka rzeczniczka prasowa prokuratury z Turnhout. Willy R. miał też kopać ofiarę.

W związku z tym w środę 25 września po ponownym przesłuchaniu Polaka postanowiono go aresztować. Podejrzewa się go o „świadome bicie i ranienie bez zamiaru zabicia, ale zakończone śmiercią ofiary”, informuje antwerpska gazeta.

03.10.2017 ŁK Niedziela.NL

Trzech dżihadystów z Vilvoorde, tuż obok Brukseli, może otrzymać karę 5 lat pozbawienia wolności za planowanie zabójstwa brata dwóch z nich. Są również oskarżeni o grożenie urzędnikowi z centrum młodzieżowego Vilvoorde oraz duchownemu z miejskiego meczetu. Problem polega na tym, że nie ma ich obecnie w kraju.

Prokuratorzy federalni twierdzą, że trzej dzihadyści opracowali precyzyjny plan porwania i zamordowania nieletniego brata dwóch z nich. Ich motywem miała być orientacja seksualna chłopca, który jest gejem. Ponadto mężczyźni są oskarżeni o grożenie urzędnikowi z centrum młodzieżowego w Vilvoorde oraz lokalnemu imamowi.

Podczas przesłuchania w sądzie prokurator zażądał 5 lat pozbawienia wolności dla trzech podejrzanych mężczyzn, którzy przebywają obecnie w Syrii. Jeszcze wcześniej dwóch z nich zostało skazanych na 5 lat więzienia w rozprawie zdelegalizowanej organizacji Sharia4Belgian. Jeden z mężczyzn wyjechał do Syrii w roku 2012 i – jak przekazał były syryjski bojownik Jejoen Bontinck - jest odpowiedzialny za egzekucję kilku osób. Drugi wyjechał w 2014 roku, zaś jego brat, trzeci podejrzany, najprawdopodobniej również przebywa obecnie w Syrii.

03.10.2017 KK Niedziela.BE

W nocy z sobotę na niedzielę w antwerpskiej dzielnicy Borgerhout doszło do serii bójek pomiędzy grupami Polaków – poinformował lokalny dziennik Gazet van Antwerpen.

Bijatyki miały miejsce m.in. przy ulicy Turnhoutsebaan i placu Moorkensplein. Jedna grupa Polaków bawiła się w barze. Druga, po tym jak nie wpuszczono ją do tego lokalu, została na okolicznym placu i spożywała tam alkohol. Po tym jak bawiący się wyszli na zewnątrz doszło do starcia pomiędzy oboma grupami, opisuje antwerpska gazeta.

Do bójek pomiędzy zwaśnionymi grupkami dochodziło kilkakrotnie; również policja była tam wielokrotnie wzywana. Za każdym razem, kiedy funkcjonariusze pojawiali się na miejscu, sytuacja się uspokajała i policjanci nie byli w stanie nikogo aresztować, czytamy w dziennik De Standaard.

W końcu wydawało się, że seria incydentów dobiegła końca. Kilka godzin później, około godziny 3:00 w nocy, na rogu ulic Kroonstraat i Turnhoutsebaan podpalono jadący samochód. Najprawdopodobniej ktoś rzucił w pojazd koktajlem Mołotowa, wynika z pierwszych ustaleń, o których piszą flamandzkie media. Samochód uderzył w fasadę pobliskiego budynku, lekko ją uszkadzając. Na szczęście kierowca pojazdu nie został ranny. Strażacy szybko pojawili się na miejscu i opanowali pożar.

Ponieważ kierowcą był obywatel Polski, śledczy podejrzewają, że atak na auto miał związek ze wcześniejszymi bójkami. Kierowcę na krótko zatrzymano, by wyjaśnić jego możliwą rolę we wcześniejszych bójkach, opisuje Gazet van Antwerpen. Podobnie jak dwóch innych mężczyzn zatrzymanych w związku z tą sprawą, również i go szybko jednak zwolniono.

Śledztwo w sprawie podpalenia jest kontynuowane. W multikulturowej dzielnicy Borgerhout ostatnio często dochodziło do różnorakich incydentów. W związku z tym minister spraw wewnętrznych Jan Jambon zapowiedział, że prawdopodobnie dojdzie do wzmocnienia sił policyjnych w tej części miasta.

Na incydenty z sobotnio-niedzielnej nocy zareagował również burmistrz Antwerpii, Bart De Wever. – Po raz kolejny agresywne jednostki zakłóciły życie w tej dzielnicy. Tym razem skończyło się na uszkodzeniu dóbr należących do zwykłych mieszkańców. Osoby odpowiedzialne za te szkody i problemy zostaną ujęte i ukarane – powiedział.

– Chcę to powiedzieć bardzo jasno: szacunek dla innych jest podstawowym warunkiem przynależności do społeczności naszego miasta. Kto nie jest w stanie zdobyć się na ten szacunek, poniesie tego konsekwencje – dodał burmistrz De Wever.

03.10.2017 ŁK Niedziela.BE