W ciągu kilkunastu lat liczba obywateli Holandii mieszkających w Antwerpii zwiększyła się ponad dwukrotnie. Jednym z głównych powodów przeprowadzek są niższe koszty wynajmu lub zakupu mieszkania.

„Przyjeżdżają z powodu miłości, dla tańszych studiów, w związku z pracą. I z powodu atrakcyjnego rynku nieruchomości. Kiedy w Holandii ceny mieszkań i koszty wynajmu szybko rosną, w Antwerpii nie ma mowy o przegrzanym rynku nieruchomości” – dziennikarka Anouk van Kampen opisuje na łamach holenderskiej gazety „NRC Handelsblad” przyczyny wielkiego zainteresowania Holendrów Antwerpią.

Obecnie w Antwerpii mieszka już 20 tys. obywateli Holandii, ponad dwa razy więcej niż w 2007 roku. W sumie w tym mieście we Flandrii (północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii) mieszka 526 tys. ludzi.

W porównaniu z wielkimi holenderskimi miastami koszty zakwaterowania są tu wyraźnie niższe, a oferta mieszkaniowa znacznie większa. Dla porównania: średnia cena wynajęcia mieszkania na wolnym rynku (a więc bez uwzględniania mieszkań socjalnych) to w Utrechcie obecnie aż 1.208 euro miesięcznie, a w Antwerpii – 872 euro.

Poza tym w Antwerpii łatwiej o mieszkanie w centrum, a metraże bywają dużo większe. Osoba zainteresowana wynajmem nie musi się obawiać, że będzie „konkurować” z wieloma innymi kandydatami, jak to nieraz bywa w Amsterdamie czy innych popularnych holenderskich miastach. Podobnie jest w przypadku mieszkań własnościowych: ceny są niższe, metraże wielkie, a chętnych do zakupu mniej.

Szczególnie osoby młode, na przykład pary w wieku 20-35 lat, chętnie przenoszą się z Holandii do Antwerpii, opisuje „NRC Handelsblad”. – To fajne miasto i coś nowego. A z drugiej strony nie jest to gdzieś na drugim końcu świata i mówi się tu w tym samym języku – gazeta cytuje 25-letnią Holenderkę, mieszkającą w Antwerpii z partnerem od kilku miesięcy.

23.10.2019 Niedziela.BE

(łk)

Belgijski producent czekolady Leonidas odnotował „znakomite rezultaty” pod koniec roku fiskalnego, czyli w okresie od lipca 2018 roku do czerwca 2019 roku – w oświadczeniu prasowym przekazało kierownictwo firmy.

Producent słynnej czekolady oraz pralinek przekazał, że odnotowano 4-procentowy wzrost w sprzedaży netto oraz 6% zysk EBITDA (to zysk operacyjny przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych zobowiązań oprocentowanych, podatków etc.). Podkreślono, że to znakomity wynik, zwłaszcza że w tym roku w regionie Beneluksu miała miejsce kolejna fala upałów (mało sprzyjająca jedzeniu topiącej się czekolady). Poza tym wystąpiły protesty tzw. „żółtych kamizelek”, które pod koniec roku 2018 zakłóciły we Francji sprzedaż wyrobów marki Leonidas.

Firma podkreśliła też, że we wspomnianym okresie udało się znacznie rozszerzyć działalność w kolejnych krajach europejskich, w tym w Niemczech oraz w Rumunii, a także poza Europą, w Stanach Zjednoczonych oraz w Kanadzie.

Przedsiębiorstwo założone w 1913 roku prowadzi obecnie 1300 wyspecjalizowanych sklepów w 40 różnych krajach. Wszystkie wyroby pozbawione są oleju palmowego.

23.10.2019 Niedziela.BE

(kk)

Samolot linii lotniczych Tui lecący z Charleroi do Sharm el-Sheikh w Egipcie, został zmuszony do awaryjnego lądowania w Monachium. Incydent miał miejsce w poniedziałek rano – informuje Gazet van Antwerpen.

Jak przekazał rzecznik prasowy linii lotniczych, pilot zdecydował się na lądowanie ponieważ uruchomiły się czujniki dymu. „Na pokładzie maszyny nie doszło do paniki. Wiele osób prawdopodobnie nie zauważyło nawet, że coś się dzieje” - przekazano, podkreślając, że w samolocie nie doszło do pożaru.

Pasażerów odebrał w Monachium inny samolot, który przyleciał z Belgii. Lądowanie drugiego samolotu miało miejsce o godzinie 19:15. Przyczyna włączenia się czujnika dymu pozostaje niewyjaśniona. Wszczęto dochodzenie w tej sprawie.

22.10.2019 Niedziela.BE

(kk)

W wypadku, do którego doszło w niedzielne popołudnie w miejscowości De Klinge, rannych zostało dwóch obywateli Polski – poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Do zdarzenia doszło na ulicy Fortstraat. De Klinge to licząca około 3,5 tys. mieszkańców wioskach w gminie Sint-Gillis-Waas (prowincja Flandria Wschodnia) na północy Belgii, tuż przy granicy z Holandią.

Z opisu wypadku zamieszczonego przez flamandzkie media wynika, że kierowca samochodu osobowego stracił panowanie nad pojazdem. Doszło do tego na zakręcie, a według „Het Laatste Nieuws” przyczyną mogła być „nieodpowiednia prędkość”. Samochód wypadł z drogi, a następnie uderzył w wielkie drzewo.

Samochodem podróżowało dwóch mężczyzn, pochodzących z Polski. Obaj zostali poważnie ranni, a w przypadku jednego z nich przez pewien czas była mowa o stanie zagrożenia życia, informują media.

Na miejscu pojawiły się służby ratunkowe. Strażacy musieli uwolnić pasażera, który utknął w rozbitym, zgniecionym samochodzie. To właśnie pasażer był tą ofiarą, której życie było przez pewien czas zagrożone. Mężczyzna został przewieziony do szpitala uniwersyteckiego w Antwerpii.

22.10.2019 Niedziela.BE

(łk)