Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Smartfony w szkołach. Po wakacjach wszystko będzie jasne
Niemcy: Dwie osoby ranne w pożarze w historycznej wiosce
Polska: Setki wypadków, ponad 130 rannych. Tegoroczny bilans e-hulajnóg
Belgijskie związki zawodowe planują duży protest w Brukseli 27 czerwca
Belgia: Rozbite Ferrari, kierowca zbiegł na pieszo
Belgia zobowiązuje się do realizacji celu NATO w zakresie wydatków na obronę
Belgia: Życzenia 100 lat? Coraz częściej się spełniają!
Belgia: Pod tym względem Belgia przedostatnia w UE…
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 16 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Jak długo młodzi mieszkają z rodzicami?
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Zdrowie: Efektem pandemii może być fala samobójstw wśród nastolatków. Prawie 40 proc. zmaga się z objawami depresji, a co piąty z nich ma myśli samobójcze

Polska jeszcze przed pandemią COVID-19 była w niechlubnej czołówce państw z najwyższym odsetkiem samobójstw wśród dzieci i młodzieży. W 2019 roku w grupie wiekowej 13–18 lat odnotowano blisko tysiąc prób samobójczych. W ubiegłym roku było ich nieco mniej, ale specjaliści od zdrowia psychicznego obawiają się, że długotrwałym skutkiem pandemii może być fala samobójstw wśród nastolatków. – W grupie nastolatków z objawami depresji, potrzebującej natychmiastowej pomocy psychologa i psychiatry, ok. 18 proc. zmaga się z myślami samobójczymi – alarmuje psycholog dr Beata Rajba. – Nie oznacza to, że te nastolatki popełnią samobójstwo, ale że są w grupie wysokiego ryzyka i potrzebują natychmiastowej pomocy – dodaje. 

Badania przeprowadzone przez PAN pokazują, że pandemia COVID-19 przyczyniła się do pogorszenia stanu zdrowia psychicznego zwłaszcza wśród tych osób, które już wcześniej zmagały się z problemami. Drugą grupą najbardziej narażoną na jej negatywne oddziaływanie są nastolatki i dzieci.

– To nas zaskoczyło, bo wydawało się, że nastolatki wręcz się będą cieszyć. Nie mają szkoły, nie są w grupie ryzyka. Okazało się natomiast, że wręcz przeciwnie – już w czasie pierwszego lockdownu 44 proc. dzieci zmagało się z objawami depresji. W tej chwili ten wynik jest trochę niższy i wynosi 38 proc. Natomiast u tych dzieci, które mają objawy depresji, nastrój się znacznie pogorszył – wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr Beata Rajba, psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.

Polska jeszcze przed pandemią COVID-19 była w niechlubnej czołówce państw z najwyższym odsetkiem samobójstw wśród dzieci i młodzieży. W 2019 roku w grupie wiekowej 13–18 lat odnotowano 905 prób samobójczych, a na przestrzeni poprzednich sześciu lat ich liczba wzrosła dwuipółkrotnie. W ubiegłym roku prób było 814. Mimo nieznacznego spadku specjaliści od zdrowia psychicznego obawiają się, że długotrwałym skutkiem pandemii może być fala samobójstw wśród nastolatków.

W tej skrajnej grupie – potrzebującej pilnej pomocy psychologa i psychiatry – ok. 18 proc. zmaga się z myślami samobójczymi, z czego 11 proc. wręcz ma myśli samobójcze z zamiarem, czyli chciałoby popełnić samobójstwo – alarmuje psycholog.  Nie oznacza to, że 11% nastolatków się zabije, ale że są w grupie wysokiego ryzyka i powinny natychmiastowo uzyskać pomoc. 

Zwłaszcza że sytuacji nie poprawia utrudniony dostęp do lekarzy specjalistów. Według rejestru Naczelnej Izby Lekarskiej w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży aktywnych jest 482 lekarzy.

– Na kilka tysięcy dzieci przypada mniej więcej jeden psychiatra. Trochę lepiej jest w przypadku dorosłych, ale to wciąż za mało. Natomiast jeżeli depresja nie jest bardzo nasilona, to nie musi być psychiatra, bo psycholog lub psychoterapeuta może pomóc równie skutecznie, a ich dostępność jest większa – mówi dr Beata Rajba.

Badania PAN pokazują, że nie tylko dzieci i nastolatki, lecz także dorośli Polacy kiepsko radzą sobie z psychicznymi skutkami pandemii. W tej chwili mniej więcej dwa razy więcej osób niż jeszcze w 2018 roku zmaga się z objawami depresji. Dotyczy to już blisko 40 proc. Polaków, z których przynajmniej kilkanaście procent wymaga natychmiastowej pomocy.

– Pandemia postawiła nas w sytuacji kryzysowej, która rozpisała się w trzy podstawowe fazy. Pierwszą fazą, którą przeżyliśmy w marcu zeszłego roku, była dezorganizacja. Wtedy rzuciliśmy się do sklepów kupować papier toaletowy i makaron. Później nastąpiła dosyć długa faza adaptacji, kiedy jakoś sobie radziliśmy. Przy czym „jakoś” oznacza tak naprawdę „z dużym wysiłkiem”. To doprowadziło nas do trzeciej fazy wyczerpania, w której nawet połowa Polaków zmaga się z problemami psychicznymi, takimi jak bezsenność, depresja czy zaburzenia lękowe – mówi psycholog z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.

Badanie przeprowadzone dla Human Power na grupie blisko 1,4 tys. osób pokazało, że po roku trwania pandemii ok. 80 proc. doświadcza trudnych do opanowania ataków paniki, a 68 proc. odczuwa więcej stresu. Niemal połowa ma też problemy z jakością snu, a blisko 40 proc. przyznało, że czuje się psychicznie gorzej niż wtedy, kiedy pandemia dopiero się zaczęła. Z sondażu wynika też, że dominującymi stanami, które towarzyszą w tej chwili wielu Polakom, są lęk oraz stres.

Efekty pandemii są też widoczne w rosnącej sprzedaży alkoholu, nasileniu problemu przemocy domowej, rosnącej liczbie rozwodów i osłabieniu kontaktów społecznych, bo funkcjonowanie online przełożyło się na rozluźnienie więzi i samotność.

– Długofalowe skutki pandemii i izolacji to przede wszystkim zwiększenie dystansu. Nie tylko społecznego, ale też emocjonalnego. Nasze relacje się rozluźniają, często ograniczają się do kurtuazyjnych like’ów albo komentarzy na Facebooku. W social mediach zwykle pokazujemy superuśmiech, ale nie pokazujemy tych momentów, kiedy potrzebujemy wsparcia. Poza tym prawdopodobnie życie w jeszcze większym stopniu przeniesie się do sieci, bo już widać, że coraz lepiej radzimy sobie z pracą zdalną, z nauką przez internet i to pewnie będzie coś, co zmieni dotychczasowy sposób pracy i funkcjonowania – mówi dr Beata Rajba.

Ekspertka wskazuje, że Polacy radzą sobie z pandemią na bardzo różne sposoby. Część udaje, że życie wróciło do normy, wirusa już nie ma i bawi się na spontanicznych imprezach w Zakopanem. Część ucieka w spiskowe teorie, negując noszenie maseczek czy istnienie samej pandemii. Jeszcze inni popadają w rezygnację albo starają się po prostu przetrwać ciężki czas, jednak mają przy tym coraz mniej cierpliwości, przez co odczuwają rosnące rozdrażnienie.

 Jak możemy sobie pomóc? Przede wszystkim możemy zadbać o higienę psychiczną, czyli przynajmniej spróbować oddzielić pracę od życia prywatnego, nawet jeśli pracujemy w domu. Możemy zadbać o sen, jedzenie i odpowiednią dawkę ruchu. Oprócz tego, jeżeli zauważymy u siebie pierwsze objawy depresji, nie ma co chować głowy w piasek, nie ma co myśleć, że to przejdzie, i należy pójść do specjalisty – radzi psycholog. – Bardzo optymistycznym wynikiem naszych badań jest to, że angażowanie się w działania prospołeczne chroni naszą psychikę. Osoby, które np. robią zakupy osobom starszym albo wyprowadzają psy na spacer, nie tylko nie doświadczają obniżenia nastroju, ale wręcz często mają ten nastrój coraz lepszy.


07.03.2021 Niedziela.BE // mówi: dr Beata Rajba, psycholog, Dolnośląska Szkoła Wyższa // tagi: depresja, liczba zachorowań na depresję w Polsce, zdrowie psychiczne, zdrowie, stres, problemy społeczne, choroby cywilizacyjne, koronawirus, pandemia, COVID-19, niedziela.be

(ss / new seria)

 

 

Belgia: Bary i restauracje zostaną otwarte 1 maja?

Możliwe, że sektor turystyczno-gastronomiczny zostanie otwarty w dniu 1 maja – jeśli tylko koronawirusowe statystyki będą optymistyczne – w czasie piątkowego spotkania Komitetu Konsultacyjnego, przekazał minister-prezydent Regionu Flamandzkiego, Jan Jambon.

Ponowne otwarcie branży rozrywkowej oraz gastronomii będzie zależało od liczby nowych zakażeń oraz przyjęć do szpitali. „Komitet Konsultacyjny zwrócił się do ekspertów z grupy GEMS, aby przygotowali plan działań umożliwiający przywrócenie w maju pewnych aktywności. We wspomnianym miesiącu chcemy też wprowadzić masowe testy” - poinformował premier Belgii, Alexander de Croo.

Jambon dodał, że Region Flamandzki zamierza wprowadzić dodatkowe pakiety pomocy dla branży gastronomicznej. „Niemniej jednak, plan powrotu do normalności jest w pełni uzależniony od krajowego programu szczepień” - przekazał polityk.


07.03.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Belgia: „Mniej rygorystyczne obostrzenia skuteczne pod warunkiem, że się ich przestrzega”

- W danych statystycznych na temat pandemii coraz wyraźniej widać efekty kampanii szczepień w domach spokojnej starości – powiedział Steven Van Gucht, wirusolog z Państwowego Instytutu Zdrowia Sciensano.

- W domach spokojnej starości dużo rzadziej stwierdzamy nowe ogniska zakażeń. Mniej mieszkańców takich ośrodków trafia do szpitali i dochodzi w nich do mniejszej liczby zgonów – dodał Van Gucht w trakcie piątkowej konferencji prasowej.

Według niego to optymistyczne dane, które pokazują, że także mniej rygorystyczne obostrzenia mogą być skuteczne. Są jednak pewne warunki, dodał naukowiec.

- Mniej rygorystyczne obostrzenia mogą być skuteczne, ale tylko wtedy, jeśli społeczeństwo ich przestrzega – flamandzki portal vrt.be cytuje Van Guchta.

Nie wszystkie dane są równie optymistyczne, co te dotyczące domów spokojnej starości. Spadek liczby zgonów wśród osób w wieku powyżej 85 lat to dobra wiadomość, ale jednocześnie doszło do wzrostu liczby zgonów wśród osób młodszych niż 85 lat, pokazują statystyki.

- To kluczowe, by w tym okresie przejściowym stosować się do obostrzeń, aby chronić przed zakażeniem także niezaszczepioną część społeczeństwa – zaapelował Van Gucht.

07.03.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Belgia, koronawirus: „Radzimy sobie lepiej niż inne kraje europejskie”

Obecnie nowe mutacje odpowiadają już za większość zakażeń koronawirusem w Belgii – wynika z danych Państwowego Instytut Zdrowia Sciensano.

W tej chwili tzw. mutacja brytyjska odpowiada za 51% wszystkich zakażeń w Belgii. W kraju ze stolicą w Brukseli obecne są też dwie inne odmiany koronawirusa, choć ich udział w liczbie zakażeń jest (przynajmniej na razie) mniejszy. Południowoafrykańska mutacja odpowiada za 4,4% zakażeń, a mutacja brazylijska – za 1,9%.

Według wirusologa Stevena Van Guchta z Sciensano sytuacja epidemiologiczna w Belgii nie jest teraz tak zła, jak to wynikało z prognoz formułowanych kilka tygodni temu.

We Flandrii, czyli północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, doszło nawet do spadku liczby nowych zakażeń. W minionym tygodniu było ich o 4% mniej niż tydzień wcześniej, poinformował portal vrt.be.

W pozostałej części kraju jest już gorzej: w Walonii (czyli południowej, francuskojęzycznej części Belgii) liczba zakażeń zwiększyła się w ciągu tygodnia o 8%, a w Brukseli o 16%.

Mimo wszystko nie wygląda to źle, uważają eksperci. – Radzimy sobie teraz z pandemią lepiej niż inne kraje europejskie – powiedział Van Gucht.

07.03.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Subscribe to this RSS feed