Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Relikwie św. Bernadetty w antwerpskiej katedrze
Polska: Matura poza szkołą? Właśnie pojawiła się taka propozycja
Belgia: Alert bombowy na lotnisku w Charleroi był fałszywy
Polska: Rząd szykuje zmiany w korzystaniu z dowodów osobistych
Temat dnia: Ile pracuje się w Belgii? W Polsce tydzień pracy dużo dłuższy
Polska: Kosiarze weszli między bloki. To bolesna pobudka dla wielu osób
Belgia odpadła z Eurowizji!
Niemcy: Handlarze migrantami zatrzymani przez niemiecką i belgijską policję
Polska: Jutro już ostatni dzień. Bez tego nie zagłosujesz poza domem [WIDEO]
60-latek wpadł do kanału. Akcja ratunkowa w Brukseli
Redakcja

Redakcja

Website URL:

16 Belgów ewakuowanych z Afganistanu na pokładzie holenderskiego samolotu

Na pokładzie holenderskiego samolotu wywieziono z Afganistanu 16 obywateli Belgii. Poza tym jeden Belg zdołał opuścić Kabul przy pomocy Francuzów.

Informację o ewakuacji 16 Belgów potwierdziła holenderska minister obrony narodowej, Ank Bijleveld. Belgijscy obywatele zdołali wsiąść na pokład holenderskiego samolotu wraz z 35 Holendrami, 2 Niemcami oraz 2 Brytyjczykami. Samolot C-17 wyruszył wczoraj do Tbilisi w Gruzji.

Agencja prasowa Belga poinformowała, że jeden obywatel Belgii zdołał wsiąść na pokład francuskiego samolotu, który poleciał najpierw do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, a następnie – do Paryża.

Rząd Belgii wysłał cztery własne samoloty do Islamabadu (Pakistan), włączywszy w to dwa samoloty transportowe C130. W piątek zostaną one wysłane do Kabulu, gdzie mają ewakuować kolejnych Belgów oraz ich afgańskich współpracowników.

19.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Świat
  • 0

Biznes: Sektor gier jest już wart dwa razy więcej niż przemysł muzyczny i filmowy razem wzięte.

W gry komputerowe gra już 16 mln Polaków, a wartość krajowego rynku szacuje się na blisko 600 mln dol. Coraz większą widownię mają także rozgrywki e-sportowe. W 2020 roku e-sport oglądało na świecie blisko 500 mln osób, a platforma Twitch do streamowania gamingowych i e-sportowych zmagań zanotowała ponad dwukrotny wzrost oglądalności. To przyciąga do tych branż nie tylko sponsorów, lecz także tradycyjne kluby sportowe i influencerów. Potencjał w e-sporcie dostrzegły także media, które uruchamiają coraz więcej audycji i kanałów o tej tematyce. Zupełnie nową jakością na tym rynku ma być jednak ruszająca właśnie telewizja VTV, która połączy gaming i e-sport z treściami lifestyle’owymi, np. wywiadami czy recenzjami.

W Polsce rynek gamingowy urósł podczas pandemii o 12 proc. To jest bardzo wysoki wzrost i niebagatelna kwota. Cały globalny rynek gamingowy jest w tej chwili wart ok. 146 mld dol., czyli dwa razy tyle, ile muzyka i film razem wzięte. Niesamowite jest też to, że – mimo wielkiej tragedii, jaką była pandemia dla globalnej gospodarki – rynek gamingowy i e-sportowy znacząco urosły. Twitch, czyli główna platforma streamingowa, zanotował ponad dwukrotny wzrost oglądalności, więc zapotrzebowanie na content i treść związaną z gamingiem i e-sportem wzrosło – podkreśla w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Wojciech Krzemień, prezes Hivemind SA, nadawcy VTV.

Według szacunków Newzoo, przytaczanych w ubiegłorocznym raporcie PARP („The game industry of Poland”), w gry komputerowe gra ok. 16 mln Polaków, którzy generują wartość rynku na poziomie 596 mln dol. To plasuje Polskę w okolicach 20. pozycji na światowym rynku gier wideo. Jednocześnie polscy gracze to trzecia największa grupa klientów serwisu cyfrowej dystrybucji gier GOG.com pod względem udziałów w sprzedaży. Z kolei dane Epic Games Store wskazują ich jako siódmą największą społeczność na tej platformie.

Wzrosty na rynku gamingu sprzyjają także rozwojowi e-sportu. Globalna publiczność e-sportowa w ubiegłym roku była szacowana przez Newzoo na 495 mln osób, z których około 223 mln to entuzjaści tej formy rozrywki, a reszta to widzowie okazjonalni. Prognozy Insider Intelligence wskazują, że w 2023 roku rozgrywki e-sportowe będzie śledzić już niemal 650 mln osób. Tylko w Polsce turniej IEM Katowice 2020 w formule wyłącznie online śledziło nawet milion widzów jednocześnie.

Jak wskazuje raport „E-Sport 2020. Biznes – Rynek Pracy – Edukacja”, e-sport może się stać jedną̨ z głównych gałęzi gospodarki elektronicznej w perspektywie najbliższych pięciu lat. Już teraz polski rynek e-sportu wart jest ok. 11,5 mln dol. Część tego rynku to profesjonaliści – profesjonalne drużyny e-sportowe, które rywalizują ze sobą w turniejach. Druga część jest jednak bardziej lifestyle’owa.

Zaglądając głębiej w dane Twitcha, można dostrzec, że dziś najbardziej popularna kategoria w e-sporcie to lifestyle, która nazywa się Just Chatting. To oznacza, że użytkownicy tego serwisu są zainteresowani tym, co się dzieje poza samą rozgrywką. Interesują ich bohaterowie, streamerzy i influencerzy. Dzisiaj największy wzrost notujemy właśnie w kategorii lifestyle. Jest na to wielkie zapotrzebowanie. Doskonałym tego przykładem są gwiazdy z powszechnie uznanego, tradycyjnego lifestyle’u, czyli reprezentanci sportu, youtuberzy, tacy jak Sylwester Wardęga, czy Marcin Gortat, który zainwestował w Polską Ligę e-Sportową i dzisiaj jest reprezentantem całej tej grupy. W USA widzimy z kolei coraz więcej kolaboracji z muzykami, głównie hip-hopowymi – wskazuje Wojciech Krzemień.

E-sport stwarza szerokie możliwości product placementu, co przyciąga sponsorów, producentów sprzętu, deweloperów gier, a także tradycyjne kluby i ligi sportowe. W Polsce przykładem jest turniej Ekstraklasa Games, organizowany przez piłkarską Ekstraklasę m.in. we współpracy z wydawcą Fify, czyli EA Sports. Potencjał w e-sporcie dostrzegły też tradycyjne media, czego dowodem jest m.in. kanał Polsat Games, poświęcony m.in. rozgrywkom w League of Legends, czy podpisanie przez TVP Sport umowy na transmisję z międzynarodową ligą gier ESL.

Czas pandemii spowodował znaczącą zmianę: gaming stał się mainstreamowy. To zostało też dostrzeżone przez media, influencerów i celebrytów z tradycyjnego lifestyle’u. Oni chcą generować content dla gamerów i docierać z tym, co mają do powiedzenia, do grupy, która do tej pory była skoncentrowana wyłącznie na grach wideo. W efekcie pojawia się coraz więcej zróżnicowanych treści, takich jak rozmowy, talk-show czy różnego rodzaju reality show. Czekamy z niecierpliwością, aż pojawią się prawdziwe teleturnieje i ta tradycyjna, profesjonalna rozrywka trafi do kanałów dotychczas dostępnych tylko dla gamerów – podkreśla prezes Hivemind SA.

Ten trend chcą wykorzystać twórcy VTV, nowej telewizji internetowej dla graczy. Jak podkreśla jej pomysłodawca Wojciech Krzemień, ma ona zrewolucjonizować branżę gamingową, podobnie jak przed laty MTV zrewolucjonizowało oblicze telewizji i rynku muzycznego.

VTV, czyli Vigilant TV, to nowa formuła telewizji. Samo słowo „telewizja” może wydawać się trochę passé, więc po stronie młodszej grupy odbiorców jest to streaming channel, w którym będziemy dostarczali treści lifestyle’owe dla świata gamingowego. Nasza telewizja będzie zawierała content przygotowywany zarówno przez gamerów i reprezentantów świata e-sportu, jak również influencerów z tradycyjnego nurtu lifestyle’owego. Będzie streamowana na Twitchu, czyli największej platformie streamingowej na świecie. Większość programów będzie prowadzonych na żywo z naszymi prowadzącymi i twórcami, zawsze w interakcji z publicznością. Potem te programy będą dystrybuowane za pomocą YouTube’a, a wszystko będzie agregowane na naszej stronie v-tv.pl – tłumaczy.

Streamy z influencerami to zdecydowanie jest przyszłość, szczególnie że czasy mamy niestabilne. Streamowanie to zdecydowanie najbardziej efektywny sposób na to, żeby cały czas mieć kontakt z fanami – mówi Marta „Praktyczna Pani” Kondej.

VTV ma się stać oknem do świata e-sportu dla zagorzałych graczy, lecz także dla wszystkich, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z e-sportem, również kobiet.

Niewiele osób jest świadomych, że 42 proc. światowych gamerów to kobiety. To pokazuje, że mamy na tym rynku zrównoważony rozwój i równość. Tego nie widać – kobiety nie mają jeszcze na tym rynku takiej ekspozycji jak mężczyźni, ale nasza telewizja będzie mocno dbać o to, żeby ta równość była dostępna i eksponowana – podkreśla Wojciech Krzemień.

W VTV będę miała swój format radiowo-telewizyjny, w którym trochę mówię, a trochę puszczam muzy. To jest format, który stworzyłam w pandemii z potrzeby bycia na bieżąco z odbiorcami i który przerzucamy do VTV. Będą tutaj sety muzyczne, goście, będziemy opowiadać trochę ciekawostek, będzie trochę śmieszków i bardzo dużo muzyki – zapowiada Praktyczna Pani.

W nowym medium gracze i fani e-sportu mają znaleźć m.in. wysokiej jakości materiały wideo i teksty publicystyczne, wywiady, recenzje, streamy na żywo, treningi prawdziwych graczy i treści lifestyle’owe.

VTV będzie skierowana do ludzi, którzy interesują się zarówno gamingiem, jak i szeroko pojętym lifestyle’em. To połączenie dwóch światów: e-sportu i kulturalno-rozrywkowej części naszego życia. Podejrzewam, że widzami będą przede wszystkim młodzi ludzie, ale również starsi znajdą tutaj coś dla siebie. Na pewno będzie dużo ciekawych tytułów – zarówno muzycznych, jak i gamingowych. Ludzie, którzy śledzą te tematy, będą dzięki nam na bieżąco z tym, co dzieje się na świecie – mówi Rafał Poniedzielski, raper Pono, redaktor VTV w kategorii Rap.

W końcówce czerwca na platformie Beesfund ruszyła kampania crowdfundingowa VTV, z której środki mają pomóc m.in. w budowie zaplecza technicznego, produkcji formatów i nawiązaniu współpracy z grupą rozpoznawalnych twórców. Fundusze posłużą też do promocji nowego medium i budowania zasięgów. Spółka Hivemind SA, która stoi za projektem, przygotowała sześć atrakcyjnych pakietów z różnymi benefitami dla osób, które zdecydują się wesprzeć finansowo projekt. Kampania dostępna jest pod adresem www.emisjavtv.pl.

19.08.2021 Niedziela.BE // źródło: newseria // tagi: branża gamingowa, e-sport, gry komputerowe, rozrywka, kampanie crowdfundingowe // mówi: Wojciech Krzemień, prezes zarządu Hivemind, Rafał Poniedzielski, raper, producent muzyczny, Praktyczna Pani, DJ, producentka muzyczna // fot. Shutterstock, Inc.

(ss)

 

  • Published in Biznes
  • 0

Wciąż można zobaczyć spadające gwiazdy. Perseidy będą widoczne na niebie niemal do końca sierpnia

Co prawda noc spadających gwiazd przypadała w ubiegłym tygodniu, ale nie oznacza to, że szansa ich zaobserwowania przepadła. Perseidy będą widoczne na niebie jeszcze do 24 sierpnia. Udana obserwacja wymaga jednak dobrej pogody i bezchmurnego nieba – a najlepiej wycieczki za miasto, w miejsce pozbawione źródeł sztucznego światła, takich jak samochody czy latarnie.

Rój Perseidów możemy oglądać co roku w połowie sierpnia. To cząstki lodu i pyłu, które powstają z rozpadu komety krążącej dookoła Słońca. Wchodząc w atmosferę Ziemi, tworzą ładne rozbłyski, mniej lub bardziej jasne – mówi agencji Newseria Biznes Jakub Stelmachowski, ekspert Polskiej Agencji Kosmicznej, community manager w Cosmic Hub.

Perseidy to pozostałości komety 109P/Swift-Tuttle, która okrąża Słońce raz na 133 lata. Kiedy się do niego zbliża, lodowe jądro komety paruje, uwalniając skalne drobiny i grudki pyłu. Każdego roku Ziemia przechodzi w pobliżu ścieżki komety, a pozostawione przez nią okruchy, które zwykle są wielkości ziarnka piasku, dostają się do ziemskiej atmosfery i rozpędzone do ok. 59 km na sekundę spalają w niej, przez ułamek sekundy pozostawiając za sobą świecący ślad. To właśnie meteory, potocznie nazywane spadającymi gwiazdami. Perseidy są jednym z najbardziej znanych i regularnych rojów meteorów, obserwowanym od co najmniej 2 tys. lat.

To, że każdego roku obserwujemy Perseidy w połowie sierpnia, wiąże się z wędrówką Ziemi, która – poruszając się wokół Słońca – trafia w to miejsce, gdzie cząstki komety wchodzą w naszą atmosferę. Po raz pierwszy to zjawisko zostało zaobserwowane jeszcze w czasach starożytnych – powiedział Jakub Stelmachowski, gość cotygodniowego spotkania Thursday Gathering w Venture Cafe, organizacji non-profit wspierającej rozwój warszawskiej społeczności innowacji.

Maksimum Perseidów przypadło w nocy z 12 na 13 sierpnia, kiedy w ciągu godziny można było zobaczyć nawet 110 spadających gwiazd. Nie oznacza to jednak, że szansa ich zaobserwowania przepadła, bo Perseidy będą widoczne na niebie jeszcze do 24 sierpnia.

Oczywiście ich widoczność zależy od tego, ile światła jest dookoła nas. Te spadające punkty widać lepiej, kiedy dookoła jest zupełnie ciemno, nie ma żadnego światła z budynków czy dróg. Ale nawet w Warszawie – jeżeli znajdziemy sobie miejsce np. w jakimś parku czy na bardzo wysokim tarasie – możemy spróbować dostrzec te obiekty na ładnym, bezchmurnym niebie – mówi ekspert Polskiej Agencji Kosmicznej.

Z Perseidami wiąże się kilka przesądów i mitów. Dawniej wierzono, że każda spadająca gwiazda zwiastuje czyjąś śmierć albo nazywano je „łzami świętego Wawrzyńca”, który zginął męczeńską śmiercią właśnie w połowie sierpnia. Tradycja mówi też, aby – widząc spadającą gwiazdę – wypowiedzieć życzenie. Współcześnie wiadomo, że spadające gwiazdy nie mają mocy spełniania życzeń, mają też niewiele wspólnego z gwiazdami. To po prostu skalne okruchy (meteoroidy), które wpadają w ziemską atmosferę i pozostawiają w niej świetlisty ślad (meteor). Większość z nich ulega całkowitemu spaleniu. Niektóre są jednak na tyle duże, że są w stanie dotrzeć i uderzyć w powierzchnię Ziemi. Wtedy nazywa się je już meteorytami.

Jeden z najsłynniejszych takich incydentów miał miejsce w 2013 roku nad południowym Uralem, kiedy obiekt o średnicy 17–20 m wszedł w atmosferę i rozpadł się na wysokości ok. 30 km nad powierzchnią Ziemi. Wywołana tym fala uderzeniowa spowodowała znaczne zniszczenia, a fragmenty tzw. meteorytu czelabińskiego znajdywano rozsiane na znacznym obszarze. Był to największy obiekt, jaki zderzył się z Ziemią od czasu katastrofy tunguskiej z 1908 roku, wywołanej uderzeniem asteroidy o wielkości wieżowca.

Jako ludzkość cały czas patrzymy w niebo i mocno zastanawiamy się nad bezpieczeństwem kosmicznym. Także w Polsce – w ramach Polskiej Agencji Kosmicznej – istnieje zespół, który cały czas śledzi nocne niebo w poszukiwaniu potencjalnych zagrożeń, np. meteorytów, które mogłyby spowodować duże szkody, podobnie jak w Czelabińsku. Z podobnymi zjawiskami będziemy się stykać przez następne setki i tysiące lat, bo te obiekty cały czas wokół nas krążą i nie pozbędziemy się ich. Ale dzięki temu, że będziemy dokładnie wiedzieli, kiedy i w jakiej odległości od Ziemi będą przelatywały, możemy, po pierwsze, obserwować i cieszyć się ich widokiem, a po drugie – starać się zapobiegać katastrofom, jeżeli jakiś duży obiekt pozaziemski zbliży się do nas na niebezpieczną odległość – mówi Jakub Stelmachowski.

Jak podkreśla, agencje kosmiczne mają coraz więcej narzędzi pozwalających im obserwować niebo i śledzić obiekty, które mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa.

Jako Polska jesteśmy mocno zaangażowani m.in. w konsorcjum EUSST. Dzięki temu jesteśmy w stanie bardzo dokładnie sprawdzać, jakie obiekty będą pojawiały się nad Polską albo np. jakie satelity na orbicie geostacjonarnej potencjalnie mogą się ze sobą zderzyć. Mamy teleskopy dostępne w Australii, w Ameryce Południowej i Europie i na bazie informacji – przekazywanych między centrami bezpieczeństwa w różnych krajach – możemy śledzić różne obiekty i sprawdzać, czy faktycznie mogą one nam zagrażać – mówi ekspert Polskiej Agencji Kosmicznej.

Cel europejskiego programu EUSST to wczesne ostrzeganie przed zagrożeniami, które stwarzają tysiące satelitów i około miliona odłamków kosmicznych, które poruszają się po orbitach okołoziemskich. Jak bardzo to istotne, pokazał incydent z 25 grudnia 2019 roku, kiedy zabrakło niewiele, żeby zniszczeniu uległ jeden z pięciu polskich satelitów – BRITE-PL-2 Heweliusz, służący do obserwacji zmian jasności gwiazd. Znalazł się on w odległości zaledwie 11 m od odrzuconego członu rakiety Pegasus, a obydwa obiekty pędziły z szybkością około 15 tys. km/h. Gdyby doszło do ich zderzenia, na orbicie znalazłyby się tysiące odłamków, z których każdy stanowiłyby zagrożenie dla innych satelitów.

Uczestnictwo w EUSST oraz SSA (ang. Space Situational Awareness, czyli Świadomość Sytuacyjna Przestrzeni Kosmicznej) to jeden z ważniejszych obszarów działalności Polskiej Agencji Kosmicznej. Jej zaangażowanie w ten obszar to też szansa dla polskich ośrodków naukowych i firm z sektora kosmicznego, które mogą zaangażować się w realizację zadań związanych kosmicznym bezpieczeństwem.

Polska Agencja Kosmiczna tworzy właśnie inicjatywę Cosmic Hub, żeby start-upy z branży kosmicznej, duże firmy, a także wszyscy entuzjaści mogli spotkać się w jednym miejscu i porozmawiać o kosmosie nie tylko jako o biznesie, nie tylko o możliwościach współpracy kosmosu z innymi branżami, ale czasem też po prostu popatrzeć w niebo i obserwować obiekty takie jak Perseidy – mówi Jakub Stelmachowski.

Cosmic Hub to platforma współpracy dla firm, pasjonatów, start-upów i innowatorów, stworzona przez POLSA we współpracy z Cambridge Innovation Center. Ma siedzibę w stołecznym wieżowcu Varso Place. W Cosmic Hub przedsiębiorcy z sektora kosmicznego mogą liczyć na wsparcie mentorów i ekspertów z zakresu technologii kosmicznych i akceleracji start-upów, Cyklicznie odbywają się tu także szkolenia, warsztaty i konferencje poświęcone tej branży.

19.08.2021 Niedziela.BE // źródło: newseria // tagi: kosmos, perseidy, Polska Agencja Kosmiczna, Cosmic Hub, Venture Cafe // mówi: Jakub Stelmachowski ekspert Polskiej Agencji Kosmicznej, community manager Cosmic Hub // fot. Shutterstock, Inc.

(ss)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Telewizor, łopata i... gipsowy marynarz. Wakacyjna fala kradzieży w polskich hotelach

Polacy masowo wyruszyli na wakacje, a niektórzy przywiozą z nich coś więcej niż dobre wspomnienia: ręczniki, żarówki, sztućce, telewizory czy lodówki zabrane z hoteli i apartamentów. Aż 81 procent właścicieli przyznaje, że w tym sezonie w ich obiektach noclegowych doszło do kradzieży - wynika z danych portalu Noclegi.pl.

Ankieta została przeprowadzona wśród właścicieli obiektów noclegowych - hoteli, pensjonatów, apartamentów czy domów gościnnych z całego kraju. Aż 81 procent z nich miało do czynienia z kradzieżą. Sprawa najczęściej pozostaje między gościem a właścicielem - 43 procent właścicieli kontaktuje się z gościem i prosi o zwrot zabranej rzeczy lub zapłacenie za nią, a aż 41 procent ankietowanych nie robi nic, traktując te straty jako element prowadzenia biznesu. Zaledwie 1 procent spraw kończy się na policji, najczęściej w przypadku przedmiotów o wyższej wartości.

„Z droższych rzeczy jest to najczęściej telewizor czy lodówka, komplety zastawy kuchennej i małe sprzęty AGD, choć zdarzyło się, że z pokoju zginął grzejnik” - mówi Natalia Jaworska, ekspert Noclegi.pl i dodaje, że większe straty ponoszą właściciele apartamentów, w których jest mniejszy nadzór nad pokojami niż w przypadku hoteli. „Jednak i w hotelach kradzieże się zdarzają. Giną przede wszystkim sztućce, ręczniki, pościel, suszarki, ale też papier toaletowy. A także żarówki - bywa, że w pokoju nie zostaje ani jedna” - opowiada.

Większość z tych sytuacji hotelarzy już nie dziwi. Choć wciąż goście potrafią ich zaskoczyć, kiedy z pokoju ginie krzesło i atlas grzybów, z łazienki szczotka do toalety, z kuchni przedłużka do zlewu o wartości półtora złotego, a z ogródka grabie, łopata i elementy skalniaka.

Dużą „popularnością” cieszą się elementy dekoracyjne: ozdobne wazy, narzuty. W czasie tych wakacji właściciela zmieniły między innymi pamiątkowa gipsowa głowa marynarza, żeliwna popielniczka w kształcie żółwia czy obraz, który odnalazł się w bagażniku gościa, który się właśnie wymeldował. Przyłapani na gorącym uczynku wypierają się, mówią o pomyłce czy własnym gapiostwie, czasem reagują agresją. Najczęściej jednak oddają pieniądze lub zabrane przedmioty. Jeśli nie - to tak, jak w przypadku właściciela obiektu, który na miejskim monitoringu rozpoznał zmierzającego do lombardu człowieka z dużym pakunkiem, owiniętym w prześcieradło z apartamentu - można powalczyć o odzyskanie mienia na drodze sądowej.

Ankietowani określają swoje straty w tym sezonie na kwoty od kilkudziesięciu do nawet kilku tysięcy złotych.


19.08.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Noclegi.pl // fot. Shutterstock, Inc.

(ks)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed