Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Niemcy: Prawie połowa kobiet nie pracuje na pełen etat!
Polska: Wyniki wyborów. Trzaskowski wygrywa bardzo małą różnicą głosów
Belgia, Eeklo: 17-latka ciężko ranna po upadku z hulajnogi elektrycznej
Polska: A miało być już ciepło. Co teraz mówią synoptycy
Belgia, praca: Mniej utraconych miejsc pracy z powodu bankructw
Belgia: STIB chce zrekrutować więcej kobiet!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 19 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Ponad dwa razy większy PKB na mieszkańca niż w Polsce!
Belgia, Bruksela: 27 czerwca kolejny protest związkowców!
Polska: Leki na raka bardziej dostępne. Jest lista Ministerstwa Zdrowia
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Pomimo kiepskiej pogody około 4 mln turystów odwiedziło belgijskie kurorty

Pomimo kiepskiej pogody w te wakacje belgijskie kurorty odnotowały wzrost liczby noclegów o 3%, w porównaniu z latem 2020 – informuje Westtoer, firma zajmująca się turystyką i rekreacją we Flandrii Zachodniej.

Pomimo fatalnej pogody (w tym roku belgijskie lato było najbardziej deszczowe w historii pomiarów), liczba jednodniowych wycieczek nad morze była mniej więcej taka sama, jak w zeszłym roku.

Jak informuje Westtoer, w te wakacje do nadmorskich miejscowości w Belgii zawitało około 4 mln turystów. Odnotowano wzrost liczby rezerwacji na kempingach, w hotelach, w domkach wakacyjnych oraz pensjonatach. Tym samym w bieżącym roku branża hotelarska radzi sobie nieco lepiej niż w zeszłym roku, kiedy pandemia koronawiusa znacznie ograniczyła wyjazdy wakacyjne.

Szczególnie dobrze wypadł sierpień: pomimo gorszej pogody, większa liczba Belgów zdecydowała się na wyjazdy wakacyjne nad morze. Hotele w nadmorskich kurortach były zajęte w 85-95%. Na podstawie rezerwacji dokonanych w 153 hotelach ustalono, że ten sezon wakacyjny jest lepszy dla branży niż sezon 2020.

Jeśli chodzi o zagranicznych turystów, ponownie największą grupę stanowili obywatele Niemiec.


29.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Belgia kończy ewakuację z Afganistanu. Ostatni samolot z 37 osobami na pokładzie wylądował w kraju w piątek rano

Ostatni belgijski samolot z osobami ewakuowanymi ze stolicy Afganistanu, Kabulu, wylądował na lotnisku wojskowym w Melsbroek (Brabancja Flamandzka) w piątek rano (27.08.2021). Na pokładzie samolotu znajdowało się 37 osób.

W środę belgijski rząd poinformował, że z powodu kwestii bezpieczeństwa i pogorszenia sytuacji na lotnisku w Kabulu przerywa akcję ewakuacji. Oficjalnie operacja dobiegła końca dziś rano, kiedy w Belgii wylądował ostatni samolot wiozący ewakuowanych.

Na pokładzie znajdowało się 6 Belgów, 3 Węgrów oraz 15 Bułgarów. Po wylądowaniu w Melsbroek osoby te zostały przewiezione do baraków wojskowych, gdzie oczekują na dalszy transport. Samolot czarterowy powróci do Islamabadu (Pakistan) na wypadek, gdyby więcej osób wymagało ewakuacji.

Potwierdzeniem obaw o pogarszającej się sytuacji na lotnisku w Kabulu były zamachy terrorystyczne, do których doszło w czwartek, a za które odpowiedzialność bierze IS Khorasan.

W ciągu 6 dni 23 belgijskie samoloty ewakuowały ponad 1400 osób z Kabulu.


27.08.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Świat
  • 0

Jarosław Boberek: Często celebryci podają ludziom przepisy na życie. Zastanawiam się, kto im dał do tego prawo i dlaczego oni są takimi mentorami i mędrcami

Aktor unika show-biznesowych imprez, pozowania na ściankach i udzielania wywiadów na tematy niezwiązane bezpośrednio z jego pracą. Docenia to, że może się realizować na różnych płaszczyznach artystycznych, ale nie uważa, że popularność zobowiązuje go do ciągłego bywania na czerwonym dywanie i serwowania eksperckich porad z każdej dziedziny. Jarosław Boberek chroni swoje życie prywatne przed plotkarskimi portalami i nie daje się wciągnąć w machinę celebryctwa, bo jak podkreśla, nie jest mu to do niczego potrzebne.

Jarosław Boberek zazwyczaj nie bywa na branżowych bankietach i stara się trzymać w bezpiecznej odległości od show-biznesu. Unika niepotrzebnego lansu, a jeśli już się gdzieś publicznie pokazuje, to najczęściej ma to związek z projektami, w których bierze udział.

– Nie przepadam za czerwonymi dywanami i błyskami fleszy. Nie wpisuję się w ten krajobraz, raczej wbijam się w mysią dziurę i bardzo sobie cenię swoją intymność i samotność, i zupełnie inne rzeczy mnie pochłaniają. A tzw. popularność, która towarzyszy naszej pracy, to jest dla mnie oboczność, gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Zresztą nie uważam, żebym robił coś, co zasługuje aż na taką uwagę. Po prostu chodzę do roboty, robię to, co robię. Każdy z nas ma swoje miejsce i wrzuca tę swoją cegiełkę w tej całej naszej konstrukcji społecznej. I bez przesady, wiele hałasu o nic – mówi agencji Newseria Lifestyle Jarosław Boberek.

Aktor podkreśla, że bardzo lubi swój zawód, bo ciągle przynosi on coś nowego. Nie ma tutaj rutyny, nie można mówić o wypaleniu, a każdy projekt wiąże się z innymi wyzwaniami. Nie pozwala więc na to, by pokazywanie się na ściankach przykryło jego dokonania.

– Ja nie po to wykonuję ten zawód, żeby być popularnym, po prostu sama praca aktora sprawia mi ogromną frajdę i ta mnogość zadań, ta wielka ilość mediów, w których można się realizować, nie mam wcale na myśli telewizora, tylko jest teatr, film, radio, dubbing, są audiobooki. To są takie nieprawdopodobne media, w których aktorzy mogą być kimś, kim w zwyczajnym, codziennym życiu by nie byli. I tego nam niejednokrotnie ludzie zazdroszczą, nie znając tych wszystkich kulis i tego, ile to wysiłku kosztuje, ale ja broń Boże się nie skarżę, bo ja uwielbiam ten wysiłek – mówi Jarosław Boberek.

Aktor nie chce niepotrzebnie wzbudzać zainteresowania mediów i dostarczać tematów portalom plotkarskim. Unika sztucznego rozgłosu i nadmiernej autopromocji. Nie chce być celebrytą i ekspertem we wszystkich dziedzinach. Uważa bowiem, że bywanie wszędzie i wypowiadanie się na każdy temat tylko prowokuje odbiorców do większego zainteresowania jego życiem prywatnym.

– Wiem, że ludzie lubią zajrzeć przez dziurkę od klucza i zobaczyć, co tam jest więcej, a co ten pan lubi robić w wolnym czasie, a jaką kawę pije. Ja nie lubię być takim mentorem i podawać ludziom, jaki jest najwłaściwszy, najlepszy przepis na życie. A niestety bardzo często ludzie z pierwszych stron gazet, ludzie tzw. popularni, żeby nie powiedzieć celebryci, do których ja – mam nadzieję – się nie zaliczam, podają takie przepisy na życie. I ja się zawsze zastanawiam, a kto im dał do tego prawo, a dlaczego oni są takimi mentorami i mędrcami. A niestety bohaterzy kolorowych czasopism bardzo często właśnie obdarzają nas tymi przepisami na życie – mówi.

Jarosława Boberka można teraz oglądać m.in. w najnowszym filmie Tomasza Mandesa „The End”.

29.08.2021 Niedziela.BE // źródło: newseria // tagi: Jarosław Boberek, „The End”, show-biznes, czerwony dywan // mówi: Jarosław Boberek, aktor

(ss)

 

O co tu chodzi? Google znów zaszalało w internecie

Popularna wyszukiwarka tym razem postanowiła uczcić Igrzyska Paraolimpijskie. Zrobiła to za pomocą gry i Google Doodle. O co chodzi w tym szaleństwie.

Każdy, kto uruchamia obecnie tę przeglądarkę widzi, że napis „Google” jest inny niż zazwyczaj. To tzw. Doodle, czyli grafika, którą firma wstawia chcąc zaakcentować jakieś ważne wydarzenia, święta, imprezy. Obecny napis to uczczenie Igrzysk Paraolimpijskich w Tokio. Taki sam był, gdy w lipcu odbywała się tam letnia olimpiada. Tym razem, gdy kliknie się logo firmy zostaje się przekierowanym do krótkiego filmu animowanego, a następnie do prostej gry online. Użytkownik może wcielić w kota Lucky, który ma do wykonania siedem zadań (gier). To łucznictwo, jazda na deskorolce, maraton, pływanie synchroniczne, wspinaczka i rugby.

To już tradycja

Doodle stało się już pewną tradycją internetu. Po raz pierwszy zostało umieszczone w 1998 roku, z okazji amerykańskiego festiwalu Burning Man w 1998 roku. Nie było tak skomplikowane, jak obecne, bo informatycy i graficy za literą „o” umieścili ludzką postać. Minęły dwa lata, zanim w taki sposób zabawiono się ponownie, ale potem już Google taki zabieg zaczęło powtarzać kilka razy w roku. Obecnie dzieje się to znacznie częściej.

Każda okazja jest dobra

Informatyczny gigant przypomina internautom (modyfikując swój napis) o Bożym Narodzeniu, walentynkach, świętach narodowych, ważnych postaciach z historii a także mniej znaczących wydarzeniach jak rocznica powstania deseru lodowego. Nie jest to przy tym tylko zabawa, bo gdy kliknie się na napis, użytkownik zostaje przeniesiony na stronę zawierającą wszystkie informacje na temat, jaki wskazuje Doodle. W najgorszym czasie pandemii w taki sposób promowana była akcja szczepień.

Polskie akcenty

Doodle zadebiutowało na polskiej wersji strony dopiero w 2006 roku z okazji Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej. Napis miał jednak charakter międzynarodowy, ale to się zmieniło już rok później, kiedy Google w taki specjalny sposób postanowiło przypomnieć o Tłustym Czwartku.

Wtedy litery "o" zostały zastąpione pączkami. Od tego momentu krajowe akcenty stały się coraz częstsze. Pojawiały się z okazji Dnia Babci i Dziadka, Dnia Matki, Dnia Dziecka i oczywiście Rocznicy Odzyskania Niepodległości. Był też znak przypominający nieżyjącego reżysera, Krzysztofa Kieślowskiego (w 80. rocznicę urodzin) czy świętujący (też na 80-lecie) powstanie kolejki górskiej na Kasprowy Wierch.

W 2011 roku Martyna Króliszewska, uczennica szkoły podstawowej w Murzasichlu, wygrała w polskiej edycji konkursu i stworzona przez nią grafika została Doodle. Przedstawiała Tatry, górala a literami „o” były owce.

Wszystkie Doodle są dostępne w internetowym archiwum Google.


29.08.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Camilo Concha / Shutterstock.com

(ss)

 

  • Published in Świat
  • 0
Subscribe to this RSS feed