Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Odnalazła się po 14 latach od zaginięcia! Zaskakujące tłumaczenie
Flandria: Woda z kranu? Nie dla gości
Polski system zarządzania krwią czeka przełom. To ważna zmiana
Belgia: Usługi De Lijn zakłócone 20 maja. Powodem strajk
Belgia: Po raz pierwszy w historii Uniwersytetu w Leuven rektorem kobieta
Belgia, biznes: Aż tyle firm organizuje spotkania online
Flandria: Najniższa liczba samobójstw od 25 lat!
Niemcy: Afgańska rodzina pozywa rząd
Belgijski instytut: „Musimy lepiej promować zdrową dietę”
Słowo dnia: Krijgsmacht
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Koronawirus w Belgii: Liczba hospitalizacji i pacjentów na intensywnej terapii wciąż wysoka!

W dalszym ciagu liczba pacjentów z koronawirusem leczonych w belgijskich szpitalach jest dość wysoka, podobnie jak liczba osób przebywających na oddziałach intensywnej terapii – wynika z najnowszych, opublikowanych dziś (08.09.2021) danych instytutu zdrowia publicznego Sciensano.

Obecnie w belgijskich szpitalach przebywa 701 pacjentów z koronawirusem, co oznacza 5-procentowy wzrost w porównaniu z poprzednim tygodniem. W grupie tej 225 osób przebywa na oddziałach intensywnej terapii, co oznacza wzrost aż o 18%. Są to najwyższe dane od połowy czerwca. W okresie od 1 do 7 września do belgijskich szpitali przyjmowano średnio 70 pacjentów z Covid-19 dziennie, co oznacza wzrost o 14% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Z badań wynika, że większość hospitalizowanych osób nie było w pełni zaszczepionych.

W okresie od 29 sierpnia do 4 września Covid-19 diagnozowano u średnio 1 971 pacjentów dziennie, co oznacza spadek o 3% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku wybuchu epidemii koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 1 198 503 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Co więcej, na przestrzeni ostatnich 2 tygodni zarejestrowano średnio 243,5 przypadków zakażeń na 100 tys. mieszkańców, co także oznacza dalszy wzrost. Jednocześnie dotychczas wyzdrowiało 1 105 366 zakażonych Covid-19 mieszkańców Belgii.

W tym samym okresie odnotowywano średnio 6 śmiertelnych przypadków Covid-19 dziennie, co oznacza spadek o 14% w porównaniu z poprzednim tygodniem. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 25 428 mieszkańców Belgii.

W zeszłym tygodniu przeprowadzono dziennie prawie 41 tys. (40 604,3) testów na obecność koronawirusa, z czego 5,4% miało wynik pozytywny (to najwyższa liczba począwszy od maja). Łącznie około 86% dorosłej populacji otrzymało pierwszą dawkę preparatu, zaś obydwie – około 84% pełnoletnich mieszkańców Belgii.

Współczynnik reprodukcji wirusa ponownie wzrósł do wartości 1,07 (po tym, jak dwa tygodnie temu spadł do 0,98, czyli najniższego poziomu od połowy lipca). Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,00, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.


08.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Belgia, Antwerpia: Mężczyzna zaatakował właściciela wynajmowanego mieszkania, a następnie... uciekł na dach

Do niecodziennego incydentu doszło w miniony wtorek (07.09.2021), w centrum Antwerpii. Policja na jakiś czas zamknęła fragment ulicy Lange Nieuwstraat, gdzie próbowano powstrzymać mężczyznę będącego na dachu budynku.

Mężczyzna zaatakował właściciela wynajmowanego mieszkania, a następnie uciekł na dach budynku. „Około godziny 9:00 mężczyzna zranił właściciela mieszkania, który mieszkał pod tym samym adresem, co podejrzany. Następnie uciekł na dach budynku i groził, że wznieci pożar” - w rozmowie z VRT Nieuws, poinformował rzecznik prasowy policji w Antwerpii, Wouter Bruyns.

„Próbowaliśmy z nim porozmawiać, ale było to niemożliwe, więc nie mieliśmy wyboru i musieliśmy wezwać specjalną jednostkę policji federalnej, która pomogła nam w bezpiecznym aresztowaniu” - dodał Bruyns.

Podejrzany został lekko ranny w trakcie aresztowania, w związku z czym przetransportowano go do szpitala – podobnie jak zaatakowanego właściciela mieszkania. Nie wiadomo, w jakim stanie jest drugi z mężczyzn oraz w jaki sposób został zaatakowany. Nie są znane motywy napaści.


08.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Rząd gasi kryzys milionami złotych. Ugina się pod naciskami

Ministerstwo Zdrowia zdecydowało o przekazaniu dodatkowych pieniędzy na służbę zdrowia. Jak mówi wiceszef resortu, część tej kwoty zostanie przeznaczona na ratownictwo medyczne. Przez protest ratowników na ulice zamiast karetek wysyłane są śmigłowce, a dyspozytorzy odbierają dramatyczne telefony.

„Słuchaj, mam tutaj osobę, jak twierdzi, po pobiciu, z ranami otwartymi na głowie. Osoba leczy się kardiologicznie, ma zaburzenia widzenia. Tak że chciałbym zapytać, jak długo będziemy czekać na najbliższą załogę?” – takie pytanie postawił stołeczny policjant dyspozytorce pogotowia. W odpowiedzi usłyszał: „Nie mamy wolnych zespołów.” Działo się to 1 września, a portal wp.pl opisuje bardzo dużo podobnych rozmów. 4 września patrol policji w Warszawie też prosił o pomoc medyczną: „Sporo krwi stracił i zaczyna nam tutaj powoli odpływać.” – alarmuje mundurowy, ale dyspozytorka rozkłada ręce: „Tak, mamy to wezwanie, oczekujemy na wolny zespół. Jeśli możecie, załóżcie jakiś opatrunek i pilnujcie pacjenta. Zespół jak się zwolni, to przyjedzie do was w pierwszej kolejności.”

Z całej Polski napływają podobne relacje. Poszkodowani, chorzy dzwonią po pomoc, ale słyszą, że nie ma kogo wysłać na miejsce. Często dyspozytorzy informują, że trzeba długo czekać na przyjazd ratowników. Zrozpaczeni ludzie sami dowożą rannych w wypadkach do szpitali. 1 września ratownicy medyczni rozpoczęli protest. Biorą urlopy lub zwolnienia lekarskie. Karetki stoją w garażach, bo nie ma kto nimi jeździć. Zamiast nich, do wezwań - nawet drobnych - wysyłane są śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratowniczego. Taka maszyna lądująca na jezdni w Warszawie stała się już codziennym obrazkiem. Protestujący chcą wprowadzenia wielu zmian w prawie, ale najczęściej podnoszą argument za niskich płac. Rozmowy z Ministerstwem Zdrowia nic nie dały. Resort tłumaczy, że spór go nie dotyczy, bo ratownicy podwyżkę powinni negocjować z pracodawcami – stacjami ratownictwa. Tyle że ich szefostwo odpowiada, że nie ma z czego wypłacić wyższych pensji, bo otrzymuje za mało pieniędzy z rządu.

Dodatkowe pieniądze


Teraz MZ się ugięło. Adam Niedzielski właśnie zapowiedział system Państwowego Ratownictwa Medycznego zostanie dofinansowany dodatkowymi 62 mln zł. Od 1 października obowiązywać mają nowe wyceny tzw. „dobokaretki” (podstawowa wycena czasu pracy zespołu medycznego). Stawka za pojazd specjalistyczny będzie wynosiła 5583 zł (obecnie to 1,4 tys. zł mniej), a za karetkę podstawową 4187 zł (wzrost o 1 tys. zł). „To jest owoc wspólnej pracy i pracodawców, i środowiska ratowników medycznych. Te środki idą do pracodawców i to oni będą tymi środkami rozporządzać. (...) Jeszcze dziś rozmawiałem z przedstawicielami środowiska pracodawców i mam taką deklarację, że te pieniądze na pewno spowodują, że część z nich na pewno trafi do kieszeni ratowników.” – dodał wiceminister zdrowia, Waldemar Kraska, ale jednocześnie zaznaczył, że wzrost płac ratowników zależy od „danej stacji pogotowia, od pracodawców”.

Trzeba więcej

Jak te słowa przyjmują protestujący? Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych ocenia, że to za małe pieniądze, ale te zapowiedzi cieszą. „Teraz trzeba tylko to wyegzekwować od pracodawców. I działamy dalej, nieustająco.” – ogłosili związkowcy. Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, profesor Andrzej Matyja ma poważne wątpliwości i wylicza, że na 1,6 tys. karetek przy wzroście stawki o 1 tys. zł powinno to być ponad 160 milionów złotych. „Minister jest ekonomistą, może umie lepiej liczyć. Mi, jako medykowi, wyszło to troszeczkę inaczej.” – mówił ekspert na antenie TVN24 i dodał: „I jest główne pytanie: czy w tej kwocie, tak zwanej dobokaretce, to już mieszczą się wszystkie te dodatki, które w tej chwili system ratownictwa otrzymywał, czy to są dodatkowe pieniądze? Tego na dzień dzisiejszy ani my, ani ja, ani myślę że medycy, dyrektorzy szpitali nie wiedzą”.

8.09.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0

Belgia: Urzędnik rejestrował niezaszczepionych znajomych jako osoby zaszczepione

Pracownik brukselskiego urzędu GGC wprowadzał do systemu Vaccinnet, rejestrującego osoby zaszczepione przeciwko koronawirusowi, nazwiska niezaszczepionych znajomych i krewnych – poinformowały belgijskie media.

Urząd GGC (Gemeenshcappelijke Gemeenschapscommissie) koordynuje kampanię szczepień przeciwko COVID-19 w Regionie Stołecznym Brukseli.

W miniony weekend przełożeni urzędnika GGC zauważyli, że ten wprowadzał do systemu rejestracji osób zaszczepionych Vaccinnet nazwiska osób, które w rzeczywistości nie przyjęły ani jednej dawki szczepionki. Dzięki temu osoby te mogły uzyskać tzw. certfikat covidowy, opisuje flamandzki portal vrt.be. Nie napisano, ile nazwisk urzędnik-oszust bezprawnie wprowadził do systemu.

- To stanowiło poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego – tak postępowanie urzędnika określiły władze GGC. Urzędnik od razu stracił pracę, a GGC rozważa podjęcie dalszych kroków prawnych.

- Fałszywe deklaracje szczepień mogą prowadzić do niewłaściwych diagnoz i błędów dotyczących kwarantanny i izolacji, a także przyczynić się do zakażenia koronawirusem osób z grup ryzyka – powiedział przedstawiciel GGC, cytowany przez vrt.be.

8.09.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Subscribe to this RSS feed