Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Na skrzyżowaniu wiary i świeckości. Sekularyzacja przyspiesza
Belgia: Nie będzie bramek na dworcach kolejowych!
Belgia: Eksport broni z Walonii gwałtownie spadł!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek,15 września 2025, www.PRACA.BE)
„Potrzebny krajowy plan walki z sepsą w Belgii”
Belgia, Walonia: Projekty dotyczące energii odnawialnej zamrożone
Belgijskie miasta w finale konkursu UE o tytuł turystycznej stolicy
Belgia, Bruksela: Nowe przepisy pozbawią rodziny schronienia?!
Belgia, praca: Bezrobotny magister? To rzadkość
Belgia: Komary tygrysie zaobserwowane w kolejnych gminach!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Będzie wysyp sekundników na skrzyżowaniach? Ilu Polaków, tyle opinii

Jedni je chwalą, inni krytykują. Jedne miasta montują sekundniki na skrzyżowaniach, inne je zdejmują.

Osiem tysięcy mieszkańców Łodzi zagłosowało w Budżecie Obywatelskim na projekt montażu sekudników na skrzyżowaniach z sygnalizacją świetlną. To rozwiązanie, które wielu kierowców dobrze zna. Obok świateł jest jeszcze jedno, na którym pokazują się cyfry. To odliczanie do zmiany z zielonego na czerwone i odwrotnie.

Ministerstwo pracuje, miasto montuje

Zgodnie z tym, co mówi Ministerstwo Infrastruktury, w resorcie trwają prace nad nowymi regulacjami, które mają uporządkować sprawę sekundników. Mają też pojawić się rekomendacje odnoszące się do ich stosowania.

Ale wróćmy do Łodzi, bo właśnie tu dobrze widać jeden z problemów.

– Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Infrastruktury sekundniki mogę być stosowane tylko na skrzyżowaniach o stałoczasowej sygnalizacji świetlnej. W Łodzi jest z tym problem, bo w mieście działa system, który zmienia czas świateł sygnalizacji w zależności od natężenia ruchu – tłumaczy TVP miejski radny Marcin Masłowski.

I dodaje: – To spore wyzwanie dla Biura Inżyniera Miasta i Zarządu Dróg i Transportu, jak wszystko zrobić zgodnie z prawem. No bo wiadomo, że ten licznik będzie wtedy odliczał od 30 czy 25 sekund.

Mimo to sekundniki w pierwszej kolejności mają by zamontowane na czterech skrzyżowaniach.

Nauka była na nie, sekundniki już wiszą

Opinie są różne. Jedni fachowcy i kierowcy mówią, że odliczanie pomaga w przygotowaniu do sprawnego ruszenia na skrzyżowaniu. To z kolei usprawnia ruch. Inni z kolei uważają, że wyświetlane cyfry w niczym nie pomagają, a wręcz szkodzą.

Panuje także opinia, że sekundniki „robią z kierowców rajdowców”. Takie odliczanie sprawia, że kierujący pojazdem czuje się jak na torze wyścigowym.

Na takie czynniki powoływał się przez lata Lublin.

„Jak wykazują badania naukowe, w przypadku dojeżdżania do skrzyżowania i zauważenia kilku ostatnich sekund zielonego sygnału, w większości przypadków kierowcy znacząco przyspieszali, aby zdążyć na zielonym świetle, a co gorsza część przejeżdżała na czerwonym” – brzmiało oficjalne stanowisko.

Jednak w tym roku coś się zmieniło i sekundniki w Lublinie zostały zawieszone. Na razie na próbę, żeby zobaczyć, czy się sprawdzają.

Zachód już to przerabiał. My lekceważymy przerobioną dawno lekcję

„Liczniki na skrzyżowaniach ani nie poprawiają bezpieczeństwa na drogach, ani nie zwiększają przepustowości na skrzyżowaniach. Na świecie sprawdzono to już dawno temu. A w Polsce wciąż wraca się do dyskusji o potrzebie tych urządzeń” – tak podsumował niegdyś tę dyskusję branżowy portal brd24.pl.

Są jednak miasta, które sekundniki zdejmują. To np. Kraków czy Częstochowa. Okazało się, że faktycznie nie sprawdzają się na skrzyżowaniach ze zmiennym trybem pracy sygnalizacji.


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. jeleniagora.pl

(sl)

Polska: Kontrole w sklepach po śmierci dzieci. Szukają środka na szczury

Troje małych dzieci zmarło najpewniej przez działanie toksycznego środka trującego na gryzonie. Dlatego teraz w Polce kontrolowane są sklepy.

– W ostatnim czasie, w związku z nieodpowiednim wykorzystywaniem środków ochrony roślin i przeciwko szkodnikom, straciło życie dziecko. Panujące warunki atmosferyczne w większym stopniu wyzwalały wilgoć, która w przypadku tego konkretnego środka w odpowiedniej reakcji chemicznej powodowała większą emisję szkodliwego gazu. To oznacza, że środek był niewłaściwie użyty i nieodpowiednio zabezpieczony – mówi wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.

I tak jak w innych regionach zaczęły się kontrole w sklepach.

Dzieci nie żyją, dorosłym nic się nie stało

Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa zaczęła działać po głośnych przypadkach śmierci dzieci. W ciągu zaledwie kilku dni były przynajmniej trzy takie tragedie. To 2,5-latek zmarły w szpitalu w Olsztynie, 2-latek z Tomaszowa Lubelskiego i 3-latka z Nowego Tomyśla.

Za każdym razem było podobnie, a wymioty wskazywały na zatrucie. Ale nie była to zwykła sprawa, bo szybko wyszło na jaw, że w każdym przypadku w domach dzieci starano się pozbyć gryzoni. Zastosowano przeciwko nim groźny, toksyczny środek przeznaczony do użytku przez profesjonalistów. Wdychanie oparów zabiło dzieci.

Nie miały szans. Przez to, że są dużo mniejsze od dorosłych, mają mniejszą masą ciała, toksyny zadziałały błyskawicznie. Rodzicom nic się nie stało.

W rękach nieprofesjonalistów to niebezpieczne środki

Nie chodzi jedynie o środki na szczury, ale także na inne gryzonie, w tym krety, a także preparaty ochrony roślin. Wszystkie, które nazywa się  fumigantami, a które pod wpływem wilgoci zaczynają wydzielać toksyny.

„Środki ochrony roślin mogą być również zbywane osobom, które nie wcześniej niż przed upływem 5 lat, przed nabyciem tych środków, ukończyły szkolenie wymagane od użytkowników profesjonalnych w innym państwie członkowskim Unii Europejskiej lub w państwie będącym stroną umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym.

Musi być to potwierdzone dokumentem o ukończeniu tego szkolenia lub przedstawieniem innego dokumentu wydanego na podstawie przepisów obowiązujących w tym państwie, potwierdzającego uzyskanie uprawnień do nabywania środków ochrony roślin przeznaczonych dla użytkowników profesjonalnych” – przypomina Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa i kontroluje punkty sprzedaży.

Za nieprawidłowe użytkowanie środków grozi mandat w wysokości 500 zł. Tylko w województwie lubelskim sprawdzono już 3800 nabywców takich produktów i nałożono 5 mandatów.

Ojciec usłyszał zarzuty. Nie chciał zeznawać

Tymczasem ojciec 3-latki z Nowego Tomyśla właśnie usłyszał prokuratorskie zarzuty. Zgodnie z ustaleniami policji, kilka godzin przed śmiercią dziecka mężczyzna między ścianami domu a ociepleniem domu umieścił, w formie tabletek, środek przeciw gryzoniom.

Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień.


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. LUW / Canva

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Prawicowy poseł wygrywa w sądzie. Nie proponował mężczyźnie seksu

Poseł Jan Kanthak miał złożyć młodemu mężczyźnie niemoralną propozycję. Teraz usłyszał przeprosiny.

Chodzi o Jana Kanthaka, 33-letniego posła Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Pochodzący z Gdańska młody parlamentarzysta  zasiada w Sejmie już drugą kadencję. Został wybrany z województwa lubelskiego. Dał się poznać jako przeciwnik LGBT.

W 2020 roku w TVN24 opowiadał: – Środowiska LGBT mają swoje księgarnie, mają swoje sklepy, mają swoje kina. Ja byłem kiedyś w San Francisco na dzielnicy Cruz i byłem świadkiem tego, jak wygląda taka dzielnica. Sklepy mięsne dla środowisk LGBT – a potem prostował, że chodziło mu o dzielnicę Castro.

Dlatego tak wielkim szokiem była historia opisana w sieci przez lewicowego działacza z Krakowa Michała Kowalówkę.

Afera z Twittera

Właśnie on w 2020, w odpowiedzi na słowa posła, w serwisie Twitter (obecnie X) napisał: „Po wstrętnych atakach J. Kanthaka wymierzonymi w LGBT+ podjąłem decyzję (nie znoszę hipokryzji i szczucia na mniejszości) o ujawnieniu faktu: przed laty w 2011 r. w Krakowie klubie Kitsch Janek – wtedy mi nieznany – wielokrotnie i obcesowo nagabywał mnie swoją ofertą seksu oralnego”.

Odbiło się to szerokim echem, a polityk zapowiedział skierowanie sprawy do sądu. Ale nie wygrał. Po dwóch latach od wpisu sąd uznał, że Kowalówka nie jest winny. Sprawa miała jednak ciąg dalszy. Teraz mamy jej finał.

Przeprosiny lewicowego działacza

„Przepraszam Pana Jana Kanthaka za nieprawdziwe oskarżenie go na portalu Twitter (obecnie X.com), że rzekomo byłem nagabywany przez niego ofertą seksu. Przyznaję, że była to nieprawda – taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Przepraszam Pana Jana Kanthaka za zniesławienie i naruszenie jego dóbr osobistych. Ubolewam, że do tego doszło. Michał Kowalówka” – to najnowszy wpis działacza lewicowego.

Przeprosiny są efektem procesu w drugiej instancji.

Link: TUTAJ


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Jan Kanthak Facebook

(sl)

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Groszowych emerytów w przyszłości będziemy liczyli w milionach. Chyba że coś się zmieni

To rzeczywistość, w której możemy się obudzić za kilka lat. Oznacza to, że polski system emerytalny potrzebuje poważnej interwencji.

Tę ponurą diagnozę sformułowali rozmówcy „Dziennika Gazety Prawnej”.

– Nie da się już pominąć zjawiska bardzo niskich emerytur, poniżej kwoty minimalnej. W latach 2011-2023 ich liczba wzrosła aż 20-krotnie – powiedział cytowany przez DGP Sebastian Gajewski z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Potwierdza to codzienna praktyka ZUS.

Z roku na rok takich emerytur jest coraz więcej

Z danych ZUS wynika, że cały czas rośnie liczba tzw. groszowych emerytów. Pobierają oni świadczenia poniżej, a niekiedy dużo poniżej minimalnej emerytury, która obecnie wynosi 1780,96 zł brutto.

Jeszcze 10 lat temu osób z kilku-, kilkunastozłotowymi świadczeniami było ok. 76 tys. Teraz jest ich już 456,3 tysiąca.

W ostatnich kilku latach tak rosła ich liczba:

w marcu 2020 r. – było ich 350,1 tys.,
w marcu 2021 r. – 375,9 tys.,
w marcu 2022 r. –  400,8 tys.,
w marcu 2023 r. – 425,3 tys.

Najniższa wypłacana przez ZUS emerytura wynosi teraz 2 grosze. Pobiera ją mieszkanka województwa lubelskiego. Przepracowała jeden dzień.

Ekspert: Nowy system emerytalny zadziałał wadliwie

Groszowych emerytur będzie niestety przybywać. W ciągu 10 lat – jak podaje DGP – może to być nawet 2 mln osób. Jeśli w polskim systemie emerytalnym nic się nie zmieni.

Taką opinię formułuje dr Marcin Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego.

– Właściwą diagnozę trzeba zacząć od przyznania, że nowy system emerytalny zadziałał wadliwie – podkreślił w rozmowie z dziennikiem.

Oznacza to, że „zaleje nas fala seniorów na groszowych świadczeniach”. Będą oni potrzebowali wsparcia państwa, żeby jakoś funkcjonować. Chodzi m.in. o dostęp do darmowej służby zdrowia.

I chociaż – jak czytamy – „nie wypracowali realnego świadczenia, będą otrzymywać standardowe trzynastki i czternastki oraz minimalną rentę rodzinną”.


28.11.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Subscribe to this RSS feed