Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

POLSKA, BELGIA: „Uliczny tryumf demokratycznej opozycji”. Belgijskie media o marszu w Warszawie 4 czerwca

POLSKA, BELGIA: „Uliczny tryumf demokratycznej opozycji”. Belgijskie media o marszu w Warszawie 4 czerwca Fot. wjarek / Shutterstock.com

„Setki tysięcy ludzi protestowało w niedzielę na ulicach Warszawy przeciwko polskiemu rządowi”, informował w poniedziałek belgijski dziennik „De Standaard”.

Przypomnijmy, w niedzielę w stolicy Polski odbył się marsz protestu wobec obecnego rządu. Pomysłodawcą marszu był lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk, a głównym organizatorem PO, największa partia opozycyjna. Marsz zorganizowano w rocznicę pierwszych (częściowo) wolnych wyborów w Polsce po upadku komunizmu. Odbyły się one 4 czerwca 1989 r.

„Masowa frekwencja na marszu była w dużym stopniu skutkiem uchwalenia nowej ustawy, dzięki której specjalna komisja może wykluczyć polityków z uczestnictwa w wyborach, jeśli w przeszłości rzekomo ulegali rosyjskim wpływom”, czytamy w tekście o marszu 4 czerwca opublikowanym na stronie internetowej tego wpływowego flamandzkiego dziennika.

„Ta ustawa, nazywana przez opozycję Lex Tusk, wydaje się być próbą ostrego ataku w byłego premiera Donalda Tuska z opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, który tej jesieni jako partyjny lider zmierzy się wyborach z PiS-em”, opisuje „De Standaard”.

Belgijski portal podkreśla, że ustawa Lex Tusk spotkała się z ostrą krytyką nie tylko dużej części polskiego społeczeństwa, ale także prawników, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. „De Standaard” przypomina, że belgijski komisarz ds. sprawiedliwości Komisji Europejskiej, Didier Reynders już zagroził polskiemu rządowi sankcjami w związku z tą sprawą.

Polacy na ulicach Warszawy demonstrowali nie tylko przeciwko autorytarnym zapędom rządu i antydemokratycznej ustawie. „Także organizacje na rzecz wolnych mediów, niezależnego sądownictwa i praw kobiet były tu obecne. Tym, co ich wszystkich łączyło, była ich niechęć wobec PiS-u”.

Również portal flamandzkich mediów publicznych vrte.be pisał o marszu w Warszawie. „Demonstranci mówili, że demokracja w Polsce jest stopniowo demontowana i sprzeciwiali się przede wszystkim kontrowersyjnej ustawie [Lex Tusk]. To była największa demonstracja od czasu upadku komunizmu w 1989 r.”, napisała w swojej relacji Sara Van Poucke.

„Uważa się, że ta nowa komisja ma być narzędziem w rękach partii rządzącej, aby wykluczyć ich z udziału w jesiennych wyborach”, czytamy w vrt.be. „Przede wszystkim chodzi tutaj o lidera opozycji Donalda Tuska, który rządził Polską w latach 2007-2014 i uważany jest za najgroźniejszego przeciwnika Jarosław Kaczyńskiego, lidera PiS-u”.

W relacji dziennika „Het Nieuwsblad” podkreślono, że mimo iż do marszu wezwał Donald Tusk, „wzięły w nim udział także inne partie opozycyjne”. „Również Lech Wałęsa, przed laty lider wielkiego związku zawodowego Solidarność i laureat pokojowej Nagrody Nobla, był jednym z uczestników”, napisano na nieuwsblad.be.

„Demonstranci nieśli transparenty z takimi napisami jak Europo, przepraszamy za PiS czy PiS do pisuaru”, napisał „Het Nieuwsblad”.

Francuskojęzyczny renomowany belgijski dziennik „Le Soir” informował o „ulicznym tryumfie demokratycznej opozycji wobec PiS-u”. „W niedzielę około 500 tys. demonstrantów wyszło na ulice Warszawy, by sprzeciwić się łamaniu zasad państwa prawa przez rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość”, napisał w „Le Soir” Patrice Senécal”.

O proteście Polaków, niezadowolonych z rządów PiS, informowano także w sąsiedniej Holandii. „Niedzielny marsz opozycji w Polsce zamienił się w masową demonstrację za demokracją i przeciwko prawicowemu, konserwatywnemu rządowi” - napisał w poniedziałkowym wydaniu wpływowy holenderski dziennik „De Volkskrant”.

Tekst zatytułowany „Polacy masowo na ulicach przeciwko konserwatywnemu rządowi” znalazł się na pierwszej stronie tej gazety jako główna wiadomość dnia. „W marszu w Warszawie wzięło udział kilkaset tysięcy ludzi, a według opozycji był to największy protest od czasu upadku komunizmu”, opisywał „De Volkskrant”.

Niedawne działania rządu PiS zachęciły do udziału w proteście jeszcze więcej ludzi. „Kontrowersyjna nowa ustawa, która może doprowadzić do wykluczenia z wyborów polityków [opozycji] wielu rozzłościła”, napisał holenderski opiniotwórczy dziennik „NRC Handelsblad”, który również zamieścił obszerną relację z protestu.

Tą „kontrowersyjną ustawą” jest wspomniana już tzw. „Lex Tusk”, czyli ustawa powołująca komisję mającą rzekomo badać wpływy rosyjskie w Polsce. W opinii wielu prawników ustawa łamie konstytucję. Komisja, w której większość będzie mieć partia rządząca, może np. na 10 lat zakazać startu w wyborach politykom opozycji. Być może w ten sposób PiS będzie chciał się zemścić na Tusku i uniemożliwić mu start w jesiennych wyborach - uważa część komentatorów.

Rząd PiS twierdzi, że powołanie komisji było konieczne, bo w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę należy zbadać rosyjskie wpływy w Polsce. Związani z partią władzy politycy odrzucają zarzuty o niekonstytucyjność ustawy i polityczne intencje, choć fakt, że PiS - rządzący Polską już od siedmiu lat - powołał tę komisję dopiero na kilka miesięcy przed wyborami, a głównym oskarżonym ma być lider opozycji daje do myślenia…

Także za granicą ustawa ta spotkała się z dużą krytyką, między innymi w Brukseli i Waszyngtonie.  -Rząd USA podziela obawy związane z ustawami, które mogą pozwalać na zmniejszenie możliwości wyborców do głosowania na tych kandydatów, na których chcą głosować - powiedział w TVN24 ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzeziński, cytowany przez gazetaprawna.pl.

Szybkie podpisanie ustawy przez prezydenta Dudę tylko zwiększyło obawy o przyszłość demokracji w Polsce i zachęciło do udziału w marszu liderów innych partii opozycyjnych, a także przedstawicieli wielu organizacji społecznych i tysiące obywateli.

Niedzielny protest dotyczył nie tylko tej ustawy, ale miał szerszy charakter, opisuje „NRC Handelsblad”. „Obok flag Polski i Unii Europejskiej są też ludzie z tęczowymi flagami. Są tu organizacje działające na rzecz wolnych mediów, niezależnego sądownictwa i praw kobiet”, relacjonował Mark Middel, autor tekstu w „NRC Handelsblad”.

Także uczestnicy marszu i mówcy, którzy się do nich w niedzielę zwracali, wiele mówili o upolitycznieniu mediów publicznych przez rządzących, korupcji i nepotyzmie partii władzy, drożyźnie, łamaniu konstytucji i zasad państwa prawa, drakońskim prawie antyaborcyjnym, antyunijnej retoryce PiS-u, autorytarnych zapędach, nieszanowaniu praw mniejszości czy straconych pieniądzach z UE w wyniku konfliktu polskiego rządu z instytucjami unijnymi.

O marszu informował też portal holenderskiej telewizji publicznej nos.nl. „Setki tysięcy ludzi w Warszawie wyszły na ulice, by protestować przeciwko prawicowo-konserwatywnemu rządowi. Oskarżali prezydenta Dudę i rząd premiera Morawieckiego o niszczenie demokracji i stopniowe wprowadzanie coraz bardziej autorytarnych rządów”, opisywał nos.nl.

Według organizatorów w marszu wzięło udział pół miliona ludzi. Inne szacunki mówiły np. o 300 tys. Media związane z rządem PiS podawały o wiele mniejsze liczby.

Także holenderski dziennik „De Trouw” zamieścił relację z marszu. - Boję się, że oni sfałszują wybory, tak jak na Białorusi - Ekke Overbeek cytuje jednego z uczestników marszu, mocno krytycznego wobec rządu PiS. - Wychowałem się w czasach komunistycznych. Nigdy bym nie pomyślał, że wrócą metody z tamtych czasów: kłamstwa i oszustwa - dodał inny z protestujących, cytowanych przez „De Trouw”. 


06.06.2023 Niedziela.BE // fot. wjarek / Shutterstock.com

(łk)

Last modified onwtorek, 06 czerwiec 2023 22:42
Niedziela.BE