Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, biznes: Tyle bankructw w lipcu. W tych sektorach najwięcej
Polska: Blisko 5 tys. złotych. Tyle mogą zapłacić kierowcy. Którzy?
Temat dnia: Technikum czy liceum? Jest nowy trend
Polacy już dostali wyliczenia. Może ich uratować tylko bon
Słowo dnia: Maaltijd
Polska: Balanga w lesie. Zostały po niej butelki i inne śmieci
Belgia, Flandria: Aż tylu uczniów bierze korepetycje
Polska: Znani aktorzy staną przed sądem. Poszło o promowanie alkoholu
Belgia: Bez „solidnego posiłku”? W Belgii częściej niż w Polsce…
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek, 1 września 2025, www.PRACA.BE)
Lukasz

Lukasz

Website URL:

Belgia, biznes: Obligacje? Tym razem klapa

Ostatnia emisja obligacji skarbowych zakończyła się dla belgijskiego rządu spektakularną klapą. Uzyskano z niej jedynie 433 mln euro, czyli kilkanaście razy mniej niż planowano.

W ramach niedawnej emisji obligacji skarbowych rząd premiera Alexandra De Croo chciał uzyskać około 6 mld euro. Inwestorzy mogli kupować obligacje roczne i trzyletnie.

Zainteresowanie obligacjami rocznymi było dużo większe. Z ich sprzedaży uzyskano 413 mln euro. W przypadku obligacji na trzy lata uzyskano jedynie 20 mln euro - poinformował flamandzki dziennik gospodarczy „De Tijd”.

Niskie wpływy z tej emisji nie są jednak zaskoczeniem. Minister finansów Vincent Van Peteghem planował początkowo obniżenie podatku od zysków z tych obligacji z 30% do 15%. Dzięki takiej uldze papiery te byłyby dużo atrakcyjniejsze dla inwestorów.

Pomysł ministra finansów został jednak zablokowany przez premiera Alexandra De Croo oraz ministerstwo ds. budżetu. Bez ulgi obligacje nie stanowiły już tak atrakcyjnej alternatywy dla np. lokat w niektórych bankach.

W ubiegłym roku jedna z emisji belgijskich obligacji skarbowych zakończyła się wielkim sukcesem. Na przełomie sierpnia i września 2023 r. rząd uzyskał ze sprzedaży jednorocznych obligacji prawie 22 mld euro, czyli 50 razy więcej niż z niedawnej, nieudanej emisji!

Wtedy jednak inflacja wciąż była wysoka, oprocentowanie lokat niskie, a wyemitowane obligacje miały bardzo atrakcyjne warunki. Ich oprocentowanie wynosiło 3,30% brutto, a podatek od zysków z tych jednorocznych obligacji obniżono z 30% na 15%. W efekcie, po odliczeniu podatku, inwestorzy mogli liczyć na zysk w wysokości 2,81% netto w skali roku.

08.03.2024 Niedziela.BE // fot. SirTravelalot, UK / shutterstock.com

(łk)

Belgia: Otyłość jako choroba przewlekła? Belgowie krytyczni

Dwie trzecie mieszkańców Belgii nie uważa otyłości za chorobę przewlekłą. Wystarczy zmienić styl życia, więcej się ruszać i zdrowiej odżywiać, by całkowicie „wyjść” z problemu otyłości - uważa większość Belgów.

Według lekarzy wygląda to inaczej. Otyłość często nie jest skutkiem złego stylu życia, „lenistwa” czy „obżarstwa” - bo z takimi zarzutami osoby otyłe nieraz się spotykają.

- Poza stylem życia istotne są też inne czynniki. Chodzi tutaj na przykład o hormony w mózgu i układzie trawiennym, stymulujące niektóre osoby do spożywania większej ilości kalorii - powiedziała dr Isabelle Debergh z centrum medycznego AZ Delta, cytowana przez flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Również zażywanie niektórych leków, takich jak leki antydepresyjne czy kuracje hormonalne, to czynniki wpływające na wzrost wagi. Brak snu i duży stres także wpływają na tycie. W dodatku słodkie produkty często są uzależniające i nawet jeśli się je odstawi, to istnieje duże ryzyko powrotu do ich spożywania.

Postrzeganie otyłości jest jednak w społeczeństwie inne niż np. w przypadku astmy lub cukrzycy. Aż cztery piąte mieszkańców Belgii, którzy wzięli udział w ankiecie sporządzonej na zlecenie Johnson & Johnson stwierdziło, że astma i cukrzyca to choroby przewlekłe. Otyłość za chorobę przewlekłą uznała tylko jedna trzecia ankietowanych.

05.03.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia: Rosyjscy szpiedzy w Belgii. „Kilkudziesięciu już wydaliliśmy”

W minionych miesiącach władze Belgii wydaliły z terenu kraju kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów podejrzewanych o szpiegostwo - powiedział premier Belgii Alexander De Croo.

Szef belgijskiego rząd w wywiadzie z dziennikarzami telewizji RTL Info mówił o zagrożeniu, jakie Rosja stanowi nie tylko dla Ukrainy, ale i państw Zachodu, w tym Belgii.

Chodzi nie tylko o tzw. „dyplomatów”, którzy pod przykrywką pracy w ambasadzie Rosji w Belgii prowadzili działalność szpiegowską, ale także np. o zagrożenie dezinformacją i cyberatakami.

- Kiedy tylko podejmujemy jakieś działania wymierzone w Rosję, to często w ciągu zaledwie kilku godzin dochodzi do cyberataku na nasze strony internetowe - powiedział De Croo. Rosyjskie służby regularnie przeprowadzają też kampanie dezinformacyjne, np. publikując kłamliwe informacje w mediach społecznościowych.

Jednocześnie premier podkreślił, że jego rząd wykorzystuje pieniądze Putina do finansowania wsparcia dla Ukrainy.

- W Belgii zamroziliśmy setki miliardów euro należące do Rosji. Wpływy z opodatkowania tych środków w całości wykorzystujemy do wspierania Ukrainy - tłumaczył De Croo.

- To nie belgijski podatnik finansuje wsparcie Ukrainy. To Putin sam płaci za wojnę, którą Ukrainy musi prowadzić, broniąc się przed jego agresją - dodał szef belgijskiego rządu.

04.03.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia, Flandria: Klimat czy wojna? Nie, dla wyborców istotne jest coś innego

Kampania wyborcza w Belgii powoli się rozkręca. We Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, wyborcy zainteresowani są przede wszystkim imigracją i kwestiami gospodarczymi.

Przypomnijmy, 9 czerwca tego roku w Belgii odbędą się „potrójne” wybory: do parlamentu federalnego, parlamentów regionalnych oraz do Parlamentu Europejskiego.

Jak wynika z ankiety De Stemming przeprowadzonej przez Uniwersytet w Antwerpii na zlecenie dziennika „De Standaard” i telewizji VRT NWS, dla mieszkańców Flandrii, a więc północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, najważniejszym tematem kampanii wyborczej będzie imigracja. Uważa tak 22% ankietowanych.

Niewiele mniej uczestników badania za najważniejszy temat uznaje kwestie gospodarcze (20%), czytamy na stronie internetowej flamandzkiej gazety „Het Laatste Nieuws”.

Na kolejnych pozycjach znalazły się bardziej abstrakcyjne kwestie, takie jak „reprezentacja polityczna” (14%) i „zmiany społeczne” (7%). Dla 5% flamandzkich ankietowanych najważniejszą kwestią, jaką politycy powinni się zajmować w trakcie kampanii, jest budżet państwa i dług publiczny (w Belgii bardzo wysoki).

Około 5% wyborców we Flandrii za najważniejszy temat kampanii wyborczej uważa kwestie związane z wymiarem sprawiedliwości oraz walką z przestępczością. Dla kolejnych 5% istotna jest przede wszystkim problematyka obniżenia poziomu ubóstwa.

Tematy związane z klimatem (3%), środowiskiem naturalnym (2%) i wojną w Ukrainie nie mają dla wyborców we Flandrii dużego znaczenia, wynika z tej ankiety. W badaniu przeprowadzonym w styczniu tego roku wzięło udział ponad 1,8 tys. mieszkańców Flandrii.

29.02.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Subscribe to this RSS feed