Dobrowolne przerywanie ciąży, powszechnie znane jako aborcja, zostało usunięte z belgijskiego prawa karnego. Stało się to po podjęciu wspólnej decyzji komitetu międzypartyjnego. Teraz decyzja musi zostać ratyfikowana przez całą komisję.

Aborcja pod pewnymi warunkami nie była w Belgii nielegalna już od 1990 roku, dlatego decyzja komisji w praktyce nie zmieniła prawa dotyczącego przeprowadzania aborcji.

Lekarze nadal są ograniczeni do przeprowadzania zabiegu do 12 tygodnia ciąży, każdy lekarz odmawiający przeprowadzenia aborcji z jakiegokolwiek powodu musi podać pacjentowi dane dotyczące osoby, która to zrobi, natomiast próba uniemożliwienia dostępu do aborcji przez tak zwanych aktywistów "pro-life" sama w sobie jest przestępstwem, niezależnie od zastosowanych metod.

21.09.2018 MŚ Niedziela.BE

Belgijski sekretarz stanu ds. azylu i migracji, Theo Francken, wezwał prawników, organizacje pozarządowe, urzędników oraz komisje praw dziecka do zaprzestania „bezsensownych procedur”, mających „pomóc” osobom, którym nie przyznano prawa do azylu w Belgii.

Francken przedstawił swoją opinię w minioną środę, podczas obrad specjalnego komitetu parlamentarnego. Sekretarz stanu uważa, że rodziny, które próbowały już wszystkich legalnych sposobów na uzyskanie azylu lub pozwolenia na pobyt w Belgii, a pomimo tego, ich nie otrzymały, nie powinny zostać w kraju. Dla Franckena to spraw jasna, nie pozostawiająca żadnych wątpliwości.

W minionym miesiącu zainicjowano aż 31 działań, mających uniemożliwić wydalenie tych osób z kraju. W opinii belgijskiego polityka, wszystkie te procedury są „bezsensowne”. W związku z tym Francken zwrócił się do prawników, organizacji pozarządowych oraz komisji praw dziecka o zaprzestanie swoich akcji.

"To oni ponoszą odpowiedzialność za te rodziny – rodziny, które powinny wiedzieć, że wszystkie metody zostały wypróbowane i nie ma tu rozwiązania" – tłumaczył, podkreślając przy tym, że przed przymusowymi deportacjami, rodziny te wielokrotnie były proszone o dobrowolny powrót do kraju pochodzenia.

21.09.2018 KK Niedziela.BE

Belgijski sąd skazał polskiego kierowcę ciężarówki na karę trzech miesięcy więzienia (w zawieszeniu), sześciu miesięcy zakazu prowadzenia pojazdów oraz 3 tys. euro grzywny – poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Przypomnijmy, do tragedii doszło 13 lipca 2016 roku w godzinach popołudniowych w miejscowości Gentbrugge, niedaleko Gandawy. 86-letnia mieszkanka okolicy przechodziła przez skrzyżowanie ulic Land van Rodelaan i Braemkasteelstraat, kiedy została potrącona przez ciężarówkę. Niestety staruszka nie przeżyła wypadku.

O tej sprawie informowaliśmy już na naszych łamach: https://www.niedziela.be/wiadomosci/belgia/belgia-polak,-który-śmiertelnie-potrącił-86-latkę,-nie-pojawił-się-w-sądzie
Polski kierowca ciężarówki nie był pod wpływem alkoholu i nie przekroczył dopuszczalnej prędkości maksymalnej, informowały belgijskie media. Według prokuratora Polak powinien jednak zauważyć kobietę i wykazał się nieostrożnością, czytamy w „Het Laatste Nieuws”.

W związku z tym oskarżyciel domagał się dla kierowcy kary trzech miesięcy pozbawienia wolności oraz grzywny w wysokości 600 euro. Sąd ostatecznie skazał go faktycznie na trzy miesiące pozbawienia wolności, tyle że jest to kara w zawieszeniu. Zasądzona grzywna jest dużo wyższa (3 tys. euro) niż kwota, której domagał się prokurator, a oprócz tego sędzia nałożył na skazanego zakaz prowadzenia pojazdów na pół roku.

Oskarżony nie przyszedł na pierwszą rozprawę oraz na ogłoszenie wyroku. Skrytykował to zarówno sędzia, jak i rodzina ofiary. – Rozumiem, że musi przyjechać z daleka, ale to braku szacunku – skomentował nieobecność oskarżonego syn ofiary, cytowany przez flamandzkie media.

Rodzina śmiertelnie potrąconej 86-latki domagała się odszkodowania od sprawcy, ale sąd nie zdecydował się na taką karę, informuje „Het Laatste Nieuws”.

21.09.2018 ŁK Niedziela.BE

W liście do związkowców władze irlandzkich linii lotniczych Ryanair oświadczyły, że są przygotowane na to, by od 2020 roku dostosować się do belgijskiego prawa pracy. Wcześniej związkowcy zwrócili się do linii lotniczych o przyjęcie belgijskiego prawa już od przyszłego roku.

Odpowiedź irlandzkich linii lotniczych to dobry znak, ale belgijscy związkowcy podchodzą do niej ostrożnie.

- To pierwszy krok, podstawa do negocjacji. Musimy wpracować kompromis. Jak najszybciej powinniśmy usiąść do wspólnego stołu - skomentował odpowiedź Ryanaira Filip Lemberechts z liberalnego związku zawodowego ACLVB.

Obecnie wszyscy pracownicy Ryanaira są zatrudnieni zgodnie z irlandzkim prawem pracy, podczas gdy prawo belgijskie zapewniałoby pracownikom lepszą ochronę. Irlandzkie linie lotnicze zwróciły się także do związkowców o odwołanie strajku zaplanowanego na 28 września.

20.09.2018 MŚ Niedziela.BE