Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
60-latek wpadł do kanału. Akcja ratunkowa w Brukseli
Polska: Skandal. Kierowca komunikacji miejskiej załatwił się w pojeździe
Belgia: Matka i dwoje dzieci z obrażeniami po pożarze w Laeken
Belgia, Gandawa: Dwaj więźniowie uciekli z celi!
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (środa 14 maja 2025, www.PRACA.BE)
Polska: Nie segregują śmieci, dostają kary i idą do sądu. Setki spraw
Polska: Kim jest Ignacy z bluzy Stanowskiego? Ludzie masowo wpłacają pieniądze
19-latek wjechał w policjanta w Antwerpii!
Belg zaginął w Liechtensteinie. Szczęśliwy finał sprawy
Temat dnia: 15 belgijskich żołnierzy rannych podczas ćwiczeń w Szkocji!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Zamordował kobietę na w centrum miasta. Jej partnera pociął nożem

Do pary idącej wieczorem jedną z ulic podszedł mężczyzna. Skończyło się to tragicznie.

Wszystko wydarzyło się w poniedziałek około godziny 20 na ulicy księdza Szulca w Lubartowie (województwo lubelskie). W samym centrum miasta spacerowała kobieta z mężczyzną, którzy zostali zaatakowani przez nożownika.

„Policjanci po przybyciu na miejsce zastali kobietę bez oznak życia. Zespołowi ratownictwa medycznego mimo prób reanimacji nie udało się przywrócić jej funkcji życiowych.” – informuje podinspektor Radosław Dawidek z Komendy Powiatowej Policji w Lubartowie.

Zmarła to 38-letnia mieszkanka Lubartowa. Poważnie ranny został też mężczyzna, który jej towarzyszył. Według doniesień medialnych został zabrany do szpitala.

„W pobliżu miejsca zdarzenia policjanci zatrzymali 37-letniego mężczyznę, który może mieć związek ze sprawą. Był pod widocznym działaniem alkoholu, ale odmówił badania alkomatem.” – dodaje podinsp. Radosław Dawidek.

Napastnikiem okazał się były mąż zamordowanej. Policja nie ujawnia kolejnych informacji, ale nieoficjalnie wiadomo, że zatrzymany podszedł do idącej ulicą pary, zaczął z nimi rozmawiać, a w pewnym momencie wyciągnął nóż i ich zaatakował. Wiadomo na pewno, że mężczyzna był w ubiegłym roku zatrzymywany za kierowanie gróźb karalnych i zniszczenie mienia.

Kolejna – niepotwierdzona jeszcze informacja – wskazuje, że 38-latka osierociła czworo dzieci.

13.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Soft Light / Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Polska: Ministerstwo zachęca do donoszenia na szefów. Obiecuje benefity

Resort finansów ma nowy plan na zwalczanie zatrudniania na czarno. Główną rolę w nim mają odegrać sami pracownicy.

Jak jest obecnie?

Na każdej osobie, która pracuje bez umowy, państwo traci. Tacy pracownicy otrzymują pensje „pod stołem” i nie odprowadzają od tego podatków ani innych świadczeń. Dlatego Ministerstwo Finansów ma nowy pomysł na ograniczenie szarej strefy.

„Aktualnie system podatkowy nie sprzyja pracownikom, którzy nie godzą się na pracę na czarno. W razie wykrycia tego procederu, to pracownik musi odprowadzić niezapłacony od swojej pensji podatek z odsetkami. Do tego odpowiada karnie za niezadeklarowanie podatku. Chcemy całkowicie odwrócić tę sytuację.” – cytuje resort „Rzeczpospolita”.

Benefity ze zgłoszeń

Zmiana polega na tym, że to sam pracownik miałby zgłosić się do organów skarbowych i przyznać przed nimi do pracy na czarno. W takim przypadku nie będzie go czekała żadna kara. I to ma być najważniejszym, ale nie jedynym benefitem. Podatki za taką osobę za cały okres nielegalnego zatrudnienia będzie musiał zapłacić pracodawca. Zostaną też naliczone odsetki. Dodatkowo zatrudniający będzie musiał uiścić podatek od minimalnego wynagrodzenia. I jeszcze jedno – żadnego z tych wydatków firma nie będzie mogła rozliczyć jako koszt uzyskania przychodu.

Dziś pracodawca przyłapany na nielegalnym procederze może zostać ukarany kwotą od 1 000 zł do 30 000 zł oraz dodatkowymi 5 000 zł ze strony ZUS. Może też odpowiadać za swoje czyny karnie. Według ostatnich szacunków GUS w Polsce na czarno pracuje nawet 880 000 osób, czyli około 5,4 procent wszystkich zatrudnionych. Kolejne 1,4 mln pracowników w naszym kraju ma otrzymywać wynagrodzenie „pod stołem”.

17.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Polacy się nie szczepią. Rząd wyjaśnia, co zrobi z preparatami

Pierwsza partia niechcianych przez Polaków szczepionek ma zostać wysłana już w tym tygodniu. Czy na tej operacji Polska jeszcze zarobi?

Minister zdrowia, a nawet cały rząd, od kilku tygodni narzeka, że tempo szczepień w Polsce spada. „Odsetek nie jest aż tak zastraszający." – powiedział szef KPRM Michał Dworczyk, ale jednocześnie dodał, że władza nadal zachęca do przyjęcia preparatu. Poinformował także, że w tym tygodniu zapadnie decyzja o włączeniu placówek podstawowej opieki zdrowotnej do Narodowego Programu Szczepień.

Według danych z poniedziałku w Polsce wykonano 31 535 478 szczepień, a w pełni zabezpieczonych jest 15 181 701 osób. Łącznie do Polski dostarczono 39 820 280 dawek, a do punktów szczepień wysłano ich 33 044 565. W poniedziałek do naszego kraju dotarło 1,5 mln dawek firmy Pfizer/BioNTech, a w czwartek ma to być kolejne 160 000 sztuk AstraZeneca. Na piątek zaplanowana jest dostawa 222 000 egzemplarzy Moderny.

Mamy zatem zapasy, których na razie nie możemy zużyć. „Dlatego, żeby nie zmarnować zapasów szczepionek, sprzedamy je innym państwom. Pierwsza transza, ok. 4 mln dawek, być może zostanie wysłana na Wschód już w tym tygodniu.” – podała właśnie "Dziennik Gazeta Prawna".

Preparaty mają zostać dostarczone do Gruzji i na Ukrainę, a zainteresowanie zgłosiły również Wietnam i Australia. „W sumie Polska ma sprzedać innym krajom kilkadziesiąt milionów dawek." - informuje gazeta, a taką operację potwierdził Dworczyk.

Sprzedażą zajmuje się Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych. Rozmówcy dziennika z Komisji Europejskiej wyjaśniają, że taka odsprzedaż jest możliwa, ale istnieje jeden warunek.: nie można na tym zarabiać.

Jednak jak mówi prezes RARS, Michał Kuczmierowski agencja rozważa, czy do transakcji nie doliczyć kosztów przechowywania szczepionek oraz opłat logistykę. "Być może zostanie to rozwiązane na zasadzie cash and carry – tzn. my sprzedamy, a o odbiór i przewóz zadbają już zainteresowane strony. Pieniądze z tytułu sprzedaży będą trafiały do Funduszu Covidowego." - wyjaśnia dziennik.

13.07.2021 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Shutterstock, Inc.

(sl)

 

Belgia: Chciał wejść do samolotu ze sfałszowanym wynikiem testu na koronawirusa, wyląduje w… więzieniu!

Sąd skazał mężczyznę, który w maju próbował wejść do samolotu ze sfałszowanym wynikiem testu na koronawirusa na karę jednego roku pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 4.000 euro – poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Zdarzenie miało miejsce 7 maja w porcie lotniczym Brussels Airport. Mężczyzna w trakcie kontroli pokazał certyfikat z negatywnym wynikiem testu PCR na koronawirusa. Służby skontaktowały się z laboratorium, które rzekomo wykonało test i okazało się, że takiego testu nigdy nie wykonano.

Mężczyzna przyznał, że za 30 euro kupił sfałszowany wynik testu, żeby sobie ułatwić podróż. Zgodnie z obowiązującymi zasadami zaproponowano mu zapłacenie grzywny w wysokości 750 euro, co pozwoliłoby mu uniknąć sprawy w sądzie.

Oskarżony jednak odmówił, a następnie nie pojawił się na rozprawie. Wyrok zapadł więc pod nieobecność oskarżonego.

- To bardzo poważna sprawa. Koronawirus rozprzestrzenia się m.in. właśnie w wyniku międzynarodowego ruchu lotniczego. Zachowanie oskarżonego było niebezpieczne i aspołeczne – powiedział sędzia, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

W okresie od 19 kwietnia do 11 czerwca na lotnisku Brussels Airport przyłapano 576 osób ze sfałszowanymi wynikami testów na koronawirusa. Jak dotąd dwie osoby, które dopuściły się takiego czynu, a następnie odmówiły zapłacenia grzywny, zostały skazane na kary pozbawienia wolności.

13.07.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Subscribe to this RSS feed