Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Młodzi ludzie z przewlekłymi chorobami narażeni na liczne ograniczenia
Belgia: Coraz częściej cierpimy na długotrwałą depresję i wypalenie zawodowe
Niemcy: 20% kobiet doświadczyło przemocy seksualnej w dzieciństwie
Belgia: Braknie mieszkań? Coraz mniej pozwoleń na budowę
Słowo dnia: Waarschuwen
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 8 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia, praca: Bezrobocie trochę większe niż przed rokiem
Polska: Są terminy wypłat wdowiej renty. Start już 1 lipca
Belgia: 9 osób ukaranych grzywną za niestawienie się na wybory
Belgia, Zeebrugge: Kierowca ciężarówki miał przy sobie 400 kg narkotyków!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: 7 z 19 poszukiwanych uczestników zamieszek w Brukseli już zidentyfikowanych

Dzień po opublikowaniu zdjęć 19 uczestników zamieszek, do których doszło 21 listopada w Brukseli, prokuratura poinformowała, że udało się już zidentyfikować 7 z tych osób.

Przypomnijmy, w niedzielę 21 listopada w stolicy Belgii odbyła się wielka demonstracja przeciwko obostrzeniom wprowadzonym na czas pandemii. Wzięło w niej udział około 35 tys. osób. Po tym, jak około godz. 17:00 demonstracja oficjalnie się zakończyła, doszło do starć z policją. W kierunku policjantów poleciały butelki i petardy, podpalano kosze na śmieci, wybijano szyby w samochodach. Policja użyła armatek wodnych i gazu łzawiącego.

Jeden z demonstrujących został przewieziony do szpitala, a ponad 40 agresywnych uczestników zamieszek zostało aresztowanych. Kilku policjantów zostało rannych, informowały belgijskie media.

Po analizie nagrań i zdjęć zrobionych w trakcie zamieszek policja opublikowała we wtorek zdjęcia 19 podejrzanych.

Belgia, Bruksela: Opublikowano zdjęcia uczestników zamieszek z 21 listopada. Policja apeluje o pomoc w ujęciu podejrzanych!

Już dzień później poinformowano o zidentyfikowaniu 7 podejrzanych, czytamy w dzienniku „Het Laatste Nieuws”. Osoby te mogą się spodziewać wezwania na przesłuchanie.

Zdjęcia podejrzanych można zobaczyć na stronie internetowej belgijskiej policji: TUTAJ.

02.12.2021 Niedziela.BE // fot. Cineberg / Shutterstock.com

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Czas zmian (cz.135)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Czas zmian


Wczoraj rozpoczął się nowy rok. To chwila, gdy wielu z nas robi listy noworocznych postanowień. Niestety, jak wiem z doświadczenia, bardzo rzadko udaje mi się wypełnić to, co postanowiłam. Ale to nic, nadchodzi przecież kolejny nowy rok i znów coś postanawiam. Właściwie wcale nie muszę na niego czekać, decyzję mogę podjąć w każdej chwili. Dlaczego? Ponieważ nigdy nie jest za późno, by zacząć coś nowego. Bez względu na to, jak wiele razy wcześniej się nie udało. „Do trzech razy sztuka” to bzdura, można próbować bez końca. Ważne są tylko nasze nastawienie i odwaga.

Porażki wpisane są w postęp, bez względu na to, jak mały. Zawsze w takich chwilach przypominam sobie, jak uczyły się chodzić moje dzieci. Jak uczą się chodzić wszystkie dzieci na świecie. Upadają wiele razy, ale podnoszą się i próbują dalej. Żadne z maleństw nie daje sobie limitu – dobrze spróbuję jeszcze raz i jak się nie uda, dam sobie spokój. Ponadto nawet gdy już zrobią pierwszy krok, nie jest to gwarancją, że kolejny będzie sukcesem, może zaraz znów upadną na pupę. Upadają i znów się podnoszą, próbują aż w końcu potrafią biegać, jeździć na rowerze, wspinać się po górach. Zawsze, gdy wydaje mi się, że lepiej się poddać niż spróbować jeszcze raz, przypominam sobie tę metaforę. Pomaga!

A zmieniać można wszystko: od nawyków po dosłownie całe życie. I nigdy na żadną z tych ewolucji nie jest za późno. Jeśli mówi się o istotnych życiowych przemianach, coraz częściej pojawia się pojęcie „carrièreswitch”. To ogromna zmiana, która ma wpływ nie tylko na nasze życie, ale może też zmienić codzienność naszych bliskich. Co to takiego? Jest to zmiana kariery, czyli nowy zawód. Nierzadko oznacza to również całkowitą rewolucję trybu życia. Bardzo często jej częścią jest nauka, kurs lub studia. Jak łatwo się domyślić to, o czym piszę nie dotyczy młodych ludzi. Zanim zrobi się carrièreswitch, pracuje się jakiś czas, często wiele lat, w jednym zawodzie.

Z tą decyzją wiąże się bardzo wiele obaw. Przede wszystkim większość zaczynających boi się tego, że znów poczuje się tymi, którzy jeszcze tak mało wiedzą. Bardzo trudno jest być początkującym, gdy ma się swoje lata. Dlatego warto pamiętać, by nie lekceważyć tego, co już się wie. Nawet jeśli zmiana jest ogromna, ma się przecież doświadczenie, które w nowym miejscu można wykorzystać.

Bardzo często zmiana kariery jest wielkim wyzwaniem, ponieważ pracuje się w tym samym środowisku przez długi czas i nowe miejsce wydaje się być całkowicie obce. Taka decyzja czasem może być przerażająca. W takich sytuacjach, aby zyskać więcej pewności siebie, dobrze jest zacząć od małych rzeczy. Dlatego zanim podejmie się decyzję o zmianie pracy, można przez jakiś czas pracować w nowym miejscu jako wolontariusz. To zawsze poszerza horyzonty i ułatwia wykonanie kolejnych kroków. Ponadto pracując jako wolontariusz, zdobywa się jeszcze więcej doświadczenia oraz pewności siebie. Nie można zapomnieć, że taka aktywność bardzo dobrze wygląda na CV. Przyszły pracodawca, już na samym początku będzie wiedział, że lubimy nowe wyzwania. Czyli same plusy.
Na koniec podam może jeszcze, co potwierdziły Badania Amerykańskiego Instytutu Badań Ekonomicznych (American Institute for Economic Research - AIER). Według nich ponad 80% osób, które rozpoczynają nową karierę w późniejszym wieku i tutaj oznacza to 47 lat lub więcej, odnosi sukces. Dlatego właśnie tak ważna jest odwaga. A zmiany, bez względu jak straszne na początku się wydają, zawsze są dobre.


Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie. 


Agnieszka



02.01.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Rozmyślania na koniec roku (cz.134)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Rozmyślania na koniec roku

Jeszcze tylko kilka dni i ten rok dobiegnie końca. Dziś jeszcze będziemy świętować Boże Narodzenie, ale od jutra zaczniemy odliczać ostatnie dni roku 2021. Jak zawsze o tej porze człowiek zaczyna cofać się pamięcią i rozmyślać nad tym, jakie były te 12 miesięcy.

To był dziwny rok. Mimo, że z perspektywy wydaje mi się, że minął bardzo szybko, były to bardzo długie miesiące. Jego początek był pełen niepewności, potem z wolna można było znów odetchnąć z ulgą. W czasie letnich wakacji prawie zapomniałam o pandemii, ale tylko na chwilę. Niestety koniec znów ponownie wypełniły obawy o przyszłość.

Jaki będzie ten kolejny rok? Tego chyba nikt nie wie. Nie jestem w stanie przewidzieć, tego co będzie. 2021 łączy się dla mnie z wieloma rozczarowaniami. Przemówienia osób twierdzących, że pandemii nie ma, protesty, które zmieniały się w zamieszki, zniszczenia i ludzka krzywda. To ubliżanie osobom związanym ze służbą zdrowia. To niszczenie punktów szczepień i jeszcze wiele temu podobnych wydarzeń. Żadne z nich nie było przypadkiem, ktoś podjął decyzję, by właśnie w ten sposób się zachować.

Zawsze mogę mieć nadzieję, ale realistką też musze być. Gdy rozpętała się pandemia korony przez chwilę miałam nadzieję, że wspólnie uda nam się nad tą sytuacją zapanować. Teraz obawiam się, że coś takiego jak „wspólnie” nie istnieje. Bardzo wiele ludzi wierzy w internetowych guru. Zbyt wiele osób ignoruje zalecenia specjalistów uważając, że wie lepiej. Co nam pozostaje? Robić swoje. Uważać i troszczyć się o siebie i o innych. Być życzliwym a ignorantów omijać wielkim łukiem.
W ubiegłym roku w życiu wielu z nas zmieniło się bardzo wiele. Z jednej strony były to zmiany, na które nie mieliśmy wpływu. Dla niektórych ubiegły rok łączy się z ogromnymi tragediami, ponieważ pandemia zabrała wielu ludziom nie tylko zdrowie, ale również i życie najbliższych. Zmiany zachodzące w skali globalnej i tej znacznie mniejszej były także inspiracją do zmian, na które mieliśmy wpływ. Podjęliśmy decyzję dotyczące zmiany pracy, rozpoczęcia studiów, rozstania lub nowego związku. W ciągu ubiegłego roku poznałam osoby, które przeżyły to wszystko. Poznałam młodą parę, która wreszcie mogła powiedzieć sobie „tak”, po dwóch razach odwoływania ślubu ze względu na obostrzenia. Kilka znajomych podjęło decyzje o rozstaniu ze swymi partnerami. W kończącym się roku niestety również i ja składałam kondolencje.

Gdy 2020 rok dobiegał końca patrzyłam w przyszłość z większym optymizmem. Wierzyłam w to, że razem uda nam się pokonać pandemię. Teraz wiem, że „razem” nie jest możliwe, ponieważ, mimo że żyjemy w XXI wieku nadal wiele osób wybiera plotki i zabobony od faktów popartych naukowymi badaniami. Nie tracę wiary w to, że w końcu będzie lepiej, ale koncentruję się bardziej na drobiazgach. Na uśmiechu, na miłych słowach, na cierpliwości i cieple. Na nowej książce, na kolejnych zadaniach i na odpoczynku.

Pisząc ten tekst przypominały mi się słowa Nisargadatta Maharaj, nauczyciela duchowego z Indii. Powiedział on, że: „nie zmieniając biegu wypadków możesz zmienić swoje nastawienie do nich, a tak naprawdę tylko o to chodzi”. Dlatego nawet jeśli przez chwilę zwątpiłam w jutro, ponieważ nie mogę zmienić biegu wypadków, nie poddam się pesymistycznym myślom. W końcu przecież jest ważne, jak sobie radzimy w trudnych czasach i jacy jesteśmy dla innych.
Wszystkiego co najlepsze w nowym roku. Przede wszystkim niegasnącego optymizmu!

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie. 

Agnieszka



26.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę: Rozejm bożonarodzeniowy (cz.133)

Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie

Agnieszka Steur


Rozejm bożonarodzeniowy


Już za kilka dni będziemy obchodzić jedno z najważniejszych świąt w tradycji chrześcijańskiej. Gdy czytam wiadomości z Polski, nabieram coraz głębszego przekonania, że wiele osób już nie pamięta, czym są te święta. Jakie ze sobą niosą znaczenie i jaką mają symbolikę. Nawet nie wspomnę o tak niezwykłej polskiej tradycji stawiania pustego talerza na stole. Tradycja, której znaczenie wydaje się zostało zapomniane przez niektórych ludzi.
Do pokoju wszedł mój syn, sponad kubka z kawą spojrzałam na niego i powiedziałam - piszę o świętach Bożego Narodzenia, ale jest mi tak strasznie smutno, masz pomysł o czym mogłabym napisać.
- Napisz o Christmas truce! – odpowiedział szybko. Zaskoczona spojrzałam na niego. Toż to genialny pomysł. To z pewnością podniesie mnie na duchu.
Czym jest Christmas truce? W języku polskim nazywany jest rozejmem bożonarodzeniowym. Dzisiaj z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia zabiorę Czytelniczki i Czytelników portalu Niedziela.be do czasów pierwszej wojny światowej, do roku 1914 w okolice belgijskiego miasta Ieper (fr. Ypres). W dniach Bożego Narodzenia doszło tam do rozejmu między oddziałami alianckimi i niemieckimi.
Żołnierze obu stron od wielu dni marzli w okopach. Do pierwszych prób bratania się doszło w noc wigilijną między oddziałami niemieckimi oraz walijskich fizylierów. Na początku w świątecznym rozejmie udział wzięli jedynie szeregowi żołnierze i podoficerowie. Zaczęło się od tego, że Niemcy udekorowali okopy lampkami i ozdobami bożonarodzeniowymi. Potem obie strony zaczęły śpiewać kalendy. Każdy w swoim języku. Co nie ma znaczenia, ponieważ wszyscy śpiewamy te same. Co bardziej odważni zaczęli krzyczeć. Co? Krzyczeli życzenia świąteczne! Nie tylko do siebie, ale i do ludzi w okopach po drugiej stronie.
To jednak nie koniec tej niezwykłej opowieści. Obie strony doszły do porozumienia i na ten niezwykły czas zawiesili broń. Oznaczało to, że żołnierze mogli opuścić okopy i pogrzebać poległych towarzyszy. Szkoci pogrzebali swoich towarzyszy we wspólnym grobie z Niemcami.
W końcu doszło również do kontaktu między oficerami i wtedy już oficjalnie uzgodniono rozejm do godziny 8:30 drugiego dnia świąt. Gdyby te fakty nie były udokumentowane historycznie pomyślałabym, że to bajka. To nie mogło się wydarzyć. Oficerowie wymienili się nawet podarunkami. Niemcy ofiarowali Brytyjczykom piwo, ci odwdzięczyli się śliwowym puddingiem. W ramach rozejmu żołnierze mieli pozostać w okopach, jednak duch świąt udzielił się wszystkim. Bardzo szybko zarówno Niemcy jak i Brytyjczycy opuścili swoje miejsca i wyszli na tak zwaną ziemię niczyją. Zabrali ze sobą drobiazgi, to co mieli z paczek, które przysłały im ich rodziny. Ustalono również, że na owej ziemi nie należącej w tej chwili do nikogo, rozegrany zostanie miecz piłki nożnej.

W owym słynnym rozejmie udział wzięły nie tylko oddziały niemiecki i brytyjskie, ale również niektóre francuskie, hinduskie i belgijskie.
Oczywiście wieść o rozejmie dotarła w końcu do dowództwa po obu stronach i pomysł ten niestety żadnej ze stron się nie spodobał. Dowództwo nakazało zerwanie rozejmu. Żołnierze nie byli z tego powodu zadowoleni, każdy chciał chociaż przez chwilę jeszcze czuć magię świąt. Ponadto stało się to, co w sztuce wojennej nie powinno mieć miejsca. Żołnierze nie powinni sobie uświadomić, że po drugiej stronie stoją zwykli ludzie, dokładnie tacy sami jak oni. Tak samo zmarznięci, głodni i tęskniący. Śpiewający nawet te same kolędy.
W niektórych miejscach rozejm trwał dłużej, ale został krwawo zakończony. Rok później w tym samym miejscu znów próbowano prób bratania się. Jednak dowódcy obu stron zrobili wszystko, aby tym razem się to nie udało. Na przykład zaplanowali na świąteczne dni ostrzał artyleryjski. Dla dowódców niezwykle istotnym było, aby żołnierze nie poznali wroga, nie dostrzegli w nim człowieka.
Żołnierze myśleli, że wojna trwać nie będzie dużej niż do Świąt Bożego Narodzenia. Wszystkie strony były przekonane, że wrócą na święta do swoich domów. Dziś wiemy, że wojna trwała znacznie dłużej.
Teraz, gdy o tym piszę jestem przekonana, że wszystko jest możliwe, ale to zależy od nas. Od każdego z nas z osobna. Nie od rządzących, ponieważ wydaje się, że im nie zależna na tym byśmy w drugiej osobie dostrzegli człowieka. Ta opowieść stała się już dla mnie symbolem tego, czym są święta.
Dlatego korzystając z możliwości spotykania się z Państwem co tydzień podczas pisania i czytania „Ciepłych myśli na belgijską niedzielę” chciałabym złożyć życzenia zdrowych i szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia. Pełnych tego, czego uczono nas, gdy byliśmy mali – miłości do bliźniego, współczucia i czułości.
Wesołych Świąt.

Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie. 

Agnieszka



19.12.2021 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(as)

 

  • Published in Belgia
  • 0
Subscribe to this RSS feed