Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Logo
Print this page

Polska. Związkowcy: Żądamy wysokich kar dla sklepów, które handlują w niedzielę

Polska. Związkowcy: Żądamy wysokich kar dla sklepów, które handlują w niedzielę Fot. iStock

Zaledwie tydzień temu zaostrzone zostały przepisy dotyczące niedzielnego handlu, a już pierwsze placówki znalazły sposób, żeby nowe prawo ominąć. Nie spodobało się to jednak związkowcom, którzy domagają się wzmożonych kontroli i dotkliwych kar dla niezdyscyplinowanych przedsiębiorców.

Bo właśnie w ten sposób jedna z największych sieci handlowych wykorzystała niedoskonałość prawa, żeby otworzyć swoje sklepy w niedzielę. Pisaliśmy o tym w poniedziałkowej (7 lutego) publikacji. Choć ustawodawca uszczelnił lukę, dzięki której placówki stały się przez pewien czas punktami pocztowymi pracującymi przez siedem dni w tygodniu, wśród wyjątków od tego zakazu nadal znajdują się m.in. obiekty sportowe i kulturalne. Nic zatem dziwnego, że liczący straty przedsiębiorcy wykazali się kreatywnością i ustawili w swoich placówkach regały z książkami i zaprosili klientów na zakupy z lekturą w ręku.

Związkowcy mówią „nie”

Analitycy Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna niedawno zapytali Polaków o to, czy popierają zakaz prowadzenia działalności handlowej w niedziele. Sondaż ten opisała Wirtualna Polska. Okazuje się, że sami konsumenci w większości chcieliby, aby sklepy pozostały otwarte (47 proc. respondentów jest przeciwnych zakazowi). Nieco mniej, bo 42 proc. uczestników sondażu poparło obostrzenia. Pozostali pytani nie mieli sprecyzowanej opinii w tej kwestii.

Istnieje jednak grupa kategorycznych przeciwników otwierania sklepów w niedzielę. To związkowcy NSZZ „Solidarność”, którzy od razu w poniedziałek 7 lutego zabrali swój głos w sprawie. I nie kryli oburzenia.

Marek Lewandowski, rzecznik związkowców, pytany w Radiu ZET o stosunek „Solidarności” do opisywanych praktyk, stanowczo wyjaśnił, że w ocenie zrzeszonych pracowników mowa tu nie o wykorzystywaniu luk w prawie, a o jego ordynarnym łamaniu.

– To są wytrychy, to jest bezczelne obchodzenie prawa. A jeżeli duży market otwiera się jako dworzec autobusowy, to przypominam, że na dworcu nie można sprzedawać alkoholu. Więc jeśli w takim markecie sprzedawany jest alkohol, to jest to już ordynarne łamanie prawa – wyjaśnił. I dodał, że w tej sprawie związkowcy zamierzają współpracować z Państwową Inspekcją Pracy. W skrajnych przypadkach NSZZ „Solidarność” będzie się domagała odbierania łamiącym zakaz placówkom koncesji na alkohol i kar pieniężnych sięgających nawet 100 tysięcy złotych.

Komentarz

Prof. Jacek Poniedziałek, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: – Jeżeli prawo jest nieludzkie i utrudnia ludziom życie, będzie omijane – zawsze znajdzie się do tego odpowiednia „furteczka”. Przepisy w Polsce są traktowane wybiórczo, jeśli uderzają w nasze poczucie wolności. Sprzedawcy będą stale szukać sposobu na to, żeby ominąć zakaz handlu, a konsumenci będą temu przyklaskiwać. Podobnie jest z respektowaniem kodeksu drogowego – przyjęło się, że jeśli przekroczymy prędkość o „symboliczne” 15 km/h, policjant nawet nie podniesie radaru. Pewnego rodzaju klimat kulturowy w Polsce sprawia, że stale poszukujemy rozwiązań, które pozwolą nam radzić sobie z utrudnieniami. Kolejną sprawą jest niemożność zbudowania prawa, które wyczerpałoby wszelkie możliwe ewentualności i było na tyle szczelne, aby nie zrobić żadnego wyłomu – podkreśla.

08.02.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Niedziela.BE