Polska: Powtórka z tragedii 14-latki? Kobieta zamarzła, bo policja nie namierzała jej telefonu
- Written by Redakcja
- Published in Polska
- Add new comment
Nie milkną echa tragedii w Andrychowie, gdzie 500 metrów od komisariatu policji 14-latka umarła z zimna. Teraz mamy do czynienia z podobną historią. W tym samym regionie.
Ta sprawa zszokowała całą Polskę. Przed miesiącem 14-letnia Natalia umarła z zimna na ulicy Andrychowa (województwo małopolskie) koło galerii handlowej. Dziewczyna zasłabła i spędziła na mrozie kilka godzin. Do szpitala trafiła w fatalnym stanie. Nie udało się uratować jej życia.
Ojciec Natalii bezskutecznie prosił policję o pomoc. Chciał, aby namierzono jej telefon, bo wtedy mógłby szybko odnaleźć córkę. Nikt tego nie zrobił.
Policja w wewnętrznej kontroli dopatrzyła się błędów policjantów. Trwa postępowanie dyscyplinarne. Śledztwo prowadzi także prokuratura.
Pani Ewa: Ratuj mnie, ratuj mnie
Teraz – także w województwie małopolskim – znowu doszło do podobnej tragedii. Ofiara to 60-letnia kobieta, która umarła z zimna.
– Oni mieli znaleźć żywego człowieka, mieli z nią kontakt. Nie dali jej szans, nie umieli namierzyć głupiego telefonu. Moja żona zmarła w strasznych cierpieniach, nikt jej nie pomógł – mówi „Faktowi” pan Janusz, mąż zmarłej.
12 stycznia pani Ewa wyszła z pracy (sprzedawała na targowisku w Krakowie) do domu. O godzinie 17.40 zadzwonił do niej mąż. Usłyszał tylko: „Ratuj mnie, ratuj mnie, mam złamaną nogę”.
Mężczyzna z miejsca wybrał numer 112.
– Prosiłem, żeby ją namierzyli, a ja sam ją odbiorę samochodem – opowiada pan Janusz.
Zaczęły się poszukiwania. Sprawdzane były różne miejsca, ale telefonu nie udało się namierzyć. Grupa poszukiwawcza kręciła się w kółko.
Ciało w zaspie
Dopiero następnego dnia rano policja dostała nagranie z kamer miejskiego autobusu.
– Żona prawdopodobnie przegapiła przystanek, na którym miała wysiąść. Dojechała do Kocmyrzowa. Parę kilometrów dalej. Od 12 lat choruje na cukrzycę. Nie miała przy sobie leków.
Spadł jej cukier – relacjonuje jej mąż.
I dalej: – Gdy rozmawiałem z nią o tej 17.40, powiedziała nam, że kierowca wyprosił ją z autobusu i kazał czekać na przystanku. Żona czuła, że spada jej cukier. Zdążyła kupić w sklepie batonika i wodę. Potem wyszła i było ciemno, z tego wszystkiego zgubiła drogę i poszła w odwrotnym kierunku. Idąc przez pole, wpadła w zaspę. Mówiła, że złamała nogę, nie mogła się wydostać – dodaje pan Janusz.
Ciało pani Ewy znaleziono w zaspie.
Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pani Ewy i sposobu prowadzenia akcji poszukiwawczej.
17.01.2024 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock / zdjęcie ilustracyjne
(ss)
Latest from Redakcja
- Polska: Najtańsze zakupy zrobisz w tych sklepach. Ten sam lider po raz trzeci
- Ojciec jako żywiciel rodziny – stereotyp silny również w Belgii
- Prawdziwa pamięć czy fikcyjny produkt? Skandal z Renee Salt i „książkami duchów”
- Wojna: Trump obwinia Putina: przełom w narracji o wojnie
- Sport: Straszna cena kibicowania: Nowe prawo piłkarskie po zamieszkach na stadionie