Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
W 2024 roku rekordowe korki na flamandzkich autostradach!
Polska: Poważne zmiany w L4. Sprawdź, co z zasiłkiem chorobowym
Belgia: „Brukselczycy nie oszczędzają”
Flandria: Okres spłaty kredytu na kaucję wydłużony do 3 lat
Flamandzki rząd przekaże 70 mln euro na zdrową żywność w szkole
„Stres w pracy zabija rocznie 10 tys. Europejczyków"
Belgia: Co w ciągu roku podrożało najbardziej, a co potaniało?
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (poniedziałek 5 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Coraz częściej ubezpieczamy swoje rowery!
Polska: Kleszczowe zapalenie mózgu nie odpuszcza. Trzeba się szczepić

Polska: List żelazny dla sprawcy koszmarnego wypadku na A1. Sąd ma wątpliwości

Polska: List żelazny dla sprawcy koszmarnego wypadku na A1. Sąd ma wątpliwości Fot. policja

Nie zapadła spodziewana decyzja w sprawie Sebastiana M. Jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1. Zginęły wtedy 3 osoby.

W połowie września w koszmarnym wypadku na autostradzie A1 zginęli rodzice i 5-letnie dziecko. Spłonęli w samochodzie, który uderzył w bariery energochłonne.

Zdaniem prokuratury winny wypadku jest Sebastian M. To on prowadził bmw, jadąc za szybko, wymijając kolejne samochody, zmieniając pasy uchu i „nie zachował odpowiedniej, bezpiecznej odległości od poruszającego się przed nim w tym samym kierunku samochodu osobowego marki Kia Proceed, w wyniku czego uderzył w tył wskazanego pojazdu marki Kia Proceed”.

Eksperci ustalili prędkość, z jaką jechało bmw

Prokuratura przedstawiła M. zarzuty. Musiała to jednak zrobić zaocznie, bo Sebastian M. nie został zatrzymany zaraz po wypadku. Co więcej, początkowo policja utrzymywała, że w zdarzeniu udział brała tylko kia. To śledztwo internautów pokazało, że było inaczej: na miejscu było także bmw.

Eksperci z firmy Crashlab.pl zbadali miejsce wypadku, przeanalizowali dane i stworzyli cyfrową rekonstrukcję wypadku. Analizując ślady na trasie, drogę hamowania uznali, że przed wypadkiem Sebastian M. miał na liczniku ok. 315 km/h.

Sebastian M. uciekł za granicę

4 października został zatrzymany w Dubaju. Ma zostać przewieziony do Polski, żeby stanąć przed sądem. To jednak może potrwać, bo muszą być dopełnione dość skomplikowane procedury.

Tymczasem mężczyzna – poprzez swojego prawnika – wystąpił do polskiego sądu o wydanie mu listu żelaznego. To dokument, który przyrzeka oskarżonemu, że pozostanie on na wolności do czasu wydania prawomocnego wyroku. Oskarżony odpowiadałby wtedy w procesie z tzw. wolnej stopy. Sprawą zajął się sąd w Piotrkowie Trybunalskim.

Prowadzący sprawę śledczy są przeciwko wydaniu listu. Z kolei prawnik Sebastiana M. tłumaczy, że list powinien zostać wydany przez „społeczny hejt związany z jego osobą” oraz osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę i poddanie jej wpływom politycznym.

Sędzia potrzebuje wyjaśnień

Jednak dziś (poniedziałek 6 listopada) spodziewana decyzja nie zapadła. Sędzia Grzegorz Krogulec odroczył sprawę do 17 listopada. Uznał, że należy ustalić „jedną kwestię" związaną z pobytem Sebastiana M. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

– Kwestia ta dotyczy procesu ekstradycji – dodał sędzia.

06.11.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja



(sl)


Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież