Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Trzy sokoły wypuszczone na wolność w Anderlechcie
Polska: Połowie młodych Polaków jest obojętne, czy żyją w demokracji
Belgijki poza turniejem Euro – nie zdołały awansować dalej
Polska: Popełniasz ten błąd? Kolejne miasto zakazuje tak wyrzucać śmieci
Belgia: Uwaga na osy! „Jest ich więcej, pojawiły się szybciej”
Polska: Nie zdziw się, jak już nikt nie będzie szukał sprzątaczki i niani. Takie mamy przepisy
Temat dnia: W porcie w Antwerpii skonfiskowano mniej kokainy. Postęp? Nie do końca
Polska: Żeby dostać świadczenie ZUS, swoje trzeba odstać. Znamy powód
Słowo dnia: Fileleed
Belgia: Turyści z Belgii „utknęli” na Maderze. Oto powód

Polska: Czy po nowym roku będzie nas stać na chleb? Piekarze nie mają dobrych wiadomości

Polska: Czy po nowym roku będzie nas stać na chleb? Piekarze nie mają dobrych wiadomości Fot. Pixabay

Sejm przyjął ustawę gazową. Nie przewidział w niej niższych cen gazu dla małych firm, w tym piekarni. Piekarze zapowiadają, że od stycznia drastycznie wzrosną ceny chleba. Dla niektórych firm może się to zakończyć nawet likwidacją.

Na ostatnim posiedzeniu Sejm przyjął ustawę o maksymalnych cenach gazu. Zgodnie z jej zapisami na gaz w gwarantowanej cenie może liczyć np. Kościół, ale miejskie hale sportowe czy pływalnie już nie.

Na tańszy gaz nie mogą też liczyć placówki medyczne, które nie mają podpisanego kontraktu z NFZ. Małe i średnie przedsiębiorstwa, w tym piekarnie, w ogóle nie mają szans na tańszy gaz, bo – jak tłumaczy rząd – ciągle nie ma na to zgody Unii Europejskiej.

Piekarnie nie wytrzymają takich podwyżek?

Piekarze wyliczają, że ceny gazu w ich przypadku wzrosną nawet czterokrotnie, a nie są to jedyne podwyżki związane z wypiekiem pieczywa. Do tego dochodzą jeszcze rosnące koszty surowców i wynagrodzenia pracowników. Wszystko to razem może doprowadzić do tego, że bochenek chleba drastycznie podrożeje.

Waldemar Bryzek piekarnię GS-u w Rykach prowadzi od 40 lat. Dotychczas – jak opowiedział portalowi o2 – miesięcznie za gaz płacił 7 tysięcy złotych. Od stycznia ta kwota może wzrosnąć nawet do 28 tys.

– Spróbujemy na początek podnieść ceny o kilkadziesiąt groszy na bochenku – dodaje. – Zdajemy sobie sprawę, że jak będzie zbyt drogo, to ludzie pójdą do supermarketu.

W jego piekarni pracuje 10 osób. Dlatego martwi się o ich przyszłość zawodową. Utrata pracy jest bowiem bardzo realna.

A przedstawiciel piekarni PSS Społem dodaje, że jeśli rząd utrzyma ceny gazu dla małych biznesów na zapowiadanym poziomie, ceny sprzedawanych produktów mogą wzrosnąć nawet o 30-40 proc. On również nie wyklucza likwidacji.

Dlatego Społem zapowiada, że jeśli ustawa dotycząca cen gazu nie zostanie zmieniona w Senacie, to piekarnie zrzeszone wokół PSS rozpoczną po nowym roku akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, który wpisze piekarnie na listę podmiotów wrażliwych.

Co w tej sytuacji mają zrobić klienci, których nie stać na tak drogi chleb? Na to pytanie rząd PIS-u nie przygotował jeszcze kolejnej propagandowej odpowiedzi typu: „Zapytajcie o to Tuska”.

A co z jajkami tuż przed świętami?

Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz już kilka miesięcy temu ostrzegała przed scenariuszem, który właśnie się realizuje, czyli ograniczoną podażą i wzrostem cen jaj. Przyczyną podwyżek jest spadek liczby kur nieśnych.

W marketach w przeliczeniu na sztukę – jak podaje Strefa Biznesu – jajko kosztuje od 75 gr do 1,55 zł. Bezpośrednio od producentów ceny zaczynają się coraz częściej od 80 groszy za sztukę do 1,50 zł i więcej za jajka ekologiczne.

Według danych GUS z października tego roku, za jaja kurze płacimy o 21,7 proc. więcej niż rok temu.

– Sytuacja poprawiła się w ostatnich miesiącach, ale nie na tyle, żeby można było stwierdzić, że ceny jaj spadną. Sądzimy, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na kolejnych kilkanaście tygodni jest utrzymywanie się cen jaj na wysokich poziomach – mówi Mariusz Szymyślik z Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz w rozmowie z portalem.

I dodaje: – Nie spodziewamy się limitowania sprzedaży detalicznej jaj, jak to się stało w Wielkiej Brytanii. Sklepy ewentualne niedobory będą regulowały poprzez ograniczanie popytu, czyli podnoszenie cen.

12.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Pixabay

(sg)

Last modified onponiedziałek, 12 grudzień 2022 12:08

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież