Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Europejczycy, w tym Belgowie, coraz starsi
Belgia: Populacja Belgii rośnie, a Polski - szybko spada
Polska: Sejm zaostrza przepisy. E-papierosy niedostępne dla nieletnich
Belgia: „Antykoncepcja nadal odpowiedzialnością kobiet"
Belgia: Tutaj ludzie najczęściej mają samochody
Belgia, Flandria: Te reformy najpopularniejsze
Belgia: Eurostar planuje zwolnienia
Niemcy: Co czwarta osoba ma korzenie migracyjne!
Belgia: Polska emerytami stoi? W Belgii mniej
Słowo dnia: Koopkrachtstijging
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Na spacerze warto patrzeć pod nogi. Leśnicy ostrzegają przed żmijami

Wybierając się na spacer do lasu, warto wiedzieć, co możemy tam spotkać. I nie chodzi tu o drzewa.

Leśnicy opowiedzieli na Facebooku historię jednego z użytkowników, który - spacerując po lesie - natknął się na węża.

"Wąż, na którego natknął się pan Marek, jest widywany stosunkowo rzadko. Gadem tym jest gniewosz plamisty. Informację o spotkaniu przekazaliśmy naukowcom z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego, zajmującym się właśnie gniewoszami" - czytamy w poście na FB.

Wielu z nas taki widok wprawiłby zapewne w osłupienie, bo pełzające gady nie kojarzą się zbyt przyjaźnie. Dlatego leśnicy przygotowali krótką instrukcję, która pomoże nam się nauczyć, jak rozpoznawać poszczególne gatunki żmii i wiedzieć, jakie zagrożenia są z nimi związane.



Jak podkreślają eksperci od leśnej fauny, najczęściej występującym okazem jest beznoga jaszczurka, potocznie zwana padalcem. Nieco rzadziej możemy spotkać w lesie żmiję zygzakowatą, a w okolicach zbiorników wodnych nie powinien zaskoczyć nas widok zaskrońca. Gatunkiem, z którym spotkał się czytelnik profilu leśników, jest gniewosz plamisty.



Na poniższej grafice zostały przedstawione najczęściej występujące węże wraz z opisami ich wyglądu, sposobu poruszania się, ryzykiem ukąszenia czy aktywnością typową dla danego gatunku.


14.05.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

 

Polska: Mamy kłopoty z budową dróg w Polsce. Przez wojnę w Ukrainie

Ceny stali i materiałów budowlanych tak mocno poszły w górę, że sprawia to teraz kłopoty przy budowie dróg. A to niestety nie jedyny problem.

Łęczna w województwie lubelskim. Przez miasto przebiega droga krajowa. Biegnie przez most na Wieprzu. To stara, wąska konstrukcja, którą trzeba zastąpić nową. Jeszcze niedawno wydawało się, że to się uda. Pod koniec ubiegłego roku najtańszą ofertę na zrealizowanie tej inwestycji przedstawiła firma Budimex. Za pracę chciała prawie 37 mln zł.

Jednak pod koniec marca Budimex niespodziewanie ogłosił, że umowy nie podpisze. Powód? Cena. Od ataku Rosji na Ukrainę ceny stali czy materiałów budowlanych, a także paliwa poszybowały do góry tak mocno, że za zaoferowaną w 2021 r. stawkę mostu nie da się wybudować.

Wszystko drożeje

W wydanym oświadczeniu Michal Wrzosek, rzecznik prasowy spółki, informuje, że takie produkty jak stal, ropa, aluminium, asfalty w ciągu miesiąca podrożały o ok. 80 procent.

„Ceny wyrobów stalowych od 2020 roku wrosły ogółem już o 270 proc. Ceny asfaltu zaś wzrosły w tym samym okresie o 95 proc. O ile duże firmy, jak nasza, miały zabezpieczone dostawy paliwa, o tyle u części naszych podwykonawców wystąpiły trudności spowodowane reglamentacją. Cena aluminium wzrosła o blisko 200 proc. w porównaniu do 2020 roku, cyna: 250 proc.”.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przyznaje, że o ile niedawno firmy walczące o kontrakty przedstawiały ceny wynoszące nawet 50 proc. budżetu drogowców na daną inwestycję, o tyle teraz oferty są znacznie wyższe.

„W kwietniu poznaliśmy oferty w pięciu przetargach - trzech na realizację S17 pomiędzy Zamościem i Hrebennem oraz dwóch na rozbudowę DK22. Średnia ofert w tych przetargach to 100 proc. naszych szacunków. Możemy wyróżnić jednak dwa trendy, które odzwierciedlają ryzyka uwzględnione przez potencjalnych wykonawców. W przypadku rozbudowy DK22, która ma się rozpocząć w tym roku i wykonawcy zapewne obawiają się ryzyka wzrostu cen materiałów, oferty przewyższają wartość naszych szacunków. Z kolei najniższe ceny na realizację S17, gdzie prace w terenie rozpoczną się w 2024 r., stanowią ok. 95 proc. łącznego budżetu przeznaczonego na ich realizację. Średnia cena 1 km drogi ekspresowej z tych przetargów to ok. 38,2 mln zł” - czytamy w komunikacie GDDKiA.

W ubiegłym roku - dla porównania - było to 35,6 mln zł, a niekiedy nawet ok. 20 mln zł.

Nie tylko cena

GDDKiA przyznaje, że kłopoty z inwestycjami wynikają nie tylko z przedstawionych cen. Drogowcy mówią o lekkomyślności i niedbalstwu firm walczących o zamówienia. Przez takie błędy w czterech przetargach (S10, S1 i  DK73) trzeba było odrzucić najtańsze oferty.

„Wykonawcy chętnie wykorzystują przysługujące im prawo i, walcząc o kontrakty, odwołują się, podważając prawidłowość ofert swoich konkurentów. Zdarzają się sytuacje, w którym składane odwołania są po jakimś czasie wycofywane, a to również wpływa na długość postępowania” – wyjasnia GDDKiA. I dodaje, że w niemal wszystkich przetargach drogowych były odwołania. A to wydłuża proces inwestycyjny nawet o kilkanaście miesięcy.

Kolejny kłopot to rozmowy z wykonawcami. Na przykład S19 od Radzynia Podlaskiego do Kocka ma budować chińska firma Stecol Corporation, ale nie zgadza się ona teraz na „wydłużenie terminu związania ofertą”. Czyli zagwarantowania ceny do czasu podpisania umowy.

„W przypadku trzech przetargów KIO (Krajowa Izba Odwoławcza - red.) nakazała unieważnić wybór i ponownie przeprowadzić badanie ofert” – dodaje GDDKiA. I wylicza, że chodzi o odcinki:

S1 Mysłowice-Bieruń,
S19 koniec obwodnicy Kocka i Woli Skromowskiej-Lubartów Północ
S10 Bydgoszcz Emilianowo-Solec.

„Unieważniliśmy jeszcze wybór w dwóch innych postępowaniach. W pierwszym, na S10 Bydgoszcz Południe-Bydgoszcz Emilianowo, przyczyną było wspomniane wcześniej przedstawienie informacji wprowadzających w błąd. W drugim, S61 Łomża Zachód-Kolno, miesiąc po ogłoszeniu wyboru najkorzystniejszej oferty ze składu konsorcjum wycofała się firma z Kazachstanu. W obu przetargach powtórzyliśmy wybór najkorzystniejszej oferty i dla S10 podpisaliśmy już umowę z wykonawcą, a dla S61 uzgadniane są formalności związane z podpisaniem umowy” – dodają drogowcy.


14.05.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. GDDKiA

(sm)

 

Polska: Boimy się jesiennego lockdownu [SONDAŻ]

Temat pandemii wydawał się już za nami. Tymczasem okazuje się, że Polacy boją się, że wkrótce wirus ponownie zaatakuje, a rząd wprowadzi lockdown.

Raporty koronawirusowe Ministerstwa Zdrowia odnotowują zaledwie kilkaset zakażeń koronawirusem dziennie. Jeszcze kilka miesięcy temu było ich kilkadziesiąt tysięcy. Warto jednak pamiętać, że od pewnego czasu dostępność testów jest ograniczona – pacjenci wykonują je we własnym zakresie i na dodatek odpłatnie. Co więcej, testy wykonane w domu nie zasilają ministerialnych statystyk, bo nie ma obowiązku ich zgłaszania.

Na początku maja – przypomnijmy – szef resortu Adam Niedzielski ogłosił zakończenie stanu epidemii w Polsce. Nie obowiązują już kwarantanna ani izolacja, zatem można powiedzieć, że COVID-19 jest obecnie poza kontrolą.



Oczekujemy powrotu



Dlatego pracownia badawcza IBRiS na zlecenie Radia ZET zapytała tysiąc osób o to, jakie jest ich nastawienie wobec COVID-19. Ankieta przyniosła zaskakujące wnioski, bo choć w codziennym funkcjonowaniu nie odczuwamy już raczej nadzwyczajnej aktywności wirusa, wciąż boimy się o powrót realiów, które towarzyszyły nam przez ostatnie dwa lata. Zwłaszcza jesienią i zimą.

Respondenci mieli odpowiedzieć na pytanie, czy w ich ocenie ograniczenia związane z koronawirusem powrócą do nas jesienią. Z tym

stwierdzeniem zgodziło aż 74 proc. uczestników tego sondażu (57 proc. „raczej zgadza się z obawami”, 17 proc. zgadza się stanowczo).

Tylko 14 proc. ankietowanych przyznało, że raczej nie martwi się o powrót obostrzeń. 10 proc. spośród nich w to nie wierzy.


14.05.2022 Niedziela.BE // źródło: New4Media // fot. iStock

(sm)

 

Polska: List gończy w sprawie zabójstwa dziennikarza. Policja poszukuje tego człowieka

Każdy, kto wie, gdzie może przebywać Kamil Żyła, powinien skontaktować się z policją. Za mężczyzną został wydany list gończy. Jest podejrzewany o brutalne zabójstwo.

Waży około 75 kg, ma szczupłą sylwetkę i mierzy 175-180 cm. Znakiem szczególnym mężczyzny jest tatuaż – znak klubowy FC Barcelona. Włosy ciemne, ale mogą być ufarbowane na blond.

Tak Kamila Żyłę opisuje policja z Chorzowa i publikuje jego zdjęcie. Jest podejrzanym w głośnej sprawie zabójstwa.

„Chorzowska prokuratura wydała za poszukiwanym list gończy, a Sąd Rejonowy w Chorzowie zadecydował o jego tymczasowym aresztowaniu. Apelujemy do wszystkich osób, które mają jakiekolwiek informacje mogące pomóc w ustaleniu miejsca jego pobytu, o kontakt z policją, osobisty albo telefoniczny pod numerem 47 85 452 55 lub 112” – apeluje policja.

Żyła zamieszany jest w głośną sprawę brutalnego zabójstwa. Doszło do niego w nocy z 26 na 27 marca w Parku Śląskim w Chorzowie. Wtedy właśnie dziennikarz współpracujący z TVN Paweł K. spotkał się tam z Eweliną Ż., żoną podejrzanego.
Siedzieli w zaparkowanym samochodzie, gdy nagle drzwi auta miał otworzyć Żyła. Zadał 29-latkowi kilkadziesiąt ciosów nożem. Paweł K. zmarł na miejscu.

Ewelina Ż. nie była w stanie w 100 procentach rozpoznać sprawcy, ale prowadzący sprawę prokuratorzy mają inne dowody na winę Kamila Żyły. Śledczy uważają, że zabił Pawła K. z zazdrości o żonę.

10.05.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. policja

(sm)

 

Subscribe to this RSS feed