Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Pozwolenie środowiskowe dla lotniska w Brukseli cofnięte. Powód?
Polska: Śmierć w korytarzu życia. Nigdy nie rób tego, co ten kierowca
Belgia: Od 2027 roku jedna strefa policyjna w Brukseli
Polska: Według wyliczeń PIE średnia wartość pracy domowej kobiet w Polsce wynosi 4727 zł.
Belgia: Pożar w sklepie mięsnym w Evere
Polska: Ponad 324 tys. wykroczeń w pół roku. Fotoradary nie na wszystkich działają
Temat dnia: Król chwali Europę, ale i ostrzega. „Wstyd dla ludzkości”
Pierwszy z Polsce przypadek cholery od lat. Dlaczego ta choroba jest taka groźna?
Słowo dnia: Per maand
Belgia: Strażnik więzienny ostrzelany z... wiatrówki
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Mieszkańcy Brukseli coraz częściej uczą się niderlandzkiego, aby zdobyć lepszą pracę

Większość mieszkańców Brukseli, którzy nie mówią po niderlandzku, jest zmotywowana do nauki języka, aby zdobyć lepszą pracę – wynika z badania przeprowadzonego przez organizację House of Dutch (Huis van het Nederlands).

House of Dutch ma na celu ułatwienie dostępu do języka niderlandzkiego w Regionie Stołecznym Brukseli, a ankietę przeprowadzono w 2022 roku wśród 4139 osób uczących się niderlandzkiego. Badacze przedstawili szereg propozycji odpowiedzi do wyboru, takich jak np. „Nauka języka niderlandzkiego jest ważna w Brukseli” oraz „Jeśli poprawię swój holenderski, znajdę lepszą pracę”.

„Nauka języka niderlandzkiego nigdy nie jest celem samym w sobie, ale przede wszystkim środkiem do osiągnięcia bardziej ogólnych celów życiowych” — powiedział agencji prasowej Belga Patrick Manghelinckx, dyrektor Huis van het Nederlands. „Ważne jest, aby ludzie mieli powód do nauki niderlandzkiego. W ten sposób ludzie mogą wytrwać w nauce dłużej. Lepsza praca jest dobrym motywatorem” - dodał Manghelinckx.

Spośród respondentów 91% zgodziło się z pierwszym stwierdzeniem, w porównaniu z 89% z drugim – niewielki spadek w porównaniu z 2020 roku, kiedy aż 91% było zmuszonych nauczyć się niderlandzkiego w celu znalezienia lepszej pracy.

Lepsza przyszłość dzieci również pozostaje ważnym powodem dla osób uczących się niderlandzkiego. „Ważne jest jednak, aby uczniowie sami decydowali, dlaczego chcą uczyć się niderlandzkiego. Muszą być w stanie przejąć kontrolę nad własną trajektorią, a my ich w tym wspieramy” – powiedział.


06.06.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

POLSKA, BELGIA: „Uliczny tryumf demokratycznej opozycji”. Belgijskie media o marszu w Warszawie 4 czerwca

„Setki tysięcy ludzi protestowało w niedzielę na ulicach Warszawy przeciwko polskiemu rządowi”, informował w poniedziałek belgijski dziennik „De Standaard”.

Przypomnijmy, w niedzielę w stolicy Polski odbył się marsz protestu wobec obecnego rządu. Pomysłodawcą marszu był lider Koalicji Obywatelskiej Donald Tusk, a głównym organizatorem PO, największa partia opozycyjna. Marsz zorganizowano w rocznicę pierwszych (częściowo) wolnych wyborów w Polsce po upadku komunizmu. Odbyły się one 4 czerwca 1989 r.

„Masowa frekwencja na marszu była w dużym stopniu skutkiem uchwalenia nowej ustawy, dzięki której specjalna komisja może wykluczyć polityków z uczestnictwa w wyborach, jeśli w przeszłości rzekomo ulegali rosyjskim wpływom”, czytamy w tekście o marszu 4 czerwca opublikowanym na stronie internetowej tego wpływowego flamandzkiego dziennika.

„Ta ustawa, nazywana przez opozycję Lex Tusk, wydaje się być próbą ostrego ataku w byłego premiera Donalda Tuska z opozycyjnej Platformy Obywatelskiej, który tej jesieni jako partyjny lider zmierzy się wyborach z PiS-em”, opisuje „De Standaard”.

Belgijski portal podkreśla, że ustawa Lex Tusk spotkała się z ostrą krytyką nie tylko dużej części polskiego społeczeństwa, ale także prawników, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. „De Standaard” przypomina, że belgijski komisarz ds. sprawiedliwości Komisji Europejskiej, Didier Reynders już zagroził polskiemu rządowi sankcjami w związku z tą sprawą.

Polacy na ulicach Warszawy demonstrowali nie tylko przeciwko autorytarnym zapędom rządu i antydemokratycznej ustawie. „Także organizacje na rzecz wolnych mediów, niezależnego sądownictwa i praw kobiet były tu obecne. Tym, co ich wszystkich łączyło, była ich niechęć wobec PiS-u”.

Również portal flamandzkich mediów publicznych vrte.be pisał o marszu w Warszawie. „Demonstranci mówili, że demokracja w Polsce jest stopniowo demontowana i sprzeciwiali się przede wszystkim kontrowersyjnej ustawie [Lex Tusk]. To była największa demonstracja od czasu upadku komunizmu w 1989 r.”, napisała w swojej relacji Sara Van Poucke.

„Uważa się, że ta nowa komisja ma być narzędziem w rękach partii rządzącej, aby wykluczyć ich z udziału w jesiennych wyborach”, czytamy w vrt.be. „Przede wszystkim chodzi tutaj o lidera opozycji Donalda Tuska, który rządził Polską w latach 2007-2014 i uważany jest za najgroźniejszego przeciwnika Jarosław Kaczyńskiego, lidera PiS-u”.

W relacji dziennika „Het Nieuwsblad” podkreślono, że mimo iż do marszu wezwał Donald Tusk, „wzięły w nim udział także inne partie opozycyjne”. „Również Lech Wałęsa, przed laty lider wielkiego związku zawodowego Solidarność i laureat pokojowej Nagrody Nobla, był jednym z uczestników”, napisano na nieuwsblad.be.

„Demonstranci nieśli transparenty z takimi napisami jak Europo, przepraszamy za PiS czy PiS do pisuaru”, napisał „Het Nieuwsblad”.

Francuskojęzyczny renomowany belgijski dziennik „Le Soir” informował o „ulicznym tryumfie demokratycznej opozycji wobec PiS-u”. „W niedzielę około 500 tys. demonstrantów wyszło na ulice Warszawy, by sprzeciwić się łamaniu zasad państwa prawa przez rządzącą partię Prawo i Sprawiedliwość”, napisał w „Le Soir” Patrice Senécal”.

O proteście Polaków, niezadowolonych z rządów PiS, informowano także w sąsiedniej Holandii. „Niedzielny marsz opozycji w Polsce zamienił się w masową demonstrację za demokracją i przeciwko prawicowemu, konserwatywnemu rządowi” - napisał w poniedziałkowym wydaniu wpływowy holenderski dziennik „De Volkskrant”.

Tekst zatytułowany „Polacy masowo na ulicach przeciwko konserwatywnemu rządowi” znalazł się na pierwszej stronie tej gazety jako główna wiadomość dnia. „W marszu w Warszawie wzięło udział kilkaset tysięcy ludzi, a według opozycji był to największy protest od czasu upadku komunizmu”, opisywał „De Volkskrant”.

Niedawne działania rządu PiS zachęciły do udziału w proteście jeszcze więcej ludzi. „Kontrowersyjna nowa ustawa, która może doprowadzić do wykluczenia z wyborów polityków [opozycji] wielu rozzłościła”, napisał holenderski opiniotwórczy dziennik „NRC Handelsblad”, który również zamieścił obszerną relację z protestu.

Tą „kontrowersyjną ustawą” jest wspomniana już tzw. „Lex Tusk”, czyli ustawa powołująca komisję mającą rzekomo badać wpływy rosyjskie w Polsce. W opinii wielu prawników ustawa łamie konstytucję. Komisja, w której większość będzie mieć partia rządząca, może np. na 10 lat zakazać startu w wyborach politykom opozycji. Być może w ten sposób PiS będzie chciał się zemścić na Tusku i uniemożliwić mu start w jesiennych wyborach - uważa część komentatorów.

Rząd PiS twierdzi, że powołanie komisji było konieczne, bo w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę należy zbadać rosyjskie wpływy w Polsce. Związani z partią władzy politycy odrzucają zarzuty o niekonstytucyjność ustawy i polityczne intencje, choć fakt, że PiS - rządzący Polską już od siedmiu lat - powołał tę komisję dopiero na kilka miesięcy przed wyborami, a głównym oskarżonym ma być lider opozycji daje do myślenia…

Także za granicą ustawa ta spotkała się z dużą krytyką, między innymi w Brukseli i Waszyngtonie.  -Rząd USA podziela obawy związane z ustawami, które mogą pozwalać na zmniejszenie możliwości wyborców do głosowania na tych kandydatów, na których chcą głosować - powiedział w TVN24 ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Mark Brzeziński, cytowany przez gazetaprawna.pl.

Szybkie podpisanie ustawy przez prezydenta Dudę tylko zwiększyło obawy o przyszłość demokracji w Polsce i zachęciło do udziału w marszu liderów innych partii opozycyjnych, a także przedstawicieli wielu organizacji społecznych i tysiące obywateli.

Niedzielny protest dotyczył nie tylko tej ustawy, ale miał szerszy charakter, opisuje „NRC Handelsblad”. „Obok flag Polski i Unii Europejskiej są też ludzie z tęczowymi flagami. Są tu organizacje działające na rzecz wolnych mediów, niezależnego sądownictwa i praw kobiet”, relacjonował Mark Middel, autor tekstu w „NRC Handelsblad”.

Także uczestnicy marszu i mówcy, którzy się do nich w niedzielę zwracali, wiele mówili o upolitycznieniu mediów publicznych przez rządzących, korupcji i nepotyzmie partii władzy, drożyźnie, łamaniu konstytucji i zasad państwa prawa, drakońskim prawie antyaborcyjnym, antyunijnej retoryce PiS-u, autorytarnych zapędach, nieszanowaniu praw mniejszości czy straconych pieniądzach z UE w wyniku konfliktu polskiego rządu z instytucjami unijnymi.

O marszu informował też portal holenderskiej telewizji publicznej nos.nl. „Setki tysięcy ludzi w Warszawie wyszły na ulice, by protestować przeciwko prawicowo-konserwatywnemu rządowi. Oskarżali prezydenta Dudę i rząd premiera Morawieckiego o niszczenie demokracji i stopniowe wprowadzanie coraz bardziej autorytarnych rządów”, opisywał nos.nl.

Według organizatorów w marszu wzięło udział pół miliona ludzi. Inne szacunki mówiły np. o 300 tys. Media związane z rządem PiS podawały o wiele mniejsze liczby.

Także holenderski dziennik „De Trouw” zamieścił relację z marszu. - Boję się, że oni sfałszują wybory, tak jak na Białorusi - Ekke Overbeek cytuje jednego z uczestników marszu, mocno krytycznego wobec rządu PiS. - Wychowałem się w czasach komunistycznych. Nigdy bym nie pomyślał, że wrócą metody z tamtych czasów: kłamstwa i oszustwa - dodał inny z protestujących, cytowanych przez „De Trouw”. 


06.06.2023 Niedziela.BE // fot. wjarek / Shutterstock.com

(łk)

Belgia: Miał być Stromae, będą oni. Kto zastąpi megagwiazdę na słynnym festiwalu?

Stromae, jeden z najbardziej znanych współczesnych muzyków, tworzących piosenki w języku francuskim, miał być jedną z głównych gwiazd wielkiego belgijskiego festiwalu Roch Werchter.

Belgijski artysta w ubiegłym roku wrócił na scenę po wieloletniej przerwie spowodowanej wypaleniem zawodowym i problemami zdrowotnymi. W 2022 r. wydał też wreszcie kolejny album, płytę „Multitude”.

Na ten rok zaplanowano jego trasę koncertową. Z powodów zdrowotnych część koncertów odwołano już kilka miesięcy temu, a kilka tygodni temu Stromae poinformował, że anuluje całą trasę, w tym występ na Rock Werchter.

„Kilka miesięcy temu zauważyłem, że stan mojego zdrowia się pogarsza i dlatego odwołałem kilka koncertów we Francji i innych krajach europejskich ” - napisał w tekście skierowanym do fanów.

„Niestety muszę dziś zaakceptować to, że ten okres odpoczynku będzie musiał być dłuższy, niż wcześniej myślałem. Jest mi niezwykle przykro, że nie będę w stanie spełnić mojej obietnicy i muszę dziś ogłosić odwołanie trasy Multitude tour”, dodał w oświadczeniu, opublikowanym na stronie internetowej muzyka: TUTAJ

Paul Van Haver, bo takie jest prawdziwe imię i nazwisko Stromae, urodził się w 1985 r. w Etterbeek (Region Stołeczny Brukseli). Jego matka jest Belgijką, a ojciec pochodził z Rwandy padł ofiarą ludobójstwa, do którego doszło w 1994 r. w tym kraju.

Stromae światową sławę zyskał w 2009 r., kiedy jego piosenka „Alors on danse” stała się hitem w wielu krajach europejskich. W 2010 r. wydał albus „Cheese”, w 2013 r. „Racine carrée”, a w 2022 r. „Multitude”.

Organizatorzy Rock Werchter po odwołaniu trasy koncertowej Stromae musieli więc szybko znaleźć „zastępstwo” na pierwszy dzień festiwalu, czwartek 29 czerwca. Ostatecznie zdecydowano o zaproszeniu Mumford & Sons, brytyjskiego zespołu folkowego.

„Mumford & Sons mieli koncertować w Europie od początku lipca, ale przyjadą kilka dni wcześniej, żeby móc wystąpić na Rock Werchter. Cieszymy się, że znów ich będziemy gościć, bo w 2019 r. zagrali tu świetny koncert”, dziennik „Het Laatste Nieuws” cytuje organizatorów Rock Werchter.

Zespół Mumford & Sons powstał w 2007 r. w Londynie. Grupa wydała jak dotąd cztery albumy. Za płytę „Babel” brytyjscy muzycy dostali w 2013 r. nagrodę Grammy w kategorii najlepszy album roku.

Rock Werchter rozpocznie się 29 czerwca i potrwa do niedzieli 2 lipca. Jak co roku, odbędzie się w parku festiwalowym w wiosce Werchter (gmina Rotselaar) około dziesięć kilometrów na północ od Lowanium. W tym roku na scenach Rock Werchter oprócz Mumford & Sons wystąpią między innymi Red Hot Chili Peppers, Muse, Arctic Monkeys, Stormzy, Oscar and The Wolf i Queens of the Stone Age.

06.06.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

  • Published in Belgia
  • 0

Polska: Netflix zaczął blokować konta. Trzeba płacić

Popularna platforma streamingowa wcieliła w życie swoje zapowiadane od jakiegoś czasu plany. To koniec ze współdzieleniem kont.

Netflix od wielu miesięcy zapowiadał ukrócenie możliwości współdzielenia konta w systemie VOD. Polega to na tym, że dostęp do platformy opłaca jedna osoba, ale umożliwia ona korzystania z Netfliksa innym.

Telewizor przypisany do gospodarstwa domowego

Tymczasem kilka dni temu platforma streamingowa ogłosiła, że wcieli w życie odwlekany plan. Zgodnie z nowymi zasadami dzielnie konta będzie możliwe za opłatą w wysokości 9,99 zł od każdego użytkownika spoza gospodarstwa domowego. Bo idea jest taka, żeby z dostępu do serwisu mogło korzystać jedno gospodarstwo.

Nie wiadomo było tylko, kiedy te zmiany wejdą w życie. Już wiadomo – właśnie wchodzą. Coraz więcej klientów platformy otrzymuje komunikaty: „Ten telewizor nie jest przypisany do Twojego gospodarstwa domowego Netflix”.

Jeżeli ktoś poza jednym adresem zechce używać konta bez opłacenia go, to dostęp ma zostać zablokowany.

Trzeba potwierdzić swoją tożsamość

A co w sytuacji, gdy subskrybent będzie poza domem, wyjedzie na wakacje i zechce oglądać filmy czy seriale na urządzeniu o innym numerze IP niż to podstawowe? W takim wypadku trzeba potwierdzić swoją tożsamość.

„Jeśli regularnie odwiedzasz daną lokalizację – np. drugi dom, miejsce pracy, dom członka rodziny lub znajomego – możesz użyć jednego ze swoich urządzeń przenośnych, żeby odblokować oglądanie na telewizorze w tej lokalizacji” – informuje platforma.

Zaznaczmy, że Polska nie jest ani pierwszym, ani jedynym krajem, w którym obowiązują takie zasady. Netflix wprowadza je stopniowo w kolejnych państwach.

Netflix wciąż na czele rankingu

W naszym kraju to najpopularniejsza ze wszystkich platform VOD. Zgodnie z danymi z kwietnia tego roku, Netflix miał 12,8 mln użytkowników.

Za nim uplasowały się:

- Disney+ (4,4 mln),
- HBO Max (4,2 mln),
- Player (3,8 mln),
- TVP (3,2 mln).

07.06.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sc)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed