Holenderskie biuro podróży Corendon chce mieć własne połączenie kolejowe pomiędzy Brukselą i Amsterdamem - powiedział założyciel tej firmy Atilay Uslu.

- Chcemy dowozić naszych podróżnych z Belgii do portu lotniczego Schiphol, by z Amsterdamu mogli polecieć na Curaçao - powiedział Uslu w wywiadzie dla dziennika „De Telegraaf”.

Według Uslu pociąg powinien być w barwach Corendonu i powinna w nim panować urlopowa atmosfera. Uslu chce np., by był w nim wagon barowy, w którym klienci mogliby zamawiać drinki. -Chcemy, by wakacje zaczynały się już w pociągu - powiedział Uslu.

Branża lotnicza i turystyczna już od pewnego czasu domagają się większej liczby międzynarodowych połączeń kolejowych na relatywnie krótkich odcinkach. Po co latać np. z Brukseli do Amsterdamu czy z Brukseli do Paryża, skoro taką trasę można relatywnie szybko pokonać pociągiem? - argumentują zwolennicy takiego rozwiązania.

Podróżowanie pociągiem jest mniej szkodliwe dla środowiska naturalnego niż latanie, bo wiąże się z mniejszą emisją szkodliwych substancji do atmosfery. Dla rosnącej liczby klientów tego rodzaju argumenty odgrywają coraz większą rolę przy planowaniu wakacji. Niektóre biura podróży rezygnują więc z połączeń lotniczych na krótkich odcinkach i szukają atrakcyjnych alternatyw kolejowych.

15.01.2024 Niedziela.BE // fot. Jarretera / Shutterstock.com

(łk)

Bart De Wever, lider partii umiarkowanych flamandzkich nacjonalistów N-VA i burmistrz Antwerpii, chciałby po tegorocznych wyborach parlamentarnych zostać premierem Belgii.

W czerwcu tego roku w Belgii odbędą się wybory do parlamentu federalnego, parlamentów regionalnych i Parlamentu Europejskiego. Kampania wyborcza do tych potrójnych wyborów powoli się rozkręca.

N-VA to już od wielu lat jedna z najważniejszych sił politycznych w kraju. W wyborach do parlamentu federalnego w 2019 r. N-VA zdobyło 25 mandatów. Żadne inne ugrupowanie nie uzyskało lepszego wyniku. Partii De Wevera nie udało się jednak utworzyć koalicji i na poziomie federalnym pozostała w opozycji.

Teraz ma być inaczej, obiecuje De Wever. Na spotkaniu z około 5 tys. działaczami N-VA w Mechelen lider tego ugrupowania zapowiedział, że po tegorocznych wyborach chciałby stanąć na czele rządu - poinformował dziennik „De Tijd”.

Ma to być jednak inny rząd niż dotychczasowe. De Wever chce niewielkiego rządu, zdominowanego przez ekspertów, a nie polityków. Gabinet ten miałby się skupić na reformie budżetowej i gospodarczej.

- Zrobimy wszystko, by w końcu doprowadzić w tym kraju do zmiany. Aby tak się mogło stać, N-VA musi być największą siłą polityczną na północy [czyli we Flandrii] - powiedział De Wever, cytowany przez dziennik „De Tijd”.

Obecnie to jednak radykalniejsza partia flamandzkich nacjonalistów Vlaams Belang (Interes Flamandzki) ma lepsze notowania w sondażach niż N-VA. De Wever ma jednak nadzieję, że w trakcie kampanii wyborczej uda mu się zwiększyć poparcie dla N-VA.

15.01.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

34-letni Manilso Muzungu dostał serię ciosów nożem w szyję i trafił do szpitala. Niestety jego życia nie udało się uratować.

Do zdarzenia doszło w Antwerpii w nocy z soboty na niedzielę w ubiegły weekend, ale dziennik „Gazet van Antwerpen” poinformował o tym zdarzeniu z kilkudniowym opóźnieniem.

Muzungu bawił się tej nocy w klubie Mambo Latin Club znajdującym się przy ulicy Van Stralenstraat w Antwerpii. Około godz. 2:30 w nocy doszło do jego kłótni z obywatelem Holandii.

Holender sięgnął po nóż i kilkukrotnie ranił 34-latka. Muzungu został odwieziony do szpitala, ale mimo udzielonej mu pomocy szybko zmarł.

Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia, ale został zatrzymany niewiele dalej, na ulicy Rotterdamstraat. Holender trafił za kratki, a w piątek stanął przed sądem, który zdecydował o jego areszcie.

Przez najbliższych Muzungu nazywanły był Mani. Mężczyzna pochodził z Angoli, miał w Belgii żonę i troje młodych dzieci. Rodzina mieszkała od około 2,5 lat w limburskiej gminie Overpelt.

- To rozdzierająca serce strata. Czuję olbrzymią pustę - „Gazet van Antwerpen” cytuje żonę ofiary. Aresztowany sprawca tragedii pochodzi z Rotterdamu.

14.01.2024 Niedziela.BE // fot. samrana3003 / Shutterstock.com

(łk)

Belgijski dług państwowy już od dawna jest wysoki, a w ubiegłym roku ponownie urósł - i to dużo bardziej niż średnio w poprzednich latach.

W 2023 r. dług rządu federalnego zwiększył się o prawie 35 mld euro - poinformowała Federalna Agencja ds. Zadłużenia. Łącznie dług państwowy na poziomie centralnym osiągnął poziom ponad 505 mld euro.

Wielki wzrost zadłużenia w ubiegłym roku to w dużym stopniu skutek sukcesu emisji obligacji skarbowych. W 2023 r. belgijski rząd wyemitował atrakcyjnie oprocentowane obligacje z krótkim, rocznym okresem wykupu. Minister finansów chciał w ten sposób zachęcić banki do zwiększenia oprocentowania lokat.

Obligacje rzeczywiście okazały się atrakcyjną alternatywą dla lokat bankowych i mieszkańcy Belgii chętnie je kupowali. W sumie dzięki emisji tych papierów rząd federalny uzyskał prawie 22 mld euro. Część tych pieniędzy rząd zainwestował, ale większość pieniędzy ze sprzedaży obligacji została w kasie państwa, zwiększając dług publiczny.

Powyższe dane dotyczą jedynie długu państwowego na poziomie federalnym. Jeśli wziąć pod uwagę zadłużenie także rządów regionalnych i samorządów, to okaże się, że łączny dług państwowy Belgii w 2023 r. osiągnął poziom 615 mld euro. To równowartość około 105% rocznego PKB Belgii.

14.01.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)