Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela, 24 sierpnia 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Drzewa przedwcześnie tracą liście. Powodem susza
Coraz więcej pielęgniarek w Belgii pracuje na własny rachunek
Belgia: Revolut wprowadza codzienne oprocentowanie oszczędności
Belgia, praca: Kobiety w IT? Wciąż mało
Belgia: Marka rowerów elektrycznych Cowboy jeszcze nie bankrutuje?
Belgia: Nowy pociąg z Louvain-la-Neuve do Dzielnicy Europejskiej w Brukseli
Belgia: Chleb droższy, ale tylko trochę
Belgia: Spada liczba firm budowlanych
Słowa dnia: Bruin stokbrood
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Polska: Za schłodzony napój zapłacimy więcej? Tak sklepy chcą walczyć z drogim prądem

Drogi prąd to poważny cios dla finansów małych sklepów. Dlatego ich właściciele planują nową opłatę – od napojów z lodówki. Żeby zwróciła im się chociaż część kosztów chłodzenia.

Wzrost cen energii elektrycznej zmusza właścicieli małych biznesów do szukania dodatkowych źródeł dochodu. Jednym z pomysłów jest wprowadzenie wyższej ceny za napoje chłodzone w lodówkach. Wkrótce więcej możemy zapłacić za zimne piwo, energetyki, napoje gazowane, wodę i soki.

Chłodna kalkulacja

Prowadzenie w Polsce małego sklepu nie jest proste. Z jednej strony rosnące koszty życia zmuszają handlowców do podnoszenia cen, z drugiej towarzyszy im obawa związana z utratą klientów.

Dokuczliwe są zwłaszcza opłaty za prąd – w 2022 roku średnia cena kilowatogodziny (kWh) wynosiła 77 gr, w 2023 to już 0,94-1,03 zł. To sprawia, że coraz trudniej jest zachować rentowność firmy. Niewielki osiedlowy sklep, który za prąd płacił około 5 tys. zł, teraz musi wydać nawet grubo ponad 15 tys.

Pomysł na rekompensatę kosztów poprzez podniesienie cen schłodzonych napojów dotyczy głównie lata. Na razie w wielu sklepach chłodziarki są wyłączone, ponieważ zimą konsumenci raczej nie są zainteresowani napojami z lodówki.

Duży ma łatwiej

Z kryzysem lepiej radzą sobie większe sklepy, dla których produkty w chłodziarkach stanowią stosunkowo niewielką część sprzedawanego towaru. W ich przypadku korzyści finansowe mogłyby być niewielkie i krótkotrwałe, z kolei podwyżki znacznie zniechęciłyby klientów. Właściciele takich biznesów wolą stosować inny trik – nieznacznie podnieść temperaturę w chłodziarkach i wyłączać je na noc.

W najlepszej sytuacji są supermarkety, bo im łatwiej negocjować cenę energii z dostawcą. Za zaoszczędzone pieniądze kupują np. bardziej energooszczędne chłodziarki lub inwestują w odnawialne źródła energii. Jednak możliwość wypracowania przez największe sieci handlowe jeszcze większej przewagi konkurencyjnej może być zabójcza dla osiedlowych sklepikarzy.

Ile wyniesie dodatkowa opłata?

Według rozmówców portalu Wiadomościhandlowe.pl wysokość dodatkowej opłaty byłaby uzależniona od pojemności oraz rodzaju napoju. Klienci płaciliby więcej od 10 do 30 groszy za butelkę (puszkę).

Przed wprowadzeniem podwyżek niektóre sklepy będą musiały technicznie rozwiązać kwestię naliczania dodatkowych kosztów. Najłatwiej będą miały w tym przypadku małe sklepy z kasami fiskalnymi, na których cenę sprzedawca wpisuje ręcznie. Trudniej będzie w przypadku sklepów z systemami kasowymi ze skanerami kodów. Nie wszystkie z systemów umożliwiają ręczne wpisanie ceny.

Co więcej, podwyżka nie będzie wolna od podatku – im więcej zarobimy, tym więcej będziemy musieli oddać skarbówce.

Zamrożenie cen prądu

Przypomnijmy, że wielu z nas może liczyć w tym roku na ceny energii takie same jak w roku poprzednim. Warunkiem jest nieprzekroczenie rocznych limitów zużycia energii elektrycznej wynoszących:

– 2000 kWh dla gospodarstw domowych,
– 2600 kWh, jeśli jednym z domowników jest osoba z niepełnosprawnością,
– 3000 kWh, jeśli jest się rolnikiem lub posiadaczem Karty Dużej Rodziny.

15.02.2023 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Canva

(sl)

Belgia: „Test na Flamanda” będzie trudniejszy. O co pytają?

Od 1 marca tego roku próg zaliczenia testu, który muszą zdać niepochodzący z Unii Europejskiej mieszkańcy Flandrii chcący tu zostać na stałe, będzie wyższy.

Jak poinformował dziennik Het Laatste Nieuws” od marca tego roku do zaliczenia testu konieczne będzie uzyskanie 82% poprawnych odpowiedzi.

Flandria to północna, niderlandzkojęzyczna część Belgii. Test „inburgeringstoets” oraz poprzedzający go kurs są obowiązkowe dla wszystkich chcących osiedlić się we Flandrii ludzi pochodzących z państw nienależących do Unii Europejskiej. Uchodźcy z Ukrainy, podobnie jak obywatele państw UE, są zwolnieni z tego obowiązku.

Od marca ubiegłego roku test ten ma taką samą formę we wszystkich flamandzkich gminach i miastach. Od tego czasu zdawalność tego testu jest bardzo wysoka i wynosi 95%.

Minister Bart Somers, odpowiedzialny we flamandzkim rządzie regionalnym za integrację, uznał więc, że test może być trudniejszy.

Obecnie uczestnicy mają największe problemy z pytaniami dotyczącymi „fundamentalnych wartości”, np. praw kobiet, osób LGBT+ czy prawa do eutanazji. Aż połowa odpowiedzi na pytania w tej kategorii to odpowiedzi błędne. Somers ma nadzieję, że po podniesieniu progu zaliczenia testu, to się zmieni.

- Podnoszę poprzeczkę, bo chcę, żeby nowi mieszkańcy Flandrii wiedzieli, jakiego społeczeństwa staną się częścią i jakie tu mamy fundamentalne prawa i wartości - powiedział minister ds. integracji, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

15.02.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Belgia, Schaarbeek: Nieruchomość zamieszkiwana przez dzikich lokatorów zostanie zamknięta

Ostatnie osoby mieszkające w okupowanym przez dzikich lokatorów budynku przy Paleizenstraat w Schaarbeek (Region Stołeczny Brukseli) opuszczą nieruchomość jutro, 15 lutego.

W szczytowym okresie w budynku osiedliło się ponad tysiąc osób ubiegających się o azyl oraz bezdomnych. Jutro ostatni mieszkańcy będą mogli dobrowolnie udać się wraz z urzędnikami Regionu Stołecznego Brukseli do innego miejsca noclegowego. W środę obiekt zostanie zaplombowany.

Przez kilka tygodni w budynku mieszkało około tysiąca osób, ale warunki życia były niehigieniczne i niebezpieczne. Większość mieszkańców to osoby ubiegające się o azyl, które nie otrzymały zakwaterowania od agencji azylowej Fedasil, która jest prawnie zobowiązana do zapewnienie noclegu.

Niemniej jednak, w ostatnich dniach zapewniono noclegi w innych miejscach dla około 700 osób. Dziś (14 lutego) nieruchomość opuści kolejnych 40 osób, zaś około 120 osób ubiegających się o azyl spędzi tam ostatnią noc.

Region Stołeczny Brukseli planuje przekształcić budynek w ośrodek recepcyjny dla osób ubiegających się o azyl, oferujący higieniczne i bezpieczne zakwaterowanie dla maksymalnie 200 osób.

14.02.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Belgia: Rząd ukarze firmy, które... nie zatrudniają seniorów?

Belgijski rząd znowu planuje reformę systemu emerytalnego. Poprzednia się nie powiodła, bo nie udało się osiągnąć porozumienia w koalicji rządowej.

Teraz nowe propozycje zmian w tym systemie przedstawiła minister ds. emerytur Karine Lalieux z frankofońskiej Partii Socjalistycznej PS - poinformował flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”.

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych propozycji Lalieux jest wprowadzenie mechanizmu kar finansowych dla pracodawców zatrudniających zbyt mało ludzi w wieku co najmniej 60 lat.

Obecnie to właśnie wielu ludzi w tym wieku ma problemy ze znalezieniem pracy. W minionych latach udało się znacząco zwiększyć odsetek pracowników w wieku od 55 do 60 lat, ale w przypadku ludzi mających co najmniej 60 lat pracodawcy są bardzo ostrożni.

Pomysł, by ich karać za to, że nie zatrudniają takich osób, wielu pracodawców uważa za niedorzeczny. Pracodawcy boją się zatrudniać ludzi po sześćdziesiątce, bo wiedzą, że takie osoby często szybko mogą skorzystać z możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę.

- To nie ma sensu. Z jednej strony stwarza się pełno możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, a z drugiej strony chce się karać firmy za to, że nie zatrudniają ludzi w tym wieku - powiedział Pieter Timmermans, szef Federacji Belgijskich Przedsiębiorców VBO.

- Mamy więc najpierw zatrudniać ludzi po sześćdziesiątce, potem patrzeć jak za parę miesięcy przechodzą na wcześniejszą emeryturę, a następnie dostaniemy jeszcze karę - dodał Timmermans, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

15.02.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Subscribe to this RSS feed