Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia, Flandria: Ale susza! „Trzy główne problemy”
Młodzi Polacy boją się wielu rzeczy. Imigranci w topie listy
Temat dnia: Coraz więcej gramy w gry komputerowe!
Polska: Gigantyczny mandat za palenie w miejscach publicznych
Słowo dnia: Vlaanderen
Belgia: 50-latek podejrzany o zastrzelenie właściciela baru aresztowany!
Belgia: Dwa nowe śledztwa w sprawie strzelanin w Molenbeek
Polska: W pogodzie idą chłody. Nocą temperatury spadną do kilku stopni
Belgia: Dziś nawet 28 stopni w Brukseli!
Belgia: Szkoły w Belgii lepsze? Sporo holenderskich uczniów
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Koronawirus w Belgii: 40-procentowy spadek liczby zakażeń!

Średnia, dzienna liczba zakażeń koronawirusem Belgii w dalszym ciągu spada, odnotowano też spadek liczby hospitalizacji – wynika z najnowszych, opublikowanych we wtorek (8 lutego) danych instytutu zdrowia publicznego Sciensano.

W okresie od 29 stycznia do 4 lutego Covid-19 diagnozowano u średnio 28 815 pacjentów dziennie, co oznacza spadek o 40% w porównaniu z ubiegłym tygodniem. Od początku wybuchu epidemii, koronawirusa zdiagnozowano łącznie u 3 344 833 mieszkańców Belgii. W grupie tej znajdują się osoby aktualnie zakażone, wyleczone, a także te, które przegrały walkę z chorobą. Jednocześnie dotychczas wyzdrowiało 2 202 459 zakażonych Covid-19 mieszkańców Belgii.

W zeszłym tygodniu wykonano także o 29% mniej testów na obecność koronawirusa – średnio dziennie przeprowadzano 81 950,4 testów. 40,5% z przetestowanych osób było zakażonych, co oznacza już prawie połowę. Obecnie wariant Omicron odpowiada już za prawie wszystkie zakażenia w kraju (99%).

Pomimo spadku liczby zakażeń, rośnie liczba koronawirusowych zgonów. W okresie od 29 stycznia do 4 lutego odnotowywano średnio 37 śmiertelnych przypadków Covid-19 dziennie, co w porównaniu z poprzednim tygodniem oznacza wzrost o 25%. Od początku pandemii z powodu koronawirusa zmarło łącznie 29 337 mieszkańców Belgii. Niemniej jednak, z powodu szczepionek liczba zgonów jest znacznie niższa – w czasie drugiej fali pandemii dziennie odnotowywano ponad 200 zgonów. Poza tym najwyższą liczbę zgonów odnotowuje się obecnie wśród osób grupy wiekowej 85+, głównie wśród mieszkańców domów opieki.

Liczba hospitalizowanych pacjentów z Covid-19 także zaczyna powoli spadać. W okresie 1 do 7 lutego do belgijskich szpitali przyjmowano średnio 342,9 pacjentów z Covid-19, co w porównaniu z poprzednim siedmiodniowym okresem oznacza spadek o 6%. W poniedziałek, 7 lutego, w szpitalach przebywało łącznie 4 329 pacjentów z koronawirusem, co oznacza wzrost o 188 w porównaniu z niedzielę (niemniej, po weekendzie zawsze odnotowuje się wzrost liczb, spowodowany weekendowymi opóźnieniami). W grupie tej 442 pacjentów (+13) było leczonych na oddziałach intensywnej terapii, zaś 192 (+15) wymagało podłączenia do respiratorów. Z danych Sciensano wynika, że ryzyko hospitalizacji jest ośmiokrotnie niższe w przypadku zaszczepionych osób.

Współczynnik reprodukcji wirusa utrzymuje się obecnie na poziomie 0,98. Współczynnik jest stosowany przez epidemiologów do śledzenia zdolności danego wirusa do rozprzestrzeniania się wśród ludzi. Jeśli wzrasta powyżej 1,00, oznacza to, że jedna osoba zakażona Covid-19 zaraża więcej niż jedną osobę, a zatem epidemia dalej będzie się rozwijać. Jeśli spada poniżej 1,0, oznacza to, że epidemia zaczyna hamować.

Obecnie 90% dorosłej populacji Belgii otrzymało obydwie dawki szczepionki, a 71% - także dawkę przypominającą.


08.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

Polska. Związkowcy: Żądamy wysokich kar dla sklepów, które handlują w niedzielę

Zaledwie tydzień temu zaostrzone zostały przepisy dotyczące niedzielnego handlu, a już pierwsze placówki znalazły sposób, żeby nowe prawo ominąć. Nie spodobało się to jednak związkowcom, którzy domagają się wzmożonych kontroli i dotkliwych kar dla niezdyscyplinowanych przedsiębiorców.

Bo właśnie w ten sposób jedna z największych sieci handlowych wykorzystała niedoskonałość prawa, żeby otworzyć swoje sklepy w niedzielę. Pisaliśmy o tym w poniedziałkowej (7 lutego) publikacji. Choć ustawodawca uszczelnił lukę, dzięki której placówki stały się przez pewien czas punktami pocztowymi pracującymi przez siedem dni w tygodniu, wśród wyjątków od tego zakazu nadal znajdują się m.in. obiekty sportowe i kulturalne. Nic zatem dziwnego, że liczący straty przedsiębiorcy wykazali się kreatywnością i ustawili w swoich placówkach regały z książkami i zaprosili klientów na zakupy z lekturą w ręku.

Związkowcy mówią „nie”

Analitycy Ogólnopolskiego Panelu Badawczego Ariadna niedawno zapytali Polaków o to, czy popierają zakaz prowadzenia działalności handlowej w niedziele. Sondaż ten opisała Wirtualna Polska. Okazuje się, że sami konsumenci w większości chcieliby, aby sklepy pozostały otwarte (47 proc. respondentów jest przeciwnych zakazowi). Nieco mniej, bo 42 proc. uczestników sondażu poparło obostrzenia. Pozostali pytani nie mieli sprecyzowanej opinii w tej kwestii.

Istnieje jednak grupa kategorycznych przeciwników otwierania sklepów w niedzielę. To związkowcy NSZZ „Solidarność”, którzy od razu w poniedziałek 7 lutego zabrali swój głos w sprawie. I nie kryli oburzenia.

Marek Lewandowski, rzecznik związkowców, pytany w Radiu ZET o stosunek „Solidarności” do opisywanych praktyk, stanowczo wyjaśnił, że w ocenie zrzeszonych pracowników mowa tu nie o wykorzystywaniu luk w prawie, a o jego ordynarnym łamaniu.

– To są wytrychy, to jest bezczelne obchodzenie prawa. A jeżeli duży market otwiera się jako dworzec autobusowy, to przypominam, że na dworcu nie można sprzedawać alkoholu. Więc jeśli w takim markecie sprzedawany jest alkohol, to jest to już ordynarne łamanie prawa – wyjaśnił. I dodał, że w tej sprawie związkowcy zamierzają współpracować z Państwową Inspekcją Pracy. W skrajnych przypadkach NSZZ „Solidarność” będzie się domagała odbierania łamiącym zakaz placówkom koncesji na alkohol i kar pieniężnych sięgających nawet 100 tysięcy złotych.

Komentarz

Prof. Jacek Poniedziałek, socjolog z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu: – Jeżeli prawo jest nieludzkie i utrudnia ludziom życie, będzie omijane – zawsze znajdzie się do tego odpowiednia „furteczka”. Przepisy w Polsce są traktowane wybiórczo, jeśli uderzają w nasze poczucie wolności. Sprzedawcy będą stale szukać sposobu na to, żeby ominąć zakaz handlu, a konsumenci będą temu przyklaskiwać. Podobnie jest z respektowaniem kodeksu drogowego – przyjęło się, że jeśli przekroczymy prędkość o „symboliczne” 15 km/h, policjant nawet nie podniesie radaru. Pewnego rodzaju klimat kulturowy w Polsce sprawia, że stale poszukujemy rozwiązań, które pozwolą nam radzić sobie z utrudnieniami. Kolejną sprawą jest niemożność zbudowania prawa, które wyczerpałoby wszelkie możliwe ewentualności i było na tyle szczelne, aby nie zrobić żadnego wyłomu – podkreśla.

08.02.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Polska: Oszuści wzięli na celownik księży

Nie tylko samotnie mieszkający seniorzy są na celownikach przestępców. Teraz oszuści upatrzyli sobie duchownych i – niestety – mogą pochwalić się sukcesami.

Metoda działania nie jest nowa. Od kilku lat przestępcy wykorzystują ufność osób starszych i dzwonią do nich, podając się za policjantów, oficerów CBŚP czy prokuratorów. Mówią, że rozpracowują gang złodziejski. Przekonują, że potrzebują pomocy, a senior może się przysłużyć, oddając do policyjnego depozytu swoje oszczędności. Pieniądze mają zostać zwrócone jeszcze tego samego dnia. Jak już wiemy, tak się jednak nie dzieje.

Ta metoda jest często modyfikowana i równie często przestępcy mają w zanadrzu inną historię do sprzedania. Wmawiają swoim ofiarom, że pieniądze na koncie danej osoby są zagrożone i tylko umożliwienie „policjantowi” zarządzania kontem jest ratunkiem.

Policja cały czas ostrzega przed takimi działaniami. Przypomina także, jak zachować się w takiej sytuacji. Mimo to codziennie zgłaszane są kolejne przypadki oszustw.

Od pewnego czasu oszuści zaczęli brać na celownik nowe osoby. Duchownych. Kilka dni temu udało im się oszukać 60-letniego proboszcza z parafii koło Lublina. – Oszust oświadczył, że pieniądze na rachunku parafii są zagrożone i może dojść do kradzieży środków przez pracownika banku. Dlatego żeby uniknąć utraty pieniędzy, polecił mu przelanie oszczędności na prywatny rachunek. Jednocześnie fałszywy policjant poprosił o podanie danych do logowania na konto, żeby służby mogły nadzorować całą operację – opisuje sytuację Kamil Gołębiowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Duchowny uwierzył i wykonywał wszystkie polecenia. Szybko zorientował się, że z konta zniknęło 58 tysięcy.
Minęło zaledwie kilka dni, gdy oszuści zaatakowali ponownie. Tym razem ofiarą miał być ksiądz z jednego z kościołów w Chełmie. Tak jak w poprzednim przypadku, zadzwonił tajemniczy mężczyzna. – Poinformował swoich rozmówców o tym, że pieniądze na rachunku bankowym są zagrożone. Dla uwiarygodnienia zaproponował, żeby sprawdzili i potwierdzili jego dane służbowe, wybierając numer 112 bez rozłączania się – informuje komisarz Ewa Czyż, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Chełmie.

Kiedy oszust przekonał do siebie księdza, nakłonił go do podania danych karty bankomatowej. Na szczęście duchowny momentalnie zorientował się, że bez jego wiedzy realizowana jest wypłata na kwotę 5 tysięcy złotych i zablokował w banku transakcję.

Następna ofiara to ksiądz ze Zgorzelca. On także umożliwił przestępcom dostęp do swojego konta. Duchownemu udało się jednak zablokować część wykonywanych operacji i nie oddać oszustom wszystkich pieniędzy. Ale i tak stracił kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Na co uważać

• Należy zachować ostrożność. Jeżeli dzwoni do nas ktoś, kto podszywa się pod członka naszej rodziny i prosi o pieniądze, nie podejmujmy żadnych pochopnych działań. Nie informujmy nikogo telefonicznie o ilości pieniędzy, które mamy w domu lub przechowujemy na koncie.
• Zadzwońmy do kogoś z rodziny, zapytajmy, czy osoba, która prosiła nas o pomoc, rzeczywiście jej potrzebuje.
• Nie ulegajmy presji czasu wywieranej przez oszustów.
• Pamiętajmy, że policjanci nigdy nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie.
• Nigdy nie proszą też o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie.

09.02.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sl)

 

Belgia: Będziemy żyć coraz dłużej! „Kobiety średnio nawet 90 lat”

Mieszkańcy Belgii żyją coraz dłużej i także w nadchodzących dekadach przewidywana średnia długość życia będzie rosnąć – wynika z prognozy Federalnego Biura Planowania.

W 2019 r. przewidywana średnia długość życia mężczyzn mieszkających w Belgii wyniosła 79 lat, a kobiet – 84. W 2020 r. w związku z pandemią i duża liczbą zgonów średnia ta nieco spadła, do 78 lat w przypadku mężczyzn i 83 lat w przypadku kobiet.

To jednak tylko chwilowa zmiana trendu spowodowana koronawirusem. W 2021 r. tzw. nadmiarowych zgonów było już dużo mniej, a średnia znów się poprawiła.

– Zakładamy, że kryzys pandemiczny w perspektywie długoterminowej nie wpłynie na śmiertelność i średnią długość życia – powiedział Hendrik Nevejan, naukowiec z Federalnego Biura Planowania, cytowany przez flamandzki portal vrt.be.

W kolejnych dekadach średnia długość życia będzie rosnąć. W 2070 r. prognozowana średnia długość życia kobiet wyniesie aż 90 lat, a w przypadku mężczyzn – 88 lat, uważa Nevejan.

Rosnąca średnia długość życia to między innymi skutek postępu w medycynie. Także rosnący poziom wykształcenia odgrywa tu pewną rolę: ludzie z wyższym wykształceniem zazwyczaj prowadzą zdrowszy tryb życia i żyją dłużej, a odsetek ludzi z wyższym wykształceniem będzie w nadchodzących dekadach rosnąć.

08.02.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Subscribe to this RSS feed