Wysokość pensji rektorów uczelni publicznych właśnie przestały być tajemnicą. Wiadomo już, ile zarabiają szefowie uniwersytetów.

Do tej pory takie dane nie były upubliczniane. Nie wiadomo było, jakie pensje mają rektorzy uczelni publicznych. Niedawno zapytała o to posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer. Skierowała interpelację do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Resort przygotował obszerne wyjaśnienia i przedstawił listę uczelni i zarobków.

Ministerstwo wyjaśnia, że to minister, na wniosek rady uczelni, ustala wynagrodzenie zasadnicze i dodatek funkcyjny rektora nadzorowanej uczelni publicznej.

„Wynagrodzenie zasadnicze rektora uczelni publicznej ustalane jest z uwzględnieniem wynagrodzeń pracowników tej uczelni, tj. nie może być wyższe niż 300 proc. średniego wynagrodzenia zasadniczego osób zatrudnionych na stanowisku, na którym zatrudniony jest rektor, obliczanego na podstawie średniego wynagrodzenia za rok kalendarzowy poprzedzający rok wyboru rektora. Natomiast, wysokość dodatku funkcyjnego nie może przekroczyć 100 proc. wynagrodzenia profesora, tj. 6410 zł (…)” – czytamy w piśmie.
Ministerstwo dodaje, że przy ustalaniu wynagrodzeń rektorów w kadencji 2020-2024 przyjęte zostały nowe, jednolite kryteria. Nie ma już zasady, że nowo wybrany rektor zarabia tyle samo, co jego poprzednik. Wprowadzono zasadę, że podstawa wynagrodzenia zasadniczego będzie wynosiła 150 proc. średniego wynagrodzenia zasadniczego osób zatrudnionych na stanowisku, na którym zatrudniony jest rektor w danej uczelni.

„Powiązanie wynagrodzenia zasadniczego rektora z powyższym średnim wynagrodzeniem w uczelni stanowi element urealniający wysokość wynagrodzenia zasadniczego rektora z wysokościami wynagrodzeń zasadniczych osób zatrudnionych na stanowisku, na którym zatrudniony jest rektor w danej uczelni. Zatem jeżeli w uczelni średnie wynagrodzenie pracowników zatrudnionych na tym stanowisku co rektor było wysokie, znalazło to swoje odzwierciedlenie w ustalonym przez ministra wynagrodzeniu zasadniczym rektora” – wyjaśnia resort.

Ile zatem zarabiają rektorzy? Przedstawiona przez ministerstwo lista liczy 92 pozycje. Są na niej najbardziej znane uczelnie, jak Uniwersytet Warszawski czy Jagielloński, a także te mniej popularne – Akademia Zamojska albo Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Raciborzu. Podane są także nazwiska obecnych rektorów oraz ich poprzedników.

Lista znajduje się w tym miejscu.

Przykładowe zarobki (brutto)

Akademia Nauk Stosowanych w Elblągu, dr inż. Jarosław Niedojadło – 23 064 zł
Akademia Górniczo‐Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie, prof. dr. hab. inż. Jerzy Lis – 43 483 zł
Akademia Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, dr hab. Andrzej Rokita – 34 749 zł
Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Chełmie, dr hab. inż. Arkadiusz Tofil – 18 301 zł
Politechnika Warszawska, prof. dr hab. inż. Krzysztof Zaremba – 39 497 zł
Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, prof. dr hab. Bogumiła Kaniewska – 36 346 zł
Uniwersytet Warszawski, prof. dr hab. Alojzy Nowak – 36 296 zł

26.03.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sm)

W piątek rano (25 marca), w sądzie karnym w Antwerpii, rozpoczął się proces w sprawie rzeźbiarza i choreografa, Jana Fabre. Artysta został oskarżony o molestowanie seksualne, napaści i naruszenie nietykalności osobistej.

Znany artysta multimedialny, reżyser, choreograf i scenograf, Jan Fabre, stanął przed sądem pod zarzutem stosowania przemocy oraz molestowania seksualnego. Domniemane ofiary to członkowie zespołu tanecznego współpracującego z artystą.

Po raz pierwszy o sprawie zrobiło się głośno w 2018 roku, kiedy 20 członków zespołu Troubleyn opublikowało w gazecie list otwarty poświęcony nadużyciom. Fabre rzekomo zapraszał tancerzy do udziału w projekcie i pod tym pretekstem próbował się do nich zbliżyć. Niektórym tancerzom oferowano później znaczne sumy pieniężne. Rola osób, które odrzuciły zaloty artysty, miała być ograniczona. Współpracownicy artysty byli regularnie narażani na manipulacje oraz upokorzenia.

Poza tym Fabre został oskarżony o szczególne upokarzanie kobiet w czasie prób oraz o „jawnie seksistowską krytykę". W liście opisano kilka konkretnych przykładów nękania oraz molestowania. „Wielu z nas musiało szukać później pomocy psychiatrycznej” - pisali wówczas sygnatariusze listu. Osiem osób ujawniło swoje nazwiska, pozostałe zdecydowały się na zachowanie anonimowości.

Zdaniem prokuratury, istnieją wystarczające dowody na to, że choreograf dopuścił się nadużyć.

Wiadomo, że nie Fabre nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów.

26.03.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Od czasu, gdy rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę, do Belgii przyjeżdża coraz więcej uchodźców z tego ogarniętego wojną kraju. Belgijskie władze szybko muszą znaleźć zakwaterowanie dla tysięcy uchodźców.

Większość uchodźców z Ukrainy przekracza granicę z Polską. Do piątku 25 marca do Polski przyjechało już ponad 2,2 mln mieszkańców tego kraju. Wielu uchodźców pozostaje w Polsce, ale część wyrusza w dalszą podróż na zachód Europy, w tym do Belgii.

Uchodźcy muszą jednak gdzieś mieszkać, a w Belgii wolnych mieszkań nie jest zbyt wiele. Jednym ze sposobów na zakwaterowanie tych ludzi jest tworzenie specjalnych „wiosek dla uchodźców”. Jedna z takich wiosek powstanie wkrótce w antwerpskiej dzielnicy Linkeroever w parku przy jeziorze Middenvijver.

- Musimy działać teraz, bo inaczej będzie za późno. Trwa wojna, a ci ludzie potrzebują schronienia. W takiej sytuacji nie czas na pytania, ale na działania. Kropka. A to dopiero początek – powiedział burmistrz Antwerpii Bart De Wever, cytowany przez regionalny dziennik „Gazet van Antwerpen”.

Wioska składać się będzie z modułowych domków o powierzchni 55 metrów kwadratowych. W każdym z tych domków będą dwie sypialnie i kuchnia.

Początkowo będzie tu miejsce dla 600 uchodźców, ale jeśli będzie taka potrzeba, będzie można przyjąć nawet 1.000 ludzi. Wioska ma powstać bardzo szybko i już w połowie kwietnia zakwaterowane zostaną tutaj pierwsze osoby.

27.03.2022 Niedziela.BE // fot. emka74 / Shutterstock.com
 
(łk)

Belgijski instytut zdrowia publicznego Sciensano poinformował, że nie będzie już publikował codziennych statystyk dotyczących sytuacji epidemiologicznej w kraju.

Sciensano nie będzie już publikować danych codziennie, ale zamiast tego statystyki dotyczące pandemii będą publikowane dwa razy w tygodniu (we wtorki i piątki). Instytut Sciensano podkreślił, że zmiana nie oznacza, że rząd nie będzie już bacznie obserwował sytuacji epidemiologicznej w kraju – wprost przeciwnie.

„Sciensano nadal ściśle monitoruje sytuację epidemiologiczną” - poinformowali przedstawiciele instytutu. Dane będą wciąż publikowane za pośrednictwem „zwykłych kanałów”, a mianowicie np. newslettera. Poza tym będą publikowane w bazach danych.

26.03.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)