Belgia, Antwerpia: Aktywiści zatrzymali tankowiec z rosyjską ropą!
Aktywiści z grupy ekologicznej Greenpeace przez około 6 godzin blokowali wpłynięcie do portu w Antwerpii tankowca, który transportował ropę z Rosji. Aktywiści przykuli się do Zandvliet Lock. Chcą, aby politycy zaprzestali importu ropy i gazu z Rosji.
Seychelles Pioneer, tankowiec, który przypłynął z rosyjskiego portu Primorsk do portu w Antwerpii, w sobotę w nocy był opóźniony o 6 godzin.
Około 23:30 grupa 10 aktywistów Greenpeace weszła na śluzę Zandvliet, aby uniemożliwić tankowcowi wpłynięcie do portu. 4 z nich wspięło się na mostek śluzy, a 6 innych przykuło się do bramy. Ich działania spowodowały, że śluza nie mogła zostać otwarta i tankowiec nie mógł wpłynąć do portu.
Na miejscu zdarzenia zjawiła się policja. W niedzielę rano, w rozmowie z VRT News, rzecznik prasowy Greenpeace, Joeri Thijs, poinformował, że „postanowiono wpuścić tankowiec do portu przez inną śluzę”. Protest zakończył się około 5 rano.
Thijs tłumaczył, że „aktywiści chcieli wyrazić sprzeciw wobec uzależnienia od rosyjskich paliw kopalnych, które finansują wojnę Putina”.
11.04.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
(kk)
Ciepłe myśli na belgijską niedzielę, czyli cykliczne spotkania przy porannej kawie
Agnieszka Steur
Wielokulturowa Wielkanoc
W ubiegłym tygodniu na weekend byłam w Polsce. Jeszcze przed przyjazdem sprawdziłam „zakupowy kalendarz” w mojej ojczyźnie i z radością odkryłam, że to niedziela handlowa (w sobotę nie mogłam iść na zakupy). Pomyślałam, że to będzie idealna okazja, by kupić to, co potrzebne na wielkanocny stół. Byłam bardzo przejęta, że w tym roku uda nam się przygotować wielokulturowe święta. Co roku obiecuję sobie, że o czasie udam się do polskiego sklepu i zamówię wszystkie smakołyki. Niestety zazwyczaj, powinnam napisać „zawsze”, zapominałam to zrobić. Za każdym razem przypominało mi się, że powinnam złożyć zamówienie, gdy było już za późno. Produkty zamówić należy o czasie, by z Polski mogły dojechać do polskiego sklepu. W tym roku również o tym nie myślałam, ale dzięki pobycie w Polsce sama mogłam zadbać o to, co jest potrzebne.
Muszę przyznać, że bardzo lubię robić zakupy w Polsce. Uwielbiam ten wybór. Wszystkie dostępne produkty i różnorodność smakołyków. Można wybierać! Kupiłam wszystko, co według mnie powinno znaleźć się na świątecznym stole. Natomiast o miejscowe przysmaki zadbała nasza córka. Dzisiejszy stół był prawdziwie wielokulturowy.
Uwielbiam nasze święta, szczególnie, gdy uda nam się osiągnąć tę równowagę. Idealnie połączyć to, co znamy i lubimy. Nasze życie od zawsze jest podwójne. Dwa języki, dwie kuchnie, dwa spojrzenia na świat. Od samego początku bardzo istotne było dla mnie, by żadna ze stron nie była ważniejsza a tym samym, aby ta druga mniej ważna. Dlaczego tradycje mamy mają być ważniejsze niż te, w których wychował się tata? Dlaczego język taty powinien być istotniejszy od języka mamy? Są chwilę, gdy wydaje mi się, że zachowanie tej równowagi nie jest możliwe. Jednak dziś przy wielkanocnym stole wiedziałam, że się da. Wystarczy trochę się postarać.
A Wielkanoc to jedno z piękniejszych świąt. To dni, gdy najważniejsza jest rodzina, gdy na te dwa dni życie nieco zwalnia i można się cieszyć poranną kawą i nie myśleć o tym, co jeszcze trzeba zrobić. Dziś będę odpoczywać. Właśnie tym dniom przyświeca jedna myśl: będzie lepiej. Ponieważ są to święta odradzającej się nadziei i wiary, że koniec tak naprawdę niczego nie kończy.
Wciąż wracam myślami do mojego pobytu w Polsce. Za każdym razem, gdy tam przyjeżdżam ogarnia mnie uczucie melancholii i tej specyficznej tęsknoty, którą czują emigranci. Tak cudownie jest wracać. Tym razem przekonałam się, że w czasie poprzedzającym święta te uczucia są wyjątkowo silne. Radość jest jakby większa a to poczucie tęsknoty głębsze. Być może nawet przez chwilę, poczułam, że nie wszystko można mieć, że zawsze coś się traci i ta utrata jest bezpowrotna. To jednak była tylko chwila, ponieważ dziś rano, gdy wszyscy zasiedliśmy przy stole znów, poczułam nadzieję i przekonanie, że będzie dobrze. Nie można mieć wszystkiego, bez względu na to, gdzie się mieszka. Szczególnie, gdy zdecydowało się na życie poza granicami swojej ojczyzny. Jednak właśnie te święta pokazują, że błędem jest utyskiwanie nad tym, co się straciło. Znacznie ważniejsze jest, by czuć wdzięczność za to, co się zyskało. Wdzięczność za ludzi, z którymi dzieli się ten szczególny czas i wielkanocne jajko.
Wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom portalu Niedziela.pl, którzy co niedzielę razem ze mną wypijają poranną kawę przy lekturze moich felietonów, pragnę życzyć radosnych Świąt Wielkiej Nocy. Niech to będzie czas spokoju i nadziei.
Widzimy się za tydzień... przy porannej kawie.
Agnieszka
17.04.2022 Niedziela.BE // fort. Shutterstock, Inc.
(as)