Najpierw na środku ulicy zaatakował młodą kobietę. Potem rzucił się na inną, która myła okna. Policja zatrzymała 39-letniego mężczyznę.

Nie ma jednak informacji, czy to on dopuścił się tych dwóch ataków. Ale po kolei...

Nie było jeszcze południa, kiedy we wtorek policja w Łukowie (województwo lubelskie) otrzymała zgłoszenie o zaatakowaniu młodej kobiety. Doszło do tego w pobliżu Bulwarów nad Krzną.

- Policjanci dowiedzieli się od pokrzywdzonej 27-latki, że zaatakował ją rowerzysta, który najpierw zaczął ją szarpać za ubranie, a później uderzył ją kilkakrotnie pięścią w głowę - opisuje sytuację aspirant sztabowy Marcin Józwik.

Mimo że kobieta upadła na ziemię, to agresor nadal ją bił. Potem spokojnie wsiadł na rower i odjechał w kierunku centrum miasta

- Pokrzywdzona została odwieziona do szpitala. Na szczęście okazało się, że jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - dodaje policjant.

Gdy mundurowi szukali sprawcy, nadeszło kolejne wezwanie. Tym razem ktoś znów zaatakował starszą kobietę.

- Jak wstępnie ustalili policjanci, do zdarzenia doszło w momencie, kiedy 72-letnia łukowianka myła okna w piwnicy budynku. Przechodzący w pobliżu mężczyzna kilkukrotnie ostrym narzędziem zadał jej ciosy, a później poszedł w kierunku torów kolejowych - uzupełnia Józwik.

Ranna zaalarmowała sąsiadów, a oni wezwali karetkę pogotowia.

Policja zatrzymała wspomnianego 39-latka. Dochodzenie trwa.

13.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

Zanim dotarli do Warszawy, uzyskali specjalne pozwolenie ukraińskich władz na wyjazd z kraju. Muzycy swoimi koncertami chcą opowiedzieć Europejczykom o dramacie Ukraińców.

Najpierw ewakuacja, potem wielogodzinna podróż. Razem z rodzinami. Wszystko po to, żeby wyruszyć w wyjątkową trasę koncertową po Europie. Próby do tego niecodziennego wydarzenia odbywają się w Warszawie.



Grają pierwszy raz, odkąd w ich kraju zaczęła się wojna. Muzycy pojawią się na scenach m.in. w Berlinie, Hamburgu i Dreźnie, żeby opowiedzieć o dramatycznych wydarzeniach, które od niemal dwóch miesięcy niszczą Ukrainę i zabijają Ukraińców. Rozproszeni po całym kraju, w poniedziałek wszyscy członkowie zespołu dotarli do siedziby Polskiego Radia na próby przed wyruszeniem w trasę.



– Bycie prawdziwym i donośnym głosem Ukrainy na świecie to dla nas zaszczyt i odpowiedzialność. W Warszawie nasi muzycy zagrają ze sobą po raz pierwszy od początku wojny – mówiła Anna Stavychenko, dyrektorka wykonawcza Orkiestry.



Koncerty w Warszawie i Łodzi

W Polsce odbędą się dwa koncerty symfoniczne: 21 kwietnia muzycy zagrają w Filharmonii Narodowej w Warszawie, inaugurując jednocześnie europejską trasę. 23 kwietnia pojawią się w Filharmonii Łódzkiej. W repertuarze znajdą się utwory prezentujące ukraińską muzykę orkiestrową od jej początków w latach 70. XVIII wieku do arcydzieł XX wieku.



– Podczas koncertu pod przewodnictwem Luigiego Gaggero usłyszeć będzie można zarówno dzieła Maksyma Berezowskiego, Myrosława Skoryka, jak i Borysa Latoszyńskiego. Nie zabraknie też polskich akcentów: wyjątkowości temu wydarzeniu doda występ wybitnego skrzypka Janusza Wawrowskiego, który wykona utwór Henryka Wieniawskiego – zdradza Wojciech Nowak, dyrektor Filharmonii Narodowej.



Pobyt Kijowskiej Orkiestry Symfonicznej finansowany jest ze środków ministra kultury. Jego organizacją zajęły się Filharmonia Narodowa oraz Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.



Uczą się siebie na nowo



Choć grają wspólnie od 40 lat, teraz odkrywają się na nowo. Dołączenie do Kijowskiej Orkiestry Symfonicznej włoskiego dyrygenta Luigiego Gaggero doprowadziło do połączenia dwóch różnych spojrzeń na brzmienie i teksty utworów.

Członkowie orkiestry podkreślają, że szczególnie ważne w jej twórczości jest zachowanie ukraińskiego dziedzictwa muzycznego. W swoje projekty chętnie włącza również dzieci i młodzież.

16.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. gov.pl / fot. Danuta Matloch

(sk)

Jeśli w twoim smartfonie wyświetli się jeden z tych numerów, bez zastanowienia możesz dodać go do czarnej listy. Nie najlepszym pomysłem jest również oddzwanianie. W obydwu przypadkach to oszuści próbują wyłudzić twoje pieniądze.

Sposobów jest wiele – od horrendalnych kosztów takiego połączenia przez rozmowę z osobą podszywającą się pod zaufany podmiot, przekonującą do tego, że podanie danych jest jedyną drogą do zabezpieczenia oszczędności aż po nakłanianie do kontynuacji rozmowy przez pocztę elektroniczną i w konsekwencji kliknięcie zainfekowanego linku.



Jak nie dać się oszukać?



Przede wszystkim nie odbierać połączeń z podejrzanych numerów. Jeśli jednak zdarzy się, że dojdzie już do takiej rozmowy, w żadnym wypadku nie wolno podawać swojego imienia, nazwiska, adresu czy numeru PESEL. Instytucje i urzędy, kontaktując się w konkretnej sprawie, na ogół posiadają już wszelkie niezbędne informacje o niej. W razie wątpliwości można zakończyć rozmowę i samodzielnie wykonać telefon do firmy, z której ktoś do nas dzwonił, żeby potwierdzić wiarygodność rozmówcy.

Jeśli kontakt budzi nasze podejrzenia, warto wyszukać go też w wyszukiwarce. Istnieją bazy, w których niebezpieczne kontakty są opisywane przez inne ofiary. Zawsze należy pamiętać, że narzędziem oszustów są emocje ich rozmówców – jeśli uda im się wzbudzić strach lub panikę, przekonanie do wykonania absurdalnych kroków jest już kwestią czasu.



Takie próby trzeba zgłaszać



Gdzie? Na przykład do zespołu reagowania na niebezpieczeństwo w sieci CERT Polska. W zakładce [ZGŁOŚ INCYDENT] możemy dokonać zgłoszenia, opisując sytuację i przesyłając np. zrzut ekranu z numerem telefonu i godziną połączenia. Można to zrobić również za pośrednictwem telefonu 799 448 084, np. w formie MMS. Analitycy weryfikują tego typu przypadki, uniemożliwiając złodziejom dalsze działania. Zgłoszenia przyjmuje również Urząd Komunikacji Elektronicznej pod numerami: 801 900 853 oraz 22 534 91 74.



Jakich numerów warto unikać?



- z numerem kierunkowym +53, +22,


- numery bardzo krótkie lub bardzo długie w porównaniu do obowiązujących w Polsce,


- dłuższe numery zaczynające się od 678, 998, 243, 236, 258, 263, 259, 681, 261, 963, 247, 266, 264, 225, 503, 689, 238, 232, 676, 221, 231.

16.04.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sk)

W 2020 r. w Regionie Stołecznym Brukseli pracowało jedynie 61% mieszkańców w wieku od 20 do 64 lat – poinformował Flamandzki Urząd Statystyczny Statistiek Vlaanderen.

Belgia składa się z trzech głównych regionów: niderlandzkojęzycznej Flandrii obejmującej północną część kraju, francuskojęzycznej Walonii na południu oraz dwujęzycznego (choć w praktyce głównie francuskojęzycznego) Regionu Stołecznego Brukseli.

To właśnie w stolicy sytuacja na rynku pracy jest najtrudniejsza. Już od lat stopa bezrobocia w Brukseli jest wyższa niż krajowa średnia, a odsetek ludzi z pracą wyraźnie niższy niż na przykład we Flandrii.

Z kolei Flandria to najzamożniejszy region kraju, w którym odsetek ludzi pracujących jest najwyższy. W 2020 r. pracę miało tutaj aż 75% mieszkańców w wieku od 20 do 64 lat. To więcej niż średnia dla całej Unii Europejskiej (72%).

W Walonii sytuacja pod tym względem jest lepsza niż w Regionie Stołecznym Brukseli, ale gorsza niż we Flandrii. W 2020 r. w tej południowej, francuskojęzycznej części kraju pracę miało 65% mieszkańców w wieku od 20 do 65 lat.

13.04.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)