Belgia, Flandria: Coraz więcej wiatraków. A będzie jeszcze więcej
- Written by Redakcja
- Published in Belgia
- Add new comment
We Flandrii przybywa elektrowni wiatrowych i trend ten będzie się utrzymywać - wynika z analizy dziennika „De Tijd”.
W ubiegłym roku we Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części Belgii, wydano dwa razy więcej pozwoleń na budowę wiatraków niż rok wcześniej. Urząd wydający takie pozwolenia zatwierdzał w minionych kilku latach średnio od 50% do 65% złożonych wniosków.
W pierwszych ośmiu miesiącach tego roku pozwoleń wydano jeszcze więcej, a flamandzcy urzędnicy zaakceptowali aż 80% złożonych wniosków. W sumie w ciągu ośmiu miesięcy wydano pozwolenia na budowę wiatraków o łącznej mocy 300 megawatów. To więcej niż w całym ubiegłym roku.
Większa liczba wydanych pozwoleń oznacza większą liczbę działających wiatraków w przyszłości. Czas od wydania pozwolenia do budowy wiatraka i rozpoczęcia przez niego pracy bywa jednak długi. Jeśli dochodzi np. do odwołań od decyzji, to może to trwać nawet kilka lat.
Elektrownie wiatrowe już działające we Flandrii mają obecnie łączną moc około 1.800 megawatów. To prawie tyle samo, co łączna moc trzech reaktorów w belgijskiej elektrowni atomowej Doel (1.917 megawatów) - poinformował dziennik „De Tijd”.
Jeszcze więcej energii produkują elektrownie wiatrowe na morzu. Ich łączna moc we Flandrii to obecnie około 2.250 megawatów. W dzień sprzyjający produkcji energii przez wiatraki łączna moc flamandzkich elektrowni wiatrowych na lądzie i na morzu jest w stanie zaspokoić około połowę flamandzkiego zapotrzebowania na energię elektryczną.
20.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
(łk)
Latest from Redakcja
- Polska: Poważne zmiany w L4. Sprawdź, co z zasiłkiem chorobowym
- Polska: Kleszczowe zapalenie mózgu nie odpuszcza. Trzeba się szczepić
- Polska: Zamiast kupować samochody, coraz chętniej je wypożyczamy
- Tragedia w Toruniu: Sławomir Wałęsa, syn Lecha Wałęsy, znaleziony martwy w wieku 52 lat
- Polska: Wybory 2025. Na kogo zagłosują młodzi? I czy w ogóle chcą iść na wybory?