W niedzielnych wyborach do belgijskiego parlamentu federalnego, podobnie jak cztery lata wcześniej, tryumfowała prawica. W skali kraju najwięcej uzyskało prawicowe ugrupowanie umiarkowanych flamandzkich nacjonalistów N-VA.

Na tę partię, kierowaną przez burmistrza Antwerpii Barta De Wevera, zagłosowało około 16,8% wyborców - informowały w nocy z niedzieli na poniedziałek belgijskie media na podstawie danych z prawie wszystkich komisji wyborczych. To o niespełna jeden punkt procentowy lepszy wynik niż w poprzednich wyborach.

Podobnie jak cztery lata wcześniej drugie miejsce zajął eurosceptyczny, sprzeciwiający się imigracji Interes Flamandzki (13,8%). Trzecie miejsce przypadło w udziale już partii z południowej, francuskojęzycznej części kraju. Na prawicowo-liberalne MR oddało głos 10,2% wyborców.

Skrajnie lewicowe PTB/PVDA działające na terenie całego kraju (choć silniejsze w części francuskojęzycznej) uzyskało 9,8% poparcia. Flamandzcy socjaliści z Vooruit, flamandzcy chadecy z CD&V oraz francuskojęzyczni socjaliści z PS dostali po około 8% głosów.

Prawie dwukrotnie większe poparcie niż w poprzednich wyborach parlamentarnych uzyskało chadecko-humanistyczne Les Engagés (6,8%). Partia premiera Alexandra De Croo, czyli ugrupowanie flamandzkich liberałów OpenVld, poniosła wielką porażkę i zdobyła jedynie 5,5%.

Na flamandzkich Zielonych (Groen) zagłosowało około 4,6% wyborców, a na francuskojęzycznych Zielonych jedynie 2,9% (czyli ponad dwa razy mniej niż ostatnio).

Niedzielne wybory federalne były połączone z wyborami do parlamentów regionalnych oraz do Parlamentu Europejskiego. W eurowyborach radykalniejsi nacjonaliści flamandzcy z Vlaams Belang minimalnie wyprzedzili bardziej umiarkowanych nacjonalistów z N-VA.

Jeśli chodzi o wybory regionalne, to we Flandrii tryumfowało N-VA, które było tuż przed Interesem Flamandzkim, zaś w Walonii wygrał prawicowo-liberalny MR (drudzy byli socjaliści z PS). W Regionie Stołecznym Brukseli najwięcej głosów w grupie niderlandzkojęzycznej dostało Groen, a wśród francuskojęzycznych brukselczyków - MR.

Belgijska scena polityczna jest bardzo rozdrobniona, ale wynik wyborów jest jasnym sygnałem: we Flandrii nacjonaliści, domagający się jeszcze większej autonomii regionalnej, znów urośli w siłę, a obecna liberalno-lewicowo-chadecko-zielona (!) siedmiopartyjna koalicja rządowa premiera De Croo dostała od wyborców co najmniej żółtą, jeśli nie czerwoną, kartkę.

10.06.2024 Niedziela.BE // fot. Alexandros Michailidis / Shutterstock.com

(łk)

W niedzielę w Belgii odbyły się „potrójne” wybory: do parlamentu federalnego, parlamentów regionalnych oraz do Parlamentu Europejskiego.

W nocy z niedzieli na poniedziałek po zliczeniu prawie wszystkich głosów okazało się, że największe poparcie w wyborach do Parlamentu Europejskiego uzyskał w Belgii skrajnie prawicowy Interes Flamandzki (Vlaams Belang).

Eurosceptyczny, sprzeciwiający się imigracji Interes Flamandzki poparło w skali kraju 14,5% wyborców. Bardziej umiarkowani prawicowi flamandzcy nacjonaliści z N-VA zdobyli niewiele mniej, bo 14%.

Dopiero na trzeciej pozycji znalazła się partia z południowej, francuskojęzycznej części kraju. Na prawicowo-liberalne MR oddało głos 12,7% wyborców. Skrajnie lewicowe PTB/PVDA działające na terenie całego kraju (choć silniejsze w części francuskojęzycznej) uzyskało 10,7% poparcia.

Partia flamandzkich chadeków CD&V zdobyła 8,3% głosów, a flamandzcy socjaliści z Vooruit około 8%. Na francuskojęzycznych socjalistów z PS zagłosowało 7,5% Belgów, a na flamandzkich Zielonych (Groen) około 6,3%. Partia premiera Alexandra De Croo, czyli ugrupowanie flamandzkich liberałów OpenVld, dostało jedynie 5,8% głosów.

Chadecko-humanistyczne Les Engagés w wyborach do Parlamentu Europejskiego uzyskało poparcie na poziomie 5,4%, a francuskojęzyczni Zieloni z Ecolo jedynie 3,7%. Żaden z pozostałych komitetów nie uzyskał więcej niż 1,5% głosów.

W wyborach do parlamentu federalnego kolejność jest inna. Największe poparcie zdobyło N-VA (16,8%), a Vlaams Belang jest drugi (13,8%). MR oraz PBT/PVDA dostały po około 10%, a Vooruit, CD&V i PS po około 8%.

10.06.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Zakłady karne w Belgii należą do najbardziej przeludnionych w Unii Europejskiej. Tylko trzy kraje wypadają pod tym względem jeszcze gorzej.

Obecnie w Belgii na każdych 100 miejsc w zakładach karnych przypada 115 osadzonych. Nie jest to może tak beznadziejny wynik jak na Cyprze, gdzie na 100 miejsc przypada aż 166 więźniów, ale fakt jest faktem: w belgijskich zakładach karnych panuje tłok.

Oprócz Cypru gorzej niż Belgia wypadają pod tym względem w UE jedynie Rumunia (120 osadzonych na każdych 100 miejsc) oraz Francja (119). Dane na ten temat udostępniła Rada Europy, a ich omówienie opublikował między innymi flamandzki dziennik „De Tijd”.

Problem nie jest nowy. O przeludnionych więzieniach w Belgii mówi się już od dawna. Wskazują na to również pracownicy zakładów karnych. W minionych latach często dochodziło do ich strajków, a jednym z głównych powodów była właśnie zbyt wielka liczba osadzonych w zbyt ciasnych celach.

Rząd obiecywał poprawę, ale sytuacja wciąż nie jest dobra. Zmienia się jednak na lepsze. Niedawno łączna liczba osadzonych w belgijskich więzieniach po raz pierwszy od dawna spadła poniżej 12 tys., czytamy w „De Tijd”. To między innymi skutek częstszego wydawania przepustek osadzonym.

10.06.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Mediana cen domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej w prowincji Hainaut wyniosła w ubiegłym roku jedynie 155 tys. euro - poinformował Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

Mediana cen na poziomie 155 tys. euro oznacza to, że połowa bliźniaków i szeregowców kosztowała więcej niż 155 tys. euro, a połowa mniej. Znalezienie domu w Hainaut tańszego niż 155 tys. euro nie było więc w ubiegłym roku wielkim problemem. W ciągu roku mediana cen domów w zabudowie bliźniaczej lub szeregowej wzrosła w prowincji Hainaut o 3%.

Prowincja Hainaut leży w południowo-zachodniej części Belgii, we francuskojęzycznym Regionie Walońskim. Większe ośrodki miejskie na terenie tej prowincji to między innymi Charleroi, Mons i Tournai.

Domy wolnostojące są w Hainaut już sporo droższe niż bliźniaki i szeregowce. Mediana ich cen wyniosła w ubiegłym roku 270 tys. euro. To tyle samo, co rok wcześniej - wynika z danych urzędu Statbel.

Ceny mieszkań, np. w blokach i kamienicach, poszły w tej części Belgii znacząco w górę. W 2023 r. mediana cen mieszkań w prowincji Hainaut była o prawie 9% wyższa niż rok wcześniej. Wyniosła ona niespełna 158 tys. euro.

06.06.2024 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)