Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (piątek,12 września 2025, www.PRACA.BE)
Belgia ostrzega obywateli przebywających w Nepalu
Polska: Kranówka za grosze w restauracji. Sprawa dotarła do Sejmu
Królowa Belgii wzywa do globalnej polityki żywnościowej
Polska: Za chwilę do tych specjalistów pójdziemy już bez skierowania
Belgia: Autonomiczne autobusy już w Leuven!
Polska: Biedronka zmienia system parkowania. Znikną biletomaty
Temat dnia: Belgia zalegalizuje... gaz pieprzowy?!
Polska: Mobilizacja. Te osoby mogą być powołane w pierwszej kolejności
Słowo dnia: Ziekteverlof
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Brawura i nadmierna prędkość wciąż główną przyczyną wypadków na autostradach. Najmniejszy błąd może mieć tragiczny finał

Droga hamowania samochodu, który jedzie po autostradzie z prędkością 140 km/godz., wynosi 135 metrów. Jeżeli nawierzchnia jest mokra, ten dystans rośnie już do 230 metrów, a przy oblodzeniu sięga aż 800 metrów. Wielu kierowców nie ma świadomości, że w takich warunkach nawet najdrobniejszy błąd za kierownicą może się skończyć tragedią. Piąta edycja kampanii Bezpieczna Autostrada ma właśnie o takich zależnościach edukować kierowców. Grzechem za kółkiem pozostają nadmierna prędkość, brak wyobraźni i dość swobodne traktowanie przepisów drogowych.

Jak pokazują statystyki Komendy Głównej Policji, w ubiegłym roku na polskich drogach doszło w sumie do 22,8 tys. wypadków. To mniej niż jeszcze w 2020 roku, w którym odnotowano 23,5 tys. takich zdarzeń. Niemniej ich liczba wciąż pozostaje bardzo wysoka. Niezmienne są też główne przyczyny wypadków na drogach – to przede wszystkim nadmierna prędkość i nieprzestrzeganie przepisów.

– Niestety bardzo często zdarza się, że naginamy przepisy ruchu drogowego do własnych potrzeb. Dla przykładu jedziemy z prędkością 70 km/godz. po drodze, na której dopuszczalna jest prędkość 60 km/godz., mówiąc: przecież to tylko 10 km/godz. Albo przekraczamy linię ciągłą, twierdząc: przecież nie było żadnego zagrożenia, żeby trzeba było stosować się do zakazu. A zatem łamiemy przepisy w sposób absolutnie świadomy, nie biorąc pod uwagę, że to jest jednak podstawowa sprawa poruszania się po drogach – mówi agencji Newseria Biznes Tadeusz Zagajewski, dyrektor generalny Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Łodzi.

Jak ocenia, polskim kierowcom brakuje też wyobraźni związanej z tym, co się dzieje z samochodem i jego pasażerami w momencie wypadku. Tymczasem podczas kolizji – już nawet przy 50 km/godz. – wszystkie niezabezpieczone przedmioty, które znajdują się w aucie, zyskują siłę 50-krotnie większą od faktycznej. Telefon komórkowy waży wówczas 6 kg, a 1,5-litrowa butelka wody – 60 kg. Co więcej, kolizja, nawet przy niewielkiej prędkości, równa się upadkowi z trzeciego piętra.

– Wyobraźnia jest też związana z poruszaniem się po drogach w sposób przemyślany, dostosowania tego, co robię na drodze, do warunków jazdy – mówi Tadeusz Zagajewski. – Ważnym elementem jest również zauważenie drugiego człowieka. Nie jesteśmy sami na jezdni, uczestników ruchu drogowego jest bardzo wielu, ale trzeba ich dostrzec. Im się tak samo może spieszyć, oni tak samo mogą być zdenerwowani i to nie znaczy, że trzeba z nimi rywalizować.

Brawura za kółkiem jest szczególnie niebezpieczna na autostradzie, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 140 km/godz. Wypadek przy tak szybkiej jeździe wytwarza tak duże siły ciążenia, że nawet zapięte pasy bezpieczeństwa i nowoczesne systemy montowane w samochodach nie gwarantują przeżycia. Tymczasem – jak pokazują policyjne statystyki – liczba wypadków na polskich autostradach rośnie. W ub.r. odnotowano 372 takich zdarzeń, czyli o 28 proc. więcej niż w 2020 roku. Zginęły w nich 74 osoby, a 510 zostało rannych.

– Statystyki pokazują, że na autostradach główną przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość, niezachowanie odstępu od pojazdu poprzedzającego, a także po prostu zmęczenie kierowcy – mówi Karolina Tworzydło, dyrektor Departamentu Strategii Marketingowej i Komunikacji w Compensa TU SA Vienna Insurance Group. – W przypadku osób, dla których jazda po autostradzie jest nowością, stresujący bywa też fakt, że tutaj panują zupełnie inne zasady jazdy niż na drogach lokalnych. Często wyprzedzają się TIR-y, co wymaga od nas zwalniania i przyspieszania. Zdarza się też, że kierowcy jadący z tyłu za nami mrugają długimi światłami, oczekując, że natychmiast zjedziemy na prawy pas, co nie zawsze jest możliwe.

Jak podkreśla, liczba wypadków na polskich drogach pokazuje, że w Polsce cały czas jest miejsce na edukację w tym zakresie. Dlatego w tym roku już po raz piąty z inicjatywy Compensy we współpracy z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Łodzi prowadzona jest akcja Bezpieczna Autostrada. Jej celem jest edukacja z zakresu bezpiecznego poruszania się po autostradach i trasach szybkiego ruchu oraz nauka udzielania pierwszej pomocy w razie wypadku.

– Cały czas w tym aspekcie jest bardzo wiele do zrobienia, więc chcemy o tym mówić, chcemy spotykać się z lokalną społecznością. Zależy nam na tym, żeby takich pikników rodzinnych poświęconych edukacji było jak najwięcej – podkreśla Karolina Tworzydło.

Ze statystyk Compensy wynika, że w dotychczasowych edycjach Bezpiecznej Autostrady wzięło udział 21,4 tys. Polaków. Do ich rąk trafiło aż 567 tys. materiałów edukacyjnych, a 14,6 tys. osób zostało przeszkolonych z zakresu udzielania pierwszej pomocy w razie wypadku na drodze.

W ramach tegorocznej edycji kampanii, która potrwa aż do początku września, zaplanowano 16 pikników edukacyjnych w różnych miastach Polski, które w najbliższych tygodniach odbędą się w Ustce, Słupsku, Trzciance, Krynicy Morskiej, Władysławowie, Myszkowie, a także w Warszawie. Oprócz promocji zagadnień związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego i kursów pierwszej pomocy dla mieszkańców Compensa przekazuje też władzom miast defibrylatory AED, których użycie może uratować życie w razie nagłego zatrzymania krążenia. Do tej pory do samorządów trafiło już 21 takich urządzeń.

10.09.2022 Niedziela.BE // bron: new seria // foto: Rescuers provide first aid to the victim during a car accident. Person injured in the accident is lying on the road. Katy Wroclawskie, Poland - May 28, 2022 // fot. Lazy_Bear, Polska / shutterstock.com

(cs)

 

Belgia: Mieli w mieszkaniu... 600 kg kokainy!

W trakcie przeszukania mieszkania w Mechelen-Zuid policja natrafiła na bardzo dużą ilość kokainy. Według dziennika „Het Laatste Nieuws” mogło to być nawet 600 kg.

W niedzielę funkcjonariusze wkroczyli do podejrzanego mieszkania w Mechelen. Z informacji, przekazanych śledczym miało wynikać, że znajdują się tam narkotyki. Jak się okazało, informator miał rację: w mieszkaniu była kokaina, i to całkiem sporo…

Oprócz kilkuset kilogramów kokainy policjanci znaleźli pod tym adresem dużą ilość gotówki. Zarówno narkotyki, jak i pieniądze zostały skonfiskowane.

W związku z tą sprawą funkcjonariusze zatrzymali pięć osób: 66-letniego mężczyznę, 55-letnią kobietę i 32-letniego mężczyznę z Bonheiden oraz dwóch mężczyzn w wieku 32 i 33 lat z Mechelen.

Bonheiden to gmina położona na wschód od Mechelen. Z kolei Mechelen to liczące około 87 tys. mieszkańców miasto w prowincji Antwerpia, położone mniej więcej w połowie drogi z Brukseli do Antwerpii.

W Antwerpii i okolicach tego rodzaju odkrycia wielkich ilości kokainy nie są rzadkością. Do portu w Antwerpii przypływa dużo narkotyków, a zorganizowana przestępczość narkotykowa to wielki problem w tej części Belgii.

06.09.2022 Niedziela.BE // fot. David Huamani Bedoya, Peru / shutterstock.com

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Holendersko-belgijscy baronowie narkotykowi aresztowani w Hiszpanii!

Dwóch przywódców gangu narkotykowego zostało aresztowanych w Hiszpanii w związku z przejęciem łącznie 3850 kilogramów kokainy w portach w Rotterdamie i w Antwerpii.

Hiszpańska policja poinformowała, że w wyniku dwuletniej operacji transgranicznej prowadzonej równolegle w trzech krajach aresztowano łącznie dziewięciu obywateli Holandii i Belgii. Trop doprowadził śledczych do dwóch luksusowych willi znajdujących się w nadmorskim mieście Marbella, gdzie zatrzymano Holendra i Belga, określanych przez policję jako „ważne postacie” w środowisku przestępców narkotykowych.



Przeszukania nieruchomości doprowadziły do zajęcia kolejnych 2300 kg kokainy, a także drogich samochodów i plików cyfrowych. „Obydwa domy znajdują się w najdroższych dzielnicach Marbelli” – powiedział rzecznik prasowy policji. 

Hiszpańska, holenderska i belgijska policja zaczęły śledzić gang w maju 2020 roku, kiedy w Brazylii przechwycono przesyłkę liczącą 556 kilogramów kokainy ukrytą w przesyłce składającej się z mąki sojowej. Kolejny transport o wadze 2300 kg został przechwycony w Antwerpii w październiku, a następnie dwie przesyłki o wadze 586 kg i 409 kg w Rotterdamie. Przesyłki były przeznaczone dla firm zarejestrowanych w Belgii i Holandii.



05.09.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

 

  • Published in Świat
  • 0

Prezes PiS przesuwa wybory samorządowe. Wójtowie i burmistrzowie porządzą dłużej

To już pewne. Wybory samorządowe nie odbędą się w 2023 roku. Takie plany już oficjalnie ogłosił prezes PiS. Dyskusja się skończyła.

W 2018 roku wydłużono kadencje władz samorządowych z 4 do 5 lat. To rozwiązanie spodobało się zarówno sejmowym, jak i lokalnym politykom. Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast mówili, że będzie więcej czasu na zrealizowanie zaplanowanych projektów. Jednak taka zmiana trochę też „namieszała”.

Dwa razy w roku

Zgodnie z kalendarzem wyborczym – najbliższe wybory samorządowe wypadają jesienią 2023 roku. To także termin wyborów parlamentarnych. Nie mogą się one odbyć w jednym czasie, bo przepisy prawa w tej materii są jasne.

– Maksymalny odstęp pomiędzy tymi wyborami może wynieść 6 tygodni. Oczywiście może być on też krótszy. W historii mieliśmy wybory, które odbywały się w odstępie dwóch tygodni – przypomniał ostatnio Rafał Wróbel, partner w Kancelarii Radców Prawnych Puchała Wróbel Krupa Polifke.

Czas, jaki ma dzielić głosowania, jest jednak zbyt krótki. Dlatego PiS od dłuższego czasu planował przesunięcie głosowania na wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast. Już wiemy, że tak się właśnie stanie. Wszelkie dyskusje uciął Jarosław Kaczyński na spotkaniu ze swoimi zwolennikami.

Pół roku dłużej

– To jest niewykonalne, żeby przeprowadzić naraz wybory samorządowe i parlamentarne. To mówi PKW i to mówią także wszyscy szefowie finansów partyjnych – powiedział prezes PiS na spotkaniu w Mielcu.

I jasno zdeklarował, że jego ugrupowanie złoży projekt ustawy, na mocy której do urn pójdziemy dwa razy, ale nie dwa razy w 2023 roku. Najpierw mają się odbyć wybory do sejmu i senatu (jesień 2023), a dopiero potem do samorządu (wiosna 2024).

W Mielcu Kaczyński dodał, że były postulaty, aby to przesunięcie było jeszcze większe. Nawet roczne, ale to Andrzej Duda nalegał, aby było to 6 miesięcy.

– Ponieważ jego podpis jest tutaj konieczny, to zdecydowało, że jest to i nasz postulat – wytłumaczył prezes PiS.

Trzeba dodać, że pewne zastrzeżenia co do niemal nakładających się wyborów zgłaszało Krajowe Biuro Wyborcze. Zwracało uwagę, że ta sama osoba może kandydować w jednych i w drugich wyborach, a to zmyli głosujących.

Za i przeciw

Jak są przyjmowane zapowiadane zmiany? Ze strony samych samorządowców raczej z aprobatą. Jeszcze w czerwcu Związek Samorządów Polskich wysłał do prezydenta Andrzeja Dudy list z prośbą o przełożenie wyborów samorządowych właśnie na wiosnę 2024 roku.

„Połączenie wyborów samorządowych z parlamentarnymi, a przez to połączenie samorządowej i parlamentarnej kampanii wyborczej zdecydowanie ograniczy możliwość uczestniczenia mieszkańców w debacie o przyszłości ich lokalnej wspólnoty” – m.in. napisali samorządowcy.

W liście podkreślono też, że wybory samorządowe w ogóle powinny odbywać się wiosną. Wówczas nowe władze gmin miałyby czas na przygotowanie budżetu na przyszły rok. Obecnie wójtowie czy burmistrzowie wybierani jesienią muszą pracować na planach finansowych poprzedników.

– Wybory na jesień powodują, że nowe władze nie mają realnej możliwości przygotowania budżetu na kolejny rok, tylko muszą zatwierdzić budżet już przygotowany przez poprzednie władze. Po wyborach niekiedy mamy do czynienia ze zmianami personalnymi, niezbędny jest wtedy czas do wdrożenia się nowej władzy – dodał Adam Ciszkowski, prezes Związek Samorządów Polskich.

Ale już Związek Miast Polskich w swojej analizie wylicza: „Gdyby wybory samorządowe odbyły się w najwcześniejszym terminie – 23/24 września, a parlamentarne w najpóźniejszym – 5 listopada, okres pomiędzy wyborami wyniósłby 6 tygodni. Nie ma przeszkód, żeby w obwodowych komisjach wyborczych były te same osoby, choć będą to różne komisje”. I stwierdza jasno: „Obecnie nie ma przesłanek konstytucyjnych dla przedłużenia kadencji organów stanowiących JST”.

Jest jedno „ale”

Jest jeszcze jedna kwestia, której dziś chyba się powszechnie nie zauważa.

– Proponowany zabieg polegający na wydłużeniu bieżącej kadencji władz lokalnych i regionalnych i przesunięcie wyborów samorządowych na wiosnę 2024 tylko pozornie problem kolizji kampanii do różnych wyborów likwiduje. A to dlatego, że wiosną 2024 r. będą odbywać się wybory do Parlamentu Europejskiego, którego kadencja (podobnie jak kadencja organów JST) trwa 5 lat. W konsekwencji, wydłużając kadencję organów samorządowych i przesuwając wybory na wiosnę 2024 r., fundujemy sobie stałą kolizję tych wyborów z wyborami europejskimi – podkreśla Rafał Wróbel.

05.09.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(sw)

 

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed