Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Polska: Chaos i znakoza na polskich drogach. Ani jednej trasy dobrze oznaczonej
Belgia: Dwie osoby ranne w wypadku w Brukseli
Polska: Zarobić na truskawkach. Lepiej zbierać, czy sprzedawać? Takie są stawki
Lawina w Szwajcarii. Dwie osoby nie żyją, wśród rannych Belgijka
Wybory 2025. Kto był tuńczykiem, a kto hulajnogą? Tak było na „ryneczku”
Temat dnia: Kto nowym prezydentem Polski? Tak zagłosowali Polacy w Belgii
Polskie firmy odczułyby nagłe zniknięcie obcokrajowców z rynku
Słowo dnia: President
Belgia: Jedna osoba ranna w strzelaninie w Anderlechcie
Niemcy: Prawie połowa kobiet nie pracuje na pełen etat!
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Rejestrujemy coraz mniej nowych samochodów

Spada liczba rejestracji nowych samochodów osobowych. Spada także ich produkcja. Dla klientów oznacza to dłuższy czas oczekiwania na nowe auta i wyższe ceny.

W pierwszej połowie tego roku liczba rejestrowanych aut spadła o 12,3 proc. w ujęciu rocznym – wynika z raportu KPMG i PZPM. W tym samym czasie wyprodukowano w Polsce 214,3 tys. pojazdów, co oznacza spadek rok do roku o 14,6 proc. Najgłębszy spadek odnotowano w produkcji samochodów osobowych – o ponad 23 proc.

– I niewiele wskazuje na to, żeby ten problem w najbliższych miesiącach mógł zostać rozwiązany – mówi Newserii Biznes Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

I dodaje, że powodem kłopotów z dostępnością nowych samochodów jest przede wszystkim kryzys półprzewodnikowy, czyli znacznie mniejszą dostępność np. układów scalonych.

I to nie tylko w branży motoryzacyjnej, ale także w  IT, produkcji telewizorów, sprzętu grającego czy sprzętu AGD.

Ta sytuacja – w jego ocenie – może potrwać co najmniej do 2023 roku. Tym bardziej że dodatkowo skomplikował ją wybuch wojny w Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję.

Problemy z produkcją przekładają się na sprzedaż samochodów, co z kolei widać w statystykach rejestracji. W okresie od stycznia do końca czerwca w Polsce zarejestrowano 212,4 tys. nowych samochodów osobowych, czyli o ponad 12 proc. mniej niż przed rokiem.

Liczba rejestracji samochodów dostawczych zmniejszyła się o ponad 18 proc. Spadki odnotowano także w kategorii aut ciężarowych (-2,5 proc.), przyczep i naczep (-8 proc.) oraz autobusów (-8,9 proc.) – czytamy w raporcie kwartalnym KPMG i PZPM.

– Branża motoryzacyjna jest w bardzo trudnym położeniu, choć oczywiście staramy się zrobić wszystko, żeby zaproponować klientom samochody jak najszybciej, takie, jakie chcą kupić, a nie takie, jakie akurat jesteśmy w stanie wyprodukować – mówi Newserii Biznes prezes PZPM. – Myślę jednak, że na normalność – w rozumieniu tej sprzed pandemii – jeszcze będziemy musieli poczekać.

Problemy z dostawami to jedna z przyczyn wyższych cen samochodów. Kolejnymi są szybko rosnące ceny surowców, stali i mniej korzystny w ostatnich miesiącach kurs złotego wobec euro.

– Jak widać, rzeczywistość nie jest zbyt optymistyczna – podsumowuje Jakub Faryś w rozmowie z serwisem.

24.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. iStock

(ss)

 

Jeszcze więcej pieniędzy na dopłaty do ogrzewania. To pomoże?

Premier ogłasza, że gminy, powiaty i województwa otrzymają finansowy zastrzyk. Ma to ograniczyć wzrost cen za ogrzewanie.

Mateusz Morawiecki nie ukrywa, że to sposób na walkę z coraz bardziej widocznym kryzysem gospodarczym.

– Inwestycje to jest najzdrowszy i najlepszy mechanizm wychodzenia z kryzysu, który zapewniamy poprzez odpowiednie środki dla wszystkich jednostek samorządu terytorialnego – powiedział szef rządu podczas konferencji prasowej.

Dlatego właśnie państwo ma zamiar przeznaczyć aż 13,7 mld złotych na samorządy.

- 2,9 mln zł dla jednej gminy
- 6,1 mln zł dla jednego powiatu
- 32,7 mln zł dla jednego województwa

Na co mają zostać przeznaczone te pieniądze? Między innymi na „poprawę efektywności energetycznej oraz ograniczenie kosztów zakupu ciepła ponoszonych przez odbiorców”.
Wydatki mają oczywiście związek także z możliwym kryzysem energetycznym i nadchodzącym grzewczym. Pieniądze mają posłużyć do obniżenia wysokości rachunków za ogrzewanie. A te drastycznie rosną. Kolejne miasta albo już podniosły stawki, albo zaraz je podniosą. W górę idą także kwoty, jakie trzeba płacić za ciepłą wodę. Dotyczy to oczywiście osób korzystających z ciepłą systemowego, czyli w większości przypadków mieszkańców bloków.

Stąd właśnie kolejne działanie, które zaakceptował rząd. Ma to ograniczyć wzrost cen ciepła i kosztów podgrzania ciepłej wody dla gospodarstw domowych i instytucji, np. szkół czy szpitali.

Rekompensaty mają wynieść:

103,82 zł /GJ dla ciepła z węgla,
150,95 zł/GJ dla ciepła z gazu i oleju opałowego.

To ograniczy wzrost rachunków za ciepło. Gospodarstwa domowe zapłacą średnio o ok. 1012 zł mniej w przypadku, gdy źródłem ciepła jest węgiel, i ok. 3900 zł, gdy źródło ciepła zasilane jest gazem ziemnym – czytamy w rządowym komunikacie.

Kolejne 1,2 mld zł ma być przeznaczone na te szkoły i m.in. przychodnie zdrowia, które do ogrzewania wykorzystują węgiel, pellet czy olej opałowy.

– Poszerzamy nasz arsenał narzędzi wsparcia, żeby wszyscy obywatele mogli z tego skorzystać. Wsparcie obejmuje też tak zwane podmioty wrażliwe – szpitale, szkoły. Ciepło systemowe musi być tańsze również dla nich – mówił Morawiecki.

Ceny ciepła systemowego mają być ograniczone. Rząd dopuszcza podwyżki stawek maksymalnie o 40 procent.

Dodajmy, że całość uzupełniają już wcześniej ogłoszone dopłaty dla gospodarstw domowych:

3000 zł – w przypadku, gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł na paliwo stałe zasilany peletem drzewnym albo innym rodzajem biomasy,
2000 zł – w przypadku, gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł olejowy,
1000 zł – w przypadku, gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł na paliwo stałe, kominek, koza, ogrzewacz powietrza, trzon kuchenny, piecokuchnia albo piec kaflowy na paliwo stałe, zasilane drewnem kawałkowym,
500 zł – w przypadku gdy głównym źródłem ciepła jest kocioł gazowy zasilany skroplonym gazem LPG.


24.08.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. KPRM

(ss)

 

  • Published in Polska
  • 0

Chodnik pełen... majonezu. Jak to się stało?

Idziesz chodnikiem i nagle widzisz wielką kałużę szarożółtej, gęstej mazi… Taka sytuacja mogła się przydarzyć we wtorek rano przechodniom w Roeselare, mieście na zachodzie Belgii.

Belgowie, podobnie zresztą jak ich sąsiedzi z północy, czyli Holendrzy, uwielbiają frytki. Często zamawiają je z dodatkiem majonezu, który do lokali gastronomicznych dostarczany jest w wielkich pojemnikach.

We wtorek rano właśnie taka dostawa majonezu do frytkarni ‘t Molentje znajdującej się przy ulicy Mandellaan w Roeslare zakończyła się – mówiąc delikatnie – niezbyt szczęśliwie. Kilka wielkich pojemników z majonezem spadło na ziemię, a ich zawartość rozlała się po całym chodniku.

Za dostawę odpowiadała firma Noyez Snacks z Wervik, zajmująca się zaopatrzeniem wielu lokali gastronomicznych – wynika z tekstu na temat tego incydentu, opublikowanego na stronie internetowej flamandzkiego dziennika „Het Nieuwsblad”.

Sami pracownicy nie byli w stanie dać sobie rady ze sprzątnięciem niezbyt apetycznej mazi, więc na miejsce zdarzenia wezwano straż pożarną. O zdarzeniu poinformowano także policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze spisali protokół, dzięki któremu będzie można uzyskać odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej – poinformował dziennik „Het Laatste Nieuws”.

24.08.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

  • Published in Belgia
  • 0

Co druga reakcja na ogłoszenie o pracę bez odpowiedzi. Co może być powodem?

Szukasz pracy, reagujesz na ogłoszenie, wysyłasz CV i list motywacyjny – a potem cisza. To może irytować, więc warto się zastanowić, jaki może być powód braku odpowiedzi.

Prawie co druga (48%) reakcja na ogłoszenie o pracę w ciągu pięciu tygodni nie spotkała się z odpowiedzią – wynika z ankiety przeprowadzonej przez biuro Stepstone, o której napisał między innymi flamandzki portal „Het Laatste Nieuws”.

Jeśli nie dostaniesz odpowiedzi, nie ma więc powodów do paniki czy zwątpienia: nie jesteś jedyny lub jedyna. Często osoby odpowiedzialne za rekrutację w firmach dostają setki zgłoszeń i nie są w stanie na wszystkie osobiście odpowiedzieć. Powszechną praktyką jest wysyłanie jedynie automatycznych odpowiedzi, potwierdzających przyjęcie zgłoszenia

W przypadku braku odpowiedzi warto jednak zastanowić się, czy wszystko zrobiliśmy, jak należy. Portal Job.be radzi w takiej sytuacji postawić sobie szereg pytań: czy dokumenty przygotowaliśmy i wysłaliśmy zgodnie z wymaganą procedurą? Czy wysłaliśmy je na czas i na właściwy adres (online)? I czy faktycznie nasz profil i doświadczenie pasowały do danej funkcji?

Dopiero po odpowiedzeniu sobie na tego typu pytania warto samemu zwrócić się z prośbą o reakcję. Najlepiej odczekać z tym co najmniej 10 dni od wysłania CV i listu motywacyjnego (lub do 2 dni od terminu zakończenia rekrutacji, jeśli termin ten był znany) – radzi Job.be. Można na przykład wysłać maila z pytaniem, czy nasza wcześniejsza reakcja na ogłoszenie dotarła do adresata i jakich należy się spodziewać dalszych kroków.

W przypadku braku reakcji i na tę wiadomość, można rozważać kontakt telefoniczny z osobą odpowiedzialną za rekrutację. Nie należy się jednak narzucać i w uprzejmy, profesjonalny sposób zapytać, czy reakcja na ogłoszenie dotarła i czego ewentualnie można się spodziewać w dalszym procesie rekrutacji – czytamy w „Het Laatste Nieuws”.

24.08.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

 

Subscribe to this RSS feed