Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Słowo dnia: IJskast
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 18 maja 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Odnalazła się po 14 latach od zaginięcia! Zaskakujące tłumaczenie
Flandria: Woda z kranu? Nie dla gości
Polski system zarządzania krwią czeka przełom. To ważna zmiana
Belgia: Usługi De Lijn zakłócone 20 maja. Powodem strajk
Belgia: Po raz pierwszy w historii Uniwersytetu w Leuven rektorem kobieta
Belgia, biznes: Aż tyle firm organizuje spotkania online
Flandria: Najniższa liczba samobójstw od 25 lat!
Niemcy: Afgańska rodzina pozywa rząd
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Belgia: Pracodawcy będą zwalniać, żeby ciąć koszty?

Około 40% belgijskich przedsiębiorców rozważa zwolnienie części pracowników w celu obniżenia rosnących kosztów funkcjonowania firm - wynika z ankiety przeprowadzonej na zlecenie biura Liantis.

Koszty funkcjonowania firm poszły w minionych miesiącach mocno z górę. To skutek między innymi kryzysu energetycznego i wysokiej inflacji.

W Belgii w wielu branżach wysokość płac musi być automatycznie dostosowywana do poziomu inflacji. Oznacza to, że w wielu firmach pracownicy dostali lub dostaną wysokie podwyżki, a to oznacza jeszcze większe koszty.

Na razie statystyki nie wskazują na to, by belgijscy przedsiębiorcy zaczęli masowo zwalniać pracowników. W pierwszej połowie tego roku liczba zwolnień z pracy była w Belgii najniższa w tej dekadzie - przypomina flamandzki dziennik „Het Laatste Nieuws”. Także stopa bezrobocia utrzymuje się od dawna na relatywnie niskim, stabilnym poziomie.

Fakt, że pracodawcy „rozważają” lub „nie wykluczają” zwolnień nie oznacza więc, że faktycznie się na taki krok zrezygnują. Zwolnienie części pracowników może być bowiem ryzykowne.

- Zwalnianie pracowników stwarza nową dynamikę w przedsiębiorstwie i może prowadzić do tego, że także pozostali pracownicy uznają, że ich pozycja jest niepewna i zaczną rozważać odejście z firmy - powiedział Bernd Carette z Liantis, cytowany przez „Het Laatste Nieuws”.

Z jednej strony sporo przedsiębiorców rozważa zwolnienia, z drugiej strony w Belgii jest wiele firm, które bardzo potrzebują nowych pracowników, ale nie są w stanie ich znaleźć. Około co czwarty belgijski przedsiębiorca deklaruje, że potrzebuje „od zaraz” nowych pracowników.

29.11.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

Belgia: Ile wydaje się pozwoleń na budowę?

W pierwszych ośmiu miesiącach 2022 r. w Belgii wydano pozwolenia na budowę 20,2 tys. budynków mieszkalnych. To o 7,5% mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.

W 2021 r. w okresie od początku stycznia do końca sierpnia wydano pozwolenia na budowę ponad 21,9 tys. budynków. Rok wcześniej liczba wydanych pozwoleń na budowę była niższa i wyniosła około 19,1 tys. – wynika z danych opublikowanych przez Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

Do znacznego spadku liczby wydanych pozwoleń na budowę doszło między innymi w Walonii. W tej południowej, francuskojęzycznej części Belgii w pierwszych ośmiu miesiącach 2022 r. wydano 5 tys. takich pozwoleń. To o ponad 9% mniej niż rok wcześniej.

We Flandrii, a więc w północnej, niderlandzkojęzycznej części kraju, wydaje się najwięcej pozwoleń na budowę. W okresie od stycznia do sierpnia 2022 r. wydano ich tu 15,1 tys. To o prawie 7% mniej niż rok wcześniej.

W Regionie Stołecznym Brukseli od lat liczba pozwoleń na budowę jest niska. W pierwszych ośmiu miesiącach 2022 r. wydano ich tu tylko 102. To aż o jedną piątą mniej niż rok wcześniej.

29.11.2022 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.
 
(łk)

 

Polska: Kto nie usiadł, już nie usiądzie. Patriotyczne ławki-Polski znikają z miast

Szpecące przestrzeń drogie konstrukcje z dykty znikają z polskich parków i placów. Ławki-Polski, z których śmiała się Polska, właśnie się zwijają.

Każda kosztowała 123 tysiące złotych. Można powiedzieć, że całkiem droga jest nam Polska, skoro ławeczka w jej kształcie pochłonęła aż tyle pieniędzy. Patriotyczne konstrukcje z dykty i sklejki były stawiane latem w pobliżu okazałych inwestycji unijnych. Pomysł był taki, że za pieniądze Banku Gospodarstwa Krajowego każdy Polak może usiąść i podziwiać obiekt, który udało się zrealizować.

Trzeba było poznać wagę innych użytkowników

Żeby jednak na niej usiąść, najpierw należało wejść po schodach i zapoznać się z obszernym regulaminem użytkowania. Na dodatek na wszelki wypadek warto było zapytać innych użytkowników o wagę, bo łączny ciężar siedzących nie mógł przekroczyć 225 kg.

Przed skorzystaniem z takiej atrakcji najpierw należało przeczytać 15-punktowy regulamin, a w nim m.in. informację o tym, że zabronione jest skakanie po ławce, stawanie na niej czy zeskakiwanie. Nie można też używać urządzeń wywołujących hałas, a dzieci od 6 do 12 roku życia muszą podczas siedzenia być pod opieką dorosłych (młodsze z urządzenia nie mogły korzystać w ogóle). Niedopuszczalne było stosowanie jakichkolwiek używek oraz przebywanie na ławce ze zwierzętami. Oczekiwanie na zwolnienie się miejsca powinno odbywać się w odległości 1,5 metra od instalacji.

Teraz ławki-Polski za 1,6 mln zł trafiają do magazynów

Ławki szybko okazały się bublem. Szkodził im deszcz, mocniejszy wiatr, za mocne szarpnięcie za łańcuch (bo był tam także łańcuch).

Jak informuje Business Insider Polska, ławki właśnie zanikają z miast, bo kończy się im  okres najmu.

– Ławki trafiają do magazynów i teoretycznie będzie można je postawić jeszcze raz. (...) obecnie w BGK trwają dyskusje na temat ich przyszłości. Na razie żadne decyzje jednak nie zapadły – podaje portal.

BGK postawił 16 ławek. Po jednej w każdym województwie. W sumie kosztowało to ok. 1,6 mln zł.

03.12.2022 Niedziela.BE // źródło: News4Media // fot. Twitter

(sl)

 

  • Published in Polska
  • 0

Polska: Polacy szukają sprzętów, które pozwolą zimą dogrzać mieszkanie. Koszt może jednak sięgnąć nawet 300 zł w skali miesiąca

Polacy boją się trudnej zimy. Start sezonu jesienno-zimowego i spadek temperatur spowodowały, że wielu z nich szuka dodatkowych źródeł ciepła, takich jak farelki czy grzejniki konwektorowe, które pozwolą dogrzać mieszkanie. Jednak z analizy Krajowej Agencji Poszanowania Energii przygotowanej na zlecenie PKEE wynika, że koszt takiego dogrzewania – w zależności od urządzenia – może sięgnąć blisko 300 zł miesięcznie i mocno obciążyć domowy budżet. Przy tym może to doprowadzić do przekroczenia limitów zamrożenia cen energii, które uprawniają do preferencyjnych rozliczeń od stycznia 2023 roku.

 Miesięczny koszt energii elektrycznej, pobieranej przez urządzenia dogrzewające, może wahać się od około 35 zł do nawet 289 zł. Mając na uwadze długość okresu grzewczego, który w Polsce trwa nawet do sześciu miesięcy, ten koszt dodatkowego ogrzewania może stanowić znaczną pozycję na rachunku za prąd – mówi Maciej Maciejowski z Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.

Wraz ze spadkiem temperatur wielu Polaków zaczęło zastanawiać się nad zakupem urządzenia, które pozwoli dogrzać mieszkanie albo poszczególne pomieszczenia, np. sypialnię czy łazienkę. Statystyki Google’a pokazują, że popularność fraz takich jak „farelka” czy „grzejnik elektryczny” skokowo wzrosła już na początku września, a obecnie rośnie ponownie. Podobnie zresztą jak popularność zapytania „czy farelka pobiera dużo prądu?”. Z racji tego, że jest to urządzenie niewielkich rozmiarów, farelka najlepiej nadaje się do dogrzewania niewielkich pomieszczeń. Przyjmując, że mamy takie urządzenie o mocy 1500 W i korzystamy z niego przez 1–2 godziny w ciągu doby, to miesięczne zużycie energii wyniesie między 45 a 90 kWh miesięcznie. Koszt dogrzewania będzie się wahał od około 35 do 69 zł miesięcznie.

Obok popularnych farelek na rynku dostępnych jest wiele innych urządzeń służących do dogrzewania tym gospodarstwom domowym, które nie mają kominka albo ze względów bezpieczeństwa nie chcą korzystać np. z przenośnego grzejnika gazowego. Jednak wybór konkretnego rozwiązania powinien być precyzyjnie dostosowany m.in. do powierzchni wymagającej dogrzania, oczekiwanej temperatury i czasu, przez jaki planujemy korzystać z urządzenia.

Krajowa Agencja Poszanowania Energii na zlecenie PKEE przygotowała zestawienie najpopularniejszych urządzeń dogrzewających, uwzględniające ich parametry techniczne, a co najważniejsze – ich energochłonności – mówi Maciej Maciejowski. – Ta analiza pokazuje, że zdecydowanie najdroższą opcją będzie korzystanie z grzejnika olejowego o mocy 2500 W. Działając przez ok. 4–5 godzin w ciągu doby, takie urządzenie zużyje w skali miesiąca od 300 do 375 kWh energii elektrycznej, a koszt takiego dogrzewania będzie się wahał od około 231 do 289 zł miesięcznie.

Do ogrzewania większych przestrzeni, w których przebywa się w ciągu dnia, może posłużyć też grzejnik konwektorowy. Standardowe urządzenie o mocy 2000 W, działając przez 3–4 godziny w ciągu doby, zużyje do 240 kWh energii elektrycznej w skali miesiąca i zawyży rachunek za prąd nawet o 185 zł. Z kolei grzejnik promiennikowy o mocy 500 W, działający 7–8 godzin w ciągu doby, zużyje do 120 kWh energii, a koszt takiego dogrzewania wyniesie do 92 zł w skali miesiąca.

– Trzeba też pamiętać, że niefrasobliwe korzystanie z takich urządzeń albo niedopasowanie ich do potrzeb może znacząco zawyżyć zużycie i doprowadzić do przekroczenia limitów zamrożenia cen energii, które uprawniają do preferencyjnych rozliczeń – zauważa przedstawiciel PKEE.

Zamrożenie cen energii na tegorocznym poziomie to rozwiązanie przyjęte w tzw. Tarczy Solidarnościowej, która zacznie obowiązywać w styczniu 2023 roku. Będzie jednak możliwe tylko do wysokości przyjętych w ustawie limitów rocznych. Te zaś wynoszą do 2 tys. kWh dla wszystkich gospodarstw domowych, do 2,6 tys. kWh dla rodzin z osobami z niepełnosprawnością i do 3 tys. kWh w przypadku rolników i gospodarstw z Kartą Dużej Rodziny. Ponadto odbiorcy, którzy obniżą swoje zużycie energii o co najmniej 10 proc. w stosunku do poziomu z 2022 roku, będą mogli skorzystać również z dodatkowej zniżki na rachunkach za energię.

– W tym celu warto zweryfikować wysokość zużycia energii przez pozostałe urządzenia, z których często korzystamy w okresie zimowym. Informacje dotyczące zużycia energii przez poszczególne sprzęty są dostępne na stronie www.liczysieenergia.pl – mówi Maciej Maciejowski.

„Liczy się energia” to ogólnopolska kampania prowadzona przez Polski Komitet Energii Elektrycznej. Pokazuje, jak w prosty sposób – dzięki zmianie drobnych nawyków w odniesieniu tylko do kilku najpopularniejszych sprzętów – gospodarstwa domowe mogą zredukować swoje zużycie energii i zaoszczędzić na rachunkach za prąd nawet 300 zł rocznie.


30.11.2022 Niedziela.BE // bron: new sera // tagi: ceny energii elektrycznej, Polski Komitet Energii Elektrycznej, energetyka, rachunki za prąd, zużycie prądu, odbiorcy energii, oszczędzanie energii, urządzenie grzewcze, koszt ogrzewania, Tarcza Solidarnościowa // fot. Slavo Valigursky / Shutterstock.com

(sl)

  • Published in Polska
  • 0
Subscribe to this RSS feed