Stopy procentowe w strefie euro poszły w minionych kilkunastu miesiącach mocno w górę. Wielu analityków spodziewa się, że cykl podwyżek stóp zostanie wstrzymany. Może być jednak inaczej.

Frank Elderson, holenderski członek zarządu Europejskiego Banku Centralnego (EBC), powiedział w rozmowie z Market News International, że stopy procentowe w strefie euro mogą jeszcze pójść w górę.

To istotny sygnał, pokazujący, że inaczej niż amerykański, brytyjski i szwajcarski bank centralny EBC nie podjął jeszcze decyzji w sprawie wstrzymania podwyżek stóp.

Elderson podkreślił, że wpływ na decyzję w sprawie wysokości stóp procentowych ma wiele czynników, a obecna sytuacja gospodarcza jest niepewna. Istnieje ryzyko, że inflacja znów przyspieszy, jeśli np. jesienią dojdzie do wzrostu cen energii.

W sierpniu inflacja w strefie euro wyniosła 5,2% w skali roku. Wkrótce zostaną opublikowane wstępne dane na temat inflacji we wrześniu. Większość ekonomistów spodziewa się spadku inflacji. Niższa inflacja mogłaby przekonać EBC do tego, by na październikowym posiedzeniu nie podejmować kolejnej decyzji o podniesieniu stóp.

Banki centralne podwyższały w minionych miesiącach stopy procentowe, bo to jeden z najskuteczniejszych sposobów walki z inflacją. Wyższe stopy oznaczają wyższe kredyty i lepsze oprocentowanie oszczędności. Utrudniają więc wydawanie pieniędzy (bo trudniej dostać kredyt) i zachęcają do oszczędzania. W efekcie popyt spada, a za nim też ceny - przynajmniej w teorii.

Wysokie stopy procentowe mają też swoją cenę. Droższe kredyty utrudniają życie przedsiębiorcom, którym trudniej inwestować. Również mniejsza konsumpcja gospodarstw domowych uderza w koniunkturę. Wysokie stopy procentowe prowadzą więc do schłodzenia gospodarki, czyli wolniejszego wzrostu gospodarczego lub nawet recesji.

We wrześniu tego roku EBC podniósł stopy procentowe już po raz dziesiąty w ciągu kilkunastu miesięcy. Są one teraz najwyższe od lat. Inflacja rzeczywiście spadła, ale kosztem spowolnienia gospodarczego.

W tej chwili trudno przewidzieć, czy w październiku dojdzie do kolejnej podwyżki stóp - czego nie wyklucza Elderson - czy też EBC pozostawi stopy procentowe na obecnym poziomie - co prognozuje wielu ekonomistów.

29.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Wystawa miniatur „Małe jest piękne” („Small is beautiful”) zostanie otwarta pod koniec października na Grand Place w Brukseli. Po raz pierwszy w stolicy Belgii zaprezentowane zostaną ujmujące dzieła sztuki o miniaturowych rozmiarach.

Po bezprecedensowym sukcesie w Nowym Jorku, Londynie i Paryżu (łącznie ponad 200 tys. gości) wystawa „Małe jest piękne” wreszcie trafi do Belgii. Od piątku, 20 października, do końca roku turyści i mieszkańcy miasta będą mogli podziwiać miniaturowe dzieła sztuki.

Na wystawie zaprezentowanych zostanie ponad 100 drobnych i niezwykle szczegółowych dzieł sztuki, a także ponad 80 fotografii stworzonych przez ponad 18 artystów z całego świata, w tym Slinkachu, Vincenta Bala, Minimiama i Samsofy'ego. Jak podaje strona internetowa wystawy, artyści „w zabawny sposób rzucają wyzwanie zbyt poważnemu światu”.

„Miniaturowa sztuka bawi się skalą i punktem widzenia, aby wydobyć wewnętrzne dziecko widza, zachęcając nas do spojrzenia na świat z wyjątkowej perspektywy” - czytamy na stronie.

Od hiperrealistycznych figurek odkrywających na nowo życie codzienne, po mikrosztukę, którą można zobaczyć jedynie przez szkło powiększające lub mikroskop, artyści zagłębiają się w aktualne problemy społeczne i zapraszają zwiedzających do kwestionowania ich punktu widzenia.

Oprócz dzieł sztuki odbędą się warsztaty DIY, dostępna będzie też strefa wideo poświęcona sztuce miniaturowej i sklep dla kolekcjonerów. Dzieci mogą także wziąć udział w poszukiwaniu skarbów i znaleźć pięć miniatur ukrytych na szlaku wystawowym.

Ceny biletów zaczynają się od 12,80 euro. Będzie je można zamówić od czwartku, 28 września, od godziny 12:00. Więcej informacji można znaleźć: TUTAJ

30.09.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)

Im wyższy wiek, tym wyższe zarobki - to jeden z wniosków z analizy przeprowadzonej przez Belgijski Urząd Statystyczny Statbel.

W ankiecie przeprowadzonej przez Statbel wzięło udział 125 tys. pracowników. Statystyka ta dotyczy jedynie pracowników firm prywatnych zatrudniających co najmniej 10 osób. Nie uwzględniono w niej sektora publicznego (np. administracji, oświaty i służby zdrowia) oraz rolnictwa i rybołówstwa.

Wysokość zarobków rośnie wraz z wiekiem i stażem pracy. Średnie wynagrodzenie pracowników w wieku do 19 lat wyniosło w 2021 r. w Belgii jedynie 2.362 euro brutto miesięcznie.

W grupie wiekowej 20-24 lat było to 2.623 euro, w grupie 25-29 lat 3.049 euro, a w grupie 30-34 lat już 3.467 euro brutto miesięcznie. Pracownicy w wieku od 35 do 40 lat zarabiali w 2021 r. średnio 3.834 euro, a ich starsi o pięć lat koledzy - 4.123 euro.

W dwóch kolejnych kategoriach wiekowych wzrost średnich wynagrodzeń był już niższy. Potem jednak płace znów znacząco rosną. Ludzie w wieku 55-59 lat mogli w 2021 r. liczyć na zarobki na poziomie 4.671 euro brutto miesięcznie, a ci po sześćdziesiątce zarabiali już ponad 5.000 euro (wspomniane już 5.080 euro brutto miesięcznie).

Podane kwoty to zarobki brutto, a więc przed odliczeniem składek i podatków, nakładanych na pracowników. Niestety danych z 2022 czy 2023 r. Statbel jeszcze nie opublikował, ale można zakładać, że obecnie zarobki są wyraźnie wyższe.

01.10.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(łk)

Według sondażu przeprowadzonego przez Centrum Handlu na Rzecz Rozwoju, agencji belgijskiego rządu federalnego, rosnące ceny energii oraz siła nabywcza to główne obawy ponad 8 na 10 mieszkańców Belgii.

Trzy główne obawy wymienione w badaniu to rosnące ceny energii i towarów (85%), siła nabywcza (83%) i kwestie zdrowotne (80%). Zanieczyszczenie i zmiany klimatyczne zamykają pierwszą piątkę – kolejno 77% i 73% respondentów twierdzi, że są zaniepokojeni tymi kwestiami.

„Odnosząc się do różnych kryzysów, takich jak pandemia Covid-19, wzrost kosztów i cen energii oraz zmiany klimatu, 80% respondentów potwierdziło, że mają one na nich wpływ” - wykazało badanie.

80% Belgów twierdzi, że przynajmniej w niewielkim stopniu dostosowuje swoje zachowania zakupowe do aktualnej sytuacji. W praktyce oznacza to, że cena w jeszcze większym stopniu stała się czynnikiem decydującym o wyborze produktów spożywczych – 60% osób twierdzi, że zwraca na nią uwagę (w porównaniu do 37% w ubiegłorocznym badaniu).

W przypadku odpowiedzialnej konsumpcji, 46% Belgów uważa, że najważniejszym czynnikiem jest to, czy produkt jest wytwarzany lokalnie. Na drugim miejscu znajdują się produkty typu Fairtrade (17%), a następnie produkty organiczne (16%).

Dla 61% respondentów cena jest główną przeszkodą w odpowiedzialnej konsumpcji. Na drugim miejscu z 25% uplasowały się reklamy i brak odpowiedzialnych produktów w sklepach.

02.10.2023 Niedziela.BE // fot. Shutterstock, Inc.

(kk)