Serwis www.niedziela.be używa plików Cookies. Korzystając z serwisu bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na ich użycie. Aby poznać rodzaje plików cookie, cel ich użycia oraz sposób ich wyłączenia przeczytaj Politykę prywatności

Headlines:
Belgia: Jak długo młodzi mieszkają z rodzicami?
Polska: Drogie, jazda kosztuje majątek, ale są eko. Autobusy wodorowe podbijają polskie miasta
Belgia, praca: W Brukseli trudniej o pracę
Belgia: „Rynek nieruchomości nie nadąża za zmianami demograficznymi"
Niemcy: Volkswagen obiecuje, że nie będzie masowych zwolnień, ale przejścia na emeryturę
Belgia: Młodzi w Belgii częściej biedni niż w Polsce…
Słowo dnia: Aardbeien
PRACA W BELGII: Szukasz pracy? Znajdziesz na www.NIEDZIELA.BE (niedziela 15 czerwiec 2025, www.PRACA.BE)
Belgia: Wskaźniki recyklingu rosną!
Polska: Pozwolenia budowlane do likwidacji. I nie chodzi o domy i garaże
Redakcja

Redakcja

Website URL:

Podlaskie: "Głodnemu złodziejowi" za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności

Policjanci z kolneńskiej komendy zatrzymali 17-latka podejrzanego o włamanie do budynku, w którym znajdował się lokal gastronomiczny. Mężczyzna oprócz tego, że ukradł elektronarzędzia, pieniądze oraz produkty spożywcze, przygotował sobie kebab i zjadł go w "oku" kamery. Pokrzywdzeni oszacowali straty na ponad 6,5 tysiąca złotych. Mieszkaniec gminy Kolno (woj. podlaskie) usłyszał już zarzut. Za kradzież z włamaniem grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

W ubiegły piątek, kolneńscy policjanci dostali zgłoszenie o włamaniu do budynku, w którym znajdował się lokal gastronomiczny w Kolnie. Jak ustalili mundurowi, sprawca wszedł przez okno do budynku, a następnie niszcząc płyty gipsowe, dostał się do lokalu gastronomicznego. Łupem włamywacza padły elektronarzędzia, pieniądze oraz produkty spożywcze. Właściciel budynku oraz baru oszacowali straty na ponad 6,5 tysiąca złotych. Sprawca wpadł, bo jego poczynania zarejestrowały kamery monitoringu. Na jednym z nagrań widać jak włamywacz przygotowuje sobie kebab z produktów znajdujących sie w barze i zjada go w lokalu. Pracujący nad sprawą policjanci rozpoznali podejrzanego o włamanie. Okazało się nim 17-letni mieszkaniec gminy Kolno, który był już znany policjantom ze wcześniejszych naruszeń prawa. Już trzy dni później mężczyzna został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Zgromadzony przez kolneńskich śledczych materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie 17-latkowi zarzutu kradzieży z włamaniem, za co kodeks karny przewiduje karę do 10 lat pozbawienia wolności.

04.10.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Policja, Białystok

(kp)

 

  • Published in Polska
  • 0

Po prostu nauka: na temat szczepień powstało wiele mitów i przekonań rażąco fałszywych

 Debata na temat szczepień, prowadzona często przy użyciu zmanipulowanych statystyk i dowodów anegdotycznych, przyczyniła się do powstania wielu mitów oraz przekonań rażąco fałszywych – argumentuje portal „Po prostu nauka” Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Portal przedstawia sześć najczęściej występujących mitów podkreślając, że posługują się nimi tzw. ruchy antyszczepionkowe. Wykorzystuje się je do podsycania nieufności wobec szczepień i negowania korzyści jakie one dają; dąży się też do rewizji polityki szczepień. Odnosząc się do poszczególnych mitów autorzy opracowania Magdalena Kozela i Michał Zabdyr-Jamróz powołują się na najnowsze doniesienia naukowe.

Mit 1: Upowszechnianie się chorób cywilizacyjnych wynika z częstszego stosowania szczepień

Wiele chorób cywilizacyjnych, takich jak schorzenia serca, cukrzyca oraz reumatyzm, wynika z tego, że żyjemy dłużej. A przyczyniło się do tego wyeliminowanie wielu zabójczych chorób zakaźnych. Wiele rzetelnych badań naukowych wskazuje wyraźnie na brak związku podawania szczepień z zapadalnością na choroby cywilizacyjne.

Mit 2: Szczepionki powodują autyzm

Objawy ze spektrum autyzmu diagnozowane są w wieku, w którym zwykle podaje się dzieciom szczepionki. Tymczasem rzetelność ekspercka domaga się ostrożności w wyciąganiu pochopnych wniosków z jakichkolwiek pojedynczych badań, szczególnie tych sensacyjnych - podkreślają autorzy raportu. Zaznaczają, że badania indywidualnych osób w różnych grupach są niewystarczające, gdyż mogą wykazywać przypadkową koincydencję za związek przyczynowo-skutkowy.

Przykładem jest słynny artykuł Andrew Wakefielda z 1998 r. opublikowany na łamach prestiżowego pisma „Lancet”. Zawierał on opis związku między występowaniem u dzieci autyzmu a stosowaniem trójskładnikowej szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce (tzw. szczepionka MMR). W 2004 r. dziennikarskie śledztwo Briana Deera z „Sunday Times” wykazało, że wyniki te były nieprawdziwe. W 2010 r. „Lancet” wycofał artykuł Wakefielda, a on sam otrzymał zakaz wykonywania zawodu na terenie Zjednoczonego Królestwa.

Mit 3: W innych krajach nie ma obowiązku szczepień, więc i w Polsce nie jest potrzebny

To prawda w niektórych krajach szczepienia nie są obowiązkowe, a wyszczepialność (czyli odsetek populacji zaszczepionej) sięga 95-99 proc. Przykładem są kraje skandynawskie. Są jednak też i takie kraje jak Francja, gdzie pomimo obowiązku odsetek osób zaszczepionych jest dużo poniżej progu tzw. odporności zbiorowiskowej. Odporność zbiorowiskowa (lub „stadna”) to sytuacja, w której nie dochodzi do zarażenia tych, którzy nie mogą być zaszczepieni, ponieważ jako zaszczepieni nie chorują ci, którzy mogliby ich zarazić.

Nie znaczy to, że obowiązek szczepień nie jest potrzebny i bez niego byłoby lepiej, jest raczej prawdopodobne, że byłoby jeszcze gorzej. Zniesienie tego obowiązku może tylko pogorszyć sytuację, szczególnie że towarzyszy mu szkodliwa dezinformacja zamiast sensownej polityki zdrowotnej (np. edukacji o ryzyku chorób zakaźnych i bezpieczeństwie szczepień).

Zarzuca się, że obowiązek szczepień narusza prawo do poszanowania życia prywatnego zawarte w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Stanowisko takie jest kompletną nieprawdą – twierdzą autorzy opracowania. Opiera się na rażąco fałszywych odwołaniach do faktycznych postanowień Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (więcej na temat tych manipulacji przeczytać można w analizie uzasadnienia odrzuconego przez Sejm projektu ustawy znoszącej obowiązek szczepień).

Mit 4: Szczepienia są szkodliwe dla wcześniaków

Szczepienie dzieci urodzonych przedwcześnie powinno odbywać się zgodnie z ich wiekiem chronologicznym, liczonym od momentu narodzin. I jest im wręcz niezbędne. Wcześniaki szczególnie potrzebują uodpornienia ze względu na nie w pełni jeszcze ukształtowany układ odporności. Mają mniej przeciwciał przekazanych od matki przez łożysko oraz mniej rozwiniętą odporność na poziomie komórkowym, co oznacza, że są bardziej narażone na choroby zakaźne niż dzieci urodzone w terminie.

Dzieci urodzone przedwcześnie mają wyższe ryzyko zachorowania na takie choroby jak inwazyjna choroba pneumokokowa czy krztusiec, które są dla nich śmiertelnym zagrożeniem. Tymczasem szczepienie przeciw tym chorobom jest skuteczne i obniża ryzyko zachorowania zarówno u wcześniaków, jak i u dzieci urodzonych o czasie. Wcześniaki są też bardziej narażone na powikłania pogrypowe, ale chroni przed nim szczepienie przeciwko grypie.

Mit 5: Małe dzieci są zbytnio obciążane szczepieniami

W pierwszym dniu po urodzeniu układ oddechowy i pokarmowy, a także skóra dziecka kolonizowana jest przez ogromną liczbę drobnoustrojów. Od tego momentu układ immunologiczny dziecka zaczyna się uczyć walki z zagrożeniami z zewnątrz, co umożliwia mu przeżycie w przyszłości. Szacuje się, że na 1 cm kw. zdrowej skóry przypada ok. 1000 bakterii, a w 1 g ludzkiej śliny jest ich ok. 100 mln. Biorąc pod uwagę sposób funkcjonowania małych dzieci – w szczególności w grupie rówieśniczej, na placu zabaw, w żłobku czy przedszkolu – ich narażenie na ogromne ilości antygenów jest całkowicie normalne. Tymczasem przeciętna szczepionka dla małego dziecka zawiera od kilku do kilkunastu antygenów.

Wyniki badań opublikowane w marcu 2018 r. na łamach czasopisma naukowego „Journal of Americal Medical Association” (JAMA) wskazują, że podawanie wielu szczepionek w pierwszych dwóch latach życia dziecka nie ma negatywnego wpływu na jego układ immunologiczny. Autorzy policzyli całkowitą liczbę antygenów w szczepionkach, które otrzymywały badane dzieci w ciągu pierwszych 23 miesięcy życia, następnie porównali liczbę podanych antygenów pomiędzy dziećmi w wieku 2-4 lata, u których doszło do rozwoju infekcji (przed którymi nie chronią szczepionki), oraz losowo wybranych dzieci w tym wieku, które nie chorowały. Skumulowana liczba antygenów nie różniła się istotnie pomiędzy tymi grupami dzieci. Nie stwierdzono zatem związku szczepień z późniejszym rozwojem innych infekcji.

Mit 6: Stanowisko antyszczepionkowców oparte jest na dużej wiedzy

Organizacje antyszczepionkowe często wykorzystują pojedyncze przypadki dla zilustrowania negatywnych zjawisk (tzw. dowód anegdotyczny) i wywołują silne emocje. Przyciągają w ten sposób uwagę i są zrozumiałe dla przeciętnego człowieka. Najczęściej jednak nie są to informacje pochodzące od profesjonalistów medycznych, a jedynie amatorów-samouków. Osoby te nie znają szerszego kontekstu danej kwestii i wyszukują tylko tę wiedzę, która jest zgodna z ich uprzednimi poglądami. Prostota i jednoznaczność przekazu wynika z tej stronniczości, ale też i dystansu do eksperckiego żargonu – jego niepełnego zrozumienia lub ewidentnej instrumentalizacji.

Rzetelna wiedza naukowa, pochodząca z wiarygodnych źródeł, rzadko jest aż tak jednoznaczna czy sensacyjna. Jest rezultatem syntezy licznych badań przeprowadzonych przez rzesze badaczy na przestrzeni wielu lat. Badania te są żmudne, przeprowadzone według metod, które mają z założenia zdusić stronniczość i emocjonalne czy finansowe motywacje. Przygotowanie dla laików (do których należą także eksperci z innych dziedzin) rzetelnej informacji o rezultatach tych badań to wysiłek porównywalny do tłumaczenia z obcego języka – wymaga dobrego opanowania żargonu eksperckiego danej dyscypliny i umiejętności przełożenia go na język naturalny. Wiele terminów języka naukowego – brzmiących identycznie jak słowa powszechnie używane w mowie potocznej – ma konkretne techniczne znaczenie, czasem wyraźnie odmienne od tego naturalnego. Wszystko to sprawia, że do interpretacji nawet prawdziwej wiedzy naukowej przez laików może się wkraść wiele błędów, przeinaczeń i uprzedzeń.

Niedawno opublikowano ciekawe wyniki badania, którego celem była ocena związku wiedzy oraz opinii na temat schorzeń ze spektrum autyzmu z działalnością w zakresie polityki szczepień. Wykazano w nim występowanie zjawiska psychologicznego zwanego efektem Dunninga Krugera. Polega ono na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakimś obszarze mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tym zakresie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane wykazują czasem nadmierną ostrożność. Zaobserwowano to w odniesieniu do laików wypowiadających się o relacji między szczepieniami a przypadłościami ze spektrum autyzmu. Udowodniono też, że nadmierna pewność siebie ma ważne implikacje dla polityki dotyczącej szczepionek. Ludzie, którzy uważają, że wiedzą więcej niż profesjonaliści medyczni, w mniejszym stopniu popierają politykę proszczepionkową i wspierają udział osób niebędących ekspertami w procesie tworzenia przepisów w zakresie szczepień. Większość Polaków rozumie jednak potrzebę i korzyści ze szczepień ochronnych.

06.10.2021 Niedziela.BE // źródło: https://poprostunauka.cm-uj.krakow.pl/6-mitow-na-temat-szczepionek/ (PAP) // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Po prostu nauka: na temat szczepień powstało wiele mitów i przekonań rażąco fałszywych

Debata na temat szczepień, prowadzona często przy użyciu zmanipulowanych statystyk i dowodów anegdotycznych, przyczyniła się do powstania wielu mitów oraz przekonań rażąco fałszywych – argumentuje portal „Po prostu nauka” Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Portal przedstawia sześć najczęściej występujących mitów podkreślając, że posługują się nimi tzw. ruchy antyszczepionkowe. Wykorzystuje się je do podsycania nieufności wobec szczepień i negowania korzyści jakie one dają; dąży się też do rewizji polityki szczepień. Odnosząc się do poszczególnych mitów autorzy opracowania Magdalena Kozela i Michał Zabdyr-Jamróz powołują się na najnowsze doniesienia naukowe.

Mit 1: Upowszechnianie się chorób cywilizacyjnych wynika z częstszego stosowania szczepień


Wiele chorób cywilizacyjnych, takich jak schorzenia serca, cukrzyca oraz reumatyzm, wynika z tego, że żyjemy dłużej. A przyczyniło się do tego wyeliminowanie wielu zabójczych chorób zakaźnych. Wiele rzetelnych badań naukowych wskazuje wyraźnie na brak związku podawania szczepień z zapadalnością na choroby cywilizacyjne.

Mit 2: Szczepionki powodują autyzm

Objawy ze spektrum autyzmu diagnozowane są w wieku, w którym zwykle podaje się dzieciom szczepionki. Tymczasem rzetelność ekspercka domaga się ostrożności w wyciąganiu pochopnych wniosków z jakichkolwiek pojedynczych badań, szczególnie tych sensacyjnych - podkreślają autorzy raportu. Zaznaczają, że badania indywidualnych osób w różnych grupach są niewystarczające, gdyż mogą wykazywać przypadkową koincydencję za związek przyczynowo-skutkowy.

Przykładem jest słynny artykuł Andrew Wakefielda z 1998 r. opublikowany na łamach prestiżowego pisma „Lancet”. Zawierał on opis związku między występowaniem u dzieci autyzmu a stosowaniem trójskładnikowej szczepionki przeciw odrze, śwince i różyczce (tzw. szczepionka MMR). W 2004 r. dziennikarskie śledztwo Briana Deera z „Sunday Times” wykazało, że wyniki te były nieprawdziwe. W 2010 r. „Lancet” wycofał artykuł Wakefielda, a on sam otrzymał zakaz wykonywania zawodu na terenie Zjednoczonego Królestwa.

Mit 3: W innych krajach nie ma obowiązku szczepień, więc i w Polsce nie jest potrzebny

To prawda w niektórych krajach szczepienia nie są obowiązkowe, a wyszczepialność (czyli odsetek populacji zaszczepionej) sięga 95-99 proc. Przykładem są kraje skandynawskie. Są jednak też i takie kraje jak Francja, gdzie pomimo obowiązku odsetek osób zaszczepionych jest dużo poniżej progu tzw. odporności zbiorowiskowej. Odporność zbiorowiskowa (lub „stadna”) to sytuacja, w której nie dochodzi do zarażenia tych, którzy nie mogą być zaszczepieni, ponieważ jako zaszczepieni nie chorują ci, którzy mogliby ich zarazić.

Nie znaczy to, że obowiązek szczepień nie jest potrzebny i bez niego byłoby lepiej, jest raczej prawdopodobne, że byłoby jeszcze gorzej. Zniesienie tego obowiązku może tylko pogorszyć sytuację, szczególnie że towarzyszy mu szkodliwa dezinformacja zamiast sensownej polityki zdrowotnej (np. edukacji o ryzyku chorób zakaźnych i bezpieczeństwie szczepień).

Zarzuca się, że obowiązek szczepień narusza prawo do poszanowania życia prywatnego zawarte w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Stanowisko takie jest kompletną nieprawdą – twierdzą autorzy opracowania. Opiera się na rażąco fałszywych odwołaniach do faktycznych postanowień Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (więcej na temat tych manipulacji przeczytać można w analizie uzasadnienia odrzuconego przez Sejm projektu ustawy znoszącej obowiązek szczepień).

Mit 4: Szczepienia są szkodliwe dla wcześniaków

Szczepienie dzieci urodzonych przedwcześnie powinno odbywać się zgodnie z ich wiekiem chronologicznym, liczonym od momentu narodzin. I jest im wręcz niezbędne. Wcześniaki szczególnie potrzebują uodpornienia ze względu na nie w pełni jeszcze ukształtowany układ odporności. Mają mniej przeciwciał przekazanych od matki przez łożysko oraz mniej rozwiniętą odporność na poziomie komórkowym, co oznacza, że są bardziej narażone na choroby zakaźne niż dzieci urodzone w terminie.

Dzieci urodzone przedwcześnie mają wyższe ryzyko zachorowania na takie choroby jak inwazyjna choroba pneumokokowa czy krztusiec, które są dla nich śmiertelnym zagrożeniem. Tymczasem szczepienie przeciw tym chorobom jest skuteczne i obniża ryzyko zachorowania zarówno u wcześniaków, jak i u dzieci urodzonych o czasie. Wcześniaki są też bardziej narażone na powikłania pogrypowe, ale chroni przed nim szczepienie przeciwko grypie.

Mit 5: Małe dzieci są zbytnio obciążane szczepieniami

W pierwszym dniu po urodzeniu układ oddechowy i pokarmowy, a także skóra dziecka kolonizowana jest przez ogromną liczbę drobnoustrojów. Od tego momentu układ immunologiczny dziecka zaczyna się uczyć walki z zagrożeniami z zewnątrz, co umożliwia mu przeżycie w przyszłości. Szacuje się, że na 1 cm kw. zdrowej skóry przypada ok. 1000 bakterii, a w 1 g ludzkiej śliny jest ich ok. 100 mln. Biorąc pod uwagę sposób funkcjonowania małych dzieci – w szczególności w grupie rówieśniczej, na placu zabaw, w żłobku czy przedszkolu – ich narażenie na ogromne ilości antygenów jest całkowicie normalne. Tymczasem przeciętna szczepionka dla małego dziecka zawiera od kilku do kilkunastu antygenów.

Wyniki badań opublikowane w marcu 2018 r. na łamach czasopisma naukowego „Journal of Americal Medical Association” (JAMA) wskazują, że podawanie wielu szczepionek w pierwszych dwóch latach życia dziecka nie ma negatywnego wpływu na jego układ immunologiczny. Autorzy policzyli całkowitą liczbę antygenów w szczepionkach, które otrzymywały badane dzieci w ciągu pierwszych 23 miesięcy życia, następnie porównali liczbę podanych antygenów pomiędzy dziećmi w wieku 2-4 lata, u których doszło do rozwoju infekcji (przed którymi nie chronią szczepionki), oraz losowo wybranych dzieci w tym wieku, które nie chorowały. Skumulowana liczba antygenów nie różniła się istotnie pomiędzy tymi grupami dzieci. Nie stwierdzono zatem związku szczepień z późniejszym rozwojem innych infekcji.

Mit 6: Stanowisko antyszczepionkowców oparte jest na dużej wiedzy


Organizacje antyszczepionkowe często wykorzystują pojedyncze przypadki dla zilustrowania negatywnych zjawisk (tzw. dowód anegdotyczny) i wywołują silne emocje. Przyciągają w ten sposób uwagę i są zrozumiałe dla przeciętnego człowieka. Najczęściej jednak nie są to informacje pochodzące od profesjonalistów medycznych, a jedynie amatorów-samouków. Osoby te nie znają szerszego kontekstu danej kwestii i wyszukują tylko tę wiedzę, która jest zgodna z ich uprzednimi poglądami. Prostota i jednoznaczność przekazu wynika z tej stronniczości, ale też i dystansu do eksperckiego żargonu – jego niepełnego zrozumienia lub ewidentnej instrumentalizacji.

Rzetelna wiedza naukowa, pochodząca z wiarygodnych źródeł, rzadko jest aż tak jednoznaczna czy sensacyjna. Jest rezultatem syntezy licznych badań przeprowadzonych przez rzesze badaczy na przestrzeni wielu lat. Badania te są żmudne, przeprowadzone według metod, które mają z założenia zdusić stronniczość i emocjonalne czy finansowe motywacje. Przygotowanie dla laików (do których należą także eksperci z innych dziedzin) rzetelnej informacji o rezultatach tych badań to wysiłek porównywalny do tłumaczenia z obcego języka – wymaga dobrego opanowania żargonu eksperckiego danej dyscypliny i umiejętności przełożenia go na język naturalny. Wiele terminów języka naukowego – brzmiących identycznie jak słowa powszechnie używane w mowie potocznej – ma konkretne techniczne znaczenie, czasem wyraźnie odmienne od tego naturalnego. Wszystko to sprawia, że do interpretacji nawet prawdziwej wiedzy naukowej przez laików może się wkraść wiele błędów, przeinaczeń i uprzedzeń.

Niedawno opublikowano ciekawe wyniki badania, którego celem była ocena związku wiedzy oraz opinii na temat schorzeń ze spektrum autyzmu z działalnością w zakresie polityki szczepień. Wykazano w nim występowanie zjawiska psychologicznego zwanego efektem Dunninga Krugera. Polega ono na tym, że osoby niewykwalifikowane w jakimś obszarze mają tendencję do przeceniania swoich umiejętności w tym zakresie, podczas gdy osoby wysoko wykwalifikowane wykazują czasem nadmierną ostrożność. Zaobserwowano to w odniesieniu do laików wypowiadających się o relacji między szczepieniami a przypadłościami ze spektrum autyzmu. Udowodniono też, że nadmierna pewność siebie ma ważne implikacje dla polityki dotyczącej szczepionek. Ludzie, którzy uważają, że wiedzą więcej niż profesjonaliści medyczni, w mniejszym stopniu popierają politykę proszczepionkową i wspierają udział osób niebędących ekspertami w procesie tworzenia przepisów w zakresie szczepień. Większość Polaków rozumie jednak potrzebę i korzyści ze szczepień ochronnych.

03.10.2021 Niedziela.BE // źródło: https://poprostunauka.cm-uj.krakow.pl/6-mitow-na-temat-szczepionek/ (PAP) // fot. Shutterstock, Inc.

(kmb)

 

Zdrowie. Badanie: Prawie 60 proc. Polaków nie chce się szczepić przeciwko grypie

Blisko 60 proc. badanych deklaruje, że w tym sezonie nie przyjmie szczepionki przeciwko grypie. Najczęściej wymienianym powodem takiej decyzji są ewentualne powikłania po szczepieniu – wynika z badania UCE RESEARCH i SYNO Poland.

W tegorocznym sezonie jesienno-zimowym 57 proc. Polaków nie planuje zaszczepić się przeciwko grypie, 25 proc. zamierza się zaszczepić, a 18 proc. jeszcze o tym nie zdecydowało lub nie ma wyrobionego zdania w tej kwestii – tak wynika z najnowszego badania wykonanego przez UCE RESEARCH i SYNO Poland.

Najczęściej wymienianym powodem, dla którego respondenci nie zamierzają się zaszczepić, są powikłania poszczepienne (29 proc.). Przekonanie o tym, że szczepionki przeciw grypie są mało skuteczne ma 24 proc. ankietowanych, a 17,5 proc. badanych stwierdziło, że raczej nie zachoruje na grypę.

"Takie zachowanie to realistyczny optymizm. Ludzie wiedzą, że grypa istnieje, ale uważają, że jeżeli kogoś to dotknie, to nie mnie. Nie doceniamy zagrożeń, które są powszechne. Wszyscy możemy zginąć na ulicy potrąceni przez samochód, możemy mieć powikłania po grypie, ale i jedno, i drugie uważamy, że przydarzy się sąsiadowi, koledze, a nie mi. Lech Wałęsa kiedyś powiedział +nie chcesz pan mieć gorączki, zbij pan termometr+. Udajemy, że problem jest, ale nas nie dotyczy" – powiedział PAP psycholog z SWPS Uniwersytetu Humanistycznospołecznego prof. Wojciech Kulesza.

Prof. Kulesza zauważył, że drugim powodem, dla którego Polacy nie chcą się szczepić, może być wpływ autorytetu osoby znanej na naszą opinię.

"W takie sytuacji powstaje wrażenie, że jeżeli ktoś znany tak mówi, to coś może być na rzeczy, więc skoro się nie szczepi, to po co i ja mam się szczepić" – powiedział Kulesza.

Na końcu wymienianych obaw znalazły się takie kwestie, jak: obawa przed zastrzykami (3 proc.), brak czasu (6 proc.), przeciwskazania zdrowotne (6 proc.), a także niechęć do wizyty w przychodni ze względu na pandemię (6 proc.).

Ordynator onkologii klinicznej Radomskiego Centrum Onkologii doktor Tomasz Lewandowski podkreślił, że grypę bardzo często utożsamiamy z przeziębieniem, a to nie jest zwykłe przeziębienie.

"Owszem, to wirusowa choroba, ale taka, która może mieć ciężki przebieg i poważne powikłania. Do najczęstszych powikłań należą m.in. bakteryjne zapalenia płuc, zaostrzenie wszystkich chorób przewlekłych, zwłaszcza płuc i układu krążenia czy pogorszenie stanu chorych neurologicznych" – powiedział dr Lewandowski.

W grupie respondentów w pełni zaszczepionych przeciwko COVID-19 tylko 33 proc. zamierza zaszczepić się przeciwko grypie. 47 proc. nie planuje tego, a 20 proc. nie podjęło jeszcze decyzji.

Prof. Kulesza dodał, że istotną sprawą są też ruchy przeciwne szczepieniom, które przez kilka miesięcy proponowały takie pytanie "czy twój znajomy zachorował kiedyś na COVID-19, a czy znasz kogoś, kto umarł?".

"I tu, i tu odpowiedź brzmiała: nie, a to w takim razie covidu nie ma. W przypadku grypy jest podobnie, bo niespecjalnie znamy osoby, które zmarły na grypę albo poważnie na nią zachorowały. Zatem jeżeli nie potrafię sobie przypomnieć takiego przypadku, to ja się tego nie boję. To po co mam się szczepić? Brak dostępności poznawczej, czyli nie słyszałem o tym, w mediach się o tym nie mówi to nic mi się nie stanie, nie ma zagrożenia" – zaznaczył prof. Kulesza.

Wyjaśnił, że w przypadku lęku ulegamy korelacji pozornej.

"Jeżeli znajomy powie nam, że zachorował po tym jak się zaszczepił, to my też się już nie będziemy szczepić. Boimy się powikłań po szczepionce, ale nie boimy się powikłań po grypie, choć jedno z drugim – choroba po szczepieniu – nie musi mieć związku, nie mówiąc o wpływie jednego na drugie" – wyjaśnił prof. Kulesza.

Wśród osób niezaszczepionych przeciw COVID-19, 10 proc. planuje w niedługim czasie przyjąć szczepionkę przeciwko grypie. 74 proc. nie przewiduje tego, a 16 proc. nie potrafi się określić. Jak podkreślił dr Lewandowski, każda osoba z upośledzeniem odporności powinna być zaszczepiona, jeśli nie ma medycznych przeciwwskazań.

"Wiąże się to nie tylko z ryzykiem cięższego przebiegu grypy w ich wypadku, ale też z konsekwencjami, które nie są brane pod uwagę, na przykład konieczność odłożenia leczenia onkologicznego, przesunięcie terminu zabiegu, chemioterapii, radioterapii. Pamiętajmy, że szczepimy się tak samo dla siebie, jak i dla osób w swoim otoczeniu" – podsumował dr Lewandowski.

Badanie zostało przeprowadzone w III i IV tygodniu września metodą CAWI (ang. Computer-Assisted Web Interview) przez UCE RESEARCH i SYNO Poland na reprezentatywnej próbie ponad tysiąca Polaków powyżej 18 lat. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia i regionu. (PAP)


05.10.2021 Niedziela.BE // źródło informacji: Nauka w Polsce www.naukawpolsce.pap.pl // autorka: Agnieszka Gorczyca // fot. Shutterstock, Inc.

(kp)

 

Subscribe to this RSS feed